Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alicja w krainie czarków

Jak zapiąć miesięczny budżet

Polecane posty

Gość ło jezusiu
moim zdaniem kupujesz lipne mrożonki, ja tez kiedyś nie lubiłam dopóki nie znalazłam swoich ulubionych niestety jak chcesz szybko to trzeba się posilkowac takimi gotowcami, widzisz ja teraz siedze z dzieckiem w domu, ale mnie się nie chce lazic codziennie na bazar i kupować wszystkie te warzywa swieze, obierać, a później i tak polowe wyrzucić, bo mi się zepsuje. Trzeba kobinowac i absolutnie nie jadac na miesiecie. I nie chodzi tylko o kasę, ale jadanie po knajpach i fastfoodach nie jest zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliinna
Kochana będe szczera, po prostu jesteście rozrzutni. W taki sposób nigdy Wam na cały miesiąc pieniędzy nie starczy, nie mówiąc juz o odkładaniu. A jak czytam że ktos ma 4tyś i mu brakuje to jestem w ciężkim szoku. Ja muszę utrzymac siebie i syna za 600 zł. Fakt że mieszkam u mamy więc na opłaty się nie dokładam choć powinnam ale nie mam z czego. Natomiast wyżyć(czyt jeść) za 600 zł da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne...my z mezem mamy 4600, kredyt 650 co miesiac, czynsz z woda plus gaz plus prad plus internet okolo 700 miesiecznie paliwo 600 dziecko 2 lata i zostaje nam kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło jezusiu
szczerze to chciałabym mieć 10 tys na miesiąc wtedy miałam na rozrywke na pasje, na rozpieszczanie dziecka, na to żeby cos odlozyc, na calkiem fajne auto itd. to by było zycie na poziomie europejskim a tak to mam na poziomie polskim czyli jako tako

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło jezusiu
a ile chcialabys mieć na miesiąc żeby zyc na dobrym wg ciebie poziomie żeby starczało ci do pierwszego bez wyrzeczen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maliinna
Ja to jestem w szoku, na prawdę. Jakbym tyle kasy miała to bym sobie życie ułożyła. Odkładała przede wszystkim bo było by wreszcie z czego. Ja bym ci mogła podac pare sposobów na oszczędności ale jak piszesz że n ie masz czasu na gotowanie, to sytuacja raczej patowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja w krainie czarków
Po 10 tys. na pracującą głowę, wtedy nie będę narzekać. Kredyt nam na szczęście nie grozi, a to tylko dlatego, że mamy 2 mieszkania własnościowe, więc nie musimy spłacać się bankom. I nie, 10 tys. na osobę to nie są ogromne zarobki, tylko godne. Jedna pensja starczy na rodzinne wczasy, za 5-6 pensji można kupić samochód. To jest normalne życie, a nie taplanie się w tej biedodziurze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło jezusiu
ech no niestety taka nasza marna polska rzeczywistość ja się i tak cieszę ze w ogóle mamy za co zyć bo pomysły naszego rządu mnie coraz bardziej zadziwiają, co tak naprawdę zmienil roczny urlop macierzyński?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja w krainie czarków
Zapotrzebowanie na kobiety w przedsiębiorstwach :). A jeszcze przed nami upadek ZUSu, lepiej trzymać dobre relacje z dziećmi, bo za parę lat będzie naprawdę kiepsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alicja ty to jestes jakas hrabianka . nie uwazam ze trzeba sie zgadzac na biede bo takie teraz czasy ale twoje podejscie do zycia to raczej zart. jak ci zle to znajdz prace z lepsza placa a zupe pomidorowa bedziesz mogla jadac z pomidorow nie dosc ze prawdziwych to jeszcze z roznych odmian. prosisz o rade a potem oj tak to nie bo my lubimy wyjsc, tak tez nie bo to wodniste a 2 mieszkania mamy I sraty pierdaty czy ty jestes normalna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zapiąć budżet? najlepiej od tyłu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja w krainie czarków
