Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama niejadka

jak zmusić 3 letnie dziecko do jedzenia warzyw

Polecane posty

Gość gość
nie wyobrażam sobie żeby dzieciak rzadzil tym co będzie jadl, a ja niby miałabym mu gotować co jemu się podoba a nie mi. Moje dzieci też zdarzało się że miały jakieś grymasy, ale ja nigdy od małego nie dopuszczałam do tego, żeby posiłek nie był zjedzony. Kiedy były grymasy, to zawsze dzieciom tłumaczyłam, że muszą zjeść to co przygotowałam, bo poświęciłam na to swój czas, wydałam pieniądze żeby kupić składniki. Ja żyłam w biedzie i nie raz chodziłam głodna i po prostu sobie nie wyobrażam, że dziecko może wybrzydzać. Owszem, ja też nie lubię niektórych rzeczy i daję do tego prawo moim dzieciom, ale jeśli czegoś nie spróbuje, to skąd może wiedzieć że jest niedobre. Moja rada to od małego nie ulegać dzieciom kiedy kapryszą i uczyć ich szacunku do jedzenia i twojego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemycaj warzywa w tym co lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie wyobrażam sobie żeby dzieciak rzadzil tym co będzie jadl, ........" no dobrze, ale Twoja wypowiedź nie wniosła nic do tematu, dziecko nie chce skosztować innych rzeczy niż te które już je a tłumaczenie niemowlakowi że mama poświęciła czas i pieniądze na przygotowanie posiłku jest moim zdaniem bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka napisała że dziecko ma 3 lata, więc o ile dziecko nie jest debilem, to zrozumie co się do niego mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pjam1234
Rok temu miałam ten sam problem z moją 2,5 letnią córką. Ważyła niecałe 10,5 kilo i jadła tylko mleko z kaszką na okrągło i czasem jakąś zupę. Wogóle nie chciała próbować nowych rzeczy, a o warzywach to zapomnij. Pewnego pięknęgo majowego dnia machnęłam ręką i jej odpuściłam. Po prostu powiedziałam - jak nie chcesz tego jeść lub nie jesteś głodna to możesz odejść od stołu. W środku to aż zaciskałam zęby bo ona nic nie jadla. jednoczesnie ograniczyłam jej ilość mleka z kaszką - wytłumaczyłam że po mleczku choruje i pani doktor zabroniła wiecej pić. Efekt był taki, że przez 2 miesiące przytyła 3 kilo :) i zaczęła otwierać się na nowe smaki. W tej chwil zajada nawet sushi (wersja bezurowego mięsa) czy flaki. nadal nie lubi pomidorów i natki pietruszki, ale pomidorówkę zjada z apetytem. Teraz jak jest starsza to jak czegoś nie cche to jej mówię, np. to jest białko bardzo dobre na rozwój mięśni, będziesz po nim silniejsz i szybsza i będziesz mieć więcej siły do zabawy. Jeśłi mimio tego nie chce jeść to jej odpuszczam. Najważniejsze to potraktować jedzenie jako normalną rzecz - nie ganić że nie je i nie chwalić że coś zjadła. Wtedy to naprawdę działa. Córka od maęłgo uwielbia zielony groszek - wie jak dawałam jej np. jakąś fasolkę, bób i coś innego zielonego to jej tłumaxczyłam że to kuzynka groszku. Działało i nadal działa. Później pojawił się okres pt. "Mamo czy ja to lubię?" - oj duż omi się udało dziecku wmówić łącnzie z kalafiorem brokułami i koperkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enfonia
Autorko, przeczytałam jadłospis Twojej córki, który wymieniłaś i wiesz co ? Jako mama również niejadka jedzącego wybiórczo stwierdzam, że Twoje dziecko wybiera jednak dosyć dużo produktów, a Ty zwyczajnie za bardzo przesadzasz i się wkręcasz w niepotrzebne wmawianie sobie, że Twoja córka je tylko kilka rzeczy na krzyż. Przecież wymieniłaś mleko, wędlinę, pieczywo, jogurty, obiady, w tym 2 danie i zupa, to wcale nie jest źle. Mój syn tez nie lubi owoców, wielu warzyw, ale jednak zamiast owocu zje chociaż mus owocowy z tubki czy wypije 100% sok niesłodzony i mnie to wystarcza. Wszystkich warzyw i surówek nie zje, ale lubi szpinak, fasolkę, buraczki, mnie to wystarcza i uważam, że dobre i to. Skoro dziecko zje mięso z obiadu i wędlinę na kanapce, czy parówkę, to je też normalnie, nie wiem, o co Ty się tak martwisz ? Przecież dziecko ma prawo mieć jakieś swoje smaki, a nie że musi jeść według Twojego schematu , który sobie ubzdurałaś, jakiejś Twojej listy rzeczy, którą masz w głowie, które według Ciebie sa zdrowe. Na moje, wyluzuj trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enfonia
