jak byłem młody to wierzyłem w miłości i to że ludzie są dobrzy iz warto ufać

A tak ba prawdę większość to hipokryci którzy działają tylko po to żeby im było najlepiej , kłamią i wyzyskują. Wszystko dla własnych celów, nie patrzą się na innnych. Nie wierzę już w miłość, nie ma czegoś takiego, wszystko to jest popęd do dania d**y. Miłość jak z filmu nigdy nie istniała i się nie przytrafila bo jest wymaginowana. Nie widzę nadzieji w tym młodym pokoleniu.

ojje a to nie wiesz ze jest tylko ses pieniążki sex peiniązki no czasmi te 2 realia dodaja jeszcze uroku i wygląd :P

Ja tez kiedys wierzylam w milosc, zawiodlam sie.

kady sie kiedyś zawiódł :)

Identycznie jest u mnie, wierzyłam w wyższe ideały, priorytety, prawdziwa miłość....życie szybko mi pokazało,że to bajka.......i choć wiem już jak wyglada rzeczywistosc to źle mi wciaz z tym

Ja też wierzyłam w miłość, w ideały i myślałam że są ludzie którzy też w to wierzą i tego pragną. Ale ci "szlachetni" są tacy sami, mają takie same instynkty jak największy ch*j i największa d****a na naszym globie. Mają myśli by kogoś orżnąć na kasę albo znaleźć się w łóżku z kimś pięknym byle się pobzykać nawet jeśli mają kogoś.

Odnoszę wrażenie, że natura to w dużej mierze dzieło złego, złośliwego i wrednego bożka. Żądza krwi, żądza czyjej doopy, to nie są szlachetne pragnienia.

Zgadza sie, ciezko w to uwierzyc jak sie samemu jest dobrym.