Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przedszkolne menu

Polecane posty

Gość gość

Odkad moje dziecko poszło do przedszkola gustuje w mielonkach, kluskach z maslem itp. Wczesniej jadlo dużo warzyw i owocow. Menu jest tragiczne, ale nie sadzilam, że tak wplynie na zywienie mojego dziecka :/ Opiera się głównie na kluskach, słoninie, mielonce, parówkach a na deser dają słodkie wafle, lubisie, monte. Jak dla mnie żywieniowa masakra. Mamy, czy w waszych państwowych przedszkolach jadłospis jest też taki do bani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście kiepskie menu ;/ U nas jest ok, śniadania to przeważnie kanapki z serkiem/wędliną/twarożkiem i warzywami (pomidor,ogórek,papryka); obiady zupy wszelkiej maści + domowe drugie dania (kotlety z piersi, mielone, potrawka z kurczaka itp.) czasem makaron na słodko z truskawkami, podwieczorki to albo kanapki znowu tylko na słodko z twarożkiem, albo ryż z jabłkami, lub talerz owoców różnych. Karmią dobrze. A Ty autorko zwróć uwagę może dyrektorce, bo to lekko nie halo. Jak słyszę o lubisiach to mi się słabo robi ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas to samo. Niby zdrowo bo chleb orkiszowy kasza do obiadu ale na deser albo monte albo lubisie. Ostatnio slyszałam rozmowe pani z kuchni z panią dyrektor: "kupilabym te jogurty naturalne ale kto to bedzie jadł? lepiej danonka kupie to zjedzą, albo monte. No ugotowalabym budyń ale widziala pani sama ugotowalam i wyrzucilam prawie wszystko. Nikt nie tknął". Z jednej strony nie fajnie, z drugiej większośc dzieci takie rzeczy jak lubisie i danonki jadało w domu na podwieczorek i to są ich smaki wiec nic innego nie chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas śniadanie obiady ok ciemny chleb twarożek na obiad są kasze róż ciemny itp na podwieczorek raczej coś słodkiego ale są to rzeczy typu kisiel z bita śmietaną budyń ciasto własnego wypieku czy rogal z czekoladą, też nie jestem zachwycona bo nie wiem jaki sens podawać co dzień dziecku słodkie rzeczy, lepiej jakby to był owoc jakiś jogurt ale co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubisie to pół biedy.. czasami podają wafelek niewiadomego pochodzenia, albo winogron jakby urwany z działki kucharki :/ Odkąd mała tam chodzi przestała jeść zupełnie warzywa i owoce- tego tam nie ma. No chyba, że ten nieszczęsny winogron.. Nie tyka mięsa, sera ani nic. Spadła z wagi 2 kg w 2 mce. Zmieniła upodobania adekwatnie do tego co dostaje :( Trochę się martwię. Dyrekcja pewnie nic nie da.. bo to są koszty. Można podwyższyć stawke za jedzenie i po sprawie, ale wtedy rodzice się oburzą. Nie mniej za 8zł które płacimy, dzieci jedzą za góra 4 dziennie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nikomu nie dogodzisz, bo są rodzice tacy, że jak nagle zaczną się pojawiać jogurty naturalne albo budynie zamiast tych lubisiów i innych luksusów, to przylecą z mordą. uwierzcie, są tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mojego syna w przedszkolu to zazwyczaj makarony na obiad..ale jak czytam menu to sa i surowki, na sniadanie płatki lub parowki tez, a na podwieczorek daja roznie czasem to serek danio, badz budyn lub bułka slodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owoce u nas są każdego dnia bo dostają dofinansowanie z gminy na zakup owoców wiec zawsze albo śliwka albo mandarynka do podwieczorku jest dołożona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież lepszy winogorn z działku kucharki niż ten z supermarketu. o co Ci chodzi??? a wafelki pewnie zamawiają hurtem. Czepiasz się nie wiadomo o co, chyba dla zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak napisałam o menu szkolnym mojej siostrzenicy to się zleciało stado bab że sobie zmyślam. U niej obiad potrafi mieć z 800 kcal. Dzieci tyją na potęgę, rodzice są bezsilni. A i tak niektórzy nie pozwalają szkole zmienić sposobu żywienia i jest ciągła wojna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, niech dostaną to monte czy lubisia od czasu do czasu. Nic się nie stanie, ale obiady powinny być bardziej wartościowe niż kluski ze słonina, pierogi z serem i tak w kołko. Wszystko mączne :/ Nie wiem, może to ja mam mega wymagania, żeby dorzucić ociupinę zdrowia do tego w postaci marchewki itp. Choć do pierogów z sera to niekoniecznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czepiam się, bo i ja nie stosuje restrykcyjnej diety i jak dziecko ma ochotę to zjada słodkie, tak samo jak i ja :) Jesteśmy tylko ludźmi, więc spox, niech Ci żyłka nie pęknie czasem z frustracji. A tego winogrona- typowo winnego, do produkcji wina ja sama nie lubie jeść, kwaśny, niedobry, skóra klei się do gardła. Wydadzą, a dzieci nie tkna. Już lepiej kupić jabłka za tą cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas takie powiedzmy że ujdzie, ale na śniadanie płatki typu kuleczki czy cini minis, pieczywo tylko jasne- z dżemem, szynką (podejrzewam że z pierwszą lepszą), rogaliki, herbata czarna albo kawa inka. Na obiady zupy- różne, przeważnie jakieś jarzynowe, na drugie kotleciki, raz były leniwe pierogi, jak ryba- to smażona, panierowana, czasem kurczak z ryżem, raz im serwowali schab z pieczarkami w sosie serowym... dziecko głównie ryż, kasze i warzywa wyjada, więc go przedszkole nie psuje za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u moje syna w przedszkolu od początku roku czyli od września były 3 razy frytki na obiad... i dwa razy pizzerki na podwieczorek odgrzewane w mikrofali znajdującej się z sali /jadalni dzieci jeśli chodzi o podwieczorki to jest jabłko lub baton snickers albo horalki czy to góralki mneijsza z tym ale w ten desen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no no, wiecie co mnie ciekawi? że jak robię zakupy w realu (tam jest McDonalds) to pełno rodziców pasie tam swoje dzieci. happy meale, frytki, hamburgery, lody. a na forum to wszyscy oburzeni jak jeden mąż bo w przedszkolu dają lubisie albo monte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie lubisie ani monte nie oburzają ;) jeżeli dziecko normalnie się odżywia nie widzę przeciwskazań żeby nawet codziennie jadło słodkości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tez nie oburzają, moje dziecko w fast foodzie jeszcze nie zawitało i nie wie co to frytka, a raczej jak smakuje :) no nic, widocznie jestem jakimś mega wyjątkiem, że karmiłam dziecko jak siebie, czyli zdrowo :D nie dogadam się na tym forum. Spokojnej nocki wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogryzekogryzek
no jak widać po menu przedszkolnych tak nawiedzonych eko mamusiek jak na kafe nie jest wiele skoro przedszkola dostosowują się do ogółu :) pamiętam jak był pomysł w żłobku wprowadzić dzielona kuchnię na mleczna i bezmleczną i mimo tak wielu mamuś co widzi w mleku krowim całe zło okazało się że jakieś 10% tylko dzieci było zapisanych na bezmleczną i dyrekcja zrezygnowała, nieco potem był zamysł ministerstwa o kuchni wegańskiej i na 120 dzieci zgłosiło się trójka chętnych :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubisie to pół biedy.. czasami podają wafelek niewiadomego pochodzenia, albo winogron jakby urwany z działki kucharki :/ Odkąd mała tam chodzi przestała jeść zupełnie warzywa i owoce- tego tam nie ma. No chyba, że ten nieszczęsny winogron.. Nie tyka mięsa, sera ani nic. Spadła z wagi 2 kg w 2 mce. Zmieniła upodobania adekwatnie do tego co dostaje Trochę się martwię. Dyrekcja pewnie nic nie da.. bo to są koszty. Można podwyższyć stawke za jedzenie i po sprawie, ale wtedy rodzice się oburzą. Nie mniej za 8zł które płacimy, dzieci jedzą za góra 4 dziennie.. xxxxx Ale co to jest WINOGRON??