Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość synowe i córki pytanie  do was

Dlaczego nie pozwalacie dziadkom cieszyć się wnukami

Polecane posty

Gość synowe i córki pytanie  do was

Co raz częściej jestem świadkiem, jak synowe mają wielką radość z tego, że zrobi babci na złość i np nie pozwoli Jej odebrać wnuka z przedszkola. Dziś jestem u znajomej, teściowa do niej dzwoni, że puszczą Ją szybciej z pracy i czy mogłaby odebrać wnuka z przedszkola, bo na dzień babci była tylko chwilę, bo musiała do pracy wracać i dzisiaj chciałaby to wnukowi wynagrodzić, a znajoma, aż z takim sykiem w głosie, że nie, że ona dzisiaj odbiera syna, i nie będzie planów zmieniała. A jak się rozłączyła to z taką satysfakcją powiedziała, że skoro nie miała wtedy czasu to teraz niech spada. To jest jeden z przykładów, ale nie będę się rozpisywała. Dlaczego nie pozwalacie dziadkom rozpieszczać, kochać, sprawiać radość Waszym dzieciom, a ich wnukom? Dlaczego nie pozwalacie im cieszyć się dziećmi własnych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to przykre, ale u mnie coś takiego też występuję i mam tego świadomość :o z tym, że nie robię tego z "sykiem", ale ciśnienie mi się podnosi jak teściowa dzwoni i próbuje wydziwiać np. że przyjdzie po małą i zabierze ją do kościoła. .......ale u mnie jest to DLATEGO, że nie raz tak robiła, a summa summarum po nią nie przyszła, obiecuje gdy Ją widzi nawet lodowisko, a nigdy nie dochodzi to do skutku więc mam nerwy, bo dużo mówi - mało robi, a mała się "nakręca". Poza tym lubi Nas obgadać więc mnie denerwuje :) Często jest wredna, ale bywa na prawdę kochana. Dziwne mam co do Niej odczucia. Doprowadza często do szału, ale na prawdę mimo to ją lubię ;O :) Nie zapanuję jednak nad tym, że jak chce mi zmieniać plany to mi się "dźwiga" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz pytanie co masz na mysli mówiąc rozpieszczać.. No bo sorry ale nikt nie chce uzerac sie z dziecmi dlatego ze dziadki je rozpuscili. U mnie jest moze troche nie sprawiedliwie pod tym wzgledem bo moich rodziców widzimy dwa razy do roku no i wtedy jakoś zawsze można im więcej.. No a jednak od dziadków którzy widzą wnuki często, przynajmniej raz w tygodniu to nie pozwalam na rozpieszczanie mi dizeic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowe i córki pytanie  do was
Moja siostra z kolei jest taka, że jak dziadki chcą się pobawić z jej synem, to ona zawsze jest w pobliżu i "patrzy im na ręce". Mama nie raz mówiła, że chcialaby się z wnukiem tak na luzie pobawić, powygłupiać, ale nie da rady, bo siostra non stop obserwuje i wszystko komentuje, to źle, to nie wolno, za szybko, za dużo itp. Zamiast zostawić i dać się cieszyć i wnukowi i dziadkom to stoi jak żandarm i co by dziadkowie nie wymyślili to ona stopuje. żeby nie dać dziadkom radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Led
a ja z przyjemnością oddaję syna w ręcę dziadków - i tych ode mnie i od małego taty. to są ludzie, którzy mają za sobą wychowanie i to czego uczę się ja mają w małym palcu. a zazdrość? dla mnie w takiej sytuacji jest nieuzasadniona i chora. cieszy mnie gdy cieszą się oni i mały. lubię wtedy robić im zdjęcia i relaksować się widokiem zadowolonej rodziny :) a rozpieszczanie? dziadkowie po to są! niech rozpieszczają najbardziej jak można!