Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocia łapa jestem na nie

Dziewczyny NIE gódzcie się na mieszkanie z facetami

Polecane posty

Gość zwolenniczka konkubinatu
Skoro to wspólne mieszkanie jest, według Was, przyczyną pogorszenia zwiazku to tak sie zastanawiam jak będą wyglądać Wasze zwiazki po ślubie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczkami konkubinatu sa tylko konkubiny, w koncu coz innego im pozostaje?! :P dziwi mnie, ze zamezne kobiety nie chwala konkubinatu.. hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio? Ja mieszkałam z facetem od samego początku związku. Oświadczył mi się po pół roku. Ale nie byłam jego służącą. Dokładałam się połowę do mieszkania i opłat, gotowałam jak miałam ochotę, sprzątaliśmy oboje, pranie robiliśmy jak komu wygodnie. Nigdy się nie czułam wykorzystana, bo umiałam się ustawić w tym związku. A jak Ty chcesz być służącą, to mu jeszcze kapcie w zębach przynoś i dziękuj, jak zje. Na pewno Ci się oświadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćówka
autorko chyba jeszcze nie dojrzałaś do małżeństwa, bo z tego co piszesz to dla Ciebie jedyną wartość ma w tej chwili pierścionek. A mieszka się z facetem po to aby go poznać zanim weźmie się ślub, który z zasady ma wiązać na całe życie. Ja nie brałabym kota w worku, bo NIE DA się znać kogoś w 100% chodząc za rączkę do kina, człowieka poznaje się dopiero ŻYJĄC z nim. Ja mieszkałam z facetem przed ślubem, po 11 miesiącach związku oświadczył się, od kilku lat jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem. Nie wyobrażam sobie takich deklaracji jak małżeństwo nie znając dobrze osoby, z którą się na ten krok decyduję, bo poważnie traktuję zarówno uczucie jak i ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia łapa jestem na nie
gościówka Ale oswiadczył ci sie po wczesneijszych rozmowach czy sam od siebie? Bo wiesz ja pewnie jak rozpoczne rozmowy na ten temat to mi sie oswiadczy ale teraz póki ja siedzę cicho to widzę ze on sie do tego nie pali. Niesttey ale przykro mi ze mój facet sam z siebie nie chce mi sie póki co oświadczyć:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
a tak właściwie to skąd wiesz, ze się nie pali? Może szuka pierscionka? Może zbiera kasę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćówka
kocia łapa nigdy nic nie wspomniałam na temat oświadczyn, sam z siebie się oświadczył, do tego było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem (nie to żebym o tym nie myślała, ale 11 miesięcy to jeszcze nie tak długo żeby facetowi coś sugerować ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana w mężu
Ja już na samym początku związku, powiedziałam facetowi, że mieszkanie bez ślubu nie wchodzi w grę (złe doświadczenie z poprzedniego związku - 6 lat razem po czym się dowiedziałam, że nie mamy wspólnych pasji i to koniec :o ) 7 miesięcy od rozpoczęcia związku zapytał czy chcę zostać jego żoną, 4 miesiące od oświadczyn wzięliśmy ślub a teraz jestem w ciąży :) Uważam, że jest to jak najbardziej naturalna droga do założenia rodziny, a to, że się nie poznaliśmy dobrze przed ślubem? Poznałam go na tyle, żeby wiedzieć, że to dobry człowiek, kochający i bardzo oddany a jakieś drobne wady? Kto ich nie ma? Dopóki będzie mnie kochał, szanował i wspierał, jestem mu w stanie wiele wybaczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zwolenniczkami konkubinatu sa tylko konkubiny, w koncu coz innego im pozostaje?! dziwi mnie, ze zamezne kobiety nie chwala konkubinatu.. " No cóż za głębia. Jakby konkubina była zwolenniczką małżeństwa, to nie byłaby konkubiną. Jakby mężatka była zwolenniczką konkubinatu, to nie byłaby mężatką... Cóż innego im pozostaje? A dlaczego wychodzisz z założenia, że kobiety muszą na coś czekać i są konkubinami tylko dlatego, że mężczyźni nie chcą okazać swej łaski biorąc z nmi ślub? Znowu stawianie kobiety na pozycji służalczej i wyczekującej, a mężczyzny na pozycji kontrolującej związek. Bezsens. Do małżeństwa dojrzeć muszą obie osoby. Znam facetów, którzy czekają, aż to kobieta do tego dojrzeje i nikt w tym nie widzi nic dziwnego. Skąd Wy macie te poglądy, że kobieta musi się