Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Michał1234

Chciałbym wrócić ale Ona już nie chce

Polecane posty

Gość gość
Gościu z 13.51 - wspólne sprawy zawodowe mogą czasem utrudniać sprawę wtedy, gdy dwie osoby łączą jakieś stosunki podległości służbowej. Bo jak potem coś się miedzy tymi osobami rozsypie, to bywają potem ogromne problemy i dla firmy, i dla tych ludzi. Na odległość ten problem zwykle już tak nie daje się we znaki. Ja i mój eks przyjaciel na szczęście nie mamy takiego powiązania, ale sama odległość wbrew temu co piszesz, jest dużym problemem. Nie każdy potrafi tak łatwo zaadaptować się w nowym miejscu, znaleźć tam łatwo pracę i znajomych, zostawić za sobą wszystko z dnia na dzień. Takie związki zawsze są trudniejsze z tego powodu, nawet jeśli dwie osoby się bardzo kochają. Bo poza miłością jest jeszcze ta szara rzeczywistość, do której trzeba wracać w przerwach od gr******** :-D Michale, coś się u Was zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W przerwach od g.*********.n.i.a. - ocenzurowało tak zabawne słowo. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boże tyle stron czy wy nie widzicie, ze autor to dziewczyna zresztą mało rozgarnieta. ŻADEN facet nigdy by nie pisał takich rzeczy, takich długich postów, nigdy by nie uzywał niektórych słów i sformułowań. Facec****szą krótko i zwięźle i na pewno nie odpowiadają takimi długimi postami, a krótko i rzeczowo. po co podajesz sie za faceta/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj mylisz się. Znam osobiście takich mężczyzn, którzy potrafią lepiej nawijać całymi godzinami niż Autor tego wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
Śmieszni jesteście z tymi swoimi mądrościami. Skoro kocham, to kocham BEZWARUNKOWO. Ale prawie wszyscy stawiają sobie jakieś bariery i wymagania. A jak nie sobie to partnerowi. Przecież to takie proste. Uczucie pojawiło sie. Dlaczego nie można iść na żywioł, tylko z zimnym wyrachowaniem kalkulować opcję za i przeciw. To co wy wypisujecie to nie uczucie. To jakiś stwór który chcecie nazywać miłością. Kocham to kocham. Nie kocham to odchodzę. Jeżeli partner po rozstaniu stwarza mi tylko pozory to uciekam, jeżeli widać że sie aż gotuje w środku, że chce być naprawdę. To zaczynamy od nowa. Po rozstaniu to uczucie jest już inne. Może dojrzalsze, może nie. Ale inne niż przed. Przestańcie więc kalkulować miłość. Po prostu kochajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćbbbbbbbbb
kochanica francuska czyli jeśli Twój ukochany mąż biłby cię, poniżał i poniewierał to nie odejdziesz, bo kochasz? Tak się rodzi patologia! A jak ktoś od początku nie szanuje to próżno oczekiwać że kiedyś zacznie. Więc kobieto, nie p*****l ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gośćbbbbbbbbb kochanica francuska czyli jeśli Twój ukochany mąż biłby cię, poniżał i poniewierał to nie odejdziesz, bo kochasz? Tak się rodzi patologia! A jak ktoś od początku nie szanuje to próżno oczekiwać że kiedyś zacznie". O tym właśnie tu piszę, ale już nie mam ochoty pisać tego po raz nie wiem który. Co innego miłość do kogoś, kto nas szanuje, a co innego toksyczny związek z kimś, kto traktuje człowieka instrumentalnie. I nie mam po co wyznawać mojej miłości uczuć aby, jak pisze Prowokator, sprawdzać jego reakcję na to, bo przecież on już pokazał, że mu nie zależy po samych tylko domysłach, że coś do niego czuję. A skoro poszedł do innej, to tym bardziej mu nie zależy i cud się nagle nie stanie, że zmieni zdanie. Prowokator lekko pisze, tylko że Jego teorie mają się do życia jak pięść do nosa, chociaż zgadzamy się w tym, że obie osoby powinny być ze sobą szczere. Ale no właśnie: obie, a nie jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