Momencik... Piszesz o zupie z "prawdziwych" pomidorów jakby to był jakiś luksus. Bez żartów... Pracę zmienię, owszem, ale to potrwa lata (bo mój zawód jest rozwojowy). Jeżeli chodzi o drugie mieszkanie - zysku z niego nie wliczam do budżetu, bo całość idzie na lokatę. Zabezpieczam się na przyszłość - na studia dla młodego, na czasy choroby. Lepiej mieć jakieś zabezpieczenie. Poza tym nie rozumiem pomysłu zmiany pracy - jeżeli jest się dobrym w tym co się robi, nie ma potrzeby szukania bardziej lukratywnego i jednocześnie ryzykownego zajęcia. Rozwój zawodowy przyjdzie z czasem, problem jest tu i teraz, bo jakoś do przyszłego miesiąca wyżyć trzeba. I padło parę fajnych pomysłów, które biorę pod uwagę (np. ktoś zasugerował prowadzenie zeszytu wydatków).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z zielonej dzielnicy
A ja rozumiem autorkę i przyznaję się, że mam podobnie. Potrafię gotować i lubię jeść, ale po robocie można mieć dosyć. Teraz jestem na urlopie rodzicielskim i też zdarza mi się karmić dziecko paszą ze słoika, choć w planach było tylko "swoje" jedzenie. Ale czasem brak sił, czasu i chęci - nawet na urlopie z dzieckiem, a może własnie dlatego. A wracając do wątku: my z mężem mamy podobne zarobki i też nam nie starcza, no na styk. Ale my wiemy, że przejadamy. Ubolewam nad tym, ale mam ochotę, apetyt i nadwagę;-) Co z tego, że dużo kupujemy w Lidlu, jak za min. 130zl (co 3-5dni). A poza tym pieczywo, wędlina, warzywa prawie codziennie. Mój prawie co wieczór sączy browarka, ale z dyskontu. Ja uwielbiam rosół, ale gotuję z prawdziwej kury (za połówkę płacę ok. 15zł). My kochamy przegryzki, delikatesowe jedzenie. Coś za coś. Ale po nowym roku odstawiam dziecię od cyca i biorę się za siebie. Wiem, że będzie mniej żarcia, ale niekoniecznie taniej... Pozdrawiam:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie jesteście rozrzutni. Po pierwsze - pizza to nie jedzenie. Po drugie, mówisz, że ci się nie chce gotować - a co z mężem? Rączek nie ma? My wydajemy jakieś 3500 na opłaty, jedzenie, chemię, benzynę. Mamy rozdział budżetu na wspólny i własny, więc nie wchodzą w to ubrania, które kupujemy za tzw "własne". Mamy 2 koty, z których jeden jest chory i na koty wychodzi minimum 500zł. A my JESTEŚMY rozrzutni - co prawda na mieście jemy jakiś 1 max 2 razy w tygodniu, ale kupuję drogie sery pleśniowe, rzeczy ekologiczne, oliwę po 40zł i naprawdę na jedzeniu nie oszczędzamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga, skoro szukasz oszczędność to zacznij zapisywać wydatki w zeszyt, wtedy doskonale widać ile za co poszło. Wiele produktów da się zastąpić tańszymi i nie gorszymi, my z mężem nie zarabiamy kokosów w drodze dzidzia jest a jakoś łączymy koniec z końcem i jak się chce to można, tylko trochę rozwagi i umiejętność odmówienia sobie pewnych rzeczy. A jak same wiecie sama wyprawka ( nie wszytko nowe) kosztuje, lekarz, leki. Doliczając ok 1000-15000 za opłaty to naprawdę nie wiele nam zostaje. Życzę rozwagi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4000: Powiedzmy 1000 oplaty (paliwo i inne) 800 te wasze restauracje (2x w tygodniu) 0 dziecko To zostaje 2200 na reszte jedzenia i inne p*****ly typu ciuchy Tak jestescie po prostu rozrzutni. Fajnie jest zyc na poziomie i jadac same kawiory i inne, ale na to trzeba kasy. A skoro wam nie starcza do pierwszego to znaczy, ze zyjecie na poziomie na jaki was nie stac. To juz lepiej poprosic mame by wam gotowala a ty sobie to bedziesz mrozic. Nawet jesli cos jej zaplacisz za fatyge to i tak wyjdzie wam mniej niz za restauracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciastoz pieca
22:46] [zgłoś do usunięcia] ło jezusiu szczerze to chciałabym mieć 10 tys na miesiąc wtedy miałam na rozrywke na pasje, na rozpieszczanie dziecka, na to żeby cos odlozyc, na calkiem fajne auto itd. to by było zycie na poziomie europejskim a tak to mam na poziomie polskim czyli jako tak x x heh, my mamy wiecej i jakos szłu nie ma, dla nas idelanie byloby miec kolo 20tys, bo 7 mamy oplat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam dużo więcej od autorki
