Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość gość
Jagoda13: Podbijam pytanie Monalisy :) co z Groszkami? Pozdrawiam Kadetki. Pochmurna sobota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
groszek21 Od wczoraj jesteśmy w szpitalu i zostaniemy tu do rozwiązania. Na badaniach prenatalnych z chłopcami wszyszło wszystko ok, mają ok 400 gram każdy, wszystkie narządy prawidłowo rozwinięte. Niestety szyjka 16-17mm otwarta od wewnątrz. Rozwarcie zatrzymało się na szwie. Na szczęście ta końcówka szyjki jest jeszcze twarda - taki 17mm korek od którego wszystko zależy. Leżymy na klockach, na magnezie w kroplówce i modlimy się żeby dotrwać.... Pozdrawiamy groszki3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilas
kamila Monalisa dziekuję za powitanie moje doświadczenia na razie są znikome i to wy jesteście dla mnie niesamowitym wsparciem i pomocą. Na ten moment zanim zgłoszę się na invitro z kd lekarz zaproponował nam póki mam okres monitorowanie cyklu i próby zajścia naturalnego ze wsparciem. Oczywiście bardziej próbujemy żeby wogóle coś robić, niż spodziewam się cudownego zajścia ale skoro mam okres i ciągle coś się tam dzieje tj. pęcherzyki rosną to jest szansa że jakaś zbłąkana komóreczka raz na jakiś czas się pojawia. Napewno podziele się z wami moimi doświadczeniami. W czwartek byłam na wizycie mamy znowu pęcherzyk 12mm w poniedziałek mam przyjść na usg żeby ocenic jak urósł i ewentualnie dostanę lek na wywołanie owoulacji. I tak to u mnie na razie wygląda. Za mną już dwa nie udane cykle. Niecierpliwie czekam na październik, chociaż wiem że i tak potem się czeka na kd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku z bonusem groszkowym:)Będzie dobrze musi się udac.Zeby tylko maluchy jak najszybciej podwoily i potroily wage.W mojej rodzinie w każdym pokoleniu ze strony Taty sa bliźniaki.Ciotka urodzila dwóch chlopcow mniejszych niż torebki cukru.Jeden wazyl 0,9 kg a drugi 1,1 kg.Dzisiaj to dorośli mezczyzni jak deby po 190cm.A było to ponad 40 lat temu kiedy opieka medyczna wygladala jak za Krola Cwieczka. Ja się nie znam ale czy szyjki nie można dodatkowo wzmocnić jakims krazkiem zamykającym? Dobrze,ze masz takie pogodne usposobienie.Nie martw się,poszlas z rozsądku do szpitala ,czas szybko zleci i niedługo z niego wyjdziesz z dwoma piszczącymi pakuneczkami:) Bardzo mocno Was pozdrawiam i sciskam.Coco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Groszku teraz najważniejsze, ze jesteście pod dobrą opieką. Jak się ma Twój mąż? Czy w miarę dobrze to znosi? Już tyle tygodni upłynęło, dasz radę przez kolejne. Rzadko chodzę do kościoła, ale jutro pójdę. Pomodlę sie najpierw za Ciebie, potem za siebie. Obiecuję :) Trzymaj się ciepło. Kamila czytam Ciebie i widzę swoją historię. W moim przypadku na początku drogi było dokładnie tak samo. Życzę Ci z całego serca powodzenia. Ja w każdym cyklu miałam nadzieję, że się uda. Myślę że byłam blisko :) ale najwyraźniej mnie pisany jest inny scenariusz... chociaż jeszcze nic straconego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Kamila kup testy owulacyjne może one pomogą wyłapać właściwy dzień. Życzę żebyś nie musiała iść na ivf z kd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Kiedyś wcześniaki trzymali w pierzach bo nie było inkubatorow dzisiaj są super nowoczesne inkubatory wszystko od Owsiaka. Groszku do 38 tc to Ty nie dotrwasz ale każdy dzień się liczy i oby do 33 tc udało się utrzymać to będzie ok. Lez z nogami w górze leniuchuj bo nigdy więcej tyle czasu dla siebie mieć nie będziesz. To jedyny czas w którym wszystko i wszyscy wokół Ciebie się kręcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: No nie napisałam żeby Groszek odpoczywal a cenzura uznała to za przekleństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z917
