Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taka prawda o konkubinach

konkubina to niedoszła żona której nikt się nie oświadczył

Polecane posty

Gość Taka prawda o konkubinach

Taki tekst dziś przeczytałam w tramwaju. I w sumie dobrze ktoś napisał no może bym zmieniła to że się nie oświadczył,bo wiele konkubin jakie znam jest po zaręczynach od x lat. Ale generalnie konkubina to niedoszła żona. I co by nie pisały zwolenniczki wolnych związków to nie uwierzę że gdyby ich facet wreszcie chciał się żenić to one by nie chciały. Piszą że nie chcą bo wstyd im się przyznać że facet ich nie chce na żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli wszystkie kobiety chcę ślubu? Znasz WSZYSTKIE kobiety świata? wątpię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa_biskupa
Niedoświadczony kieszonkowiec doprowadził swoją ofiarę do orgazmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W d***e mamy twoja opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No a ja znam kilka kobiet które są konkubinami choć facet im się oświadczył. A one nie przyjęły. Mi też się latem oświadczył, a ja nie przyjęłam. Możesz sobie nie wierzyć. Nie zależy mi na tym. Nie wszystkie kobiety, choć kochają, uważają ślub za potrzebny albo przydatny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam przyjęłam ale tylko pierścionek, dobry brylant nie jest zły ale wychodzić za mąż nie zamierzam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o rany kto to wymyśli? prawdy w tym niewiele ,nie wiem skąd przekonanie,że wszystkie kobiety chcą być zonami? a co w tym takiego super? ja nie chcę być niczyją zoną;) byłą już kiedyś i to była porażka,nie będę służąca dla faceta tylko dlatego,że dał mi nazwisko he he wolę wolny związek a zamiast konkubina mozna powiedzieć partnerka aha i oświadczyło mi się potem jeszcze 2 ;) ale niestety kosza dostali i doslubu nikt mnie już nie namówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli zona to była konkubina, której nikt sie oświadczył?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes p******* jak wiadro obierków od kartofli. Ja sama odkładam ślub z MOICH powodów i oświadczyło mi się w życiu trzech facetów:p Głupio generalizujesz, z mózgiem u ciebie słabo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys mowilo sie "grunt to rodzinka" :D Dzisiaj takie pojecia jak rodzina, honor, obowiazek zdewaulowaly sie. To smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie slowa konkubina
aczkolwiek jestem w zwiazku bez slubu. Przez moja niechec do malzenstwa rozpadl sie moj poprzedni zwiazek wiec twoja teoria autorko jest do d**y:P moj poprzedni facet oswiadczyl mi sie, ale powiedzialam, ze za maz nie wyjde. Dwa lata czekal az zmienie zdanie. Nie zmienilam wiec odszedl, bo on chcial miec zone, kobiete, ktora nosi jego nazwisko. A ja lubie swoje i zmieniac go nie zamierzam. Za maz wychodzic takze, bo niby po co? Za duzo problemow jest w trakzcie rozwodu potem. Moj obecny partner oswiadczyl mi sie po roku znajomosci. Oswiadczyny przyjelam, ale potem powiedzialam, ze slubu nie wezme. Troche nalegal, ale odpuscil. I tak juz 5 lat jestesmy, mamy dziecko. Po co nam slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie slowa konkubina
moze jeszcze dodam, ze jestem osoba niezalezna, ktora nie siedzi w domu. Jestem aktywna zawodowo caly czas, wiec nie musze sie martwic o to co sie stanie jak on odejdzie. Odejdzie to wezmie to co jego i tyle, nie potrzebuje potem alimentow na siebie czy walki o mieszkanie/dom- mam swoje w koncu. I dlatego wlasnie nie widze sensu by brac slub w swoim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozne sa konkubiny. Niestety czesto sa tez takie ze wlasnie facet sie nie oswiadczyl i tak ciagna, robiac dobra mine do zlej gry i liczac po cichu ze w koncu sie zdecyduje. Ale sa i takie ktore nie chca slubu, nawet jak facet im sie oswiadcza. Moja mama przez wiele lat nie chciala brac slubu z moim ojczymem