Nasz miesięczny dochód jest dużo wyższy niż u autorki. Ale i opłaty mamy większe. Poza tym odkładamy na budowę więc mam motywację aby rozsądnie gospodarować kasą. Na jedzenie idzie nam średnio koło 1600zł. Ale my nie jemy na mieście bo się po prostu brzydzę. Mój mąż zajmuje się zaopatrywaniem gastronomii i nawet w tych ekskluzywnych restauracjach liczy się zysk a nie jakość. Dobry kucharz nawet z zapleśniałych produktów zrobi wspaniałe danie ale ja wolę tego nie jeść. Co my w takim razie jemy? Np wczoraj zupa krem z dyni a na drugie zapiekana cukinia z warzywami i mięsem mielonym. Dziś na śniadanie kanapki z sałatą lodową, żółtym serem (gouda 22.5zł za kg), pomidorem, papryką i natką z pietruszki. Do tego zielona herbata. Na obiad będzie spaghetti-jakieś 400g mięsa mielonego, pół paczki włoszczyzny w paskach, 5pomidorów oraz makaron. Skoro Tobie zupy z mrożonek wychodzą wodniste,to może naucz się gotować??? O ile owoce mają dużą zawartość wody i często po rozmrożeniu są wodniste i tracą smak o tyle warzywa zawierają bardzo mało wody,mrożenie nie zmienia ani ich smaku ani nie sprawia że stają się papkowate. Tylko trzeba jak widać umieć ugotować ta zupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja się dziwię że wam nie starcza przy 4 tys. Nam starcza 2.500 tys na styk . I tez mamy dziecko . Codziennie obiady w domu itp . zastanawiam się co z kasa robicie my tez mamy samochód na który idzie nam miesięcznie 400-500 zł. Ale nie brakuje nam . Dla dziecka wszystko sami musimy kupować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko- 4 tys. to nie sa jakies mega pieniadze ale z tego co opisujesz to wydatkow wiekszych tez jako takich nie macie, nawet dziecko w jakis tam sposob jest sponsorowane przez rodzine co jest duzym odciazeniem finansowym. z tego co piszesz to cudow tez nie jecie jakichs drogich, auto na gaz itp. to gdzies te pieniadze przeciez musza byc, nie wyparowuja, na cos sa wydawane poprostu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet jesli zjecia na miescie 2 razy w tyg a sa to rzeczy typu pizza to przeciez nie pojdzie na to te 2000 ktore wam zostaje po oplatach, no dajcie spokoj... a moze maz wydaje na cos a o tym nie wiesz? macie wspolne pieniadze, konto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wizytę w restauracji traktujemy jako rozrywkę, jak wyjście do kina czy pójście z dzieckiem do małpiego gaju. Poza tym lubimy xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx no to jak tak lubicie to jedyne co ci zostaje to poszukać większego dochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mekksi
Nie "dokładacie do dziecka", nie macie kredytów, czynsz opłacony i nie starcza wam 4 tys zł? To dziwne, ja bym jeszcze miesięcznie tysiąc zaoszczędziła. Nie znoszę odkładać pieniędzy, też nigdy na nic mi nie wystarczało, ale ograniczyłam swoje wydatki, nie kupowałam głupot, ciuchów w których wiadomo, ze po dwóch tygodniach nie będę już chodzić. Udało mi się odłożyć kasę na szkołę (zapisałam się na aranżację wnętrz w progresie, a nie jest to bardzo duży wydatek, tez bez przesady) i odkładam na wakacje bo chcę lecieć do Tajlandii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dwoje dzieci, wracamy do domu wszyscy ok 17-tej, chwila odpoczynku, relaksu, herbatka i robię zawsze jakąs obiadokolację na ciepło. np neleśniki, racuchy, leczo (mam w słoikach zrobione latem) ryż+kurczak/ ryba+warzywa z mrożonki; naparwde szybkie danie, na folię aluminiową kładę rybę zamrożoną, posypuję mieszanką warzywną mrożoną, zwijam jak cukierek i do piekarnika, równocześnie gotuję ryż, pół godz i gotowe. Jak mam więcej siły to robię jeszcze jakis sos koperkowy lub czosnkowy do tego. od czasu do czasu robię w weekend pierogi, potem zamrażam i mam jak znalazł w tygodniu. Poza tym w niedzielę zawsze robie obiad tak zeby ten sam został na poniedziałek. Gotowanie nie zabiera mi dużó czasu trzeba tylko chcieć i się zorganizować. Do knajp chodzimy czasem ale nie lubię jeść takiego nie wiadomo czego. Naprawde wolę zjeśc obiad w domu a potem ewentualnie wyjśc na ciasto i kawę. A dochodu mamy tylko ciut więcej od ciebie, odkładamy miesiecznie 500 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby choć faktycznie do tej restauracji chodzili. A nie na pizze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja w krainie czarków