Bardziej martwiłabym się może ilością tych produktów, które zjada córka, bo wachlarz rzeczy, które wybiera,jest moim zdaniem dość duży, tylko ilości czasem za małe. W sensie że tylko pół kanapki czy parę gryzów owocu, czy np. tylko mięso z obiadu. Ja bym dawała jej to, co lubi i starała się nakłonić ją , by zjadła tego jakąś konkretną porcję, a nie na siłę wciskała rzeczy, których ona nie chce i wtedy skute taki, że skubnie tylko kęsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna_86
A ja myślałam, że mój starszy syn to ewenement. Jak był mały tak do około 15msc jadł ładnie, wszystko choc nigdy nie przepadał za surówkami. Zawsze cos tam spróbował, ale tyle co nic. Później juz było tylko gorzej. Czym był starszy to mniej rzeczy jadł, te co wcześniej lubił były blee :O Np do pewnego czasu uwielbiał rybę, później przez około 2 lata jej nienawidził, teraz bardzo lubi ;) Gdy miał 3,5 roku poszedł do przedszkola ale to nic nie zmieniło. Poprostu tak jakby z wiekiem przestawało mu jedzenie smakować. W przedszkolu za wiele nie jadł. Ale od jakiegos czasu (no nie wiem, może gdzies od roku) poprawił się. Tzn je już całkiem dużo rzeczy ale niekoniecznie z wielkim entuzjazmem. Np jakbym mu dała z rok-półtorej temu kanapke z wędliną to by si nie tknął. A teraz daje mu i zje. Surówek co prawda dalej nie (jedynie mizeria) ale je warzywa do obiadu. Ogólnie z warzyw je ziemniaki, marchewke, cebule, cukinie, bkłażana, kalafior, brokuły, fasolka szparagowa, szpinak, pomidor, ogórek (bron boze nie kiszony czy konserwowy), papryke, rzodkiewke, sałate zieloną. Czyli całkiem ok. Ale np kanapke zje tylko z masłem, wędliną, dżemem, nutellą, masłem orzechowym, pomidorem, ogórkiem, papryką, rzodkiewką, sałatą. Ewentualnie, gdzies raz na miesiąc z serem żółtym. A no i jeszcze z jajkiem na twardo. Nie ma mowy, żeby zjadł ketchup, musztarde, majonez, jakąś sałatke czy surówke. Ogólnie przy wielu rzeczach wybrzydza ale zje bo ma zjeść i koniec. Dodam, ze nigdy nie było problemu z owocami i zupami. Ma 8,5 roku. 133 cm wzrostu i waży 24,5kg. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Młodszy zaś też tak do około dwóch lat był jak odkurzacz. Wszystko jadł. Teraz ma 3 lata. Z surówkami jest na bakier :/ Jest też troche rzeczy, których nie je. Ma też różne odpały. Np kiedys przez około 2 tygodnie nie jadł zup bo nie i koniec. Przeszło mu samo. Ale jak czytam, że czyjeś dziecko z mięsa zje tylko kurczaka to z moimi dziećmi jest całkiem ok. Zjedzą każdy rodzaj mięsa, ryby, wszystkie zupy, owoce, sporo warzyw w takiej czy innej postaci. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Autorko ja jak gotuję pomidorówke to wrzucam do garnka mięso (nieduży kawałek) i warzywa (marchew, korzeń pietruszki i selera, kawałek pora). I gotuję, jak już warzywa będą w miarę miękkie to wyławiam je. Wkładam do jakiegos naczynia i dolewam do nich troche bulionu. Blenderuje to i wlewam z powrotem do zupy. Także myślę, ze Twoja córa jesli lubi pomidorówke to napewno zje bo nie ma opcji, żeby te warzywa tam znalazła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko surowe warzywa typu ogórek, papryka, sałata, bardzo lubi. Nie lubi marchewki, ale gotowaną zje, więc tragedii nie ma. W sumie do zupy daję dużo warzyw, np, do jarZynowej zawsze marchewka, pietruszka, seler, por, groszek, brokuły, kalafior :-) Tego co nie lubi, miksuję i nie wie nawet że je :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
justyna, ja pisalam przed Tobą wlaśnie robię to samo, nie miksuję tylko blenderuję hehehe ;-))) Ale w ten sposób dziecko zje co trzeba a nie wymyśla że czegoś nie lubi. Bo on potrafi powiedzieć że nie lubi potrawy której nigdy na oczy nie widział czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zmuszaj. Po prostu uatrakcyjnij posiłki. Spraw aby warzywa przestały być kolejną nudną potrawą i przestały właśnie kojarzyć się z przymusem jedzenia! Poukładaj jedzenie w śmieszne minki, zrób warzywny teatrzyk etc. W przypadku dzieci moich znajomych to zawsze działało - jedzenie może stać się zabawą. Jeżeli nie masz pomysłów jak to zorganizować, możesz zaglądnąć na http://pierwszekroki.czasdzieci.pl/ tam mamy na pewno Ci podpowiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liczuś
Może polubić warzywko, jeśli podsunie się dziecku jakąś zabawkę, np. aplikację befit, gdzie chodzi hodowanie warzyw, także tych nielubianych. łatwiej wtedy o oswojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria36