Coco tak mi przykro :( Wsparcie M jest bardzo wazne w tej walce... Moze podsun mu do poczytania na temat KD i wtedy zrozumie, ze to nie jakies "obce komorki" , ze dzieciaczek bedzie Wasz , ze bedzie powstalal w Twoim ciele . Zapomnialam jak sie to zjawisko nazywa ale srodowisko w jakim rozwija sie zarodek ma wplyw na jego np wyglad. Czytalam kiedys art na temat hodowli kucow. Wiec jak podaja zarodek kuca do klaczy aby go donosila, to taki kuc jest wiekszy niz inne kuce (przyjmuje troche cechy klaczy ktora go nosila).... Pozatym pewnie jak juz by sie urodzilo to Twoj M pokochalby je bezwarunkowo jesli jest takim wspanialym czlowiekiem. Kochana ja Tobie zycze przedewszystkim zrozumienia ze strony Meza i abyscie sie wzajemnie wspierali. Abyscie byli szczesliwi Wypije dzis czerwone winko za Twoje zdrowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coco, kochana, rozwaliło mi system to co napisałaś. Daj mu czas, pogadaj z nim, dla Ciebie to ważne a może jemu chodzi o to, żebyście się już tak w tym kierunku nie żyłowali? Bo to jest wykańczające. Bo dla wieku z nas ta walka o dziecko emocjonalnie może być przyrównana tylko do jakiejś walki z rakiem, czy czegoś innego równie emocjonalnie obciążającego i wykańczającego. U nas każda złotówka idzie na kolejne barania, życie toczy się od wizyty do wizyty, drugi rok pod rząd bez urlopu, nie kupujemy mebli czwarty rok, żyjemy w zawieszeniu, samochody się sypią, bo tylko jeden cel. Muszę siebie przekonywać, że wcale nie jest jeszcze aż tak patologicznie jak napisałam. Ale blisko. Może mąż chce ci dac po prostu rodzaj przyzwolenia, perspektywy że możecie nie mieć dzieci, bo przecież nie ma gwarancji i niektóre z nas mogą tego celu przecież nigdy nie osiągnąć. A przecież kiedyś trzeba będzie zakończyć starania. Podjąć tę decyzję o pozostaniu we dwoje. Ja ci życzę urodzinowo cudu. Jakiego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Zapomniałam jeszcze jednego waga dziecka w dniu porodu ma znaczenie ale przede wszystkim jego dojrzałości. I ttutaj Groszku ściskaj i trzymaj maluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Seven dopiero teraz przeczytałam Twój post czuję się tak jak jakbym to ja pisała. Zarabiamy nieźle mimo to ja jeżdżę autobusem mąż starym golfem na wakacje jezdzimy tylko dlatego że mamy rodzinę nad morzem i z pracy bo mamy pokoje gościnne firmowe w miejscowościach atrakcyjnych turystycznie i płacimy np za Zakopane przy Krupówkach za pokój z aneksem kuchennym i łazienką 30zl za dwie osoby za dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Seven zmroziło mnie to, co napisałaś. To wszystko. Mam koleżankę, która jest po in vitro. Z perspektywy czasu mówi wprost: nic za wszelką cenę. Ona ma córeczkę. Wszystko jest ok. Ale twierdzi, że siedem lat życia straciła. Że dziś poprowadziłaby to inaczej. Byłam z nią przez prawie cały ten czas. Wiem przez co przechodziła. Wiem, ilu rzeczy sobie odmówiła. Wiem, jak wszystko podporządkowała jednemu celowi i omal nie przepłaciła tego rozwodem. Seven pewnie nie mamy takiej samej sytuacji. Ja mam pierwszą próbę, jeszcze nie zdążyłam się spłukać finansowo. Ale sporo już przeszłam. I obiecałam sobie jedno - nie podporządkuje życia temu jednemu celowi. Owszem muszę dostosować pewne terminy. To jest jasne. Ale ze stymulacji na własnych komórkach zrezygnowałam - ze