Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jesli nie chce rodzic z mezem to gdzie on wtedy czeka

Polecane posty

Gość gość

chodzi mi o to, ze chce pojechac z mezem do szpitala, zeby poczatkowo ze mna byl, a jak mnie zabiora dalej, to juz nie - nie chce zeby ogladal moje jeki itp., ale chce zeby byl gdzies w poblizu, zeby zaraz po sie pojawic i zobaczyc dziecko. jak to wyglada organizacyjnie? jest to jakos przedzielopne, ze poczatki skurczy itp. są na jakiejs sali, potem juz na innej, jak to wuyglada z obecnoscia meza i kiedy po porodzie wasi mezowie zobaczyli dzieci (ci, ktorzy nie byli przy porodzie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ooo właśnie cieszę się, że założyłaś ten temat. Też się z chęcią dowiem bo tak samo planuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co szpital to inaczej. U mnie albo facet jest przy kobiecie, albo wcale. I sobie czeka gdzies na korytarzu, ale nieraz porod trwa kilkanascie godzin, szkoda by mi chlopiny bylo. Najlepiej zadzwon do szpitala, albo sie przejdz i zapytaj jak oni to widza. Bo kazdy szpital ma inna infrastrukture i inne rozwiazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może czekać z kolegami w piwiarni, nawali się jak stodoła to będziesz ładniejsza dla niego, więc same plusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem ze nie na temat :P ale.. tylko porod z mezem, nie wyobrazam sobie siebie samej w bolach, bez meza chociazby trzymajacego mnie za reke, ja wiem ze jeki itp. same zobaczycie jak wam bedzie brakowalo kogos bliskiego, u mnie porod skonczyl sie cesarka i nawet na sali operacyjnej, maz nadal byl blisko mnie, i czulam sie poprostu psychicznie bezpieczniej, a moj maz zyje i ma sie dobrze:P a przed porodem pieprzyl ze gdziez to on bedzie ze mna, jak zaczely sie bole to nawet na minutke nie wyszedl, i to on wlasnie pierwszy zobaczyl corke jak ja ze mnie wyjeli i jak sam stwierdzil, milosc od pierwszego wejrzenia, bo po tym meza juz nie mialam to sie w nia wpatrzyl:P rodzic tylko z mezem!!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na sali porodowej bedziesz juz przy rozwarciu i regularnych skurczach. Ale od tego do urodzenia wciaz daleka droga. Maz bedzie musial czekac na korytarzu, ewentualnie pojdzie sobie do kafejki cos zjesc, wypic kawe, na fajke jesli pali moze wychodzic, jak pije to moze i knajpy poszukac w poblizu szpitala jak ktos wyzej wspomnial. Ostatnio ogladalam jakis serial dokumentalny o porodach i byl przypadek gdy facet wyskoczyl kupic kawe i zapalic, wraca na sale z dwoma kubkami kawy a tam dziecko w ramionach zony, przegapil a ile mogl czasu spedzic na tej fajce, 10-15 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój czekał na korytarzu :P u mnie to wygladało tak : o 24 w szpitalu odeszły mi wody,meczylam sie do 5 rand ranem,mąź przyjechał o 6 byl ze mna pod prysznicem,pozniej na sali masował mi kregosłup itp. Gdy przyszła pielegniarka i powiedziała ze zaczynamy parte to mu powiedziałam ze wychodzi :) czekał nie całe 30 min przyszedł przeciął pępowinę i pozniej poszedł z synkiem na badania przez pediatrę a mnie lekarz zszywał :) dla mnie to było najlepsze rozwiązanie. Dużo w ciązy mysłam czy ma być przy porodzie ale przyznam ze nie żałuje decyzji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sama bede rodzic z mezem, bo sam chce. W zyciu bym go nie namawiala czy zmuszala, ale dla niego to od poczatku bylo oczywiste. Mamy jeden warunek, stoi tylko przy glowie, nie zaglada tam nigdzie. Na szkole rodzenia polozne zreszta mowily ze facet ktory robi zdjecia krocza prawdopodobnie zostanie wyproszony:-) szanuje jednak decyzje dziewczyn ktore chca rodzic same i w pelni to rozumiem. Pomyslcid tylko o tym swoim lubym ze bedzie warowal jak pies przy tych dzrwiach skas beda go pewnie przeganiali. U nas w szpitalu nawet nie ma gdzie usiasc, o spexjalnej sali oczekiwan nie wspomne. Pozostaje knajpa, o ile jest dzien, bo ile porodow odbywa sie w nocy, albo samochod i oczekiwanie na te,efon od zony. Dowiedz sie ja, jest u was w szpitalu i pogadaj z facetem jak on to widzi, napewno jakos sie ulozy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpier biora cie na patologie (normalna sala z kobietami ktore maja problemy z ciaza) gdzie mozesz byc z mezem a potem jedziesz na porodowke(chyba ze maz juz rodzaca cie przywiezie)gdzie jesli nie zaplacisz maz nie ma wstepu. Moze czekac po prostu na korytarzu. Jak urodzisz i cie pozszywaja, zbadaja dziecko to dopiero dadza ci je na rece i wywioza razem na sale gdzie becziesz lezala i tam juz