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwalam dziadkom cieszyc sie wnukami ale to oni jakoś nie maja na to ochoty :/ kiedy nie mogę odebrac czy zaprowadzić dziecka do przedszkola to musze dzwonic i doslownie sie prosic... Odwiedzamy dziadków średnio aż w 1 miesiącu i to tylko wtedy kiedy poinformuje ze przyjeżdżamy, oni do nas nie maja czasu przyjechac, mieszkamy w tej samej dzielnicy a teściowie 3 bloki dalej. Wstyd jak sie patrzy! Tak wiec kazdy ma jakieś powody by byc wrednym, teraz jestem w ciąży i tesciowa juz snuje plany jak to z wozeczkiem w niedziele będzie chodzic - nie będzie, jest jeszcze 3 latek który chce z nimi spędzić trochę czasu ale oni go dla niego nie maja, ciągle tylko slysze- teraz rozmawiaja dorośli, chcesz bajkę oglądać? Idź pobaw sie do innego pokoju. Ostatnio zdarzyła sie taka wizyta ze nawet go nie zapytali co u niego slychac, nie wiem czy padlo choć jedno mile zdanie bezpośrednio wypowiedziane bezpośrednio do dziecka. Serce mi pęka jak to widzę a jak ostatnio zwróciłam teściom uwagę to byli na mnie źli i do męża dzwonili bo sie źle zachowałam i babcia się obraziła. Maz tez to widzi i staramy sie o dziadkach nie wspominać. Z mojej str jest trochę lepiej ale dziadkowie pracuja po 6-7 dni w tygodniu, maja po 2 prace i tak ledwo czasu im wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Led
i zdaje mi się, że w bardzo, ale to bardzo dużej części takie 'nadgorliwe' mamy boją się o podważenie ich autorytetu. to też uważam za bardzo niezdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam wnuki w wieku 10 lat 3.5. babcią zostałam w wieku 46 lat mieszkam na wsi i dojeżdżałam 6 km aby pilnowąć wnuki dopuki nie poszły do przedszkola. Miłyśmy dyżury z drugą babcią po tygodniu. jestem babcią od syna. Wnuczka powiedziała mi ,że jestem jej babcią koleżanką, bo bawiłam się z nią w co tylko chciała. Byłam na zasadzie niani, a nie kucharki i sprzątaczki.A wnuczek ostatnio powiedział, że mnie uwielbia i dla takich chwil warto życ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pozwalam, ale nie chcą. Jak syn chce pograć z dziadkiem w szachy, to dziadek po 10 min mówi idź się sam pobaw bo dziadek zmęczony. Babcia jak obiecała na dzień dziecka lody w parku w roku 2011 to do tej pory dojść nie może. Przykro mi, bo nie mam rodziców. Dziadkowie widzą syna max 1 raz w miesiącu i to jest ich jedyny wnuk. W tamtym roku nocował tam 3 razy i to trzeba było najpierw błagać a potem wysłuchać, że babcia na pysk pada a opieki nie odmawia ( syn ma 9 lat ). W jej mniemaniu jest babcią doskonałą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam fajnych teściów co prawda rzadko u nas bywaja (mieszkamy 20km od siebie) ale na mikołaja czy inne okazje zawsze wpadną i uważam, że to bardzo miłę, my ze swojej strony staramy się być u nich przynajmniej raz na 2 tygodnie. Teść jest takim typowym cholerykiem (w pozytywnym sensie) wysoki facet z głebokim głosem który twierdzi, że nie lubi tak małych dzieci córka ma 1,5 i troszkę sie go boi ale ostatnio myślałam, że sie poryczę jek ten upierdliwy wiecznie zrzędzący dziadek włączył muzyke i tańczył z wnuczką:) Teściowa również fajna choc nie zawsze dogaduję się z nią bez zgrzytów ale jako babcia jest świetna choć mała u nich nie zostaje bo jest tak przywiązana do mnie, że po jednej nocy z dziadkami i teście byli wykończeni i mała:( Ale wiadomo mała jest jeszcze myślę, że kiedys sama będzie chciała zostawać u dziadków:) Za to mój tata to szkoda gadać ostatni raz widział wnuczkę (jedyną wnuczkę dodam) w maju na roczek nie przyjechał bo niby kasy nie miał i tak ciągle. Jedynym jego argumentem, że nie przyjedzie (ma ponad 300km) jest to, że nie ma kasy na prezent:( My do niego nie pojedziemy bo jak