względu na kasę i byłoby to zbyt duże obciążenie fizyczne i psychiczne dla mojego organizmu. Unikam niepotrzebnych badań, niepotzrebnych wizyt. Jeśli zrobisz rachunek sumienia, zakładam się, że są badania, które wykonałaś dla samej siebie i takie wizyty, które odbyłaś chociaż nie było to niezbędne. Doskonale to wiem, bo przechodziłam przez taki etap. Seven pamiętaj, że życie toczy się dalej. Że dookoła są ludzie, którzy na pewno Cię potrzebują, ze warto z nimi spędzić czas, warto cieszyć się wyjściem do kina i oglądaniem seriali wspólnie z mężem przez pół dnia. Warto jeden rok odpuścić i pojechać na wakacje. Dla siebie. Bo za chwilę jak znów weźmiesz dwójkę na kilka lat będziesz uziemiona :) Pamiętaj Seven, żeby cieszyć się ze wszystkiego dookoła. Bo życie Cię nie cofnie w czasie, nie zwróci Ci ani jednej chwili, którą przegapiłaś. Seven jestem z Tobą całym sercem. Bo to serce mi pęka jak czytam, co napisałaś. I zgadzam się z tym, ze walka z niepłodnością porównywalna może być do walki z ciężką chorobą. Ale my jesteśmy sprawne, wszystko mamy nic nas fizycznie nie ogranicza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście nam rozwód nie grozi, jesteśmy w tym razem. Staramy się nie wariować, chodzić do kina jak normalni ludzie. Mamy wielu przyjaciół. Najczęściej bezdzietnych, średnio o 10 lat młodszych. Żartujemy że jak nam się uda to będziemy pierwsi :) Jeździmy na rowerach, przytulamy się na sofie. Każde z nas ma swoje pasje. I czasem rozmawiamy o tym jak to będzie jeżeli za jakiś czas okaże się, że nasze starania się nie powiodły. Będziemy żyć dalej. Pewnie niewiele inaczej niż teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: To całe szczęście :) Też się zastanawiam, co będzie jeśli się nie uda. Chociaż wolę na tym etapie o tym nie myśleć.. Ale "dzięki" mojemu problemowi doceniam bardziej swoje małżeństwo. Kiedyś przez głowę by mi nie przeszła myśl, że mogę żyć bez dzieci. Teraz myślę, że mogę. Ale nie wiem, czy myślę tak dlatego, ze w to wierzę, czy dlatego, że życia zmusza mnie, by brać to pod uwagę... Ogólnie to jestem coraz mniej tego pewna wszystkiego. Za chwilę mam ET a wątpliwości się mnożą... Trudne to wszystko jest bardzo, dlatego dobrze mieć alternatywę. Seven przed Tobą cztery próby a przynajmniej dwie, jeśli zechcesz zabrać ze sobą po dwa maluchy. ... jeśli wiara czyni cuda, to ja wierzę, że się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Kochane Kadetki... mam jeszcze tyle pracy, że masakra. Piszę w przerwie. Jutro się wyśpię. W kolejny weekend odpoczynek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AvocadoStar
cześć Dziewczyny! dziękuję za miłe przywitanie :) pisze rzadko bo właśnie jestem na etapie składania pracy mag. nie dość, że pracuję w tygodniu, to jeszcze całe weekendy mi pochłania szkoła więc jak już mam sekundę wolną to padam... Jagoda, trzymam kciuki! za wszystkie pozostałe Dziewczyny również. czytam forum w wolnej chwili i jestem na bieżąco ale z braku czasu po prostu odpisuje teraz rzadziej trochę. napiszcie mi, jakie witaminy przyjmowałyście przed ET? ja biorę chyba ich tonę :) na pewno wit. D3 - lekarz powiedział mi, że dawka 2000 to minimalna, i że nawet 4000 nie szkodzi. ja biorę 3-4 tab. bo miałam niedobór. zastanawiam się czy niedobór mógł spowodować fakt, że zarodek się nie zagnieździł. biorę tez koenzym Q10 - dawka 60 podobno wskazana. Czy któraś z Was była u prof. Jerzyk? w necie są zalecenia prof. Jerzyk ale nie mogę tego otworzyć. Czy któraś z Was może je przekleić jeśli do nich dotarła? Ja jeszcze popróbuję - wszystkim nam się one mogą przydać. Podobno prof. Jerzyk prowadzi trudne ciąże. Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Avocado a skąd prof. jest?. Mnie znajomi którym lekarze powiedzieli że ona nigdy ciąży nie donosi ciążę prowadził dr Marek krekora z Łodzi i mnie te okolice pasują ewentualnie Warszawa. Tylko ja muszę być w ciąży a później będę myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biorczyni
