Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie lubię odwiedzać mojej przyjaciółki z powodu jej córki

Polecane posty

Gość gość
Z tym szczypaniem to lekko hardkorowe ale rozumiem ze jak inaczej sie nie da to cel uswieca srodki :) Ja mam inny sposob. Otoz kolezanka ma corke 2,5 letnia i za kazdym razem jak je odwiedzam mala ciagnie perfidnie za reke do swojego pokoju bawic sie. kuzyneczka oczywiscie w siodmym niebie jeszcze mowi idz pokaz cioci nowe zabawki. paranoja. W koncu nie wytrzymalam, za kolejnym wyciagnieciem do pokoju poszlam z nia grzecznie a w srodku nienawistnym sykiem powiedzialam ze ciocia nie ma ochoty na zabawe, przyszla do mamy i chce wypic kawe, gowniara nic i dalej ciagne do zabawek, to ja dodaje tym samym tonem ze znam pewna czarownice ktora porywa i zjada niegrzeczne dzieci takie jak ona i jesli jeszcze raz bedzie przeszkadzala w rozmowie i wyciagala ciocie to ciocia wezmie komorke i zadzwoni do wiedzmy a ta przyjdzie w nocy i ja porwie, po tym spokojnie odeszlam do pokoju,mala przyszla po godzinie i krecila się kolo mnie to ja specjalnie wyjelam komorke i udawalam ze dzwonie. Mina melej bezcenna.Od tej pory spokoj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama osobiście znam takie dzieci niebywale absorbujące , no cholera mnie wtedy bierze. Wiem jakie to potrafi być irytujące, swoim własnym za Chiny ludowe na takie zachowanie przyzwolenia nie dawałam ,aby zawracalo gościom głowę swoimi widzimisiami, a do obcego dziecka potrafię być konkretna i stanowcza, raczej na głowę mi nie wlażą, lecz ich zachowanie potrafi sfrustrować wielu ,mnie tym bardziej a ja mam krótkie nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazkrolowej
autorka ma z garem, nie umie w pysk strzelic polglowkowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobny problem, ostatnio koleżanka poczestowała mnie murzynkiem który upiekła, w trakcie jak jadłam wróciła jej córka z tatusiem z basenu. Jak tylko zobaczyła, że mam tego murzynka w japie, to tak rozdarła mordę, że jej jem ostatni kawałek, że chyba pół bloku słyszało. Kuźwa, juz tam więcej nie pojde, czułam się jakbym dzieciaka objadła, masakra:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale problem, zabij się faktycznie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabij się faktycznie xxx jesteś psychiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety mam podobnie, cudze bachory to koszmar! Ktoś tu napisal że te dzietne urywają kontakt z bezdzietnymi, ale wlasnie jest odwrotnie to bezdzietne mają dość matek z bachorami. Ja bym chętnie ucieła kontakt z wzsystkimi dzietnymi ate pisza i pisza i zapraszają na te kawki z horroru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
same macie bachory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzicom takich dzieci moge doradzic ze powinny zagrosic swoim dzieciom, ze gdy oni beda miec gosci bedziesz sie zachowywac podobnie ibedziesz przeszkadzac. Moze wteyd zrozumie taki.7 latek ze takie zachowanie to przegiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez przestalamsie spotykac z kolezanka. Jej dzieci maja 9 i 6 lat. Niby duze... Niby rozumne... W zeszlym roku przyjechala z tym mlodszym. I dla mbie pol biedy byloby pobawic sie z nim. On praktycznie cala wizyte wrzeszczal o wszystko, rzucal ze wsciekloscia zabawkami po pokoju. Jak sie na cos uparl to byl koniec i jak zdarta plyta. Kolezanka na to nic. To ja odwracalam jego uwage, tlumaczylam mu. Sama mialam wtedy 3mczne niemowle w domu. Po szkole wrocila moja corka ( teraz ma 10 lat)przejela go i tez miala dosc tego chlopca- no nic mu nie pasowalo. Odetchnelam jak pojechali. Jak kolezanka do mnie dzwoni to za kazdym razem w tle wrzask, pisk i bojki( zwlaszcza jak rodzenstwo jest razem w domu akurat). Miala do mnie orzyjechac z sama dziewczynka. Moze to bym wytrzymala, bo w koncu moja rok starsza i moze by sie dogadaly ale prawie w ostatniej chwili wyszlo, ze jednak musi wziac dwojke, bo nikt z tym chlopcem nie chce zistac. W dzien przyjazdu jednak zadzwonilam do niej i puscilam scieme, ze moj maly ma goraczke. Potem na szczescie jej nie pasowalo. Nie gadam z nia od kilku miesiecy odkad dzwonila a w tle jej maz ( z ktorym sie nie dogaduje), zaczal na glos mnie obgadywac. A ja nawet go nie znam. Ona sie mu zalila, ze odwolalam tamten ich przyjazd, ze mi ciagle nie pasuje. Nie drazylam tematu, ona tez nie i tak czas plynie spokojnie. W ostatecznosc***iwiedzialabym jej wprost, ze nie mam ochoty miec na karku jej rozwydrzonej dwojki. Wspolczuje jej troche, ale ona nie umie nad nimi zapanowac. Wiecznie jej maca tesciowie, maz nie pomaga i jeszcze ja beszta przy dzieciach i taki skutek ze ani szacunku ani resoektu. Coz, nie bede zbawiac przeciez swiata. Rozumiem ze ona chce sie wyrwac, ale nie moim kosztem gdzie ja bede ustawiac****ilnowac jej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna

...właśnie mi smutno...i to bardzo.... Mam serdecznie dosyć córki mojej koleżanki. Dziewczynka ma 7 lat, i od kilku lat wiecznie przeszkadza, gdy spotykam się jej mamą.... Wiem że moja koleżanka, jest tak uwiązana że nie ma jak wyjść na miasto, tylko zawsze ja jezdze do niej. Właśnie, siedzę i mam łzy w oczach...bo  pękłam...tak znienawidziłam jej córkę... Koleżanka wszystko akceptuję... Córka może jej wejść na głowę...a ta nic.... Ja się poddałam. Nie pojadę już do niej... też będę ściemniać..i niech ten czas płynie..az córka dorośnie i zacznie mieć swoje zycie, i wtedy może nasza znajomość i spotkania powrócą.... Przykro mi.... :-(
Ja chciałabym porozmawiać z nią o sprawach "dorosłych"....a tu nic...zero prywatnosci... Cóż, może za kolejne 7/8 lat będzie lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kiedy bylam dzieckiem nie do pomyslenia bylo to zeby dziecko przeszkadzalo w ten sposob rodzicom i ich gosciom. Zawsze od rodzicow slyszalam ze mam nie przeszkadzac, isc sie pobawic sama itd. A teraz rodzic w ogole nie zwraca uwagi na to ze jego dziecko zawraca komus dupe. I wcale nie dziwie sie tym osobom kyore ograniczaja przez to kpntakty z taka rodzina. Za kazdym razem gdy przyjezdzam do mojej siostry jest tak samo, jej corka zawraca mi glowe zeby pograc w pilke pobawic sie lalkami albo obejrzec bajke ja nie potrafie zwrocic jej uwagi ze to nie stosowne ale meczy mnie to bo zazwyczaj cala moja wizyte u nich spedzam bawiac sie z ich corka. Dlatego rzadziej tam juz zagladam. Wydaje mi sie ze to matka powinna zwrocic dziecku uwage ze zachowuje sie nie stosownie. Kiedy probuje pobawic sie z nia 10 minut i wracam do jej rodzicow ona przyboega do mnie i dalej pyta czy sie ciocia nie pobawimy. Jak mowie ze za chwile to siedzi naburmuszona albo co minute pyta ponownie. A moja siostra nie reaguje. Zreszta to nie jeden taki przypadek bo teraz znam takich pelno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjius

Najgorwsze sa obce niewychowane bachorzyska, ale to nie wina dzieci tylko ich ordzicow , ze nie potrafia wychowac swoich dzieci. Za moich czasow tez tak bylo, ze dzieciom nie wolno bylo przeszkadzac dosrolym kiedy byla jakas impreza w domu a teraz przyjdzie maly gowniak i nawet slowa nie mozna pwoiedziec bo ten siedzi i slucha. No i z tym ciglym namawianiem na zabawe z takich bachorem... matka powinna powiedziec zeby sie poszedl bawic sam bo tutaj dorosli rozmawiaja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sally