zgadzać na los, jaki zaoferuje jej mężczyzna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem, ja jestem zwolenniczką konkubinatu i konkubiną. Przecież to byłaby hipokryzja gdybym mając takie poglądy wyszła za mąż. Nic innego mi nie pozostaje? Piszesz, jakby wszystkie kobiety chciały wyjść za mąż. Mi partner oświadczył się latem, po 2 miesiącach wspólnego mieszkania, ale nie przyjęłam. No i mieszkamy sobie dalej... :) To chyba logiczne, że zwolenniczkami konkubinatu są konkubiny albo rozwódki, które nie chcą ponownie wychodzić za mąż? Natomiast nie wiem, czemu zakładacie,że nie istnieją kobiety które pragną konkubinatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Innymi słowy, wzięłaś ślub 11 miesięcy od rozpoczęcia związku, teraz jesteś w ciąży. W poprzednim związku byłaś 6 lat i się rozstaliście. Ciekawe, gdzie będziesz w obecnym związku za 6 lat. Może uda się Wam dobrze poznać - nie mówię, że tak nie jest. Ale dopiero za ok. 5lat będziesz mogła powiedzieć, że ten związek był bardziej trwały niż poprzedni, a przed śmiercią - że udany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
no ja też nie bardzo rozumiem skąd założenie, że to mężczyzna decyduje o formalizacji związku bądź jego braku. My jesteśmy zareczeni już hoho, oświadczyny przyjęłam bo chce z tym człowiekiem spędzić całe życie. Ale ślub, na dzień dzisijeszy, jest mi po prostu niepotrzebny. Ot i cała tajemnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 23 lata on 25 ja studiuje dziennie - on ma własną firmę jest informatykiem - kupił mieszkanie i w zasadzie u niego pomieszkuje - jeszcze nie mam wszystkich swoich rzeczy u niego. Ale generalnie on płaci za wszystko za mój samochód ciuchy jedzenie rachunki kredyt wszystko - ja dostaje od rodziców 400zł mc. Aczkolwiek to ja zajmuje się domem, ja piorę ja pilnuje porządku w domu w ogródku, dbam o kota - on jak mieszkał sam przez jakieś 5 mc to jadł albo u mnie obiady i kolacje albo w barze melecznym - sam nie gotuje chyba że czasem ze mną. A o zaręczynach i pierścionku to on ciągle gada i mi przypomina i pyta kiedy to pojedziemy ogladac pierścionki - to mi się nie spieszy powiem szczerze - mam dopiero 23 lata...(o ślubie będę rozmawiać jak będę miała z 26)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rozmowy o pierścionku to już od roku przynajmniej raz w tygodni jakieś hasło jest rzucone ... razem od 2 lat jesteśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhbm
dajesz się to skacz wokół niego ja mieszkam z facetem i ani nie gotuję ani nie sprzątam, robi to mój facet, aa czasem mu pomagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mieszkanie trochę z narzeczonym przed ślubem ale bez współżycia też jest grzechem wg religii katolickiej? Bo mi też się wydawało, że to dobrze poznać trochę czyjeś nawyki itp. zanim przyrzeknie mu się dozgonną wierność. Dlaczego jest to takie niewskazane a wręcz może zaszkodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ChauChauka
Ja zamieszkałam z facetem po 3 latach związku. Rok później byliśmy zaręczeni, a gdy minął kolejny rok, byliśmy już po ślubie :) Więc nie uogólniaj! Jak facet jest porządny i naprawdę zależy mu na kobiecie, to nie zrezygnuje ze ślubu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana w mężu
Innymi słowy, wzięłaś ślub 11 miesięcy od rozpoczęcia związku, teraz jesteś w ciąży. W poprzednim związku byłaś 6 lat i się rozstaliście. Ciekawe, gdzie będziesz w obecnym związku za 6 lat. Może uda się Wam dobrze poznać - nie mówię, że tak nie jest. Ale dopiero za ok. 5lat będziesz mogła powiedzieć, że ten związek był bardziej trwały niż poprzedni, a przed śmiercią - że udany. xxx Dokładnie tak :) nie wiem gdzie będę za 6 lat, któż to może wiedzieć :) może będę dalej szczęśliwą żoną i matką a może nieszczęśliwą rozwódką, choć tej opcji akurat nie rozpatruję póki co. Na razie jestem szczęśliwa i zrelaksowana bo nie martwię się czy facet traktuje mnie poważnie czy tylko jako coś chwilowego, darmową sprzątaczkę, kucharkę i kochankę po czym jak mu się znudzę to mi podziękuje. Na pewno mam większą motywację by gdy przyjdą złe dni, walczyć o nasz związek. Poza tym, czy