Cześć dziewczyny, Groszki trzymajcie się dzielnie,musicie jeszcze trochę poczekać i być silne.Pozdrawiam też inne forumowe mamy i ich dzieciaczki Agusię i JTM... Jagoda jesteś chyba najbliżej transferu z Nas wszystkich,a jeszcze nie dawno martwiłaś się,że jak będziesz podchodzić do ET to będziesz sama na forum, bo mniej dziewczyn pisze,a tu tyle nowych kadetek.To chyba taki prezent dla Ciebie-forum się ciągle rozwija...to miejsce jest tak potrzebne. Przeczytałam to co napisałyście wyżej o staraniach o dziecko i trudnej drodze in vitro, mnie od pewnego czasu towarzyszy świadomość,że nie zawsze się udaje i nie wszystko w życiu zależy od Nas. Myślę,że dlatego wypieram kolejną procedurę,choć jest już blisko-taki mechanizm ,nie wybiegam w przyszłość nie myślę o tym... Pozdrawiam Wszystkie Kadetki i życzę udanej niedzieli...:) Ps. Seven podziwiam,że tak szybko się podniosłaś,trzymam kciuki za Twoją walkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, przeczytałam Wasze ostatnie wpisy dotyczące całokształu walki o dziecko i prawie się poryczałam bo myślałm, że to tylko ja tak mam (egoistka ze mnie - prawda ?). Prawie 5 lat walki na własnych komórkach, 3 poronienia, emocjonalna huśtawka, dopasowywanie wszystkich planów do starań, badania, wyniki, tabletki, zastrzyki, wizyty, stymulacje, czekanie na rezultaty i tak w kółko. Do tego za każdym razem nadzieja, że może tym razem się uda. Teraz postanowiłam nie planować, starać się żyć dniem dzisiejszym i jeśli się uda "przy okazji" być w ciąży (KD) to byłoby super. Ja nie mogę już inaczej bo zwariuję. Seven Two, Przeczytałam Twój wpis - i myślę, że masz wspaniałego męża i tak naprawdę to pewnie chciał abyście nie zatracili się w tym wszystkim zupełnie. Pewnie trzeba byłoby to doprecyzować ale ja sama widzę, że można wpaść w samonakręcającą się spiralę - i jeśli kończy się pozytywnie to jest ok ale jeśli nadal są porażki - to coraz trudniej sie z niej wydostać. Życzę Wam (i sobie też)abyście znaleźli wspólną drogę w tej kwestii. Pozdrowienia dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Moja Droga Avocado :) ja suplementuję się wit. D3 dwie kapsułki czy 2000 j.m., od czasu do czasu magnez i kwas foliowy. To wszystko z witamin. Oprócz tego w diecie: 2-3 razy w tyg. ryba, szpinaku bardzo dużo, kapusty. Poza tym jem bardzo kiepsko. Dobrze wyeliminować albo ograniczyć kurczaki mają pakowane najwięcej hormonów, żeby rosły. A my to jemy razem z nimi. Lepiej indycze mięso. Zresztą w czym dziś nie ma chemii? No i słodycze. to też podobno niezwykle ważne, bo dużo słodyczy sprzyja infekcjom różnym. Niestety, słodycze to moje uzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Jagoda z drobiu to najlepsze są gęsi i kaczki bo nie można ich hodować w klatkach. Mam świetny przepis na kaczke z jabłkami. Z kaczek najlepsza jest pekinka. Przynajmniej mnie najbardziej smakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