A wy znowu wymyślacie jakieś preteksty. Nie chcesz z nim być to nie bądź. A nie wydziwiasz, roztrząsasz. Skoro coś jest w temacie i chodzi c**** głowie to po co te dyrdymały co by było gdyby. Jakbym wiedziała że sie przewrócę to bym się sama położyła. Piszesz o jakiejś patologi czy o swoim chłopaku. Jak cię bije to po co ci taka gnida. A jak lubisz ostrą jazdę to też nie wydziwiaj. Napisałam wyraźnie. Chcesz z nim być i on z tobą to bądź. Jeżeli nie chcesz, bo napawa cię odrazą to zerwij kontakt i po kłopocie. Szukacie dziury w całym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie szuka dziury w całym. Można chcieć być z kimś, ale wie się, że nie można, bo ten człowiek nie dba o nasze uczucia i mu nie zależy. Poza uczuciem jest jeszcze rozum. To nie wydziwianie, tylko rzeczywistość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
Albo się chce, albo nie. Wiedzę zdobywa sie w trakcie. Ty już zakładasz czarny scenariusz. Po co zawracasz głowę jemu, nam i sobie. O co ci właściwie chodzi ? Jak można mieć wątpliwości bez konsumpcji. Nie musisz uprawiać seksu, wystarczy przebywać z drugą osobą, spotykać sie, bywać wśród ludzi. Wtedy jest czas na obserwacje i dostrzeganie plusów i minusów. Ty już zakładasz że NIE. BO NIE. To się nie uda.:) Rozśmieszasz mnie takim rozumowaniem.Dziwna jesteś. Czy ktoś ci to powiedział już kiedyś ? Z takim podejściem zostaniesz co najwyżej żoną jakiejś pierdoły.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz syndrom ofiary Kochanico Francuza, to nic na to nie poradzę. Ja go nie mam, szanuję się i nie pakuję się w związki bez przyszłości. A jak Tobie to pasuje, to droga wolna. Jeśli chcesz sobie zniszczyć życie będąc z mężczyzną, który będzie Tobą pomiatał, to proszę bardzo (pierdołą według Ciebie to on na pewno nie będzie). Ja tutaj jestem tylko dlatego, że chcąc pomóc Michałowi, przy okazji zrozumiałam motywy postępowania swojego przyjaciela. Na pewien czas uczucia odżyły, bo były i są, ale poza nimi mam jeszcze rozum. Chcieć to sobie można nawet gwiazdkę z nieba - jak sięgniesz, to próbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem, czemu tak wiele osob nie rozumie logiki goscia z 23:50. Przeciez dziewczyna od dawna pisze, ze owszem, ma slabosc do tego faceta, ale on jej pokazal swoim zachowaniem, ze jej nie chce, a na dodatek pokazal jej to w chamski sposob... Czemu wiec namawiacie ja do wyznania temu facetowi swoich uczuc? Ona po tym, jak zostala potraktowana, moglaby to zrobic tylko wtedy, gdyby on na kolanach blagal ja o przebaczenie i wyznawal milosc! Piszecie o milosci, ale do zwiazku potrzeba dwoch osob, jedna osoba nie da rade sama ciagnac tego wozka! Tylko w Harlequinach uczucie przycmiewa nam zdolnosc racjonalnego myslenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki Gościu z 00.05. To nawet nie logika, tylko brutalna rzeczywistość. Po co mam niby sprawdzać, czy mu zależy, skoro już doskonale wiem, że mu nie zależy? Słusznie piszesz, że to nie Harlequin i wchodzenie w źle rokujące relacje może się dla nas po prostu bardzo źle skończyć. Nawet nie sądzę, że na kolanach by mnie po tym wszystkim był w stanie przekonać, że coś do mnie czuje (jeśli wybrał inną, to na pewno niczego nie czuje, ale rozmawiamy teraz już czysto teoretycznie). Jedyne co sobie wyobrażam, to że musiałaby nastąpić jakaś katastrofa w moim życiu, a on by się w niej sprawdził, będąc przy mnie w każdej złej chwili i więcej się tak nie zachowując, jak się zachował (ale to wszystko jest tak mało prawdopodobne jak to, że w Polsce