byliśmy w maju okazało się, że nie ma warunków na 3 dodatkowe osoby łazienka w takim stanie, że małej nie szło wykąpać i dzwoniłam po rodzinie szukać noclegu:( I to nie jest kwestia finansowa mój tata wynajmuje mieszkanie a, że jest sam i większośc czasu spędza w pracy takie mieszkanie "jak za kawalera" mu nie przeszkadza. Dlatego wolę aby przyjechał do nas ale ciągle cos wymyśla albo ma przyjechać i dzień przed przyjazdem się wycofuje bo coś tam. A przez telefon to mówi jak to tęskni za wnuczką i jak by ją wycałował. Troszkę to dla mnie przykre nigdy jakos nawet nie przyszło mi do głowy, że teściowie będą dużo bliżej z moimi dziećmi niż moi rodzice:( Ale ważne, że córka ma dziadków (teściów moich) którzy ją kochają i nawet rozpieszczają i cieszę się tym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tam pozwalamy dziadkom rozpieszczać wnuka :) np teraz jedziemy sobie na długie wakacje a oni mogą sobie rozpieszczać do woli :p od razu mówię, że wcale nie muszą, sami wyszli z tym żeby dziecko było wtedy u nich, a nie np w domu z nianią :) moim zdaniem takie głupie mszczenie sie nie wiadomo za co jest działaniem na szkodę nie tylko dziecka i dziadków, ale też swoją własną, bo przecież np ja sto razy wolę że dziecko jest u dziadków niż z nianią, albo żeby je trzeba było wszędzie ze sobą ciągać żeby niby babci na złość zrobić :o bez sensu :o Ale jak tam kto woli :) może niektórzy wolą mieć satysfakcję niż np czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choć z drugiej strony dziadkowie mojego dziecka mieszkają daleko od nas i może dlatego to rozpieszczanie mnie nie wkurza, że zdarza sie niezbyt często, nie jest dla mnie niespodzianką że babcia nagle z czymś wyskoczy bo zawsze dla własnego dobra musi uprzedzić o wizycie 3 godziny przed, żeby nas w ogóle zastać...no i nie mam nic do zarzucenia sposobom w jaki rozpieszczaja wnuczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pozwalam, bo zauwazylam, ze swoje chore wychowanie swoich dziec**przenosili na wnuki, tzn moj maz byl wychowywany na parobka I glupola, ktory ma swojej wlasnej siostrze ciagle ustepowac, bo to mala ksiezniczka, a jak pojawily sie wnuki to probowali to zrobic z moim synem... No coz, ja posiadam silnie rozwiniety instynkt samozachowaczy, moj syn to moja krew i nie da go skrzywdzic, wiec niech sobie znajda inny obiekt do kopania i ponizania w bialych rekawiczkach... Zycie jest za krotkie zeby uzerac sie z toksycznymi ludzmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo za często widzi się że dziadkowie zamiast być dziadkami, próbują być po raz wtórny rodzicami, czyli wychowywać a wychowanie nalezy do rodziców. Dziadkowie mają co najwyżej dawać dobre rady a nie narzucać swoich metod wychowawczych. Jak teściowa bierze na ręce niemowlę i patrzy w nie jak w swoje, dodając moje kochane maleństwo, zobaczymy czy Mama wogóle pomyślała czy zmienić c****eluchę . Słowa babci " Mój synuś maleńki, babcia wie już najlepiej czego ci trzeba " :D. To są te głupstwa które popełnia starsza pani czyli babcia. W każdej synowej istnieje jakiś Taki lęk przed opanowaniem przez teściową jej rewiru, rodziny i dziecka. Natura tak to urządziła by synowe , młode matki pilnowały swojej granicy i jest to zjawisko naturalne i powtarza się od pokoleń, teraz kwestia mądrości teściowej, matki, teścia czy ojca (dziadków) by nauczyli się nie przekraczać granicy a najczęściej duma im nie pozwala się wycofać więc brną w tą chorą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie! Moja matka