Liczuś jest to niezły sposób i mówię to jako osoba, która "testowała" już befit na dziecku :) Faktycznie pomaga w przekonaniu malca do warzyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Kiedy były grymasy, to zawsze dzieciom tłumaczyłam, że muszą zjeść to co przygotowałam, bo poświęciłam na to swój czas, wydałam pieniądze żeby kupić składniki.'' Zmuszanie do jedzenia to swietny sposob zeby wpedzic dzieci w problemy zywieniowe, moze otylosc? I jeszcze niesmiertelne tlumaczenie, bo ja mialam tak zle to teraz oni musza robic to, co ja chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miminka00
Tak, dla starszego dziecka taka aplikacja BEFIT na pewno będzie dobrym rozwiązaniem. Ja mojemu synkowi daję często telefon komórkowy i pokazałam mu właśnie tę aplikację. Bardzo mu się spodobała i naprawdę zaczyna przyjmować porady, które tam otrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze – absolutnie, nie wolno zmuszać dzieci do jedzenia. Po drugie zadajmy sobie pytanie – dlaczego większość rodziców w nagrodę, za zjedzenie warzyw daje dziecku np. batonik lub cukierka, ucząc je tym samym, że to „słodkie” jest czymś wspaniałym, na co warto zasłużyć/zaczekać, a warzywa czymś niedobrym, czymś co jeść MUSIMY, a nie chcemy? Od małego uczymy dzieci, że jak zrobi to lub tamto dostanie w nagrodę ‘coś słodkiego’, a czemu nie obiecać marchewki czy pomidora? Sami ‘zaszczepiamy’ w dzieciach niechęć do warzyw. Każde słyszy na co dzień słowa: „Musisz jeść warzywa, bo są zdrowe.” Dlaczego nie mówimy: „Jedzmy warzywa - są takie pyszne i kolorowe.”? Po trzecie – czemu ma Pani nie pozwalać dziecku jeść „posiłków, które lubi”? Jak ma ochotę, niech je codziennie to samo. Z czasem samo stwierdzi, że zjadłoby coś innego. Proszę je jedynie zachęcać do smakowania innych rzeczy, a nie zmuszać, namawiać. Najlepiej przygotowywać różnorodne posiłki, małe porcje. Jeśli nie zechce zjeść czegoś danego dnia – trudno, ale może uda się za tydzień albo dwa, a może zasmakuje mu w połączeniu z czymś innym? Zamiast na siłę wmuszać w dziecko jarzyny i zupy niech porozmawia Pani z dzieckiem o jedzeniu ogólnie, o kulturze jedzenia. Myślę, że pomoże również stosowanie się do kilku zasad, tj: - dziecko powinno jeść samodzielnie, razem z dorosłymi, o tej samej porze, w tym samym miejscu, - nie odwracajmy uwagi dziecka od jedzenia np. bajką, - nie pozwalajmy dziecku podjadać między posiłkami, - nie pytajmy dziecka „co by zjadło?”, - nie wpajajmy dziecku negatywnych postaw w stosunku do jedzenia własnym zachowaniem np. krzywiąc się na widok szpinaku i komentując, - nie dawajmy dziecku nic w zamian, jeśli czegoś nie zje, - nie poświęcajmy dziecku za dużo uwagi podczas posiłku. Być może warto też zaopatrzyć się w książkę kucharską dla dzieci i wspólnie z pociechą przygotować sałatkę warzywną lub owocową? Polecam książkę Agnieszki Górskiej „Wielka Księga Przepisów. Książka kucharska dla dzieci” , oraz książkę, w której znajdzie Pani odpowiedzi na inne nurtujące Panią pytania dotyczące żywienia dzieci: „Wiem, co je moje dziecko” Mikołaj Spodaryk, Elżbieta Gabrowska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BellaMarina
z doswiadczenia wiem, ze oprawa ma duze znczenie - np takie musy wyciskame (owocowe i warzywne o wiele łatwiej 'wchodza' , niż przygotowane posiłki na talerzach. powiedzmy takie musy Holle dziecko moze do szkoły zabrac, jesc na przerwie, w czasie spaceru mozna podac itd. u nas się sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrym sposobem jest też założenie z dziećmi małego ogródka warzywnego. Jak zobaczą że warzywa można samemu wyhodować to chętniej będą je jadły. My w tamtym roku kupiliśmy w http://nasiona.pl/, nasiona rzodkiewki marchewki i sałaty i zasialiśmy z dziećmi - jak tylko pierwsze rzodkiewki wyrosły od razu zostały zjedzone:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlaMikalik
W warzywach jest witamina D, która jak wiadomo jest ważna z punktu widzenia zdrowia dziecka. Ja akurat przkonałam dziecko do jedzenia warzyw robiąc fajne sałatki, bawiąc się z malcem, pozwalając mu pomagać. Czyli tak angażowałam. A jak był niedobór witaminy podawałam i podaję dalej Bobika (witamina D w kapsułkach twist-off). Polecam taką metodę właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×