Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obraz44

Czy możliwy jest harmonijny i jednocześnie namiętny związek

Polecane posty

Gość obraz44

Jestem z kobietą z którą różnię się w wielu kwestiach, ale tak się jakoś złożyło, że dobrze nam się ze sobą żyje. Szanujemy się, lubimy itd. itp. Bardzo harmonijnie i spokojnie nam się żyje już dobrych kilka lat. Ale brakuje w naszym związku namiętności. Jej to raczej nie przeszkadza, bo wystarczy jej się przytulić do mnie i wszystkie cielesne potrzeby ma zaspokojone. Ja natomiast jestem w tym kontekście prawdziwym zwierzęciem i bardzo ciężko mnie zadowolić. Potrzebuję bardzo dużo seksu i namiętności w związku (przynajmniej raz na trzy dni, a kochamy się średnio raz na dwa tygodnie i raczej z namiętnością ma to niewiele wspólnego). Rozmawialiśmy o tym wiele razy, ale rozmowa nie ma większego sensu, żadne z nas nie potrafi się zmienić ot tak. Sami dobrze wiecie, że zmienić się nie jest łatwo. Pytanie moje brzmi, co teraz? Z jednej strony bez seksu czuję, że oszaleję, z drugiej wiem, że bardzo ciężko będzie mi znaleźć takiego "zrównoważonego" życiowego partnera. Czy to w ogóle jest możliwe? Czy można spokojnie i normalnie sobie z kimś żyć i jednocześnie prowadzić bardzo udane i namiętne życie seksualne? Czy zdarzają się tak dobrane pary? Czy można trafić na ludzi dopasowanych do nas pod tym kątem? Czy może też powinniśmy za wszelką cenę pracować nad seksem, bo to co najważniejsze już odnaleźliśmy? Czy może też łatwiej będzie znaleźć kogoś dopasowanego seksualnie i pracować w związku nad innymi aspektami? Czy namiętność w związku zawsze wiąże się z kłótniami, innym zdaniem, darciem kotów? (takie chodzą słuchy) Macie jakieś własne doświadczenia w podobnym temacie? Z góry dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest możliwy. A ile jesteście razem? Ja po 3 latach nie mogę narzekać i wciąż zaskakujemy się w łóżku. A wszystko inne również układa się wspaniale i harmonijnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwy, ale do tego trzeba mieć potrzebne temperamenty inaczej zawsze ktoś będzie się źle czuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest twoja żona chamie i prostaku żeby ci miała codziennie doopy dawać, wal sobie na po rn usach, bo tylko do tego się nadajesz :D a wymagać to sobie możesz od żony chamie bez szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
Dzięki za odpowiedzi. Jesteśmy razem 8 lat. I w sumie od początku było coś nie za bardzo w tym temacie, ale pomyślałem, że wszystko się dotrze. Z wiekiem niestety nie idzie to w dobrą stronę i zaczynam się tym martwić, bo niestety widzę u siebie wzrost libido. Kiedyś miałem sporą nadwagę i siłą rzeczy na mniej mnie było stać w tym temacie, ale od jakiegoś czasu mam zdrową dietę i ćwiczę przez co libido ciągle mi rośnie. A ona mówi, że to co ja chcę to dla niej po prostu za dużo. Nie chcę na nią naciskać, bo wiadomo, że ludzie są różni, ale temat zaczyna mi spędzać sen z powiek bo na prawdę nie wiem co z tym fantem zrobić. Ciężko odejść od fajnego człowieka (bardzo ją lubię) ze słowami "bo seks był słaby" a z drugiej strony bardzo ciężko w takim związku żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham męża