przekracza tą granice. Już kilka razy słyszałam jak mówiła, że ona najchętniej to bym mi córkę zabrała i sama wychowała. No i ja uważam, że była złą matką, popełniała dużo błędów, i zupełnie nie słucham jej rad, bo się z nimi nie zgadzam. A ta się obraża że nie robię tak jak ona. Ostatnio zaczęła rozmawiać z moim mężem i sama zadecydowała kiedy wracam do pracy... ta jasne już robię tak jak mamusia mi każe. I przez takie zachowanie mam ochotę w ogóle się od niej odciąć. I samą z córką na pewno jej nie zostawie. Sama sobie na to zapracowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpieszczanie wedlug mojej tesciowej, to nie jest wspolna zabawa z dzieckiem niestety. To jest puszczanie dziecka samopas po mieszkaniu, wlaczenia mu telewizora i puszczanie bajek non stop, podstawianie bez przerwy czegos do jedzenia, najczesciej pizzy i slodyczy, i popijanie tego cola. Dodam ze do pizzy od czasu do czasu nic nie mam. Ale niestety moja Tesciowa uwaza, ze dziecko 2,5 letnie musi zjesc cala pizze, bo inaczej umrze przeciez z glodu. Do tego na zagryche ciasteczka, czekolady i lody. Po kazdej wizycie u babci tej mamy noc z glowy, bo mala przynajmniej 2 razy wymiotuje. Wiec nie pozwalamy cieszyc sie wnuczka tak jak ona chce, musi cieszyc sie wnuczka na warunkach jakie my jej ustalimy i nigdy, przenigdy nie zostanie z nia sama. Moja matka, to zupelnie inny przypadek. Tak, wiem, macie przyklad: wredna tesciowa i kochana mamusia. Moj maz powiedzial tylko, ze gdyby jego matka byla choc w polowie taka jak moja, to bylby w pelni szczesliwy. Niestety tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się wypowiem. Moja teściowa to ogólnie fajna babka. Na luzie,do pogadania. Niby wszystko w jak najlepszym porządku, ale..no właśnie zawsze jest jakieś ale. Ja, instynktownie wybieram moją mamę do opieki nad dzieckiem. Nie chciałam wizyt teściowej w szpitalu, jednak mój mąż się uparł. Nie dlatego że zje mi dziecko-ale dlatego że byłam po cc i nie za fajnie się czułam na odwiedziny, do tego było gorąco na zewnątrz i w szpitalu co mnie jeszcze bardziej osłabiało. Chciałam tylko przyjazdu mamy. Później teściowa zachciała sobie brać moje dziecko na całe popołudnie i się nim opiekować. Dzwoniła i wymuszała dziecko. Denerwowało mnie to. Teraz dałam jej do zrozumienia że przykro mi ale dziecka nie chce oddawać. Jak muszę coś załatwić i ciężko mi z dzieckiem to zrobić to mała zostaje z moją mamą. Teściowa się rządzi- jak zostanie z dzieckiem to albo nakarmi ją czym jej się podoba, albo herbatkę jej zrobi z 5 łyżeczek zamiast z jednej granulatu. Ciągle mi tłucze że powinnam dawać to i to bo jej dzieci jadły. Zabrała moje 3 tyg dziecko na zakupy do sklepu klimatyzowanego i co-i mała miała tak potworny katar...ahhh szkoda słów. Nie mam do niej zaufania i tyle. Miała swoje dzieci, wychowała jak chciała niech i mi się nie wtrąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowe i córki pytanie do was
Rozpieszczać - nie mam na myśli pozwalania na wszystko itp. Mam na myśli np zabranie dzieci od czasu do czasu np na lody, a matka już w samym progu krzyczy, żeby broń boże nie dawać dziecku słodyczy, i za godzinę ma być w domu. Żeby tylko babcia za dużej radości nie miała, że czekoladę może wnuczkowi kupić, bo może na więcej jej nie stać. Wiele razy byłam świadkiem, że babcia czy dziadek przyjeżdżają raz na jakiś czas z wizytą, dają wnuczkowi właśnie czekoladę czy też głupiego lizaka, a matka najchętniej by im to wepchała spowrotem i mówi: "Piotruś nie je takich rzeczy" i rzuca