będziemy mieć biegun polarny). Wszystko inne to tylko puste słowa połączone z gierkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 00:16 coś wiem o tym i to nie z książki, że błaganie na kolanach po tym jak zrobiło się drugiej osobie takie świństwo jak inna kobieta/ ewentualnie mężczyzna bo przecież tak też się zdarza, nic już nie daje, jak czytam co piszesz rozumiem co przeżywasz bo ja miałam podobnie tyle tylko że mój nie rozstał się ze mną po chamsku tylko co może jest dziwne w przyjaźni, pewnie mnie nadal na swój dziwaczny sposób bardzo lubił ale stracił u mnie całkiem zaufanie, później było inaczej niż u ciebie bo szukał nadal kontaktu ze mną ale już nie chciałam go i o nim zapomniałam tobie też radzę zapomnij tego swojego przyjaciela i dziwię się że nazywasz go przyjacielem skoro potraktował cię tak źle, zerwał z tobą nie tłumacząc się, tak się zachowują faceci którzy mają kobietę całkowicie za przeproszenie w d....ie, dziwie się że jeszcze w ogóle coś czujesz do kogoś takiego co tak zrobił, powinnaś go skreślić na zawsze ze swojego życia. To tylko taka moja skromna rada mimo że cię nie znam:) ale czasami czytam co piszesz i widzę że za idealizujesz tego swojego "przyjaciela" skoro poszedł do innej i zniknął bez wyjaśnienia to po co w ogóle o nim myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma być: bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A więc Ty też coś podobnego przeżyłaś, ale jednak w znacznie lepszej wersji, bo chociaż miło się rozstaliście. Musiało Cię to kosztować wiele nerwów. Szkoda, że dopiero po czasie ten Twoj eks zauważył, co stracił i że tak bardzo Cię zranił. :-( Dlaczego oni zauważają to wszystko dopiero potem? Może przy innej dostrzegają, że ta poprzednia jednak nie była taka zła, a może nawet, że jej nie docenili? Choć na pewno są i takie przypadki, że wracają do eks, traktując je jak furtki rezerwowe. - Ja pewności nie mam, że on się spotyka z tą koleżanką, ale zakładam wersję najgorszą, bo lepsze to niż żyć złudzeniami. Nazywam tego mojego eks przyjacielem z paru powodów - dlatego, że dopóki nie zniknął z mojego życia to zachowywał się bez zarzutu jak najprawdziwszy przyjaciel i mnie wspierał oraz się o mnie troszczył (tak, teraz wydaje się to po tym wszystkim dziwne, ale tak było), dlatego, żeby podkreślić, że nie byliśmy parą i dla ułatwienia rozmowy tutaj, bo tak łatwiej. Bo tak, skoro tak się zachował na koniec, to zgadzam się z Tobą całkowicie, że nie był tak naprawdę żadnym przyjacielem. A zapomnieć trudno, bo to ktoś, kto do mnie idealnie pasował, nawet w życiu bym nie pomyślała, że można spotkać kogoś tak doskonale nas rozumiejącego i dzielącego wszystkie nasze zainteresowania, a przy tym jeszcze pracującego w podobnej branży i mającego te same cele. Jedyne różnice między nami są takie, że ja bym kogoś nie potrafiła w ten sposób potraktować i szukać przygód, a w pozostałej częśc**prawie w ogóle się nie różnimy. To po prostu było coś tak niespotykanego, że trudno o tym zapomnieć, to nie była pierwsza lepsza miłostka. A że ja też już trochę lat mam i doświadczeń to wiem, że właśnie dokładnie o kimś takim marzyłam. Tylko bez szacunku i uczuć odpada. Po prostu źle trafiłam pod tym ostatnim względem. Zapomnę o nim za jakiś czas, bo mam rozum, i pewnie za jakiś czas będę się dziwiła, co w nim widziałam. Ale swoje trzeba niestety przejść, od razu nie da się wyrzucić kogoś z serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
