Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak oduczyć męża jeździć do mamusi

Polecane posty

Gość Na scynście
facet nie ma jaj matka to matka, jest jedna a żon można mieć kilka zmienić na nowszy model, lepszy egzemplarz i co powiesz , jak odejdzie do młodszej,ładniejszej nie badź taka zadufana!!! pipo c**o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie- jak ktos ma zaborczy charakter to teraz zaluje mezowi wyjazdow do matki, potem bedzie szalał, gdy syn nie bedzie dosc czesto przyjezdzac od synowej:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a juz myslalam ze bedzie dobrze tzn było dobrze do dzis bo on wolal jechac pomoc bratu leniow niz spedzic czas ze mna,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty na scynście gorzej będzie jak to żona kopnie w dopsko niedorozwiniętego ciamajdę i znajdzie sobie prawdziwego faceta, który będzie z nią spędzał czas, a niedojda po latach z braku laku będzie musiał zadowolić się starą panną z zapadłej wioski, której żaden inny nie chciał, bo jest paskudna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dajcie zyc , ty kochanym facetom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba widzialas jaki jest facet zanim wyszlas za niego za maz?Teraz to albo mozesz to znosic dzielac go z j******a w mozg mamunia albo w*******l z chalupy na zbity pysk ..Ale jak Ty mu jeszcze obiadki po takich akcjach gotujesz to sama jestes sobie winna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciu z daleka
jak mnie w******ja takie zaborcze p***y jak ty, autorko! tez mam taka w rodzinie - bratowa. Urzadza awantury jak brat chce 2 razy do roku odwiedzic matke. Nawet raz w roku brat nie moze do mnie przyjechac w odwiedziny, bo ona od razu ma pretensje, ze on nie spedza z nia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z daleka dwa razy do roku to nie codziennie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pojedz z nim ! Do teściowej :P Obczaisz co on tam własciwie robi.. Pogadasz ze szwagrem , zeby miała dwie prawe ręce :P Moze zostawisz taki liscik I do teściowej ? A potem o tym z nia porozmawiasz. Zobaczysz ich reakcje , bedziesz mogła wysunąc jakies wnioski, cos przemyslec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy, ktorzy jedziecie na autorke pojmijcie, ze to sie wcale nie zmieni kiedy ona bedzie w ciazy, albo z malym dzieckiem. I to wcale nie jest ani normalne ani zdrowe, ze on tak ciagle do mamy lata. Autorko ja mam jedna rade - zacznij organizowac sobie czas poza domem, ale wtedy kiedy on od mamusi WRACA. On do domu a Ty z domu. Niech tez siedzi sam. Pewnie na poczatku bedzie wtedy znowu wychodzil z powrotem do mamy, ale jak bedziesz twarda to jemu w koncu zabraknie wspolnego spedzania czasu. Na razie to on ma i wizyty u mamy i Ciebie w domu jak wraca, zyc nie umierac. Nie zobaczy potrzeby zmiany, a jak Ty bedziesz mu kolki na glowie ciosac to tym bardziej poleci tam gdzie go glaszcza czyli do mamusi. Uprzedzajac gadki, ze synowa mi kiedys syna zabierze. Ja mam dwoch synow. Na razie malych, ale nie wyobrazam sobie zeby potem ciagle do mnie przylatywali, albo co gorsze zebym ich sama sciagala. Mam swoje zainteresowania i swoje zycie. Moi rodzice rowniez i nawet jak mieszkajac od siebie 30 km nie widzielismy sie przez 2 miesiace (tel jeden na 3 dni) to nikt z tego problemu nie robil i nie widzial w tym nic zdroznego czy olewczego. Kocham moich rodzicow i z mama jestem bardzo zwiazana ale od 15 roku zycia bylam poza domem i naprawde nie musze sie ciagle slyszec i widziec zeby czuc wiez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj może być ciężko :) Niestety niewielka odległość nie działa na Twoją korzyść. Mój mąż na początku naszego spotykania się był obrzydliwym wręcz maminsynkiem. Wyszło to po czasie bo spotkaliśmy