groszki maja grzecznie czekac mamusia ma lezec i już, to jakos przeleci a maluszki z kazdym dniem nabierają wagi i siły do walki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KasiaAnia; Witajcie Kadetki. Po przeczytaniu Cię Coconut odniosłam do swojej osoby pomimo, że mój mąż nie powiedział mi tego co Twój, ale jego postawę tak odbieram bardzo rzadko bierze udział w wizytach, nie rozmawia ze mną o KD czy na temat mojego samopoczucia jak ma mnie ma wesprzeć (te dawki hormonów strasznie mnie rozstrajają) po ostatnim nieudanym podejsciu Artmedica - maj powiedziałam że muszę odpocząć dojść do siebie i tak postawiłam na dietę odżywianie rozsądne, sport no i cieszyć się ...(tylko z tym trudno) Kolejna próba w 2015r no ale ....... jestem załamana sytuacja aniP po prostu mnie to znokautowało coraz bardziej się wycofuję z życia w domu obok męża nie jestem wstanie funkcjonować czuję niechęć i brak zrozumienia odechciewa mi się. Zaczynam się zastanawiać czy .... może powinnam zaprzestać walki o macierzyństwo, dziecko bo to niszczy moje małżeństwo ja sama się niszczę oj tak jakoś posmęciłam. Monalisa czy ja też będę mogła napisać jak będę miała pytanie o KD? Co do witamin to również biorę vit D teraz mi się strasznie rozjechała tarczyca więc biorę b12, magnez potas, omega 3 na wieczór piję koktajle + jęczmień młody. ostatnio TSH wyszło mi 3,79 Ft4 1,45 eutyrox 75, co do HTZ biorę femoston i nie mam zdania co do tych tabletek bardzo długo brałam klimonorm i po nim długo czułam się baaardzo dobrze no ale się skończyło i Pan dr coś musiał nowego wymyślić Pozdrawiam Was kobiety z koła wsparcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Piszcie Kochane tylko ja się głupio czuję bo traktujecie mnie jak eksperta a nim nie jestem tylko mam praktykę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipi186
Jagoda - z tymi słodyczami to nie tylko ty masz problem . Mam do zrzucenia parę kilo i do tego cukier mi skacze jak szalony- byłam u diabetologa i przepisał mi jakieś tabletki ale próbuję najpierw dietą .Od 2 tygodni jestem na diecie surowej czyli -owoce ,warzywa ,orzechy i zielone liście .Od lat nie czułam się tak wspaniale, mam mnóstwo energii a dzis się obudziłam i chce mi się biegać czego nigdy w życiu nie robiłam,brzuch spadł znacząco ,cera jak u noworodka no i o słodyczach o dziwo nie myślę rano robię koktajl z bananów + owoce które lubię + 1 szklanka wody + pęczek natki pietruszki lub inne liście np: szpinaku-to daje mojemu organizmowi tyle wartości i dobrej słodyczy że mój mózg nawet nie myśli o dobrodziejstwach naszego przemysłu cukierniczego . takie koktajle to samo zdrowie i moc energii sama się przekonałam .Polecam . Jestem z Wami zawsze . Całuję i przytulam wszystkie Dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kasiaAnia: Pipi ale jak to robisz bo ja po 2m-c zieleniny nie mogę na nią patrzeć. Powiedz jak wygląda Twój tydzień jedzeniowy. xxx Monalisa wiesz jakoś takim zdroworozsądkowym i zrozumiałym jezykiem piszesz to pewnie dlatego tak się Ciebie uczepiłyśmy :D Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Pipi podziwiam... też poprosze o jakieś wskazówki. Tak, wiem z doświadczenia koleżanki, ze wystarczy wyeliminować cukier, by efekty diety były widoczne :) Pozdrawiam wszystkei ciepło. Dreamer, Demeter, gdzie jesteście dziewczynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monalisa: Co do diety to przy wysokim poziomie cukru banany są praktycznie zakazane. Zawierają bardzo dużo cukru i podnoszą go nawet u zdrowego człowieka do 200 w ogóle owoce mają dużo cukru tylko grejpfruty obniżają cukier ale działają antyestrogenowo co w naszej sytuacji nie jest wskazane. Także albo kijem albo pala. Warzywa które zawierają cukier to ziemniaki marchewka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×