Topik założył Michał. Większość wypowiedzi dotyczy jego przypadku. Jeżeli macie problem to załóżcie swój topik oddzielny. Jesteście chore umysłowo. Nie odróżniacie swojego życia od innych. Utożsamiacie się z innymi ludźmi. To nie Real, tylko Wirtualna fikcja. Ogarnijcie się i zejdźcie na ziemię. Kogo to jest topik ? Do jego przypadku sie odnoszę. Wy wkręcacie swoje odpowiedzi ale myślicie o swoim niepowodzeniu. Efekt jest taki. Z takim sposobem myślenia nigdy nie poradzicie sobie ze swoim życiem. Każdy przeżywa wszystko inaczej. Inaczej odbiera przykrości i radości. Każdy inaczej kocha i nienawidzi. Więc nie utożsamiajcie siebie do innych. Radź sobie sama. Sama naważyłaś piwa to je wypij, a nie zabieraj cudzego kufla jak swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
Co do określenia: "on jej pokazał swoim zachowaniem......" To już jest nadinterpretacja. Ja nie wiem co on jej pokazał. Ja inaczej odbieram niż ona. Na pewno inaczej niż ty. A ty naginasz fakty i stąd powstaje fałszywy obraz jak w krzywym zwierciadle. BO LICZYSZ SIĘ TYLKO TY. I w każdym przypadku doszukujesz się analogi ze swojego życia. To świadczy o pewnym zaburzeniu twojej sfery uczuciowej. Zbytniego egoizmu w miłości. Chcesz brać zamiats dawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochanica francuska: mysle, ze niesprawiedliwie osadzilas goscia-dziewczyne, ktora opisala rowniez tutaj swoja historie. Idac Twoim tokiem rozumowania, nie ma w ogole zadnego sensu w zakladaniu watkow na forum, bo przeciez i tak kazdy da Ci rade oparta na wlasnym doswiadczeniu. A i pisanie, ze dziewczyna ma jakies problemy emocjonalne moze byc rowniez i nadinterpretacja z Twojej strony. Masz racje w tym, ze czesto mamy tendencje do nadinterpretowania czyjegos zachowania, czyichs uczuc, ale czyz nie dzieje sie to wtedy, gdy ze strony drugiej osoby nie ma checi rozmowy, dialogu, a juz najgorzej, jesli brakuje po prostu szczerosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanica francuska
Znowu błędnie odczytujesz słowa. Wybierasz tylko słowa wyrwane z kontekstu. Nie utożsamiaj się z innymi ludźmi. Twoje życie to twoja układanka puzzli. Życie Michała, czy moje to nasze życia. Każdy odbiera inaczej. Dodając swoje przeżycia do wątku Michała zmieniasz istotę sprawy. Chcesz żeby ludzie odpowiadali na twoje wpisy. Ale tak jak ja ustosunkowałam się do wpisów Michała. Jak można opisywać jego wnętrze podając twój przypadek. To się nazywa paranoja. Oderwanie od rzeczywistości. Czy dotarło to ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
A mnie się wydaje, że to wszystko to bicie piany. Brak rozmowy konkretnej zawsze stwarza niedomówienia. Dajesz facetowi "sygnał", a on tego nie widzi. No przecież ty wiesz że mu wysłałaś sygnał. W twoim pojęciu więc on nie chce ci odpowiedzieć, więc cię ignoruje. Nie okazuje ci szacunku, a więc poniża/ To takie błędne koło. Nie myśl że on się domyśla. Nie zakładaj że on wie. Powiedz mu jasno i wyraźnie. Przedstaw jasno sprawę. Wtedy nazywa się to komunikacją. Ale w domysłach i w mgle................. to dlatego związki się rozpadają i strony mają do siebie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanico francuska, nie czytałaś wątku od początku. Odpowiadałam wielokrotnie wyraźnie na posty Michała i nawet znalazłam coś, przez co moim zdaniem im się nie udało: wzajemny brak zaufania. Dużo też pisałam Autorowi o tym, jak się może czuć po Jego odejściu ta Jego kobieta (nie piszę ukochana, bo sobie tego nie życzy) i co może próbować zrobić. Pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić, jak Ci się wydaje, w oderwaniu od realiów, więc normalne jest, że podaje się własny przykład - bez własnego podobnego doświadczenia nawet bym tutaj nie zabierala głosu, bo jak można wyjaśniać innemu komuś coś, czego się samemu nie