Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam dosc swoich dzieci niech ktos mi pomorze

Polecane posty

Gość ola198989
Mam dwoje dzieci 2 latka i 8 miesięcy. Bardzo rzadko wychodzę z domu. na zakupy tylko z mężem, musiałam zrezygnować ze studiów prawniczych dziennych bo nie ma mi kto pomóc. Dom to jedno pobojowisko sterty prania brudna kuchnia i wszędzie żwirek od kota. jak chce porozmawiać z mężem to on mówi ze ja nie mam żadnych problemów i nic nie szanuje bo zawsze wszystko miałam. Chodzę do psychologa ale ona mówi tylko ze mam prawo być smutna rozdrażniona . Ale ja mam dość tego stanu i ciągłych awantur z rękoczynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz pojsc do psychiatry koniecznie bo to napewno depresja .zycze spokoju .przechodzilam przez to z tym ze mialam i mam nadal nerwice lekowa i choc jestem juz starsza kobieta nerwica pozostala a dzieci to dorosli faceci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomogę :) Miałam TO SAMO, CZUŁAM SIĘ TAK SAMO, ale okazało się, że to nie pogoda, nie dzieci, nie pies, kot i kanarek, ale to ze mną było coś nie tak!!!!! Psa i kota oddałam, zrobiłam PLAN DNIA od 7-20, dzieci mają stałe pory posiłków, a za mój stan i rozdrażnione dzieci odpowiadała: DIETA Wceśniej gdy mąż/babcia/ciotka wpadały na chwilę oddawałam dzieci na chwilę i wychodziłam z domu, a nie miałam nikogo do pomocy, oby tylko odpocząć od nich, od życia, świata itp. Poszłam zrobiłam badania i wyszło zupełnie przypadkiem, że jestem uczulona na pszenicę, wyszło to po ciąży, dlatego nie miałam siły na nic, byłam rozdrażniona i nerwowa. Nie jem chleba, mąki, dzieciom i sobie odmówiłam nabiału i wszystko się zmieniło!!!!!!!! Dzieci jakieś spokojne, w domu czyściutko, obiadek jest, a ja nie czuję zmęczenia, no może o 22 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze to niedoczynnosc tarczycy .trzeba zbadac TSH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam bardzo r****iwego 3,5 latka jest wszędzie broi nie słucha się i półroczną córeczkę która też jest wymagająca padam na pysk :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ci zazdroszczę .........ja dwoje stracilam ,umarly rok po roku doceniaj je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saint gobain
Boże jak to dobrze że są na świecie matki które przechodzą podobny koszmar do mojego. Autorko piszesz tak jakbyś o mnie pisała. Mąż wraca o 20 z pracy, wykańczamy dom, mam syna 3 latka i 10 mies córcię. Mam dni gdzie wyję i boję się samej siebie. Ja wiem że jest to przemęczenie, bo wystarczy że odeśpię trochę i już inne spojrzenie na świat. Rozchorowałam się ostatnio i leżałam z gorączką, dawno tak psychicznie nie wypoczęłam. Mąż przejął część ważniejszych obowiązków a reszta leży i czeka aż wyzdrowieję. Idę zaraz spać więc się nie rozpisuję, ale kochana powiem ci tylko "dasz radę", musisz bo nie masz innego wyjścia. Będzie coraz lepiej i łatwiej bo dzieci będą starsze. Włącz dzieciom teletubisie jutro rano przy śniadaniu i szoruj pod prysznic, od razu lepiej się poczujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak kobiety dawniej funkcjonowały. Dawniej się puszczało bardziej dzieci samopas. Wiem bo pamiętam ja ja byłam dzieckiem. Full czasu spędzałam na podwórku poza domem podczas gdy rodzice byli w pracy. "opiekował się" mną brat o 2 lata starszy :O I dziwiło mnie tutaj jak niektórzy pisali że bawią się z dziećmi, a teraz jak sama mam dziecko to sama musze się z nim bawić bo jak go czymś nie zajmę to będzie problem. A tymczasem moi rodzice się nigdy ze mną nie bawili i było to dla mnie oczywiste. Od zabawy to ja miałam inne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do uczulonej na pszenicę. Napisz proszę jakie badanie wykryło u ciebie tą alergie na pszenicę. Mnie już trzeci miesiąc boli podbrzusze, przez co jestem często sfrustrowana, rozdrażniona z tego powodu o wiele gorzej mi zajmować się dzieckiem, lekarka powiedziała że pewnie to jakieś zapalenie i przepisała antybiotyki. Nie wysłała mnie na żadne badania, nic! A ja chcę wiedzieć co dokładnie mi jest. Zapytałam lekarki jak można wykryć nietolerancje pokarmową to powiedziała że nie ma takiego testu że trzeba metodą obserwacji do tego dochodzić. No i tyle sie dowiedziałam. Antybiotyków nie wykupiłam do tej pory bo karmię piersią. Napimi badaniami jak wykryto u ciebie że nie tolerujesz pszenicy ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zazdroszczę tej co z gorączką leży męża i tego że mąż jej przejął obowiązki. Jakbym ja zachorowała i miała gorączkę to mój mąż by się tym nie przejął zbytnio, moje mówienie że jestem chora i mam gorączke potraktowałby jako marudzenie i wypuścił drugim