My też odkładamy pieniądze, napisałam wcześniej, że wynajmujemy drugie mieszkanie. Tych pieniędzy nie wliczam do budżetu, ale po opłaceniu rachunków za tamto mieszkanie ok. 1400zł miesięcznie idzie na lokatę. Nigdzie nie napisałam, że mąż nie partycypuje w pracach domowych, cały czas piszę w liczbie mnogiej - po prostu oboje wracamy najwcześniej po 18.00, zajmujemy się dzieckiem, gotujemy, sprzątamy i po dniu. Do restauracji nie chodzimy codziennie, raz w tygodniu na pizzę (lubimy pizzę, co poradzić) i w weekendy też z raz zjemy na mieście, bo zazwyczaj gdzieś jedziemy na cały dzień. Dziwię się, że uważacie te 4000zł za jakieś kokosy. Człowiek idzie do sklepu po artykuły na śniadanie i już nie ma 20zł. Dzisiaj poszło 10 jajek, pół chleba, dwa pomidory, papryka, masło do chleba i jajecznicy, parę plasterków szynki, trzy małe jogurty, kawa, karton soku. Nie uważam jajecznicy na szynce za super luksus, raczej taki standard. A ceny mamy horrendalnie wysokie, stąd takie wydatki. Pewnie, że można zjeść na śniadanie kajzerkę z biedronki z pasztetem lub mortadelą, ale co to za życie. Dzisiaj na obiad planujemy kalafiorową i kotlety z piersi na drugie. Koszt składników to 30zł. Jeszcze trzeba kupić coś na kolację. Także razem ze śniadaniem pójdzie nam około 60-70zł na samo jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4Tysiące jak na dwa dochody to żadne kokosy,ale 4tysiące praktycznie wyłącznie na jedzenie to sporo. My mieścimy się w 2tysiącach na jedzenie w tym raz w tygodniu zamawiam jedzenie do domu z pobliskiej restauracji,mają bardzo dobre domowe jedzenie i za 50zł mam dobry obiad :) Kupnego pasztetu czy mortadeli to chyba nigdy nie jadłam... Ale my jemy jak ludzie a nie żeby się napchac jak świnie :( 10jajek i pół chleba na śniadanie? Ja jem 2kromki, mąż 4–5 kromek i dziecko jedną. Do tego jajecznica z 5jajek, jakaś sałatka lub gotowane warzywa i to dla nas jest śniadanie. Obiady jemy jednodaniowe. Najczęściej po prostu drugie danie. Licząc 70zł dziennie na jedzenie to wychodzi 2100zł miesięcznie. Więc gdzie jest reszta Waszej kasy autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem ile trzeba zrec zeby wydawac codziennie na jedzenie po 60-70 zl. U mnie dzisiaj piers kurczaka z zapiekanymi kuleczkami ziemniaczanymi, do tego surowka z salaty lodowej z sosem vinegret. Na sniadanie chleb razowy, ser zolty, chuda wedlina ze wsi, pomidor,. Na kolacje pasta jajeczna na kanapki ze szczypiorkiem. Wszystko moze kosztuje z 40 zl max! jak wedline kupuje ze wsi kg to wiadomo ze dziennie idzie kilkanascie plasterkow a nie pol kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja w krainie czarków
5 jajek na 3 osoby?? To nawet nie są dwa jajka na osobę :) Jak jesz 7 kromek (jak piszesz) to jest to właśnie pół chleba. No niech będzie, że 1/3 (my też jemy mniej więcej tyle). I już nie opowiadaj, że jajecznica z 3-4 jaj z dwiema czy trzeba kromkami chleba i jednym warzywem plus mały jogurt na śniadanie to obżarstwo. Zresztą jemy chyba podobnie, bo my jemy więcej jajek, ale za to nie jemy sałatki. A normalne śniadanie, nie wiem czy wiesz, powinno być pożywne. Zresztą nieistotne, za dużo na pewno nie jemy, bo mielibyśmy nadwagę, a nie mamy. Gdzie reszta kasy pytasz... A Ty żyjesz samym jedzeniem? Bo my potrzebujemy jeszcze środków czystości, kosmetyków, jakiś ubrań. Rozrywka też swoje kosztuje, głupie kino raz na dwa tygodnie to ponad 50zł jednorazowo. O cenach ubrań czy butów nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 jajek? ja p*****le :) moj maz 185 waga 100 kg wsuwa max 3 jajka na kolacje i 3 kromki chleba ja max 2 jajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×