Nie lubię córki mojej koleżanki. Ma 8 lat, ale wymusza płaczem żeby nie powiedzieć, że to beksa. Potrafi tak ryczeć z godzinę. Ile można tego słuchać. Ona chce być w centrum uwagi a o rozmowach dorosłych można zapomnieć w tych warunkach. Do tego teksty do dorosłych niegrzeczne. Niestety przez jej zachowanie bardzo rzadko odwiedzam koleżankę. Powiem więcej sama mam dwoje dzieci już nastolatków i jej nie cierpią mój mąż również, uważa ją za rozpuszczonego bahora. Matka tej dziewczynki nad nią nie panuje, ale w mojej ocenie jest za "miekka" bo jak jej córka beczy to wreszcie mięknie i jej ulega. Moje dzieci wychowywałam zupełnie inaczej. Podczas wizyty gości dokładnie wiedziały o tym aby nie przeszkadzać i zawsze radziły sobie wyśmienicie. W tym czasie zawsze miały jakieś fajne zabawy,czy inne zajecia. Raz byłyśmy z dziećmi na zakupach to był dopiero cyrk. Przy kasie oznajmiłam małej że jest zrzęda  i maruda, a ja idę teraz z synem kontynuować zakupy na spokojnie. Poszły coś zjeść, a ja miałam wtedy spokojny czas na zakupy z synem i normalny dialog bez jęczenia, fochów i pisków. Myślę jako matka dwójki dzieci, że rodzice mają problem z wyznaczaniem granic a jeszcze bardziej z byciem konsekwentnym a dzieci szaleją i wchodzą na głowę. Moje dzieci tez wiele razy próbowały przekraczać granice nie jako sprawdzając i wtedy rodzic musi być konsekwentny. Kiedyś nawet spotkałam się z takim tekstem, że  dziecko od urodzenia sprawdza granice i czeka jak daleko może się posunąć... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej abyś powiedziała o tym przyjaciółce. Przychodzisz do niej na kawę i żeby pogadać a nie opiekować się jej córka i bawić się z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona

Ja mam problem właśnie z dzieciata przyjaciółka A nie z jej dzieckiem. Jej córeczka ma 6 lat. Jest grzeczna, cicha, spokojna, najbardziej lubi bawić się sama w swoim pokoiku i niechętnie siedzi z doroslymi. Najchętniej przyszła by się przywitać, ewentualnie po pić czy ciastko. Niestety moja przyjaciółka ciągle ja do nas wola: Olenko choć, posiedz z  nami, nie siedź sama. Mala przychodzi niechętnie, widać że się nudzi i męczy. A moja przyjaciółka ciągle Olenko porozmawiaj z nami, powiedz wierszyk - widać po małej że nie chce tego robić. Ja powtarzam: daj dziecku spokoj, niech idzie się pobawić jak chce. Mala patrzy wtedy na mnie jak na wybawiciela, a jej matka na to: A co będzie sama siedziec. Kiedyś powiedziała że chce isc z powrotem do pokoju to moja przyjaciółka zwróciła jej uwagę, że zachowuje się nieładnie bo ciocia do nas przyszła i tak nie wypada. Naprawdę szczerze lubie to dziecko,to co się dzieje nie jest jej wina, ale nie chce przy niej mówić o moich problemach w pracy, wizytach u ginekologa, konfliktach z tesciowa czy sprawach małżeńskich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Docen to ze mala cie lubi, gorzej chyba jakby przed toba uciekala, dziecko jest po prostu bardzo towarzyskie.Lubie bardzo takie maluchy, natomiast nie piszcze na widok kazdego bobaska ani na sile nie wyrywam matce z rak, jak wiekszoc kobiet robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscc

Mnie drazni ze jak przychodzi gosc, to wlasnie mamy cala ekipe ludzi nad glowa, najgorszy jest moj maz, glosny i przeszkadza. Ja tez jestem uwiazana do dziecka-ale jak przychodza do mnie to dzieciak oglada bajki a nie stoi nad glowa, za to w gosciach tydzien temu draznil  kota u kolezanki ktora jest sama, denerwowalo ja to, generalnie nie chce chyba sie znami widywac jest nie przyzwyczajona do dzieci i do ludzi, siedzi sama z kotem to jak tu nie zdziwaczec, ma 40 lat, mnie tak to nie denerwuje ale co sie dziwic jak siedzi caly dzien z kotem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
40 minut temu, Gość goscc napisał:

Mnie drazni ze jak przychodzi gosc, to wlasnie mamy cala ekipe ludzi nad glowa, najgorszy jest moj maz, glosny i przeszkadza. Ja tez jestem uwiazana do dziecka-ale jak przychodza do mnie to dzieciak oglada bajki a nie stoi nad glowa, za to w gosciach tydzien temu draznil  kota u kolezanki ktora jest sama, denerwowalo ja to, generalnie nie chce chyba sie znami widywac jest nie przyzwyczajona do dzieci i do ludzi, siedzi sama z kotem to jak tu nie zdziwaczec, ma 40 lat, mnie tak to nie denerwuje ale co sie dziwic jak siedzi caly dzien z kotem sama.