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas za to biednie. Na sniadanie albo bulka z dzemem, nutella albo platki na mleko, na obiad naprzemiennie raz sama zupa a raz drugie danie zazwyczaj makaron z sosem niby miesnym ale bez miesa. I tylko tyle od rana do 15.30. Moje dziecko wiecznie glodne chodzi bo co to jest na 8godzin?! Niedlugo to same kosci z niej zostana bo straszna chudzinka z niej. I oczywiscie jak dziecko nie chce jesc to nie je tzw moja corka sama z siebie nic nie zje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze nie jedza zadnych warzyw chyba ze liczyc te w zupie. Owocow nic nie dostaja. Chcialabym zeby c corka hociaz tego nieszczesnego lubisia albo monte zjadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A CO WY MACIE DO LUBISIÓW?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Winogrona* ojoj biedna ja, taki lapsus i pomyśleć, że cudze dzieci uczę :p na szczęście języka obcego. Gościu powyżej, to też macie masakrę żywieniową. Moje dziecko np takich slodkości nie lubi i też nawet tego nie zje. W ogóle żoładek dostał takiego ścisku, ze od 2 tygodni to w zasadzie tylko tylko pije.. w dwa tygodnie mamy 2 kg mniej, co jest dosyć szybkim tempem spadku wagi u trzylatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moi chłopcy notorycznie wracają z przedszkola głodni, ale zerkając na menu w przedszkolu to widzę, że problem nie tkwi w jakości a ilości... poza tym jak posiłki podawane są jako szwedzki stół to trudno się dziwić że część dzieci nie potrafi zadbać o jedzenie nie tylko z uwagi na tendencję do nie chcenia jedzenia ale z uwagi na ilość tych produktów... wstyd się przyznać ale mam syna który potrafi zjeść pomarańcze przygotowane dla całej grupy sam, mnie lubisie, monte itp nie zrażają, tak samo jak placki ziemniaczane, grochówka, bigos, czy kluski wszelkiej maści, ale u nas dzieci mają to menu rozmaite, co tydzień coś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby moje 3l dziecko zgubiło 2kg pobiegłabym do dyrekcji, bo to nie może tak być że dziecko nie chce ok to nie je. Może czegoś nie lubić ale nie na zasadzie nie je nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Winogron z działki kucharki nie istnieje w słowniku j. polskiego. To jakiś nowy owoc albo warzywo pewnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"I oczywiscie jak dziecko nie chce jesc to nie je tzw moja corka sama z siebie nic nie zje:/" -no ale nie rozumiem, co mają w tej sytuacji te kobiety zrobić? Jak nie chce jeść znaczy. Wpychać na siłę, czy co? U nas nie ma tragedii - raz w miesiącu parówki na śniadanie - młody bardzo pilnuje, żebyśmy przypadkiem w ten dzień nie spóźnili się na śniadanie, bo uwielbia :p Raz w tygodniu płatki/kuleczki z mlekiem, do tego bułka z dżemem najczęściej (do wyboru pieczywo jasne i ciemne). W pozostałe dni na śniadanie kanapka z wędliną/serem/pastami różnymi i warzywami (które to dzieciaki nagminnie z kanapek zdejmują). Do tego kawa inka lub kakao. Obiady: codziennie jest mięso - jeśli nei w drugim daniu, to w zupie (wtedy, gdy drugie danie jest bezmięsne). Zupy wszelakie, drugie dania różne, zawsze jakaś surówka/sałatka jest. Do tego