co robią z niemowlakiem w szpitalu zaraz po porodzie

nie mam jeszcze dzieci ale ze jakos ostatnio obudzil się we mnie instynkt macierzyński to bardzo interesuje się takimi roznymi rzeczami :) zalozmy ze już je urodziłam i co dalej? tak krok po kroku

napiszcie... bo jestem ciekawa czy ja od razu je karmie czy oni je zabierają i szczepią?

k****a skad sie te pajace biora..... coraz glupsze pytania na forum

ta, zabieraja od razu, szczepia, chrzczą i odprawiaja standardowe rytualy voodoo

i jeszcze zapisuja do PO albo PiS (zalezy z jakiego ugrupowania jest pielegniarka zabierajaca dziecko ew. patronat szpitala)

po porodzie to jest noworodek a nie niemowlak

ja piernicze, a skad ja niby mam to wiedzieć? co jest dziwnego w tym pytaniu? jak nie wiecie, to się nie wypowiadajcie

a to przepraszam :) rzeczywiście noworodek :) a czy mi go zaszczepia? a co jeśli ja nie chce?

lekarz pyta się czy wyraża Pani zgodę na szczepienie

Nowordka zaraz po porodzie kładą z reguły na brzuch matki, albo trochę wyżej:-) po chwili jest zabierany wazony, mierzony, badany, z grubsza myty i ubierany. Ciebie w tym czasie będą szyć. No i to wszystko, dostajesz dziecko na ręce. A potem już na odziale zależy od szpitala, ogólnie dziecko jest z matka.

Po cc zobaczylam dziecko przez chwilę i pozniej za ponad pół doby. Już zbadanego, zaszczepionego itd.

i o to mi chodzilo :) a kiedy po raz pierwszy karmie go piersią? zaraz po porodzie, kiedy mi go dadzą? czy później, po myciu, wazeniu itp.?

po porodzie naturalnym, ciebie zszywają a dziecko mierzą,ważą i ubierają, potem odrazu dostajesz dziecko,zeby przystawić do piersi. Po ccjest podobnie ale dziecka nie dostajesz, dopiero po 12 h ty wstajesz, robisz pierwsze kroki i przynoszą ci dziecko na chwilę,żebyś przystawiła do piersi,a potem dostajesz dziecko jak będziesz na siłach się nim zajmować. Tak było u mnie.

U mnie było tak: -wytarcie dziecka "tak z grubsza" -położenie na klatce piersiowej na chwilę -zabranie na stół (to samo pomieszczenie) i wytarcie dziecka dokładniej, oczyszczenie uszu, ust, badanie, mierzenie, ważenie -przystawienie dziecka do piersi _ I tak leżeliśmy 2 godziny sobie na sali porodowej, ja dziecko i mąż.. odpoczynek, karmienie, zdjęcia... chwila oddechu. Po 2 godzinach pielęgniarka przyjechała z takim dużym jeżdżącym krzesłem(fotelem) i mnie zawieźli na salę, a dziecko zabrali na noworodki. Ja miałam czas na rozpakowanie się, odsapnięcie, prysznic. Dziecko w tym czasie był być może jeszcze raz badane, ale na pewno szczepione, owinięte w tetrę i kocyk ala rożek. Po ok godzinie czy dwóch przywieźli mi maluszka.

A potem przynoszą śliski kocyk, na wszelki wypadek.

przylatują kosmici robią eksperymenty i wszczepiają czipa, potem matka może nakarmić dziecko

po cc tez dają dziecko zaraz jak przywiozą na oddział pooperacyjny, może zalezy od szpitala ale ze mną dziecko było cały czas oprócz pierwszej nocy.

Ja mialam CC w uk i dostalam dziecko od razu po porodzie. Doslownie zabrali ja na 5-10 minut zmierzyli, zwazyli, dali zastrzyk z witamina K i byla moja caly czas. Nie moglam wstawac wiec polozna mi ja podawala a pozniej na noc moj maz mogl zostac (mialam wlasny pokoj z lazienka i TV nawet) przyniesli mu lozko i mi ja podawal. Bardzo dobrze to wspominam

U mnie było tak (rodziłam przez cc). Od razu po porodzie nie widziałam dziecka, bo miałam znieczulenie ogólne, więc spałam. Dziecko po wyjęciu z mojego brzucha wytarto i zabrano na oddział noworodkowo-położniczy (do części noworodkowej oczywiście). Mnie zszyto, wybudzono i przewieziono na salę, trwało to jakieś 30 minut. Małego zważyli i zmierzyli na oddziale, tatuś zobaczył synka i przyszedł do mnie. Za kolejne 30 minut przynieśli mi dziecko w samym pampersie i czapeczce, położyli mi Go na piersi i zostawili na dwie godziny. Później zabrali do siebie, a ja padłam bardzo szybko (cc było nagłe, wcześniej przez kilka godzin miałam skurcze). Od rana położne przynosiły mi Go na karmienie i przytulanie. Jak ktoś był u mnie, to cały czas Synek był ze mną, jak byłam sama, to Go przynosiły i zabierały w zależności od mojego stanu zdrowia. Najdłużej Synka nie widziałam przez 6 godzin, właśnie w pierwszą noc po porodzie.

dziekuje wszystkim za wytłumaczenie, nie było mnie chwile, bo robiłam smalec z fasoli :D