pomimo ze jej sie oswiadczyl bo nie czula takiej potrzeby. Mi oswiadczylo sie dwoch facetow ( w sumie trzech ale jeden nie do konca oficjalnie bo bylo to po tym jak z nim zerwalam - dluzsza historia). Poslubilam tego ostatniego co sie oswiadczyl bo byl odpowiednia osoba. Moja przyjaciolka bardzo chcialaby slubu i dzieci ale on jej sie nie oswiadcza, mieszkaja razem od 7 lat i ona sama powiedziala ze nie odchodzi tylko dlatego ze maja razem pozyczke na samochod a poz tym ma obawy czy kogos pozna jak sie z nim rozstanie. Tak ze roznie bywa. Niektore kobiety nie chca naprawde slubu, inne chca ale to ukrywaja. Ludzie sa rozni wiec nie wrzucalabym wszystkich do jednego worka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko tobie chodzi o slub koscielny czy cywilny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko tobie chodzi o slub koscielny czy cywilny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko tobie chodzi o slub koscielny czy cywilny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda w oczy kole. tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie lubie slowa konkubina
uwazam, ze glupota jest gdy kobieta chce slubu, siedziec w domu z dzieckiem, a facet sie do tego nie garnie. Wtedy ma sie za duzo do stracenia. Bo co jak on odejdzie z dnia na dzien? taka kobieta zostaje z niczym. Ale w sytuacji gdy jest sie niezalezna i papier do niczego nie jest potrzebny to sensu to dla mnie nie ma. Oczywiscie jesli jest sie osoba wierzaca to co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak są po ślubie i on odejdzie to z czym zostaje ,bo tak samo z niczym chyba że sobie założą sprawę o podział majątku . a jak kobieta ma honor to żona czy nie w d***e ma faceta i jego grosze i sama sobie radzi . teraz u mnie w rodzinie małżeństwo ponad 30 letnie się rozstaje i żona ma w d***e nic nie bierze i od faceta nic nie chce ,kupiła sobie mieszkanie a to zostawiła jemu a tak że było za jej kupione przed ślubem,więc tu nie chodzi o wolność w związku ale że kobieta jest niezależna ,pracuje ma swój honor i jak dziad pójdzie do innej to ona nie będzie nadstawiać kieszeni po alimenty dla siebie .Więc sam status związku nie ma nic do rzeczy czy konkubina czy mężatka .Właśnie ma do rzeczy to że pracuje bo jak napisałaś że siedzi w domu to duży minus ,ale jak kobieta chce to stanie na nogi i szybko znajdzie się praca opieka do dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zdeklarowaną żoną
A ja jestem żoną i uważam, że w tym co pisze autorka jest wiele prawdy. Teraz wiele kobiet twierdzi, że są nowoczesne i niezależne i ślub im nie jest do niczego potrzebny. Ale w znacznej częśc**przypadków, po prostu facet się nie chce żenić, taki Piotruś Pan. Ale one robią dobrą minę do złej gry. I to, że nie chce się, żenić, to nie znaczy że się nie oświadczył. Ja mam kilka koleżanek w pracy, które też twierdzą, że wolą wolne związki, są po zaręczynach od 5 czy 6 lat, ale ślubu nie biorą. Bo co za problem dać kobiecie pierścionek? Żaden, ale następnego kroku goście nie robią. Ja wyszłam za mąż, ale to nie znaczy, że jestem czyjąś służącą, nie noszę też nazwiska męża, bo tego nie potrzebowałam, a po drugie z uwagi na pracę wolałam zostać przy swoim. Jestem osobą wykształconą, nie jestem kurą domową. Ba, na wychowawczym był mój mąż, a ja wróciłam po macierzyńskim (22 tygodnie) do pracy. Także żona nie znaczy kura domowa. Żona to też kobieta niezależna. Konkubina, to niekoniecznie wiecznie czekająca narzeczona, z którą nikt nie chce się ożenić, ale w wielu przypadkach tak właśnie jest (choć nie zawsze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zdeklarowana konkubiną
Bredzisz jak potłuczona,niektóre baby są tak ograniczone że nie dociera do ich ptasich móżdżków że ktos może myślec inaczej niż one, mi ślub do niczego nie jest potrzebny i nie ubolewam nad tym że nie jestem żoną!!!Wyobraź sobie że nie każda kobieta od kołyski marzy o slubie i gromadce dzieciaków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zdeklarowaną żoną