możliwy jest taki związek tylko jeśli dwie strony mają podobny temperament. inaczej zawsze będzie coz zgrzytać.najpierw w lozku potem w życiu codziennym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ciężko, ale wbrew pozorom to częsty i sensowny powód. To tak jakby nie zgrać się w kwestii dzieci czy pomysłu na życie, nie można tego pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szukaj kochanki i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żałosne bydlę, które nie umie nawet pogadać ze swoją kobietą, tylko wywala brudy na forum, że ona mu doopy daje raz na 2 tygodnie :D żałosny sfrustrowany kon iobijca, którego mamusia nie nauczyła rozmawiać :D poziom um yslowy 12 latka :D ciesz się że w ogóle jakaś desperatka ci nogi rozklada, ja bym cie kijem nie tknela prostaku :D a może ona widzi jaki z ciebie cham i prostak bez klasy i się po prostu ciebie brzydzi. Inteligentnemu facetowi na poziomie, dyskretnemu, by sie wypinala 5 razy dziennie, a takiemu burakowi jak ty jak najrzadziej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham męża
no ta to się chyba z marszu niepodległości się urwała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem nagonki na autora. Przecież pisze że rozmawiał nie raz z żoną o tym. Owszem nie można nikogo zmuszać do stosunku ale ja sama dziwnie bym się czuła i czuje gdy mamy 2 tygodniową przerwę a to się zdarza w naszym związku czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
też nie rozumiem tej nagonki na autora, chyba chamstwo z f23 się tutaj przenosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co żona o tym dokładnie mówi. Znacie się 8 lat to jednak powinno być wcześniej widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
Było widać. I w sumie od dawna temat wałkujemy, ale nie systematycznie. Po prostu czasami powraca. Ona zwyczajnie mówi, że nie daje rady "funkcjonować" na obrotach na których ja żyję. Że ona lubi przytulanie. A jeśli już dochodzi do seksu, to woli żeby był taki do 15 minut - jeśli jest dłuższy to się męczy i zgania mnie z siebie. Dla niej to po prostu za dużo. Kupowaliśmy już żele by mogła dłużej, nie pomogło. Wibratory i dilda, by sama siebie trenowała i rozkręcała - sama mówi, że chce to robić, ale nie używała żadnej z tych rzeczy ani razu. Średnio ją kręci seks, choć mówi, że bardzo lubi i chciałaby często. Ale między słowami a czynami jest przepaść. Jakiś czas temu kupiłem kilka książek do masażu, pomyślałem, że może lepszy masaż ją rozkręci. Był to okres obfity w wieczory ze świecami, winem, muzyką, masażami i ... krótkim i rzadkim seksem. Zaskutkowało to tym, że teraz już nie ma masaży, wina, muzyki bo nie widzę by cokolwiek to zmieniało. Dla niej seks to jakiś przyziemny, brudny i niepotrzebny akt między dwojgiem rozumiejących się ludzi. Co prawda mówi co innego, ale nie pokazuje po sobie żadnej inicjatywy. Chociaż ostatnio zaskoczyła mnie tym, że chciała kochać się w innej pozycji niż klasycznej z własnej inicjatywy - pierwszy raz od kilku lat. Ale po kilku minutach tak się zmęczyła, że musieliśmy skończyć. Żenujące. Mimo to bardzo ją lubię - jest miłą, oddaną, uczciwą, sympatyczną osobą z którą żyje się na prawdę bezstresowo, ale ... tak jakby mi ciągle czegoś brakowało. A dla niej jest idealnie, byle bym jej tylko za często tym seksem nie męczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem kobietom i moim zdaniem fajnie że się starasz o nią. A może odpuść na chwile i będzie lepiej. Ja ostatnio miałam tygodniową przerwę a w ostatnią niedziele było lepiej niż gdy kochamy się codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