się na pierwszym roku studiów a on mamę zostawił 500km dalej. Kiedy razem zamieszkaliśmy odkryłam to. Matka wręcz dzwoniła czy już jest w domu, czy jadł, czy uprał skarpetki... Szczerze to zachowałam się jak gówniara i zaczęłam go wyśmiewać :P Trochę pomogło, postawił się matce i przestała tak dzwonić. Co ciekawe jak się trochę od mamy odciął to zaczęło to JEGO irytować. Po prostu był tak przyzwyczajony, że tego nie widział. Mamę jego widujemy 2 razy do roku i po 3 dniach wizyty mąż ma dość. Kontakt telefoniczny jest raz na tydzień bądź dwa. I co ciekawe - jego mamie wyszło to też na dobre. Znalazła pasję, nawet ma jakiegoś nowego przyjaciela ;) I nie słuchaj tych kretynek co mówią, że żon można mieć kilka a matkę ma się jedną. No jak się żony jednej nie szanuje to na pewno żona w końcu ucieknie i trzeba będzie szukać następnej, następnej i następnej. A nie tak łatwo znaleźć kogoś kogo się kocha, kogoś z kim chcielibyśmy spędzić całe życie. A jak się kogoś takiego znajdzie to powinno się z nim być, taka kolej rzeczy. Matkę też należy szanować ale życie układa się z żoną, nie z matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na scynście facet nie ma jaj matka to matka, jest jedna a żon można mieć kilka zmienić na nowszy model, lepszy egzemplarz i co powiesz , jak odejdzie do młodszej,ładniejszej nie badź taka zadufana!!! pipo c**o xxx Ja usłyszałam wile lat temu identyczne słowa. Spakowałam manatki męża mamisynka i zawiozłam je teściowej, a następnie zmieniłam sobie męża na nowszy model, lepszy egzemplarz i teraz po latach się śmieję, że odeszłam do młodszego, ładniejszego, przystojniejszego i zaradnego faceta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic z tego małżeństwa nie bezie maminsynek nie dorósł do roli ojca, męża.skoro matką ma jedną, a zon moze mieć ileś tak, to po co się żenił?Przecież mógł z tą jedyną matką mieszkac do jej śmierci, obowiazku posiadania żony i dzieci w Polsce nie ma.Jednak jeśłi już założył rodzinę, to ma obowiąki według niej. Moja koleżanka rozwiodała się z takim dziwadłam, rozwód z orzeczeniem o winie, czyli jednak można pozbyć się nieudacznika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najłatwiej wziąć rozwód zamiast rozwiązać problem który dla obydwu stron jest uciążliwy. Skoro wychodziłyście za nich to też macie pewne zobowiązania wobec mężów, m.in przysięga małżeńska. Nie uważam że faceci mamisynki robią dobrze ale na Boga, wystarczy porozmawiać zamiast się wykłócać albo tak jak któraś pani wyżej napisała wyjść z domu wtedy kiedy on wraca. To na pewno poskutkuje bo facet zacznie odczuwać pustkę. No ale widzę że dla niektórych z was przysięga to nic, brałybyście rozwód z byle jakiego powodu. Ja rozumiem kobiety które czują się przez to zaniedbane ale postawcie się też w sytuacji faceta, mamę ma się jedną i nie można odciąć się od niej całkowicie, wtedy to by wam pasowało tak? Jeżeli robi to zbyt często i waszym kosztem to starajcie się ten problem rozwiązać a nie przekreślać własnego męża. Są inne metody rozwiązywania problemów niż rozwody, to najłatwiejsza linia oporu a o rozwódkach świadczy to bardzo źle bo chcecie tylko zaradności od faceta a same w ogóle się nie staracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Ja usłyszałam wile lat temu identyczne słowa. Spakowałam manatki męża mamisynka i zawiozłam je teściowej, a następnie zmieniłam sobie męża na nowszy model, lepszy egzemplarz i teraz po latach się śmieję, że odeszłam do młodszego, ładniejszego, przystojniejszego i zaradnego faceta'' Nigdy swojego byłego nie kochałaś - przyznaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnaa_aaa
