Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czarna kawa bez mleka

która z Was i dlaczego zdecyduje się na polroczny macierzynski

Polecane posty

Gość gość
Ja tam dziecka które jeszcze ani trochę nie mówi, nie zostawiła bym w żadnym żłobku, ani z jakąś niańką. Ever!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, a może jednak doczytaj. Dziecko przez pierwsze 6 miesięcy życia nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest oddzielną istotą. Dla niego ono równa się matka. Humor matki odczytuje jako swój. Stąd ten barometr. Nie lubię takich skrótowców dla ubogich intelektualnie. Około półroczne dziecię zdaje sobie sprawę z odległości, dociera do niego, że matka to nie ono i dlatego wtedy pojawia się lęk separacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc sie nie loguje
gosciu,moja matka nigdy nie byla ciumkajaca mamusia i uwierz mi nie mam zadnej schizy.wez jeszce pod uwage temperament kobiety,nie kazda ze stoickim spokojem bedzie siedziec w domu 3 lata.sa przeciez flegamtycy,cholerycy,itd....chyba bycie dobra matka nie polega na siedzeniu w domu 24/7.pomysl jeszcze jesli kobieta ma 3 dzieci:O3x3 daje 9 lat w domu:Ohardcore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że matki nie poznałaś nie oznacza, że nie potrzebowałaś jej bliskości i że inni się Tobą zajmowali tak dobrze jak własna matka. To, że dzieci szybko zapominają nie oznacza, że np. do 5 r.ż może je byle kto wychowywać, bo i tak nie będą pamiętać. ZAMIAST ZAJMOWAĆ SIĘ ROBIENIEM KARIERY POWINNYŚCIE PRZECZYTAĆ KILKA KSIĄŻEK O ROZWOJU EMOCJONALNYM DZIECKA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój argument jest nietrafiony. Zasmucę Cię. Pewnie wg ich logiki żadna kobieta nie powinna mieć więcej niż 1 dziecko, bo przecież mniej czasu się poświęci każdemu dziecku. 3 dzieci - 3 razy mniej czasu dla 1 dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 00:08 widzę, że chociaż jedna osoba tutaj posiada widzę naukową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to jest prawda im więcej dzieci tym mniej czasu (indywidualnie) można im poświęcić. Moja teściowa ma 4 i pierwszego np. kołysała i nosiła na rękach, a drugiego już nie bo czasu nie było, a 3 i 4 to Ci najstarsi pilnowali, bo ona nie ogarniała, zresztą takie podejście, że jak te dwoje się wychowało to i te się wychowają. Efekt taki, że dwoje pierwszych dzieci którym poświęcała najwięcej uwagi świetnie sobie radzi w dorosłym życiu. Ten najstarszy świetnie wykształcony, drugi już gorzej, a te dwoje co już ich prawie nie wychowywała to całkiem sobie nie radzą mimo iż 30 i 26 lat mają. Ledwie wiążą koniec z końcem. Nawet głupie bujanie i noszenie niemowlaka na rekach ma wpływ na jego prawidłowy rozwój i na inteligencję na przykład też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc sie nie loguje
a gdzie w tym wsztystkim ojciec dziecka?ja sie pozniej nie dziwe,ze kobiety robia sobie nastepne dzieci,bo jak maja wracac po kilkuletniej przerwie do pracy,to wiadomo wypadla z obiegu,wiec tyra za grosze.zreszta jeszcze raz powtorze,wezmy pod uwage temperament matki.naprawde nie widze potrzeby siedznia 24/7 w domu jesli ktos nie ma natury domatora.niestety ciaza nie zmienia temperantu,po co dziecku znerwicowana matka.mozna wyszystko zrobic z glowa,matka moze pracowac i sie na zmiane z ojcem zajmowac dzieckiem.na szczescie kobiety coraz bardziej angazuja mezow w wychowanie dziecka.zaraz pewnie uslysze,ze matka jest wazniejsza:Pu mnie jet uklad jasny,sama sobie dziecka nie zrobilam,wiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu - może sama poczytaj książki nie tylko o rozwoju emocjonalnym, ale i ogólnym rozwoju dziecka, bo wiele cech nie wynika z faktu wychowywania przez matkę przez kilka lat, a ze zwykłej biologii. Dziecko ma czuć, że jest kochane bezwarunkowo, ma się czuć bezpiecznie, być pewne, że jego potrzeby na pewno zostaną zaspokojone. To jest podstawowy bezwzględny elementarz. To, czy dziecko nakarmi babcia, czy tata, czy ciocia, czy matka nie jest sprawą równorzędną. Masz rację - nikt nie zastąpi kochającej mądrej matki. Nic nie zastąpi miłości matki. Zapominasz jednak, że dziecko to człowiek. Człowiek jest istotą społeczną i nie jest to wymysł psychologów, a zwykły zew natury. Zwierze stadne ma to do siebie, że lubi przebywać w stadzie. Pierwszym podstawowym stadem jest rodzina. Stary model domu - gdzie oprócz rodziców byli dziadkowie, nierzadko i wujostwo z dziećmi, dziecko miało liczne rodzeństwo i o takież samo liczne potomstwo postarali się sąsiedzi wokół - zaspokajał wiele potrzeb dziecka na różnych płaszczyznach. Tego samego nie da się prosto przerzucić do współczesnego modelu rodziny i społeczeństwa. To temat rzeka, a Ty strasznie spłycasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lopis