uchem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:-D Nawet nie wiecie, jak mi się humor poprawił. Wiem, wiem, okrutne, ale myślałam już, że moja dwójka, to dzieci z piekła rodem:-D ogólnie są kochane, ale ze sobą rywalizują, dwa silne charaktery, między nimi są 2 lata różnicy, syn jest młodszy (starsza córka). Każde ma swoje upodobania i wizje, musi postawić na swoim, ale nie umieją bez siebie żyć, rozdzieleni tęsknią za sobą, przepraszają się nawzajem, ale co nerwów napsują, to już moje/nasze. I choć nie są to złe dzieciaki i idzie je ustawić do pionu, wystarczy , że zobaczą, że ze złości zaczynam płakać. Wtedy przepraszają, przytulają się i chodzą jak trusie. Są w wieku prawie 7 i prawie 5 lat. Kocham je tak mocno, jak mocno czasem mnie wkurzą:) ale nikt nie powiedział, że rodzicielstwo to łatwa rola w życiu. Jak się w nią wejdzie, to dożywotnio, ze wszystkimi tego blaskami i cieniami. I mimo trudności, zmęczenia, pędu, nie żałuję, niczego, no może tego, że wcześniej nie wyszło , tzn. że zostałam mamą po raz pierwszy mając prawie 30 lat, a drugi prawie 32. Też mój mąż sporo pracuje, ostatnio po 10 godzin, dojeżdża, więc nie ma go w domu od 6.30 do 17.30 ostatnio. Ja rano wstaję po 5, siebie ogarniam, budzę dziec***** porannych rytuałach (mycie, ubieranie, ścielenie, śniadanie) odwożę je do przedszkola, sama do pracy. Po pracy szybko po dzieci, do domu, obiad, sprzątanie, pranie, prasowanie, w zależności od tego, co jest do zrobienia, staram się na bieżąco. I padam na dziub. Jeszcze 3 razy w tygodniu fitness wieczorem,więc jak wracam, to nie mam siły już na nic. Tygodnie mijają tak szybko, że aż przeraża. Ale wiecie co? Mimo wszystko - jestem szczęśliwa, że mam co mam, że mam takie życie, męża, dzieci, własne mieszkanie (na szczęście bez kredytu). Doceniam, bo to full szczęścia. Czego chcieć do pakietu więcej? Tylko zdrowia! Zdrowia, a wtedy siły się znajdą. I tego wam życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz się ze masz zdrowe dzieci a jak by jedno było niepełnosprawne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam dość swoich dzieci. Kiedy wychodzę z domu bez nich i wiem, że ich nie zobaczę cały dzień to czuję się szczęśliwa. Kiedy zaś jestem z nimi, to choćbym włożyła najlepsze ubranie i umlowała się najlepiej na świecie i tak mam wrażenie, że ludzie patrzą na mnie z politowaniem jak na urobioną po łokcie matkę Polkę. Jestem całe dnie sama, mąż jak wraca z pracy nie poświęca czasu dzieciem, chyba, że się naprawdę już w*****ę i wyjdę z domu, córce (9 miesięcy) wychodzą zęby, ponadto jak nie śpi, to łazi za mną krok w krok, no i tak głośno potrafi wrzeszczeć, że boli mnie głowa na sama myśl o tym. Syn ma 6 lat, jest nadpobudliwym ruchowo dzieckiem, więc okres jesienno-zimowy to katorga, gdyż nie ma się gdzie wybiegać i wyszaleć. Czasem mam wrażenie, że te dzieci to największa kara jaka mnie spotkała... I to nie jest tak, że ich nie kocham, tylko jestem z nimi w domu, nie pracuję, i nie mam od nich na codzień żadnej odskoczni. A oni będąc tylko ze mną pozwalają sobie na za dużo. I wiem, ze mogłabym mieć gorzej, gdyby któreś z nich urodziło się niepełnosprawne. To nie jest tak, że mam depresję i w ogóle zerowe chęci do życia, a dzieci to moje njgorsze przekleństwo. Uważam tylko, że tak jak wszystkim, tak i macierzyństwem, mam prawo być zmęczona i znużona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ostatni post-bardzo prawdziwie napisane...kwintesencja znuzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15 24
Myślenie przed rozmnażaniem jak widać jest bolesne ale myślenie po rozmnożeniu również . Które myślenie bardziej boli ??? jak widać chyba to przed

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, gdy syn mial 7 lat i szedł do pierwszej klasy urodziłam 2 chłopców blizniaki-wcześniaki, nie będe rozpisywać się przez co ja przechodziłam, do 9 miesięcy kolki, 1-klasa wiadomo starszemu tez musiałam czas poświęcić ,było strasznie cięzko ,mąz wiecznie w pracy, gdy rano wstałam liczyłam czas do nocy, w nocy też nie spali, to było wszystko nie do opisania, w wieku 3 lat poszli do przedszkola codziennie ale 4 godz. ,,pomału pomału pomalutki zaczło być lepiej, dziś maja 9 lat i jest super, fajni chłopcy , samodzielni,a był czas że myślałam że już tego nie przeżyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczulenie na pszenicę to badanie w kierunku celiakii ostrej i przewlekłej, to często wychodzi po porodzie, u mnie wyszło, może to być na rok, dwa albo na całe życie, ja się już tak przestawiłam, że nie chcę i nie marzę o cukierniach czy chlebie:) Mam życie, energię i słońce wszędzie dookoła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×