nie wiem co Ci autorko poradzic bo moj maz niestety zachowuje sie podobnie, codziennie odwiedza rodzicow i bywa, ze spedza z nimi cale popoludnie i wieczor, a ja siedze sama... wedlug niego nie ma w tym nic dziwnego, a wedlug mnie przez to nasze malzenstwo sie rozpada... ja tez uslyszalam slowa, ze najwazniejsi sa rodzice, bo zon mozna miec wiele... jestesmy rok po slubie, a ja mysle o tym, by od niego odejsc... musze tylko zebrac w sobie sily, bo chce walczyc o swoje szczescie, a on mi go nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz z nim porozmawiać zamiast szantażować rozwodem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka pietruszka
Najłatwiej wziąć rozwód zamiast rozwiązać problem który dla obydwu stron jest uciążliwy. Skoro wychodziłyście za nich to też macie pewne zobowiązania wobec mężów, m.in przysięga małżeńska. Nie uważam że faceci mamisynki robią dobrze ale na Boga, wystarczy porozmawiać zamiast się wykłócać albo tak jak któraś pani wyżej napisała wyjść z domu wtedy kiedy on wraca. To na pewno poskutkuje bo facet zacznie odczuwać pustkę. No ale widzę że dla niektórych z was przysięga to nic, brałybyście rozwód z byle jakiego powodu. Ja rozumiem kobiety które czują się przez to zaniedbane ale postawcie się też w sytuacji faceta, mamę ma się jedną i nie można odciąć się od niej całkowicie, wtedy to by wam pasowało tak? Jeżeli robi to zbyt często i waszym kosztem to starajcie się ten problem rozwiązać a nie przekreślać własnego męża. Są inne metody rozwiązywania problemów niż rozwody, to najłatwiejsza linia oporu a o rozwódkach świadczy to bardzo źle bo chcecie tylko zaradności od faceta a same w ogóle się nie staracie. **** A jak rozmowy nie przynoszą rezultatu? I codziennie słyszysz: przesadzasz? Sorry mamę ma się jedną ale żonę też POWINNO się mieć jedną. Bo tak się przysięga, prawda? Ale jak się tej żony nie szanuje i ma się ją w pupie bo mama ważniejsza to dlaczego żona ma marnować czas na takiego człowieka? Nikt nie mówi, że w ogóle nie można utrzymywać kontaktów z rodzicami ale bez przesady - dzień w dzień? Ciągle biegać do mamusi? No jak facet nie jest gotów na małżeństwo, no to mógł mieszkać z mamusią - NIE MA OBOWIĄZKU. Ale jak już ślub wziął to niechże zachowuje się jak dorosły facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wziął ślub bo mu trułaś i go zmusiłaś - wcale nie chciał!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można tak stawiać sprawy kto jest ważniejszy - matka czy żona? Obydwie są równie ważne. To że facet przesadza z matkowaniem to wcale nie znaczy że żone ma gdzieś, może po prostu nie jest w pełni świadomy że ją zaniedbuje. A wy kobiety powinnyście jemu umożliwić zrozumienie powagi sytuacji, że Wam się to nie podoba, niekoniecznie samą rozmową ale różnymi taktykami takimi chociażby jak unikanie jego, nie spanie z nim itd. To poskutkuje! Wtedy facet powinien zrozumieć chyba że jest naprawdę niereformowalny i świadomie podejmie decyzje że chciałby wrócić pod opieke mamusi. Wtedy macie wolną wolę ale z tego co tu piszecie to nie wyglądało tak tylko dla Was najprostsza linia oporu = rozwód. A tu nie chodzi. Nie wymagajcie tylko od facetów ale od siebie też. Na tym polega sprawiedliwe małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka pietruszka
Słuchaj ale bawić się w jakieś głupie podchody i unikanie? To jest dorosły człowiek. Jeśli żona informuje go o problemie, rozmawia a facet to olewa to ma żonę gdzieś. Nie dlatego, że jeździ do matki, a żona chce być "ważniejsza" ale dlatego, że ma zdanie tej żony, jej uczucia i potrzeby gdzieś. Nie jestem zwolenniczką rozwodów ale głupich gierek i podchodów też nie. I nie róbmy z facetów jakiś niedorozwojów - jakby nie chciał ślubu to by i groźby i wiercenie w brzuchu nic nie dało, w końcu wiadomo, że to do czegoś zobowiązuje. I tak - rozwody często są przez to, że to matki dorosłych ludzi rywalizują o względy syna/córki. Syn/córka tego nie