przez pieniądze nie możemy byc razem

spotykam się z facetem prawie piec lat.Jest on żonaty,ale jego małżeństwo nie jest szczęśliwe.Powiecie,ze serwuje on standardowe teksty,ale naprawdę z zona nic go nie łączy,nieraz slyszalam jak się kloca przez telefon,sa razem ze wzgledu na dom i dzieci.Niestety nie zarabia on kokosow,a w razie rozwodu nie miałby gdzie mieszkać , a jeszcze do tego doszlyby alimenty.Razem tez nie możemy mieszkać,bo nie mam swojego mieszkania (mieszkam jeszcze z rodzicami).Z reszta jego zona urządził aby mu piekło z dalszego życia.On naprawdę nie ma wyjścia. Dodatkowo jego zakład pracy, w którym pracuje od 8 lat maja rozwiązać w przyszłym roku, widoków na jaka kolejna prace nie ma jak na razie. Wszystko rozbija się wiec o pieniądze.Gdzybysmy oboje zarabiali więcej dawno mógłby wziąć rozwód i wynajelibysmy cos.Altak to jest nie ciekawie.Czy ktoś z was jest w podobnej sytuacji? Jeszcze jedno nie nie rozbija małżeństwa.To on za mną 'latal'od poczatku,jego małżeństwo naprawdę jest juz tylko na papierze i szybko powiedział mi o tym,ze jest żonaty.Za ta szczerość go pokochalam,bo wczesniej zdarzały się sytuacje,ze faceci miesiącami ukrywali tak ze sa zonaciOn jeden był pod tym względem uczciwy.

posluchaj,to,ze nie moze sie rozstac przez kase nie uwierze.Sklada pismo do sadu i prosi o zwolnienie z kosztow ze wzgledu na ciezka sytuacje malzenska.Poza tym,gdzies mieszka,wiec albo jest wlascicielem mieszkania,albo mieszka u zony,a co za tym idzie,jesli nie bylo intercycy,to mieszkanie takze jego jest.Naturalne,ze po rozstaniu bedzie musial lozyc na dzieci i je widywac,wiec bedac z nim,ty takze:p,eks zatem bedzie siedziec na garbie i sie wymadrzac i klocic o kase-znam z autopsji.