Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość terapia przez pisanie

wasze najgorsze wspomnienia zwiazane z domem rodzinnym

Polecane posty

Gość terapia przez pisanie

dziecinnstwo rzutuje na cale zycie.sa sprawy ktore nadal bola,albo nie chcemy nikomu o tym mowic.wpisujcie sie,mi zawsze pomaga takie cos.traktuje to jako terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
te z ojcem z wiekiem jest coraz gorszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wszystkim mężczyznom odbija na starość czy tylko mojemu ojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość niedzielny123
moje najgorsze: Po alkoholowe awantury,które urządzał mój tato mojej matce,bil ja wtedy! Uciekanie z matka po nocach po takich awanturach,śnieg czy deszcz siedzenie w krzakach przy domu i słuchanie pijanego ojca jak rozpoerdala w domu! Patrzenie jak tato bije matkę po pijaku. Brak ciepłego domu,tylko awantury i syf cały,brak miłości i ta nieporadna matka! :( Jak dorosla kobieta NIE POTRAFIĘ stworzyć normalnego związku..chociaz bardzo bym chciała nie potrafię. Ciągle rozpieprzam,prowokuje kłótnie i afery robię..chyba podświadomiee brakuje mi tego wszystkiego..nie umiem normalnie żyć. To efekt tego z*****ego dzieciństwa jakie zafundowali mi rodzice :( Dziękuję za uwagę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje wspomnienia z dzieciństwa hmm praktycznie same złe ...molestowanie od dziecka, przez to na resztę życia brak akceptacji swojej kobiecości, alkoholizm, przemoc psychiczna, matka która się mną nie interesowała, ten widok jak pijaną ojciec rzuca na łóżko i rozbiera, ich zwierzęce darcie ...do tej pory jak słyszę czasem przez ścianę odgłosy pary podczas seksu to dostaję ataku lęku i modlę się żeby przestali. pamiętam rodzinne balangi..sami dorośli plus ja i stół zastawiony alkoholem. później awantury, bicie, wyzywanie, czasem mnie też się oberwało. te noce, kiedy ojciec wracał z rozbitą głową a ja wzywałam pogotowie.....albo kiedy chciał iść na d****i a ja go zamykałam na klucz w pokoju.....albo kiedy matka wyszła na imprezę a on mi kazał pół nocy obdzwaniać jej znajomych i wypytywać gdzie jest i co robi i z kim.....albo jak ją przy mnie wyzywał od k***w, jeździł za nią autem nawet gdy szła tylko po zakupy......... moge tak opisywac w nieskończoność.... Moje życie było i jest ruiną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak czytam to szczerze wam wspolczuje :( Na szczęście nie mam złych wspomnień, ale kilka moich bliższych koleżanek czy kolegów nie miało fajnie i faktycznie rzutuje to na zycie, ale można isc do psychologa i wgl. uwolnić się od tego poniekąd i stworzyć normalny dom w przyszłości, zyc jak inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam absolutnie zadnych traumatycznych wspomnien z domu, mialam szczesliwe dziecinstwo. Jest jednak jedna sldawa, ktlra rzutuje na moje zycie i stosunek do siostry... Mam siostre mlodsza o 5 lat. Musialam dorosnac gdy sie urodzila, wiadomo - mlodsze rodzenstwo. Ja sobie radzilam dobrze w zyciu, w szkole. Z kolei moja siostra zawsze wszystko dostawala pod nos. I chyba przez to przyprawiala rodzicom sporo klopotow, zawalanie szkoly ( nie zdala 2 razy), alkohol ( prawie wpadla w alkoholizm ), zaczela studia platne a po pol roku sie rozmyslila, zaczela studium - po roku zawalila - nie zdala egzaminow, "w koncu proba samobojcza"...Masakra. Przez to moja siostra jest dla mnie obca osoba. Mieszka teraz kilkadziesiat metrow ode mnie ( kupili wlasnie dom ) ale nie zwiekszylo to czestotliwosci kontaktow. Przez moje negatywne doswiadczenie z rodzenstwem moja corka chowa sie sama. Nigdy nie zdecyduje sie na drugie dziecko, zeby jej oszczedzic tego co ja przechodzilam. Moi rodzice tez nie maja dobre kontaktu ze swoimi siostrami, ojciec nawet zerwal kontakt kilka lat temu po akcji z mieszkaniem po swojej matce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mnie zabrano do domu dziecka-matka pijaczka,ojciec kryminalista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko wybrać jedno... Tak jak ktoś wyżej, wszystkie te alkoholowe awantury. U mnie alkohliczką jest matka, ojciec od zawsze za granicą. Mieszkaliśmy z babcią materialistką, która zamiast jej ponmóc kładła kłody pod nogi żeby dostać alimenty :/ zresztą cała rodzina stała po jej stronie, bo w jednym pokoju mieszkaliśmy ja z rodzeństwem i matką, ciotka i 2 wujów, którzy też pili, jeden złamał matce nos :/ nam też się dostawało od wszystkch oprócz mamy, ona pila, ale nigdy nas nie uderzyła. Za to psychicznie potrafiła ranić jak nikt inny. Musiałam zabierać jej żyletki jak leżala n******a na ulicy i chciała się pociąć, awantury nocne to norma, nie dbała o nas, nawet wyniosła nam telewizor do swojego chłopaka :/ Babka miała swój pokój i tam zamykała jedzenie a nam dawała stary chleb z cukrem :/ czasem wykręcała korki żebyśmy nie palili światła. Ale nagorsze chyba było jak zabrali moje młodsze rodzeństwo, poszłam do lasu i ryczałam tam, wyłam wręcz cały dzień, przez chwilę nawet wpatrywałam się w muchomora i zastanawiałam się czy go nie zjeść. Też teraz jako dorosła mam problemy z relacjami, ale bardziej przez zamknięcie w sobie. Na codzień jestem bardzo wesoła i spokojna jednak to tylko maska... W srodku to siedzi cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przemoc fizyczna(głownie bicie po głowie) i psychiczna, ciągłe awantury, wielki jeden krzyk i hałas,ucieczka z domu mojej starszej siostry i nie utrzymywanie przez nią kontaktu przez wiele lat, szukanie jej, faszerowanie się tabletkami na uspokojenie, aby zabić rzeczywistość(kradłam babci), sytuacji było wiele wiele wiele.................dzieciństwo to jeden wielki koszmar, do dziś odbija się na mojej psychice, a minęło przeszło 15 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwina12654678