widzą bo przecież mamusia zawsze się interesowała, a żona/mąż widzą a męża/żonę widzą z kolei rzadko. Prawda jest jednak taka, że zarówno małżonka jak i rodzica kocha się i oboje są w życiu ważni. Tylko jak się wchodzi w związek małżeński, zamieszkuje się z małżonkiem to z nim się żyje na co dzień. Tak ten świat jest ułożony i to jest normalna kolej rzeczy ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Słuchaj ale bawić się w jakieś głupie podchody i unikanie? To jest dorosły człowiek. Jeśli żona informuje go o problemie, rozmawia a facet to olewa to ma żonę gdzieś. Nie dlatego, że jeździ do matki, a żona chce być "ważniejsza" ale dlatego, że ma zdanie tej żony, jej uczucia i potrzeby gdzieś. '' Zależy od konkretnej sytuacji ale w tym wypadku takie właśnie ''głupie pochody'' mogą poskutkować. To nie jest żadna dziecinada, tylko rozwiązywanie problemów małżeńskich których być może słownie się nie da rozwiązać. ''Nie jestem zwolenniczką rozwodów ale głupich gierek i podchodów też nie. '' Rozwód przekreśla wszystko, wiele lat wspólnego życia. Czasami warto się zastanowić czy można by bylo to jakoś inaczej załatwić a nie pójść na najprostszą łatwiznę bolesną dla obojga ludzi którzy podobno się kochali. ''I nie róbmy z facetów jakiś niedorozwojów - jakby nie chciał ślubu to by i groźby i wiercenie w brzuchu nic nie dało, w końcu wiadomo, że to do czegoś zobowiązuje. '' O tym że był zmuszany do ślubu to pisał ktoś inny, nie ja. Ja mam inne zdanie. ''I tak - rozwody często są przez to, że to matki dorosłych ludzi rywalizują o względy syna/córki. Syn/córka tego nie widzą bo przecież mamusia zawsze się interesowała, a żona/mąż widzą a męża/żonę widzą z kolei rzadko. '' Rozwody najczęściej są przez zdrady co jest usprawiedliwione. Uważam że to można rozwiązać inaczej, chyba że już naprawde nic nie pomaga. ''Prawda jest jednak taka, że zarówno małżonka jak i rodzica kocha się i oboje są w życiu ważni. Tylko jak się wchodzi w związek małżeński, zamieszkuje się z małżonkiem to z nim się żyje na co dzień. Tak ten świat jest ułożony i to jest normalna kolej rzeczy ;]'' Zgadzam się z Tobą, nie twierdzę że jest inaczej. Jednak zdrowy (powtarzam ZDROWY a nie przesadny) kontakt z rodzicami jest wskazany i nie powinien wzbudzać zazdrości małżonki/ka. Pomyśl jakbyś się poczuła w sytuacji kiedy Twój mąż robi Ci awantury kiedy rozmawiasz ze swoją matką przez telefon np. codziennie przez godzinę. Jest jeszcze takie wyjście: Żona wychodzi na godzinę do koleżanki a mąż w tym czasie przez godzinę odwiedza mamę :) Trzeba szukać kompromisów a nie dzielić się z pozoru wg kobiet poważnych a jednak mimo wszystko błahych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Ja usłyszałam wile lat temu identyczne słowa. Spakowałam manatki męża mamisynka i zawiozłam je teściowej, a następnie zmieniłam sobie męża na nowszy model, lepszy egzemplarz i teraz po latach się śmieję, że odeszłam do młodszego, ładniejszego, przystojniejszego i zaradnego faceta'' Nigdy swojego byłego nie kochałaś - przyznaj sie xxx Tak nie kochałam, bo idioty nie sposób kochać :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Tak nie kochałam, bo idioty nie sposób kochać'' Więc po co wychodziłaś za niego za mąż? Mama Ci kazała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszka pietruszka