Ja już 8 lat odpuszczałem i czuję, że moje ciało zaczyna się gotować. Poza tym średnią mam kontrolę nad żądzą. Mogę co prawda dać jej spokój, ale za to napięcie które w sobie noszę muszę jakoś rozładować, więc zostają albo inne kobiety, albo p***o. Jedno i drugie rozwiązanie jest raczej średnie. Próbowałem już wiele razy dusić w sobie chuć, ale to wraca jak bumerang i to ze zdwojoną siłą. Cóż ... pewnie się rozstaniemy bo ja już na prawdę nie daję rady. Byłem tylko ciekaw, czy niektórym udaje się mieć w związku wszystko co trzeba i widzę, że tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz z dwojga złego p***o lepiej. A u lekarza byliście? Czy u psychologa? może to pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuje jak bym czytała o sobie..jestem w związku 12 lat, dobrze nam się układa ale też tak bardzo brakuje mi namiętności, szaleństwa, pragnę pełnej ekstazy...powoli zaczynam myśleć o zdradzie bo inaczej oszaleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam na szczęście nie mam takich problemów i mieć nie będę bo się dobraliśmy:) czasem owszem jest mało ale później wszystko wraca do normy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na różnice temperamentów niestety nic nie poradzisz , a zczsem bedzie coraz gorzej , zle trafileś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję, ja jestem w związku 10 lat i powiem szczerze, że partner pociąga mnie jak na początku. Potrafimy kochać się codziennie, uwielbiam jego ciało, często robię mu dobrze, żeby po prostu go posmakować, mogę go lizać i pieścić godzinami, bo sprawia mi to zwyczajną frajdę. Uwielbiam go całować, co często jest wstępem, wciąż chce mi się szaleć i spełniać różne fantazje, bo seks po prostu sama lubię i nie muszę się do tego zmuszać, pomimo brania od wielu lat antykoncepcji, stresów itd. Są dni, kiedy się nie da, bo za dużo obowiązków, zmęczenie, ale oboje pracujemy, więc potem nadrabiamy w dniach wolnych z potrójną siłą. Gdyby mi się nie podobał, nie byłabym w stanie tylu lat z nim wytrzymać i wciąż go kochać. Seks nie jest dla mnie priorytetem, ale już na początku znajomości wiedziałam, że oboje lubimy go ponad przeciętną normę i był to dla mnie nie powiem duży plus, bo to również buduje bliskość, wspólna ekstaza i spełnienie. Przyjaźń, czułość, intymność jest najważniejsza, ale bez seksu, człowiek nie czuje się w pełni spełniony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wyżej:) mam dokładnie to samo i mój partner też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet w tym sensie, że nie czujesz się w pełni pożądany, akceptowany przez to jest na pewno dla Ciebie dołujące i tutaj należałoby się również zrozumienie z jej strony. Gdyby mnie ktoś z siebie zrzucił, bo już za długo trwa to odprawianie pańszczyzny dla niego, po pierwsze czułabym się jak zboczeniec, po drugie jak osoba nieatrakcyjna, a po trzecie to poczucie odrzucenia gdzieś zabijałoby powoli chęć na jakikolwiek seks, bo masturbować się na kimś, to mija się z celem. I tak długo wytrzymujesz, widać, że Ci na niej zależy, jednakże pytanie co ona dała od siebie w tym czasie? Czy chociaż próbowała obudzić w sobie pragnienia, poczuć chociaż frajdę ze wspólnej zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
To nie jest tak, że ona od siebie nic nie daje. Tzn. stara się. Ale efekty są jakie są. Problem polega na tym, że oboje żyjemy w innych światach a mimo to potrafimy ze sobą funkcjonować i na prawdę jest nam ze sobą dobrze (z pominięciem sfery seksualnej z mojej strony). I to też nie jest tak, że ona mnie nie akceptuje, czy coś w tym stylu. Akceptuje mnie w 100%, ale to jak z rosołem, można go uwielbiać, ale nie można zjeść więcej niż talerze dziennie. I właśnie ten limit osiągnęliśmy i ... ja stoję w miejscu, rozkładam ręce i nie wiem co dalej. Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimanonim
Ale jak to możliwe, ze jak sam piszesz, Twoja kobieta męczy się po 15 min sexu? Może powinna wziąć przykład z Ciebie? Zdrową dieta plus sport, to bardzo podnosi libido