jak mnie od 8 do 14 roku zycia g****ili ojciec ze swoim bratem.matka byla wiecznie pijana.czasem nawet bral mnie do lozka i jak posuwal matke(a byla tak pijana ze nie przytomna)to ja musialam mu np.w tym czasie lizac tylek.czesto tez on i jego brat robili mi minete,po czym zmuszali do robienia im loda.tak,to bylo moje dziecinnstwo.nikt o tym nie wie,mam wstret do samej siebie,chociaz nic zlego nie zrobilam.mam za soba proby samobojcze.rzygac mi sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezu Malwina to strasze ale znam podobny przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja coś podobnego przerabiałam na terapii... Mam to już za sobą. Nie chcę wracać do tego co było, ale skoro każdy na tym topiku coś pisze to ja też napiszę, bo nie chcę się wymądrzać i ustawiać się na górnej pozycji "to ta co skończyła terapię" Najgorsze moje wspomnienia to (będą dla niektórych szokujące więc piszę skrótowo) : - molestowanie przez kolegę od kieliszka ojca ( pamiętam jak gonił mnie z rozpiętym rozporkiem po moim domu - miałam wtedy 11 lat, uciekłam do łazienki zamknęłam się i wołałam do ojca ratunku, a on spał nawalony i wydarł się że mam zamknąć mordę bo nie może spać) - dowiedziałam się że jestem adoptowana( zawsze wiedziałam, ze coś jest nie tak, a po fakcie przynajmniej starzy nie kryli się z tym, że mnie nienawidzą " Jesteś taka sama kur... jak twoja mamuśka biologiczna", " Wyszłaś z doopy jak g***o, dlatego cię oddała" - I najgorsze z możliwych, matka zmusiłam mnie do aborcji w wieku 19 lat. To tyle, czuję się teraz gorzej z tym co napisałam, ale to wkrótce minie, bo to są szczegółowo "przerobione" na terapii wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny - idźcie do dobrego psychologa, pomóżcie sobie!! trzeba się przemóc i nie pozwolic, żeby te potwory, wasi rodzice zmarnowali wam całe życie!! to nie jest wasza wina, cierpicie przez ich błędy nie wasze, zmarnowali wam wystarczająco wiele, macie jeszcze szansę, ratujcie to co zostało!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malwina... Okropne, wspólczuję. Byłaś na jakiejś terapii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość niedzielny123
Malwina- to okropne!!! :( Z takim ojcem nie utrzymywalabym kontaktów,a nawet na pogrzeb boją bym nie poszła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mój młodszy brat był złośliwy wobec mnie,ja mu przywaliłem,a matka mi pasem z kilkanaście razy pasem,miałem 5 lat,poza tym głównym problemem było to,że ojciec miał spore problemy z głową,nie dobrał się z matką i wiecznie mu coś nie pasowało,pamiętam też jak ojciec mówił,że woli się wyprowadzić niż zabić matkę,jak się awanturował bo mu papierosów,generalnie moje dzieciństwo się skończyło,jak w 1986 r.wyprowadziliśmy się od dziadków,zaczęło się życie w kołchozie dla bachorów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe co byłoby teraz gdyby pięciolatek zarobił kilkanaście razy pasem,generalnie dla mnie było psychicznym szokiem,wyprowadzenie się od dziadków, do domu z nie do końca normalnym ojcem i matką próbującą to jakoś opanować,mając te 4-5 lat,nie wiedziałem,że życie może być aż takie stresujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapia przez pisanie
teraz moja kolej.moje dziecinstwo to istne pieklo.przedtawie wam najbrdziej obceniczny widok jaki w zyciu widzialam.mialam moze 10 lat.ojciec sie wkurzyl,ze matka nie zrobila obiadu,a chcial jakas pieczen,wiec kazal jej wyjac mieso z zamrazalnika i polozyc to mieso na podloge.matka to zrobila.a on tak poprostu wyjal swoje przyrodzenie i osikal to mieso.potem kazal jej to posprzatac.nigdy w zyciu nie widzialam czegos bardziej obrzydliwego i zwierzecego.najgorsza byla uleglosc mojej matki.swoja droga nie jem miesa.moj ojciec to psychol.nikomu o tym nie mowilam bo sie zwyczajnie wszydze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pójdę do psychologa... Nie umiem o tym wszystkim mówić, bo zaraz ryczę. I beznadziejnie się z tym czuję, taka słaba i bezsilna... Jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tymi wszystkimi przeżyciami,opisanymi po przeprowadzce od dziadków,najbardziej mnie dobijał i dobija do dzisiaj,pewien konflikt charakterów,wynikający pewnie z genów,to,że jesteśmy tak naprawdę dla siebie obcymi ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malwina12654678
tak ale niewiele to dala ta terapia.zeby to sie stalo tylko raz ale to trwalo latami.nie mam meza ani dzieci,boje sie i brzydze seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość niedzielny123
Do psychologa- łatwo powiedzieć... Wiem,ze powinnam,ze jest ze mną nie tak jak powinno,ale nie stać mnie na psychologa. W swojej małej miejscowości nie pójdę,bo się wstydzę.. Przez zjeebane dziecinstwo mam rozpieprzone dorosłe życie... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a zapomniałbym o wyjątkowo mocnych awanturach,które non stop,urządzała moja najstarsza siostra,nawet raz ojciec oboje zlał nas pasem,a ona do mojego weszła pokoju mnie wkurzać,a ja powiedziałem s********j,ojciec jak zomowiec wparował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapia przez pisanie
bardzo mi pomaga takie pisanie.kochani,piszmy,wyrzucmy ten syf z siebie.tak malo jest takich tematow a przeciez cierpimy.moze nawet cos sobie nawzajem doradzimy.piszcie rowniez jak to rzutuje na wasze zycie teraz,czy macie kontakt z rodzicami/rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to o czym napisałem powyżej,to wpłynęło na mnie tak,że do mnie przylgnęło określenie,rozkojarzony,zakręcony,trochę znerwicowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matematykę byłem w stanie szybko zroumieć,ale na detalach obliczeń się skoncentrować to był dla mnie ból