No coz, z twgo wynika, ze znakomita wiekszosc swiata zachodniego powinna cierpiec na schizofrenie i inne zaburzenia, bo tam raczej wiekszosc kobiet szybko jak na polskie standardy wraca do pracy, w europie zwykle po ok. 6 miesiacach a w usa po 12 tygodniach. W chinach po 8 czy 12stu z tego co pamietam. Czyli wg Was te kobiety nie powinny w ogole miec dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I to jest prawda im więcej dzieci tym mniej czasu (indywidualnie) można im poświęcić. Moja teściowa ma 4 i pierwszego np. kołysała i nosiła na rękach, a drugiego już nie bo czasu nie było, a 3 i 4 to Ci najstarsi pilnowali, bo ona nie ogarniała, zresztą takie podejście, że jak te dwoje się wychowało to i te się wychowają. Efekt taki, że dwoje pierwszych dzieci którym poświęcała najwięcej uwagi świetnie sobie radzi w dorosłym życiu. Ten najstarszy świetnie wykształcony, drugi już gorzej, a te dwoje co już ich prawie nie wychowywała to całkiem sobie nie radzą mimo iż 30 i 26 lat mają. Ledwie wiążą koniec z końcem. Nawet głupie bujanie i noszenie niemowlaka na rekach ma wpływ na jego prawidłowy rozwój i na inteligencję na przykład też." Mój Mąż ma 3 rodzeństwa. Model ten sam. Pierwsze noszone, kołysane - szkołę, pracę załatwiał tatuś, bo sam nie dał rady. Druga - nie pracuje, mąż ją utrzymuje. Trzecie i czwarte - radzą sobie super. I pomimo, że najmłodsze to najwięcej osiągnęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Camila26
wy nawet ryczycie jak posylacie duze dzieci do szkoly.a przedszkole?ojej skandal!!!!to sobie nie pracujcie,dawajcie cyca do 5 lat a potem sie obudzicie z reka w nocniku ze maz ma kochanke a wy bez grosza i zaniedbane.a potem sie dziwicie,ze inne kraje sa bogatsze,ale tam sie traktuje dzieci normalnie a nie jak umyslowe kaleki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w czasie, gdy urodziłam córkę (prawie 7 lat temu), nie miałam wyjścia i wyboru. Urlop 24 tygodnie, plus zaległy wypoczynkowy. Koniec. I nie było, że boli. Nie stać nas było na siedzenie moje w domu. Ciężko było, bo to pierwsze i wyczekane bardzo, ale ... nie żałuję. Dobrze, że wróciłam. Podobnie z drugim było. Prawie 5 lat temu. Każdorazowo dziećmi zajmowała się babcia i dziadek. \ Na brak więzi nie narzekam, dzieci są ze mną bardzo zżyte, choć ja nie trzymam ich na smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadwóchcórek
Przy pierwszym dziecku poszłam jak mała miała pół roku - zostawała z nią niania a ja pracowałam 5 godzin. cięzko było mała zostawiać pod opieką niani tym bardziej ze córka byla bardzo do mnie przywiązana - (czały czas na rękach lub przy piersi - karmilam dwa lata, nie zostawała beze mnie dłużej niż godzine a i tak zawsze byl płacz, spałyśmy razem). ale nie miałam wyjścia. jakmala skończyła rok poszła do żłobka. bardzo sie tego bałam a teraz polecam każdemu- dziecko świetnie sie rozwijało ( w złobku wiele sie pozytywnego działo). w domu fakt nie odstepowała mnie na krok a ja spedzalam z nia cały swoj czas, obowiązkami domowymi dzieliłam sie z mężem albo wykonywałam je jak corka spala.teraz ma prawie pięć lat - milo wspomina żłobek a w porównaniu z dziećmi które byly z mamami lub babciami w domu do 3 roku zycia byla bardziej rozwinieta spoleczie a i w kwestii emocji niczego jej nie brakowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko w wieku 6 miesięcy poszło do żłobka. I to była dobra decyzaj. Ja wróciłam do swojej pracy, mała jest zaoopiekowana przez miłe panie, nakarmiona, zabawiona. Niania odbiera ją ze żłobka, a po 18 tej mamy czas dla siebie. Trochę choruje, ale wtedy niania z nią zostaje w domu. Na dziecko musi nas być stać. A ja w pracy się rozwijam, czuję, że oddycham. Gotować nie lubię, nie mam cierpliwości, by siedzieć z matkami-kwokami w piaskownicy i analizować, jaką kupkę dziekco zrobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×