Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

I znow problem ze swietami BN

Polecane posty

Gość buziaczek79
Współczuję.. ja też nie mam lekko.mieszkam z teściami na szczęście na górze z osobnym wejściem . Mam despotycznego teścia który wszystko wie lepiej i któremu wszystko przeszkadza,dlatego zawsze dochodzi do zgrzytów między nim i jego dziećmi .Gdy coś razem kupujemy z mężem do domu ,to teście opowiadają innym że to syn kupił ,tak było z samochodem ,meblami ,zabawkami dla dziecka , jak jadą np .do sklepu to tylko mężowi mówią mnie jakby nie było. .W tym roku wypada że my robimy wigilię na 16 osób ..i tu jest problem .Chcę mieć spokojne święta z mężem i synkiem ,bez sztuczności i sztywności przy stole. Teraz wychowuję synka ,mam dom na głowie , mąż pracuje do późna. Szczerze nie chcę robić Wigilii ,mąż mnie rozumie .., , ale jak to wytłumaczyć teściom i rodzeństwu męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo, co rok jeździmy do teściowej, ona nie przyjmuje do wiadomości ze nas nie będzie a ja już tym rzygam i nie mam ochoty na swięta, co roku to samo i tak samo.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w zeszlym roku cale swieta tesciowa plakala ze nas nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak żyła moja babcia, to zawsze do niej jeździłam na święta z mężem i córką - przyjeżdżałam dzień wcześniej i razem przygotowywałyśmy Wigilię, na którą przychodzili moi rodzice i brat, czasem ciocia (siostra mamy) i wujek. Po kolacji wracaliśmy zawsze do domu (55 km), bo nie mogłam znieść, że mój ojciec stawia na stół przede wszystkim wódkę, którą trzeba wypić (niekoniecznie być pijanym, ale trzeba pić). Żadne kolędy, choinki, msze się nie liczyły, bo to zawracanie d**y przecież. Ważne, żeby wystarczyło alkoholu. Teraz babcia od 2 lat nie żyje i rodzice zwalają się do mnie na święta, ale nie na wigilię samą, tylko na całe święta. Ojciec przywozi dwie flaszki wódki 0,7 i to jego cały wkład w przygotowania. Jeszcze dzwoni do mnie w wigilię np o 13:00 z wanny, w której bierze relaksującą kąpiel i zdziwiony, że nie chcę z nim ćwierkać przez telefon, bo wróciłam godzinę wcześniej z pracy i mam właśnie ręce w cieście od pierogów. Zapierniczam jak mały motorek, żeby ze wszystkim zdążyć, ale kogo by to obchodziło. W zeszłym roku byłam w ciąży, źle się czułam, a wszystko musiałam przygotować sama. Rodzice z bratem zostali na całe święta i chcieli zostać do Nowego Roku (bo mieliśmy z mężem wolne), ale teściowa napomknęła, że dzień po świętach jest ksiądz po kolędzie, więc z bólem serca wyjechali tzn mąż ich odwiózł, bo nie mają ani samochodu ani prawa jazdy. Nie potrafią gotować, nic im się nie chce, całe życie za nich robiła wszystko babcia, dzieci im też wychowała od pieluchy. Powiedziałam ojcu w zeszłym roku, że moje święta z dzieciństwa to wódka na stole, ale moich dzieci święta takie nie będą i przy wyjeździe wręczyłam mu z powrotem jego flaszki. Obraził się na mojego męża. W tym roku na samą myśl o świętach aż mnie mdli, marzę o świętach z mężem i dziećmi tylko (mam drugie 4-miesięczne dziecko i nie mam pojęcia, czy dam radę cokolwiek przy nim ugotować, jeśli mąż nie dostanie wolnego w wigilię). Z drugiej strony nasz relacja jest na tyle toksyczna, że nie wyobrażam sobie zostawienia ich samych :O. Co do teściów, to mieszkają obok nas, ale nigdy nie zapraszają na święta nikogo z rodziny (mają 4 dorosłych synów, w tym 3 ożenionych) - teściowa powiedziała kiedyś przy mnie drugiej synowej, która mieszka z nią i przychodziła na wigilię, że teraz są oddzielną rodziną i mają sobie sami wigilię robić, więc tam nie chodzę, jedynie w pierwszy dzień świąt po południu na chwilę złożyć życzenia. Jak to czytam, to Wam zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×