ziemniaki, kasza, ryż - choć fakt, ziemniaki najczęściej. Czasami jakieś potrawki z ryżem, czasami spagetti. Plus normalny prawdziwy kompot. No i nieszczęsne podwieczorki...tutaj trochę gorzej - zdarzają się takie "kwiatki" jak rogaliki 7Days czy coś w tym stylu, podobnie nieszczęsne monte i lubisie :p Ale są też inne jougrty, owoce dość często (sałatki, lub np. wafelek+jabłko), czasami kanapki. Zdarzają się też kisiele, galaretki i budynie, aczkolwiek osobiście widziałam, jak pani wynosiła niemal nietknięte miseczki z budyniem - chyba dzieciaki nie bardzo lubią. Do picia herbata, soczki albo jakieś Kubusie itp. Ogólnie mogłoby być lepiej, ale wydaje mi się też że nie jest najgorzej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, spoko dla klusków, placków ziemniaczanych itp jak pojawiają się naprzemiennie, a dieta jest urozmaicona. Mnie też to nie denerwuje, ale wkurza mnie to, że moje dziecko wsuwa kluchy ze słonina jakieś 8 razy w miesiącu, a w zamian dostaje kluski z serem. Więzień jada lepiej a nic za to nie płaci, tylko my- podatnicy :/ A szwedzki stół w przedszkolu to średni pomysł, chyba, że kontrolowany szwedzki stół- panie pomagają i pilnują. U nas to akurat najmniejszy problem, bo jak trzeba to wychowawca i panie wspomagajace karmia niejadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
o lubisiach: Do wyboru są dwa ciastka: z serkiem morelowym i waniliowym. Na początek parę słów o misiu waniliowym. Rzeczywiście w jego skład wchodzi mąka pszenna pełnoziarnista (15,5%), ale jest jej tylko o 2% więcej niż zwykłej mąki pszennej (13,5%). Na drugim miejscu jest syrop glukozowo-fruktozowy. I tu tkwi poważny problem, ponieważ wiele osób myśli, że jest to składnik pozytywny. A naprawdę syrop glukozowo-fruktozowy jest dość niebezpieczny, ponieważ wpływa na wystąpienie otyłości brzusznej oraz cukrzycy typu II. Kolejne pozycje w składzie ciastka zajmują olej roślinny, jaja oraz cukier, czyli składniki biszkoptu. Dalej na liście jest obiecane mleko w proszku: odtłuszczone 2,2% i pełne 1,4%, co jest równoważne 34% mleka świeżego. Chcieliśmy mleko, więc mamy. Niestety to nie to samo, co szklanka mleka czy też inne produkty mleczne. Wreszcie w składzie pojawia się ser twarogowy w proszku 1,1%, który stanowi ekwiwalent 5% sera twarogowego. Jednak nadzienie okazuje się być serem twarogowym w proszku. Dodatkowo kolejna dawka cukrów w formie glukozy, kakao oraz aromaty, aby ciastko po otwarciu pięknie pachniało. A co z ciastkiem morelowym? W porównaniu do waniliowego zawiera przecier morelowy w proszku 0,6%, czyli dość słabo. Miały być owoce, a jest jakiś przecier w proszku. Tak przedstawia się skład, a co z wartością odżywczą? Jedno ciastko to 168 kcal, 2,7g białka, 25g węglowodanów (w tym 12g cukru), 6,2g tłuszczu, 0,9g błonnika. Czyli w 8% pokrywa zapotrzebowanie na energię, a śniadanie powinno dostarczać 25% wartości energetycznej dziennej. Śniadanie powinno być posiłkiem, które dostarczy energii i składników odżywczych. Na stronie internetowej możemy znaleźć rady, żeby oprócz ciastka dać dziecku jeszcze inne produkty takie jak np. herbatę, mały jogurt naturalny i mandarynkę. Jedno ciastko zawiera prawie trzy łyżeczki cukru, mleko w proszku, owoce w postaci proszku, serek twarogowy w proszku i składniki biszkoptu. Czy nie lepiej jest kupić prawdziwe mleko, serek twarogowy i owoce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle mówią w tv ze polskie dzieci maja problemy z nadwaga a menu w przedszkolach jest tragiczne .Powinien byc zakaz podawania słodyczy w przedszkolach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×