Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Barwy biedy rodzin z dziećmi w Polsce

Polecane posty

Gość gość

Są 3 rodzaje biedy: -Ubóstwo dochodowe : czyli takie gdzie małżonkowie/partnerzy mający przeważnie dzieci, mają pensje minimalne niewystarczające by związać koniec z końcem, albo gorzej jedna lub więcej osób staje się bezrobotnymi. -Ubóstwo warunków życia : czyli w takich rodzinach gdzie nie tylko są niskie dochody, ale i złe warunki życia, warunki materialne i środowiskowe. -Ubóstwo wynikające z braku równowagi budżetowej : czyli chodzi o rodziny zadłużone (takie które biorą kredyty nie na podróże czy dobra materialne tylko na ubiór, jedzenie itp), w spirali zadłużenia, które po płaceniu rat długów nie mają na podstawowe potrzeby jak choćby żywność, albo nie płacące wszystkich lub niektórych zobowiązań ( raty i zaległości np; z czynszem, prądem itp... ). Piszę to tylko dlatego, ze utknęliśmy w 3 schemacie... :O i od 2 lat nie możemy z tego wyjść, co rusz ratując sie nową pożyczką :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my jestesy nr.1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no my też utknęlismy w 3schemacie ale nie trwa to aż tak Dlugo bo pół roku a zaczęło sie od tego że teściowa stwierdziła że odstąpi mam górę swojego domu. zrobiliśmy remont i było ok ale odkąd urodzilam córkę nie dało sie z nia żyć. wszystkie oszczędności których nie było za wiele poszły na pierwszy czynsz wynajmu, kaucję, pralkę itp jeszcze brakło więc trzeba było pozyczyc i tak sie zaczęło. nie mamy stałego dochodu bo maz pracuje sam i wszystko zależy od tego jakie zlecenie dostanie, jak daleko musi dojeżdżać itp. czasem ma 500zł w tygodniu a czasem 2000tys jednak staramy sie żyć mega oszczędnie. ja kombinuje żeby żyć tanio ale nie jeść syfu. wszystko byle tylko jak najszybciej spłacić dług który urósł spory bo wtedy zwalilo nam sie wszystko na raz. wynajem, auto sie zepsuło itd. do spłaty zostało nam 6 tysięcy. mieliśmy wyrobic sie do końca roku ale za dużo nam spadło na głowę. myślę że jeszcze ok 4miesięce nam zajmie wyjście z tego pod warunkiem że nie stanie sie coś co mam przeszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość autorka tematu
Z tymi długami masakra :( U nas też nieszczęścia chodziły parami. Kiedy urodziłam drugiego syna maż niespodziewanie stracił pracę i nie mógł nic znaleźć przez 8 miesięcy. Na początku pomagali teściowie, ale szybko się przekonaliśmy, że taka pomoc nie jest bezinteresowna. Myśleli, że kupią za to naszą prywatność i doradzanie zastąpiły rządy. "Wasze dzieci MAJĄ jeść to i to". Teściowa wpadała bez zapowiedzi, "o boże ale tu brudno, MASZ ogarnąć ten bałagan", i nagle się okazało, że to ja jestem winna całej sytuacji, bo nie pracuję, to nic że w tym czasie urodziłam syna i byłam na macierzyńskim. Teściowe jak wiadomo WYMAGALI czegoś tylko ode mnie. Syneczka zostawiali w spokoju. To ja ich zdaniem miałam odpracować "dług" posłuszeństwem. Istny horror. :O W końcu powiedzieliśmy dość, ale niestety się okazało, że jesteśmy praktycznie całkowicie bez pieniędzy, bo po spłaceniu rachunków z mojego macierzyńskiego nic nie zostawało i jeszcze brakowało na spłatę czynszu. Żeby mieć co jeść przestaliśmy wszystko płacić oprócz prądu i gazu bo by odcięli. Przez 8 miesięcy nie płacenia czynszu i innych zobowiązań narosło na to na kwotę 6000zł. W między czasie musieliśmy zaciągać pożyczki z parabanków tj. provident, bo nawet na leki jak dzieci zachorowały nie było i auto się zepsuło. Mąż w tym czasie potrzebował samochodu, bo zaczął pracować jako kurier w pizzerii. Niestety po miesiącu i 1 wypłacie zatrudnili kogoś po znajomości i cała jego wypłata (1200zł) poszła na spłatę rat, a pieniądze z macierzyńskiego na życie. W końcu mąż zdobył lepszą pracę i pracuje tam do dziś (zarabia 2000zł netto), a ja po wychowawczym wylądowałam na bruku i do tej pory nic nie mogę znaleźć mimo "ton" CV. Na wych. poszłam, bo nie chciałam żeby teściowa zostawała z naszym dzieckiem, bo by się tak samo wszystko skończyło, po za tym ona pracuje, więc mogłaby się zająć "od święta". Teraz po 3 latach mamy do spłaty 9000zł wszystkich zobowiązań( w tym zadłużenie za czynsz-3600zł). Ktoś powie nie tak dużo tylko, że spłacamy wyłącznie odsetki, a kwota do spłaty zostaje. Po zapłaceniu wszystkiego (raty i opłaty) na życie dla 4 osób zostaje nam 600zł ( w tym jest wliczona kwota z zasiłku rodzinnego) i z tego musimy kupić podstawy jak jedzenie. Dodatkowo w tym roku tak wszystko poszło w górę, że nieraz pod koniec miesiąca ratujemy się pieniędzmi z Vivusa. Nie wiem kiedy to się skończy. Dopiero spłaciliśmy providenta, a gdzie tam do końca. Wszystko było by inaczej jakbym znalazła pracę i jakoś powoli te zadłużenia by się pospłacało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×