lizaka gdzieś na stół. Ta weź tego lizaka, podziękuj ładnie, udaj, że się cieszysz, że wnuczek się cieszy, a jak już na prawdę dziecko nie je takich rzeczy to wywal jak juz babcia wyjdzie, a nie przykorść sprawiasz. A najczęściej jest tak, że przy babci to do kosza byśmy wyrzuciły, a jak tylko babcia wychodzi to zaraz rozwijamy i dajemy dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpieszczać a i owszem, ale z umiarem, a dziadkowie czy to teściowie czy moi rodzice umiaru nie znają. Dlatego niechętnie zostawiam dziecko z dziadkami, a z teściową to już w ogóle, bo robi wszystko to na co moja córka ma ochotę, jakiej powie chcę kolczyk w języku w wieku lat 3 to jest gotowa pozwolić jej na to, oby tylko nie płakała. A to wpychanie jedzenia na siłę to już porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albietkka
Ja też nie rozumiem tematu, dla mnie to ogromne szczęście, że moje dziecko ma taką szczęśliwą i kochającą rodzinę, że dziadkowie tak się nim cieszą. Zazdrość? Kompletnie sobie nie umiem wyobrazić jak można być zazdrosnym o własne dziecko, to jakieś chore. Rozsądny rodzic dba o to, by dziecko było szczęsliwe i rozwijało się wśród kochających ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko ja bym bardziej sprostowała ;) Takie zjawisko można zobaczyć na gruncie synowa - teściowa :D Podejrzewam że gdyby to chodziło o matkę koleżanki to by nie miała nic przeciwko ;) Dla mnie to jest chore :o Ja bym sobie flaki wypruła gdyby teściowa chodź na 1 godzinę zabrała wnuka do siebie lub na spacer :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwór z bagien, ty sobie nie możesz wyobrazić godziny spędzonej z twoją teściową, a ja chociaż godziny bez niej i tu jest pies pogrzebany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale niestety często jest tak, że dziadkowie nie potrafią uszanować metod wychowawczych swoich dzieci. Sama przytaczasz przykład przynoszenia dziecku czekolady czy lizaka. Część rodziców po prostu ma takie zasady, że małe dzieci nie dostają słodyczy, a jak Ty wciskasz przy każdej wizycie z uporem maniaka czekoladę wnukowi, to co się dziwisz, że dzieci mają do Ciebie pretensje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowe i córki pytanie do was
albiettka - bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź i w 100% się z nią zgadzam. My z teściami mieszkamy w jednym domu, ale w osobnych mieszkaniach. I jeśli chodzi o synka to drzwi zawsze stoją dla nich otworem. Sama synka na siłę im nie wciskam, bo to już starsi ludzie i zdaję sobie sprawę, że nie zawsze mogą mieć siły i chęci zająć się dzieckiem, ale jak tylko sami do niego lub po niego przychodzą to nigdy się nie sprzeciwiałam, nigdy nie wymyślałm głupich wymówek tylko, by nie dać im dziecka. Na początku pytali, a teraz już wiedzą, że w każdej chwili mogą wnuczka wziąć, wystarczy tylko, że powiedzą biorę dziecko, żebym się nie wystraszyła, że mi dziecko zniknęło. I nie chodzę za nim, wiem, że nic złego synkowi się z nimi nie stanie, nie latam, nie kontroluję, pozwalam dziadkom swobodnie się bawić, wyglupiać, a nawet jak dadzą do jedzenia coś, czego ja nie toleruję to też się świat nie zawali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam spokój-z moimi rodzicami mieszkamy, więc mają wnuka na wyłączność, pradziadki czyli moje dziadki mogą wpadać kiedy chcą, teściowa ma wnuka w nosie, teść mieszka 50 km od nas, pije często więc się rzadko widujemy, a druga prababcia, czyli babcia mojego męża jest schorowana i jeździmy tak często jak