zadzwonilam do niego i chyba

sie troche ucieszyl. Pretekst, by do niego zadzwonic, sam sie znalazl, jakby spadl z nieba. Nie musialam wymyslac. Zadzwonilam i chyba sie ucieszyl, takie mam przynajmniej wrazenie. Dzisiaj odmowil, bo pracuje. Gdy ja juz zrezygnowana mialam odpuscic, on szybko zaproponowal spotkanie lada dzien. Jutro, pojutrze, kiedy ja chce. Nawet pozny wieczor mu pasuje. Wydaje sie byc porzadnym facetem. Jak bedzie, to sie okaze...

Do przodu! :D

Oj żebyś się nie nacięła. Kiedyś ktoś też się ucieszył na mój telefonjak Twój, jeszcze potem mi wysłał radosnego sms-a. A potem nagle cisza na amen i więcej go nie widziałam.

Ucieszył się bardzo skrycie. W sumie wyczułam to dopiero w momencie, gdy sam zaproponował inny termin spotkania. Takie ciche szepty z jego głosu. X No i moment, gdy sie zorientował, że to ja dzwonie. Jakby coś drgnęło. Nie robię sobie żadnych nadzieji. Ją po prostu zauważyłam małe drgniecię, takie bardzo małe. Zawsze świetnie mi się z nim rozmawiało. Dopiero ostatnio okoliczności sprawiły, że zaczęłam inaczej myśleć o tej znajomości.

Wlasnie zadzwonil zebym sie przygotowala bo chce mi nawalic na klate, pomocy. :(

Wolalabym zeby nasral mi do ryja, czy mam wybrzydzac, czy go nie splosze?

U mnie na blokach pełny odcień , masz mame , tate ? Weź to docen