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdź sobie kochankę..chybna, że już masz jakąś na oku i stąd ten post i te wątpliwości ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To już sam musisz zdecydować, ale nie nazwałabym akceptacją i staraniem seksu raz na dwa tygodnie po 15 minut. Wybacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obraz44
Ale ona ma zdrową dietę, zdrowe i zgrabne ciało i ogólnie wszystko z nią w porządku :) Po prostu się męczy. Ciężko jej to opisać. Czasami dziurka ją boli (mam standardowy rozmiar), czasami jest fizycznie zmęczona, czasami wymyśla coś w stylu "muszę rano wstać, więc kończ szybko". W większości przypadków nie kończymy stosunku normalnie tylko zgania mnie z siebie i mówi, że jest zmęczona. Najczęściej właśnie tego słowa używa "zmęczenie". A nie będę jej "młócił" wbrew jej woli, przecież. Ciężko mi to opisać to jej zmęczenie. Zresztą gdy jakimś cudem zdarza się, że zmieniamy pozycję z klasycznej na inną to w 90% przypadków jest problem z odpowiednim ułożeniem penisa. Nie wiem co to oznacza, ale ciągle ją coś uwiera, boli ... więc każdy stosunek to jest salwa uwag w stylu: trochę wolniej, delikatnie, bardziej do góry, w dół, w prawo, kończ już, zejdź ze mnie ... ciężko w takich warunkach po prostu się wyhasać. Nie mam jej tego za złe - bo każdy jest inny i ma prawo taki być, ale chciałbym znaleźć rozwiązanie. Nie byliśmy u seksuologa ... może się wybierzemy. W każdym razie - przynajmniej ja - staram się dużo czytać o seksie i często podsuwam jej książki pod nos, ale ... to nic nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I akceptacja w 100% to też akceptacja potrzeb drugiego człowieka. Jeżeli ona ma powiedzmy mniejsze libido, mogłabym czasem po prostu zawalczyć o atmosferę sama, na przykład zaproponować wieczorem czułą kąpiel, może skończyłoby się tylko na pieszczotach, ale to już pobudza, a nóż za trzecim razem byłby z tego fajny, czuły, ale dłuższy seks dla samej zabawy, przyjemności bycia razem. Dodatkowo są różne formy zaspokajania nie związane ze stosunkiem waginalnym, które też mogą być frajdą dla obojga. Tylko trzeba pożądać tej drugiej osoby również cieleśnie i chcieć ją pieścić, sprawiać jej przyjemność, nawet jeśli sama niekoniecznie ma ochotę na pełny seks. Jako formę okazywania sobie uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobraliście się idealnie we wszystkim tylko nie w seksie. ach, chciałabym się kochać codziennie, co dwa-trzy dni ale najczęściej mamy czas w weekendy. od czasu do czasu bywa częściej, tzn. wtedy, gdy mam już taką chcicę, że sama się na niego nabijam. Teraz sobie uświadomiłam, że to może zależy ode mnie. Czemu najczęściej seks inicjują mężczyźni? Z drugiej strony, na początku kochliśmy się po kilka razy dziennie... :) ach, to były czasy :P ale my dobraliśmy się wg temperamentów (poznaliśmy się w necie, a po niedługim czasie przenieśliśmy znajomość do reala) Zanim się spotkaliśmy dużo rozmawialiśmy o seksie, więc wiedzieliśmy jakie mamy nastawienie. Postawa wobec seksualności zależy od wielu czynników, powiedzmy społeczno kulturowych. Może twoja żona wychowywała się np. w rodzinie bardzo katolickiej, gdzie seks był tematem tabu. Nie dziw się, że ma takie zachowania. Ludzie są różni, dla twojej żony pozycja na jeźdźca to szczyt perwersji, dla kogoś innego dopiero minimum :) Autorze szkoda mi Ciebie, bo wiem jak udany seks pozytywnie wpływa na samopoczucie. Nie dosyć, że ma się dobry humor, to jest się czułym dla partnera, za te wszystkie przyjemności i orgazmy. Dobry seks łączy ludzi, niezbyt udany coraz bardziej oddala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×