możemy, bo mieszka w innym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby dziadkowie szanowali to jak wychowuję swoje dziecko i stosowali moje metody tak jak ich o to prosiłam to nie byłoby problemu.... A skoro oni mają gdzieś to o co się ich prosi i zamierzają zrobić mi z dziecka rozpieszczonego i rozpasionego bachora to ja mam gdzieś to żeby dziecko spotykało się z dziadkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas podobnie. dziecko nie jest ochrzczone, teściowa dzwoni i pyta czy może zabrać malucha na spacer. no pewnie! już myślę o tym cudownym czasie wolnym, który poświęcę sobie. przyjeżdza i mowi, zebym ubrala dziecko grubiej, bo będą chodzić po kościołach w pobliskim mieście. czyli że wycieczka godzinna w jedna str. autem, potem te kościoły, na które się nie godzę, nie ważne już dlaczego - i obraza. no i odpowiadam na twoje pytanie-bo dziadkowie też muszą czasem uszanowac wole rodzica, zapytac jak rodzic postrzega taka pomoc, czy mu odpowiada to co oferuja. moi tesciowie zaoferowali tez wycieczke. zaplaca za nas, za dziecko - i jedziemy wszyscy razem do hiszpanii. ale super!!! było do czasu, kiedy dowiedziałam się, że mają na mysli wycieczkę autokarowa... dziecko ma rok. podroz ok. 2-3 dni. i tez sie obrazili, przeciez chcieli zaplacic, zaprosili nas, a ja niewdzieczna. rozumiesz juz??? nie kazda babcia czy dziadek wpada do wnuka i siada z nim na podloge zeby poukladac klocki. niektorzy "pomoc" i wspolne spedzanie czasu postrzegaja inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym-samo u dziadkow nie zostaje, bo tez tu jest kolejna sprawa z brakiem szacunku do moich decyzji. mowie, ze dziecko nie je parowek, nie je danonkow, nie pije leonków. wchodze i widze papierki po jajku z niespodzianka, do picia kubuś play, no i co? i nic, wiecej nie zostalo bez naszego/rodzicow nadzoru. do domu wrocilo z nietknietym kompotem, biszkoptami i zupą, którą specjalnie gotowałam na ten wyjazd do dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wam powiem,że moja 2,5 letnia wnusia to moje serduszko,i tak do niej mówię od jej narodzin przy zięciu i corce od maleńkości opiekuje się nią,jestem jej autorytetem,jest bardzo grzeczna,posłuszna,nigdy nie płakała rodzice zostawiali ją u mnie a sami wyjezdzali na urlop,zero placzu,tęsknoty kiedy ich odwiedzaliśmy z mężem w weekend,ona gotowa iść do nas spać-na klatce słyszeliśmy jej rozpaczliwy płacz,że ona chce iść do babci stałam tak dłuższą chwilę na korytarzu i serce mi krajało sie z bólu,gdyby nie mąż to pewnie wróciłabym po nią uwielbia u nas nocować od zawsze,dogadzam jej,bawię sie z nią non stop, kiedy rodzice zabieraja ją ode mnie,padam na nos,jestem taka umęczona ale szczęśliwa,nie zmarnowałam dnia,kocham ją nad życie,czasami schrupałabym ją z tej miłości rodzice ze mna nie rywalizuja bo wiedzą,ze ich coreczka jest po troskliwa opieką,że dbam nie tylko o smaczne jedzonko ale o strawę duchową i rozwoj psychiczny,duzo rozmawiamy,czytam,malujemy,rysujemy,ukladamy...itp jestem pewna,ze nasza więż jest bardzo silna i tak juz pozostanie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie pozwalam, bo teściowa mnie nie słucha. Cora nie moze jesc glutenu- no ale przeciez to moja "fanaberia". Nie spuszczamy jej z oka jak tam jestesmy- bo czesto stara sie ukradkiem dac kawalek ciasta, bo dziecko biedne. No to jak tu "dawac" tesciowej dziecko i pozwalać jej cieszyc sie wnukami? Wszystko zalezy od tego jakie podejscie ma babcia, dziadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×