codziennie przez godzinę rozmawiać z mamą przez telefon? Oszalałabym ;) My mamy kontakt z rodzicami - dzwonimy raz na dwa, trzy dni ;) Gadamy jakieś 20 min, raz na kilka tygodni jedziemy w odwiedziny - czasem razem, czasem każde do swoich bo taką mamy potrzebę. Kocham moich rodziców i mój mąż kocha matkę ;) Kiedy jesteśmy potrzebni oczywiście nie odmawiamy pomocy ;) ale nasi rodzice mają pasję, mają zajęcia i nikomu nie sprawiałoby przyjemności siedzenie godzinę dziennie z telefonem przy uchu ;) Cóż - może to przez to, że ja związałam się z dorosłym człowiekiem, który mnie szanuje uważam, że jedynym słusznym rozwiązaniem jest ROZMOWA. Nie, że po jednej musi wyjść kompromis... Nie, ale seria rozmów, gdzie OBOJE się słuchają, próbują zrozumieć wystarcza. Moim zdaniem podchody są dziecinadą i tyle. No ale co kto woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Cóż - może to przez to, że ja związałam się z dorosłym człowiekiem, który mnie szanuje uważam, że jedynym słusznym rozwiązaniem jest ROZMOWA. Nie, że po jednej musi wyjść kompromis... Nie, ale seria rozmów, gdzie OBOJE się słuchają, próbują zrozumieć wystarcza. Moim zdaniem podchody są dziecinadą i tyle. No ale co kto woli.'' Masz rację że najlepsza jest rozmowa i wyrozumiałość. Inne metody tylko w wypadku niepowodzeń żadnej z nich. I najczęściej to się da rozmową wyjaśnić. Ale niektóre co tu piszą to albo miały naprawdę beznadziejne przypadki i wszystko koloryzują na swoją korzyść albo poszły na najprostszą łatwiznę. Ciekawe co same zrobiły? Czy starały sie chociaż rozmawiać o problemach z mężem, czy też być może jak jedna paniusia nigdy go nie kochały, ślub wzięły z przymusu i po chwili wymieniły na ''nowszy model''?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''codziennie przez godzinę rozmawiać z mamą przez telefon? Oszalałabym oczko.gif My mamy kontakt z rodzicami - dzwonimy raz na dwa, trzy dni oczko.gif Gadamy jakieś 20 min, raz na kilka tygodni jedziemy w odwiedziny - czasem razem, czasem każde do swoich bo taką mamy potrzebę. Kocham moich rodziców i mój mąż kocha matkę oczko.gif Kiedy jesteśmy potrzebni oczywiście nie odmawiamy pomocy oczko.gif ale nasi rodzice mają pasję, mają zajęcia i nikomu nie sprawiałoby przyjemności siedzenie godzinę dziennie z telefonem przy uchu oczko.gif'' Ty byś oszalała a jakaś inna może nie. To był tylko przykład. Jest mnóstwo kobiet które potrafią gadać godzinami albo z mamusią albo przyjaciółeczką. I faceci nigdy nie robią z tego problemów bo są zajęci czymś innym. Małżeństwo trwale wiąże ale nie sprawia syndromu ''papużki nierozłączki'' która miałaby tworzyć chorą akcję w stylu - musimy wszędzie być razem całą dobę. Takie odloty to chyba w młodzieńczym zakochaniu tylko. Obydwoje ludzi żyje razem ale też każde z nich ma swoje zajęcia w ciągu dnia i nie spędzają ze sobą non stop całej doby. To też naturalna kolej rzeczy że czar zakochania pryska i jak pojawia się codzienność po małżeństwie to inaczej to wszystko wygląda co nie oznacza że ludzie przestają się kochać. Jedni jadą do rodziców raz na dwa dni, inni raz na tydzień, w czym rzecz? Nie jesteśmy jako ludzie wspólnie żyjący nierozerwalni ze sobą i to normalne że czasem Ty spotkasz się z koleżanką, ja z kumplem, Ty z moim teściem, ja z Twoją teściową itd. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'Tak nie kochałam, bo idioty nie sposób kochać'' Więc po co wychodziłaś za niego za mąż? Mama Ci kazała? xxx Nie, oboje z eksem chcieliśmy się pobrać, przynajmniej tak mi się wydawało, bo eks sam się oświadczył i wyglądało, że wszystko jest ok. A po ślubie zaczął się problem. Eks wychodził rano do pracy i zamiast wracać do żony to jechał do mamusi i tatusia, a do mnie wracał po kilku miesiącach i nie pomagały żadne rozmowy i tłumaczenia. Ale co ty mnie tak wypytujesz o stare czasy. Ksiądz jesteś czy co? Z nowym, lepszym modelem nigdy nie miałam i nie mam tego typu problemów. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedługo będą powstawać tematy ''Mój facet pracuje aż 8 h dziennie - czy powinnam go zostawić?'' Nie popadajcie w skrajności i nie róbcie chory akcji z byle czego. Mężczyzna ma prawo odwiedzać matkę, wy też swoim mężom nie poświęcacie całej doby non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×