Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ania LzL1990

chyba nigdy nie wyjdę za mąż

Polecane posty

Jak to jest z tym wychodzeniem za mąż? Naprawdę w wieku 18,19, 20 lat tego chcecie? Nie mówię tu o sytuacji kiedy trzeba (ciąża). Jakie to jest uczucie być pewnym, że to TEN JEDYNY? Ja nie znam tego uczucia... Jestem 5 lat w związku i już wiem, że nie wyjdę za niego za mąż. Parę razy śniło mi się, że braliśmy ślub i to był dla mnie koszmar, po obudzeniu cieszyłam się, że to tylko sen. Nie wyobrażam sobie ślubu. Ani dzieci. Ani tego, że to jest już do końca życia, na zawsze. Jestem jakaś dziwna? Proszę wypowiedzcie się jak to u Was jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy trzeba (ciąża) - czyli jak zaciążysz to trzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro nie chcesz z nim slubu to lepiej sie z nim rozstan i niech znajdzie sobie nową panne jak mozna byc z kims 5 lat i nie planowac z nim przyszłosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dziwne - masz tak negatywny stosunek do małzeństwa a jednocześnie uważasz ze ciąza jest zobowiązaniem do jego zawarcia. głupota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba nigdy nie wyjdę za mąż a wierz ze to jest przekleństwo które na siebie teraz ściągnęłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałam się rozstać. On wtedy oszalał. I jakoś tak zeszliśmy się. To wszystko przez moją bujną wyobraźnię. Mam swój wymyślony ideał, do którego on nie pasuje. Głupia jestem, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam bardzo negatywny stosunek do małżeństwa, to prawda. Boję się słów ,,zawsze", ,,do końca". Widzę, co się teraz dzieje. Ludzie się żenią, mają dzieci i rozstają się. W wielu związkach małżeńskich (i nie tylko) źle się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tą ciążą to może przesadziłam, nie jest konieczne zawarcie małżeństwa. Ale byłam na wielu ślubach, gdzie panna młoda była w ciąży, gdzie ciąża była jedynym powodem do zawarcia ślubu, gdzie po kilku miesiącach małżeństwo się rozpadało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Jakie to jest uczucie być pewnym, że to TEN JEDYNY?" Nie ma "tych jedynych". Są ludzie którzy mniej lub bardziej nam odpowiadają, a to że do kogoś czujemy szczególne uczucia to po prostu chemia mózgu, która może całkowicie zaburzać obraz rzeczywistości. Generalnie nie wiem dlaczego kobietom tak zalezy na tym ślubie. Czy faktycznie jakiś urzedowy świstek jest celem w życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sex przedmałzenski sprowadza cierpienie miłość zamienia sie w nienawiść dekalog jest jak znaki drogowe dla naszego bezpieczeństwa i szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może przekleństwo. Trudno. Przecież piszę wyraźnie, że boję się ślubu, to i przekleństwo mi niestraszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma tych JEDYNYCH? A od kilku znajomych słyszałam, że to ten jedyny, że są pewne. Ja takiego uczucia nie znam, dlatego pytam. Może jakbym poznała swojego wymarzonego to chciałabym ślubu? Ale nie w obecnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chemia to zauroczenie te motylko i inne sprawy a miłosc jest ponad chemia bo czy matka czuje pociąg seksualny do swego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystkim kobietom - ja na słowo "ślub" czuję się jakby mi się pętla na szyi zaciskała :p A mojego faceta kocham nad życie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w związku chemia jest ważna. Wiadomo, matka do dziecka czuje inny rodzaj miłości, miłość rodzicielska, opiekuńcza. A między kobietą i mężczyzną musi iskrzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też czuję tą pętlę. Boję się zobowiązań. Boję się, że moje małżeństwo mogłoby być takie, jak moich rodziców - wiem, że to jedna z przyczyn negatywnego stosunku. Jak mnie facet pyta o zaręczyny to cała sztywnieję i szybko zmieniam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chyba ngdy nie uzylam stwierdzenia ten jedyny :p jestesmy razem od 4 lat on jest starszy i jakos dobrze nam tak, z przeszlych zwiazkow wiem ze ciezko jest sie dopasowac pod wieloma wzgledami, czasem rzeczy banalne powoduja problemy,moze nie mialas nikogo przed nim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam, ale to nie były związki tylko ,,spotykanie się". Spotykałam się z 2 facetami, ale przez krótkie okresy czasu, miesiąc, dwa miesiące i to nie było nic poważnego. A potem on, i tak zleciało 5 lat. Mam 23 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bzdury jest tylko jedna miłość i zauroczenie i tylko w zauroczeniu iskrzy i jak postawisz tylko na zauroczenie to 3 lub 4 latach to się wypali i dla tego ludzie się rozwodzą bo pomylili miłosc z zauroczeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to dlatego masz watpliwosci :p :p jakbys zobaczyla jak jest z kims innym na dluzsza mete albo bys swojego bardziej docenila albo na odwrot! tak to nie masz punktu odniesienia jakos :/ moze niedoceniasz tego co masz albo jest to dla ciebie niewystarczajace?? zapytaj siebie czy z