moze maz byc z toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic mu nie bedzie jak kimnie sie na krzesle. Pozniej ty bedziesz przze 3doby sama wstawac do dziecka a on bedzie sam w wygodnym lozku spal. Laski nie robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie wy mowicid jak to u was w szpitalach jest ale naprawde co szpital to inna polityka. U nas nikogo na patologie nie zabieraja, no chyba ze jeszcze nie rodzi, ale gdy wywoluja porod lub sa jjz skorcze od razu na sale porodowa trafia, a co do kimania na krzesle w szpitalu w ktorym ja rodze nawet jednego krzesla na korytarzu nie znajdziesz, chyba ze poprosisz jakas pielegniare albo polozna... najlepiej dowiedziec sie jakie zwyczaje panuja w danym szpitalu, bo naprawce w kazdym to inaczej wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak rodzisz w nocy ti i tam meza nie wpuszcza bo odwiedziny sa do okreslonej godz, niech lepiej jedzie do domu i przyjedzie rano. A tak swoja droga to jeszcze szpitala bez krzesel to ja nie widzialam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mowie ze w calym szpitalu nie ma krzesel, ale na korytarzu porodowki i okolicznych oddzialow takowych nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w nocy i maz był że mną cały czas. Poród wspominam rewelacyjnie tylko dzięki mezowi. Jego wsparcie bylo nieocenione, bardzo nas to do siebie zblizylo. Jak położyli mi córkę na brzuchu to płakał razem z Mala, takie to byly dlaniego emocje. ### U mnie mąż mógł czekać na korytarzu jak kobieta rodziła, ale krzesełek też nie było. O ile wyjść na parcie i poczekać te 30 minut nic takiego, to czekać za drzwiami calu poród, zazwyczaj trwający kilka dobrych godzin jest bez sensu. Lepiej zeby maź był pod telefonem i przyjechał przy większym rozwarciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedz do szpitala i zapytaj w kazdym jest inaczej. U nie od poczatku jestes na pojedynczej sali porodowej tam sie meczysz z meżem przez x godzin a jak jest juz 2 faza porodu położne wjezdzaja z narzedziami i wtedy facet wychodzi na korytarz i tam czeka az dziecko wyjdzie, no chyba ze chce zostac do konca przy tobie to zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc czyli autorka tematu
ludzie, a czy ja was pytam o zasadność obecności męża przy porodzie? chcecie rodzic z mezem, to tak robcie, nie to nie. Nie psujmy tematu takimi dyskusjami. Bardzo dziekuję za wszystkie pomocne opinie, szpitala nie wybrałąm jeszcze, ale popytam. Ja nie zamierzam rodzić z mężem i wiedziałąm to od kiedy w ogóle myślałam o sobie, jako o matce. Wolę, żeby czekał za drzwiami, może sobie słyszeć, nie ma problemu, ale nie chce, żeby to widział, i tyle, takie mam zdanie. Ale nie chciałąbym też, aby przegapił, albo pojechałdo domu a ja bym wtedy urodziła... mamy 50km do szpitali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm wydaje mi się że lepiej stać obok kobiety i trzymać ją za rękę niż stać na korytarzu i słuchać jęków itd - bo raczej siedzenia w domu czy w kawiarni sobie nie wyobrażam.. ja miałam cc - mąż stał pod drzwiami ze 3 godziny bo najpierw leżałam na sali przed i czekałam i potem samo cc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatni gosć
tam, gdzie ja rodziłam w ogóle nie było opcji, zeby maz gdzieś na korytarzu czekał- cały czas był przy rodzącej. Natomiast jak zaczynała sie akcja porodowa i np. któryś nie dał rady to wychodził za drzwi i stał- bo krzesełek nie było:) Więc autorko, jeśli nie chcesz męża tylko na samo parcie, to pewnie wyjdzie przed salę, gdzie będziesz rodziła, i będzie czekał aż skończysz :) A jeśli chcesz go tylko, nie wiem, do 3cm rozwarcia a potem pare godzin chcesz już sama to lepiej zapytaj w szpitalu. No bo obcy facet raczej nie moze się krecic po szpitalu, np. w nocy. No i co wtedy z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie było tak, ze do szpitala trafiłam rano o 8. Skurcze miałam cały dzień - o północy rozwarcie na 5cm i przebicie pęcherza. Potem dostałam zzo i o 5 rano miałam 10cm. Wtedy zadzwoniłam do męża, że zaraz będę rodzić - przyjechał w ciągu 15min. Był ze mną ok godzinę w trakcie partych, niestety dziecko nie mogło wyjść, więc konieczny był masaż szyjki i wyciskanie dziecka - na ten etap lekarz z położną poprosili go o opuszczenie sali. Czekał na korytarzu. Po kolejnych 30 min (parte w sumie trwały 1,5godz.) dziecko się urodziło, a on przyszedł przeciąć pępowinę i poszedł z położną na badania i mierzenie dziecka, a potem kiedy mnie szyli zajmował się małą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×