przeszło? To logiczne, ale widocznie nie dla Ciebie. Dyskusja przeszła potem na mój przypadek, bo zaczął go komentować Prowokator i inny Gość. - Prowokatorze, ja już ostatni raz piszę, bo nie chcę w kółko od tego wracać. Zgadzam się z Tobą, że dogadać się w pełni można jedynie dzięki komunikacji. Ale nie da się tego zrobić, kiedy druga strona nie chce. Nie odezwał się po tej wiadomości, spotkany niby się ucieszył, by potem uciec z niemiłym tekstem (myślę, że nie chciał, aby nasza znajoma wiedziała, że ze sobą byliśmy w kontakcie, bo w tym właśnie momencie z miłego zmienił się na złego, gdy o tym wspomniałam), a ja jeszcze mu kilka dni później napisałam, że jeśli chciał to wszystko zakończyć, to wystarczyło uczciwie powiedzieć. Oczywiście nie odpowiedział. Więc walić głową w ścianę dla kogoś, kto na to nie zasługuje, nie ma sensu. Ale dziękuję Ci bardzo, że chciałeś mi pomóc, rzadko się zdarzają takie osoby na Kafe. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrobila z***biscie, fajna laska daj namiary na nia,zostawila frajera dla bohatera!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście Kochanico francuska, że każdy odbiera inaczej. Dlatego są takie kobiety, które latami tkwią w niezdrowych relacjach z mężczyznami, którzy je poniżają i biją i są takie, które takich relacji nie chcą i przy pierwszych oznakach, że coś może być nie tak, wycofują się, nawet jeśli zdążyły tego mężczyznę pokochać, zanim on zrobił coś, co mogło nas zaniepokoić. Ja i Gość z 1.44 należymy do tego drugiego typu kobiet - najpierw się zdenerwujemy, potem pocierpimy, ale nie damy się, bo chcemy mieć życie normalne i szczęśliwe. Lepiej w pojedynkę niż z kimś, kto by np. upokarzał, sypał wyzwiskami lub bił. Na szczęście mój przyjaciel nie użył żadnych przekleństw ani wyzwisk, ale wymowa tego co powiedział, była chamska ze względu na ton. Kobieta Michała też wygląda na taką, która się szanuje, ale wciaz uważam, że chociaż On Ją zranił, jeszcze mają szansę - bo oni od poczatku mieli problem z zaufaniem, nawet nie dali sobie nawzajem szansy się wzajemnie poznać, nie dali sobie szansy na bliskość. Przez to podświadomie czegoś im brakowało - właśnie tego zaangażowania, które się czuje, gdy ludzie są sobie coraz bliżsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał1234
"A mnie się wydaje, że to wszystko to bicie piany. Brak rozmowy konkretnej zawsze stwarza niedomówienia. Dajesz facetowi "sygnał", a on tego nie widzi. No przecież ty wiesz że mu wysłałaś sygnał. W twoim pojęciu więc on nie chce ci odpowiedzieć, więc cię ignoruje. Nie okazuje ci szacunku, a więc poniża/ To takie błędne koło. Nie myśl że on się domyśla. Nie zakładaj że on wie. Powiedz mu jasno i wyraźnie. Przedstaw jasno sprawę. Wtedy nazywa się to komunikacją. Ale w domysłach i w mgle................. to dlatego związki się rozpadają i strony mają do siebie żal." Prawda! Jak tak pomyślę, to było tych sygnałów sporo. Nie widziałem, albo ich nie chciałem widzieć, nie wiem. Niestety konkretnego przekazu nie było. Nie wiem jakbym na niego zareagował. Często zarzucacie nam facetą, że się czegoś nie domyślamy. Fakt. Ale przecież wiecie, że myślimy i czujemy inaczej. To działa jak zawsze w obydwie strony. Jest jedno rozwiązanie: czysty przekaz, bez niedomówień i Voila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza się Michale. Ale u mnie było inaczej, bo mój eks przyjaciel najwyraźniej się domyślił moich uczuć. Nie mogło być przypadkiem, że nie zniknął po kilkudziesięciu wcześniejszych wiadomościach, gdzie dzieliliśmy się swoimi opiniami na temat różnych spraw, a zniknął akurat po tym jednym, w dodatku bardzo