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapia przez pisanie
czlowieku z iphonem,to powazny temat i uszanuj to prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A przeszedł ktoś z was przez terapię DDA, że piszecie, że to takie be ? Ja też myślałam, że taka terapia mi goovno da, ale poszłam i zmieniłam zdanie. Na pewno mniej boli niż ciągłe przypominanie sobie złych wspomnień i przenoszenie ich na swoje dalsze życie i utwierdzanie się na podstawie tych wspomnień że życie jest beznadziejne i "ja" jako osoba tym bardziej. Są dwie formy terapii indywidualna, albo grupowa. Indywidualna jest o doopę rozbić, bo to rozmowa z psychologiem, który zna tylko i wyłącznie teorię problemu... Co innego grupowa, gdzie spotykasz ludzi którzy mają podobne problemy i podobne TRUDNOŚCI. Nigdy nie jest tak, że jest grupa mieszana, gdzie ktoś ma już coś przepracowane i ktoś kto jest świeży w temacie. Wszyscy startują na początku drogi. Pamiętam jak zaczynałam, myślałam że się wygłupię, inni mnie wyśmieją i co najgorsze nie zrozumieją. Jednak szybko odkryłam fakt, że są osoby bardziej zalęknione ode mnie i im też trudno się odnaleźć. Na terapii nie ma takiego parcia, że już teraz już, natychmiast masz coś powiedzieć, coś opisać do czegoś się odnieść. Można milczeć przez całe spotkanie. Otwierasz się w własnym tempie, bez przymusu. Jednocześnie czerpiesz garściami z doświadczeń i spostrzeżeń innych ludzi, którzy podobne doświadczenia przeżyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapia przez pisanie
zgadzam sie co do terapii.mam nadzieje rowniez,ze ten topik nas troche otworzy i byc moze ktos nas zdecyduje sie na terapie:)w koncu od czegos trzeba zaczac.pisanie ma ogromna moc oczyszczania.ja kiedys nawet pisac o moich traumach nie potrafilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×