A skąd w Was przeświadczenie, że bycie żoną oznacza gromadkę dzieci i siedzenie w domu jako służka swego pana? Macie spaczone pojęcie o małżeństwie. Być może wynika to ze złych wzorców w domu, albo po prostu tak deprecjonujecie instytucję małżeństwa, bo to jest właśnie to czego nie możecie mieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja czytając ten wątek mam inną teorię - konkubina jest zbyt wulgarna, aby być żoną. Po tym w jaki sposób wyrażają się konkubiny, to nie dziwię się, że są kojarzone z patologią. Toż to rynsztok :O W swoim otoczeniu też mam kilka takich co są nowoczesne i ślub nie jest im potrzebny. Ale już nie raz te niezależne koleżanki dzwoniły do mnie z płaczem, bo czuły się samotne, bo ich partnerzy w ważnych dla nich chwilach je zostawiali. Tacy są niektórzy faceci. Nie ma znaczenia, czy taki się ożeni czy nie - on nigdy nie będzie dawał poczucia bezpieczeństwa. Tylko częściej tak postępują faceci, którzy się nie żenią, bo wychodzą z założenia, że przecież nadal są wolni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne teorie .ja np miałam męża i drugiego ślubu i męża nie chce a jestem z zawiązku 12 lat jest mi tak dobrze ,pierścionek zaręczynowy przyjęłam z zaznaczeniem że jest on typowo narzeczeński i nie wiem może kiedyś wyjdę za mojego faceta ,na razie nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czym innym jest rozwódka, która nie chce kolejnego ślubu bo ma uraz, a czym innym panienka, której facet po prostu nie dorósł do małżeństwa. Wiele dziewczyn wiąże się z byle jakim facetem tylko po to aby uniknąć samotności. i nie ma tu znaczenia czy do ślubu dojdzie czy nie. tu chodzi o to z kim one się związały. a potem pojawiają się tematy że facet zmienił się po urodzeniu dziecka, ze nie pomaga, ni dba itp itd. ale to nie zmiana faceta jest problemem, tylko to jaki on jest naprawde, bo oni się nie zmieniają po prostu laski ich nie znają mimo niejednokrotnie wielu lat związku.a wszystko dlatego że wolą być w byle jakim związku niż być same, choć i tak są samotne w tych swoich niby związkach, ale na fb mogą wrzucić fotę z facetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:07 to skąd tyle rozpłakanych mężatek na tym forum, że są samotne, że mężowie zdradzają, że je źle traktują? Ty znasz takie konkubiny, a ja znam takie mężatki, które płaczą i żalą się na mężów. Obrączka niczego nie zmienia wszystko zależy od nas. No jeżeli jakaś kobieta twierdzi, że "mąż" = poczucie bezpieczeństwa i stałości" to współczuję płytkiego myślenia, głupiutkie i naiwne masz te koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie XXI wiek jest! To uwłaczające dla wszystkich kobiet takie pisanie, że konkubiny są gorsze - tak jakby ambicją każdej kobiety był welon i obrączka. Przecież o to walczyły nasze prababki, żeby tak nie było! 100 lat temu kobieta nie decydowała o sobie, nie głosowała, wiele uczelni i zawodów było przed nią zamkniętych. Wychodziła spod opieki ojca i szła pod opiekę męża. W zamian za posłuszeństwo zyskiwała status społeczny, utrzymanie i tyle reszta to morda w kubeł, do garów i do dzieci! Dziś ślub to piękny symbol owszem i niech każdy robi jak uważa i nie ma lepszych i gorszych. Czemu chcecie przywrócić mentalnie ten niesprawiedliwy porządek?? Tak mogą osądzać pustaki, których jedyną ambicją jest wsiowe wesele na 500 osób. Nie dam sobie wmówić, że facet z obrączką gwarantuje stabilność i prawdziwą miłość. Skąd zatem tyle rozwodów i małżeńskich zdrad??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz się zlecą wszystkie konkubiny z mireczkowatą , lady Margaret i led zeppelin na czele i będą sobie nawzajem udowadniały jakie to one niezależne, każdą żone zagdaczą i spróbują sprowadzić do swojego poziomu :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 8:27 ja nie napisałam że jestem rozwódką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×