kims spedzaloby ci sie tak dobrze czas (o ile spedzacie razem ;) ), kto by sie opiekowal Toba, tulil itp czy wyobrazasz sobei na jego miejscu kogos innego?? jesli tak zostaw go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie, że sobie wyobrażam bycie z kimś innym, Wyobraźnię mam dużą, aż za bardzo, jak wyżej wspominałam. Pisałam też, że próbowałam się rozstać, nie wyszło i zeszliśmy się jakoś. Nie wiem, czy bym doceniła czy nie, on ma swoje wady i zalety. Np. jest bardzo pracowity, a jak widzę facetów koleżanek, lenie, co tylko graliby w strzelanki na kompie i chleli do białego rana. A z drugiej strony przeszkadza mi jego brak wykształcenia (ja kończę studia, myślę nad kolejnymi), nie mogę z nim porozmawiać o przeczytanych książkach, o mądrych filmach bo on ich nie zna i nie chce poznać. Ogólnie prosty facet, on chciałby mieć żonę i dzieci, ale chyba dlatego, że tak ,,wypada" a nie dla samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze małzenstwo to jest walka z naszymi wadami bo wtedy własnie wychodzą nasz egoizm i ine słabosci lęki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze to glupie ale pogadaj z nim o tym co c**przeszkadza itp co chcialabys z nim dzielic a jesli nei podziala widoczie az tak mu na tobie nie zalezy przerabialam cos podbnego i neistety niektorzy sie nei zmieniaja wiec jesli tak bardzo ci to wadzi a jemu nei usiecha sie troche dostosowanie do ciebie to trudno widocznie nie ejstescie dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałam z nim wielokrotnie, ale to nie jest takie proste. Ja wiem, że on się nie zmieni, że nie zacznie nagle czytać książek, publicystycznych pism, że nie zainteresuje się polityką, kulturą, sztuką. To nie dla niego, nie ten typ. Wiem, że np. pomógłby mi w domowych obowiązkach, np. gotowanie, umie choćby obrać i pokroić warzywa, a to już coś. Tu po prostu chodzi o mój lęk przed instytucją małżeństwa, nigdy chyba tego nie przeskoczę. Moja siostra ma podobnie, wychodzi za mąż po 7 latach związku. I też nie była do końca pewna, ale jak zaczęła już przygotowania to poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sex przedmałzenski sprowadza cierpienie miłość zamienia sie w nienawiść dekalog jest jak znaki drogowe dla naszego bezpieczeństwa i szczęścia" Jakie cierpienie? Przypomina mi się wypowiedź pewnej słuchaczki radia maryja o woodstocku "jest tu mnóstwo bardzo nieszczęśliwej młodzieży. i oni wszyscy się śmieją" "chemia to zauroczenie te motylko i inne sprawy a miłosc jest ponad chemia bo czy matka czuje pociąg seksualny do swego dziecka" Sugerujesz że miłość nie bierze się z neuroprzekaźników? "Nie ma tych JEDYNYCH? A od kilku znajomych słyszałam, że to ten jedyny, że są pewne. Ja takiego uczucia nie znam, dlatego pytam." A ja słyszałem, że ktoś widział UFO. Generalnie zakochani ludzie często dostają tzw rozwolnienia mózgu, ja staram się zawsze obiektywnie patrzeć na sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No serio mówię o tych JEDYNYCH. Tak mówiły, ok, wierzę im, skoro tego doświadczyły to super, zazdroszczę, bo ja nie wiem jak to jest. O seks przed ślubem nie będę się kłócić, co kto lubi. Miałam znajome, które wytrwały do ślubu, miałam też takie, co na 3 randce odbywały petting. Generalnie nie moja sprawa, nie wtrącam się, nie zaglądam komuś pod kołdrę. Co do mnie, to tak, uprawiałam taki seks. Jednak bez satysfakcji, może dlatego mam wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmmm myślę, że nie do końca kochasz swojego faceta... ja wiem, ze mój mąż to "ten jedyny", to się czuje, tak jakby te "motylki" po jakimś czasie nie odfrunęły tylko lekko zelżały i na stałe zasiedliły się w brzuchu, budzę się rano przy nim i uśmiecham się sama do siebie, mam ochotę zupełnie bez powodu podejść i się przytulić itp, dużo by pisać, to szczególne uczucie, które nie towarzyszyło mi w żadnym z poprzednich związków. A ślub? Dla nas to był kolejny etap, nie wyobrażam sobie do końca życia być czyjąś konkubiną :P z resztą ten "tylko papierek" to jakiś problem gdy się kocha? prawda jest taka, że w 99% gdy ludzie darzą się prawdziwą miłością to jest to dla nich naturalne, że biorą ślub (z różnych względów, nie oszukujmy się - ślub wiele ułatwia), a niejednego znam co to "nigdy się nie ożeni" a jak poznał odpowiednią kobietę to zaraz biegł z pierścionkiem ;) myślę autorko, że jeszcze wszystko przed Tobą, ale raczej nie z obecnym partnerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do wstrzemięźłiwośc**przed ślubem to jest to naiwne. Skąd wiadomo że po ślubie w seksie będzie się układać? I co to za wielka miłość która pozwala na wzięcie ślubu ale na seks już nie? Tzn "kocham cię na tylę aby przed urzędnikiem przysięgać że cię nie opuszczę, ale nie na tyle aby się z tobą przespać?" x x Śmieszą mnie te teksty o jedynych. To takie tanie teksty z romansideł. Serio sądzicie ze gdyby historia potoczyła się nieco inaczej i poznałybyście kogoś innego to ten inny nie byłby "tym jedynym"? x x Ja rozumiem, miłość, związek itp, ale bądźmy poważni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×