pokolenie naszych rodziców pomieszkiwało sobie bez ślubów? Nie, poznawali się, dość szybko pobierali i dopiero wtedy zamieszkiwali razem. Oczywiście niejednokrotnie nie było lekko ale walczyli o swoje małżeństwa i nie rozchodzili się z taką łatwością jak się to dzieje dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli wynika z pierwszych postow autorki ze jesli bylabys po slubie to mozesz robic za praczke gotowaczke sprzataczke i jeszcze z nim spac i wtedy wydaje ci sie ze to juz nie takie okropne? Dziewczyny nie gódzcie sie na to by byc sprzataczkami dla mezow chlopakow itd. Zwiazek parnerski mniej wiecej jest najlepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie akurat wydaje sie okropne w kazdej wersji, ale w wersji malzenstwiej jest bardziej "strawne" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
malzenskiej*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie jest do konca tak jakbysmy chcialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, czy pokolenie naszych rodziców pomieszkiwało sobie bez ślubów? Nie, poznawali się, dość szybko pobierali i dopiero wtedy zamieszkiwali razem. Oczywiście niejednokrotnie nie było lekko ale walczyli o swoje małżeństwa i nie rozchodzili się z taką łatwością jak się to dzieje dzisiaj. . Roznie to bywalo. Moj tato byl zonaty jak poznal moja mame, po czym odszedl od zony, zona prosila zeby sie nie rozwodzil dla zachowania pozorow, wiec podzielil majatek za zycia na nas swoje dzieci, ale odszedl do mamy i 40 lat (jestem poznym dzieckiem) zyja w konkubinacie. Wiec czy ja wiem czy malzenstwa takie byly trwale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie należy wspierać W.O.Ś.P. „Po pierwsze, przy tej inicjatywie zatracono ducha działalności charytatywnej i pomocy płynącej z ludzkiego serca. Organizatorzy Orkiestry przekształcili oddolną akcję społeczną w zorganizowaną instytucję do zarabiania pieniędzy.” "Po drugie, na cele charytatywne Orkiestra wydaje zaledwie około połowy zebranych środków, czyli znaczną część pieniędzy otrzymanych od ludzi konsumuje. Jest to biurokratyczna instytucja, która pozwala dobrze żyć z ludzkich pieniędzy grupie kolesi związanych z Jerzym Owsiakiem". "Po trzecie, Orkiestra zakupuje dla szpitali drogi sprzęt, którym chwali się w mediach, ale nie interesuje się później ich losem, nie dba o zapewnienie odnawialnych materiałów i środków do serwisu urządzeń. W związku z tym wiele z tych urządzeń bardzo szybko przestaje pełnić swoją funkcję albo działa wadliwie, bo szpitale nie posiadają pieniędzy na ich utrzymanie, a lekarze mają kłopot i narzekają na Owsiaka za pozorną, krótkotrwałą pomoc". "Po czwarte, W.O.Ś.P. jest wykorzystywana politycznie przez rząd i Prezydenta RP. Organy władzy wykorzystują swój dział w inicjatywie do autopromocji, upolityczniając całe przedsięwzięcie". "Po piąte, z Orkiestrą, a szczególnie z Owsiakiem, są związane i kojarzone inicjatywy i postawy, które kłócą się z duchem służby ludziom, pomocy charytatywnej, odruchów serca. Owsiak manieruje młodych ludzi, a wręcz ich demoralizuje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
[zgłoś do usunięcia] gośćówka autorko chyba jeszcze nie dojrzałaś do małżeństwa, bo z tego co piszesz to dla Ciebie jedyną wartość ma w tej chwili pierścionek. A mieszka się z facetem po to aby go poznać zanim weźmie się ślub, który z zasady ma wiązać na całe życie. Ja nie brałabym kota w worku, bo NIE DA się znać kogoś w 100% chodząc za rączkę do kina, człowieka poznaje się dopiero ŻYJĄC z nim. Ja mieszkałam z facetem przed ślubem, po 11 miesiącach związku oświadczył się, od kilku lat jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem. Nie wyobrażam sobie takich deklaracji jak małżeństwo nie znając dobrze osoby, z którą się na ten krok decyduję, bo poważnie traktuję zarówno uczucie jak i ślub. ******* Wlasnie. **** Ktos napisal na pierwszej stronie '' facet faacetowi nierowny''. Kazdy zwiazek jest inny i rozwija sie w innym tempie. Ja zamieszkalam ze swoim po 2 tygodniach znajomosci i tego wcale nie zaluje. Dzis jestesmy 2.5 roku po slubie i uklada nam sie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×