krótkim, bo napisanym w pośpiecu, gdzie nie zauważyłam zdania, które mogło być zrozumiane i jako neutralne, i jako wskazujące na moje uczucia. Wtedy wyraźnie się ulotnił. Więc to nie ta sytuacja, o której mówisz. - Ty natomiast walcz o Was, bo Wy oboje nawet się nie poznaliście, nie mieliście jak stworzyć czegoś. Może kiedy będziecie bliżej stwierdzicie, że to jednak nie to, ale nawet tego nie wiecie, bo nie daliście sobie zadnej szansy, by się dowiedzieć. Skoro sobie nie ufaliście, to nie pokazaliście prawdziwych siebie i tego, jacy jesteście naprawdę. Spróbujcie, choćby na gruncie koleżeńskim, a potem zobaczycie, jak to się dalej potoczy. A kto wie, może okaże się, że jesteście dla siebie stworzeni i że oboje się kochacie? Cudownie byłoby usłyszeć tutaj o chociażby jednym takim happy endzie, dlatego nas nie zawiedź! ;-) :-) Czekam na wieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ociągaj się, tylko ruszaj do boju. :-) Zajrzę tu jeszcze, by zobaczyć, czy już jesteście razem i szczęśliwi. Jako osoba, która wie jak boli zniknięcie wiem, że w takim przypadku jak Wasz Michale, można jeszcze dać jedną szansę. Obyś tylko Jej nie zmarnował i Jej drugi raz nie zawiódł. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie to miłe uczucie, gdy rozsądek przeważa i możemy się już prawie zupełnie uwolnić od uczuć do kogoś, kto do nas nic nie czuł i kto nie potrafił nawet być fair... :-) :-) :-) Tym w podobnej sytuacji życzę tego samego, a Michałowi jeszcze tego, żeby Jemu i jego kobiecie się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem co ma rozsądek do uczucia ? Uczucia nigdy nie szły w parze z rozsądkiem. Gdyby tak wszyscy kalkulowali uczucie z rozsądkiem to nikt, nigdy, nikogo by nie kochał. Stworzyłoby sie społeczeństwo złożone z samych kalkulatorów. Panie wychodziłyby za mąż z rozsądku za kasę, a więc byłyby zwykłymi sprzedajnymi za pieniądze. A to już określane jest jako PROSTYTUCJĄ. Miłość nigdy nie rządzi się rozsądkiem. To najgłupsze uczucie pozbawione logiki. To dziwny stwór kiedy kocha sie za nic. Ale co ja tam wiem. Te osoby co tu wypisują te bzdury, nie kierują sie uczuciem. Są wyrachowane. Kalkulują na zimno. Kierują się wartościami wymiernymi, nazywając to szacunkiem i dumą. Mnie kiedyś przytrafiło się kierować uczuciem. Został moim mężem. Nie mamy luksusu, ale mamy mamy siebie. Czasem biedniej, czasem lżej. Ale nigdy po kłótni, czy sprzeczce nie pakuję jego manatków i nie wyrzucam go z domu. Bo zrozumieć drugiego człowieka jest trudno. Ale żeby zaraz obrażać sie za coś co powiedział ? Czy że nie powiedział ? To świadczy tylko że te osoby nie mają uczuć. One idą po rozum do głowy i dzieje sie to co opisują te pannice z Harlekina. Miłość przychodzi powoli. Staje sie później czymś innym. Nie ma już motylków. Niektóre panie odczuwają to jak oddalanie sie od siebie. Ale to właśnie one się oddalają. Partner nadal je kocha. Więc jeśli można wtrącić swoje trzy grosze. To nie mylcie tego co dzieje sie w sercu i duszy z tym co tworzy się w głowie. To naprawdę inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość Nie rozumiem co ma rozsądek do uczucia ? Uczucia nigdy nie szły w parze z rozsądkiem. Gdyby tak wszyscy kalkulowali uczucie z rozsądkiem to nikt, nigdy, nikogo by nie kochał". Głupoty piszesz, bo masz normalnego, kochającego i przyzwoitego męża. Inaczej byś pisała, gdyby Cię bił i poniżał, a Ty żyłasbyś w ciągłym terrorze. Ciekawe, czy wtedy też byś pisała, że do miłości nie powinien wkraczać w pewnych sytuacjach rozsądek, bo to wyrachowanie. Nie znasz życia, więc możesz tak pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×