Gdyby u mnie w domu obcy bachor drażnił mojego psa czy kota, to bardzo szybko wylądowałby za drzwiami razem z durną mamuśką, która nie potrafi zwrócić mu uwagi. Ale po co maDka ma wychowywać gówniarza, żeby się umiał zachować w gościach, lepiej obrobić dupę koleżance, że siedzi sama z kotem i dziwaczeje. Wcale jej się nie dziwię, że się nie chce z wami widywać, od takich nieokrzesanych wsioków jak wy najlepiej trzymać się z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko, mala cie lubi, stad to zachowanie, docen to!Byloby niefajnie jakby sie ciebie bala, wstydzila czy ci dokuczala lub tez traktowala jak obcego intruza.Od razu mowie, ze nie mam dzieci ani ogolnie za wszystkimi nie przepadam-z wyjatkiem takich jak corka twojej przyjaciolki, to mile jak dziecko sie cieszy z twojej wizyty.Zrobisz jej krzywde, jesli bedziesz ja odtracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lois

Czytam i czytam i przyznam ze jestem troche zaskoczona. Znaczy, kumam ze placzace, krzyczace i zdziczale dzieci sa irytujace, ale co zlego jest w tym ze mala dziewczynka czy chlopczyk chca sie pobawic z ciocia? Moze rodzice nie poswiecaja im wystarczajaco duzo czasu albo izoluja od rowiesnikow i przez to te maluchy tak strasznie lakna towarzysza do zabawy? Ja widze tu problem z rodzicem, a nie z dzieckiem, wiec nie ma powodu wyzywac sie na maluchu. I serio taka sytuacja jest w stanie doprowadzic dorosla osobe do placzu czy nieludzkiej frustracji zeby zerwac z kims znajomosc z tego wzgledu? Nie pojmuje.

 

Mam 5 siostrzencow. Nie ma dla mnie problemu zeby pogadac z nimi przez pare minut, zachwycic sie nad nową lalą, misiem czy wierza z klockow, a potem wystarczy mi rzucic haslo ze "ciocia sie bardzo zmeczyla i teraz pojdzie usiasc na chwile z mama". A jak jeszcze dodam ze "bardzo bym sie ucieszyla jakbyscie mi narysowaly piekne obrazki" to dzieciaki maja zajecie, sa przeszczesliwe, a ja moge siedziec z siostra na spokojnie.

 

Do dzieci trzeba miec serdeczne podejscie, a nie traktowac je jak przedmioty ktorym najchetniej wyjeloby sie baterie i wstawilo na polke bo "przeszkadzaja" w piciu kawki i ploteczkach. Wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A mnie drażni jak koleżanka wiedząc że mam małe dzieci przyjeżdża niezapowiedziana o godzinie 19tej. Gdzie dzieci już są marudne,  szykuję je do spania i dziwi się, że nie mam czasu usiąść i gadać. Siedzi do 23ciej i ma gdzieś, że o 5 wstaje do pracy. Tak więc myślcie kobiety co robicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmmm

Powiem Ci ,ze ja mam bardzo podobnie z dziećmi siostry lub niektórych koleżanek. Czasem idę się z nimi bawić a czasem po prostu mówię do nich żeby dali Ciovi chwile ,ze muszę porozmawiać z mama i wypić kawę i dopiero wtedy do nich przyjdę . Ani razu żadna koleżanka ani siostra nie miały mi tego za złe. Dzieci to dzieci wiadomo chcą zainteresowania i nie rozumieją ,ze przyszłaś do Mamy. Ich matka to rozumie ale dla niej to tez naturalne ,ze ciągną kogoś nowego do zabawy pewnie nie tylko Ciebie wiec już nie reagują i zostawiają Ci wolną rękę jak będziesz chciała to pójdziesz i chwile się pobawisz jak nie to powiedz to co napisałaś Ci wyzej i tyle . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A te dzieci za chwilę pójdą do szkoły i tak się właśnie będą zachowywać w szkole. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alka

Mój znajomy tez ma córke 7 lat i jak przyjeżdżamy to czasem ma ja na weekend. Oczywiście dzieciak jest w centrum zainteresowania. Wszyscy jesteśmy zmuszeni żeby grać z nią w karty, albo jakieś inne gry, albo bawić się w jakieś durne zabawy. Nawet nie ma jak kawy wypić. Kiedyś zaprosiliśmy go na grilla to stwierdził ze weźmie mała bo będzie miała atrakcje bo rozbije jej namiot u nas w ogrodku (on mieszka w bloku w kawalerce) i oczywiście do 1 w nocy rządziła i dominowała imprezę. Chipsy wziela sobie na kolana i zeżarła wszystkie sama tak, ze nawet nikt nie zdążył się poczęstować. Nigdy więcej nie dostał od nas zaproszenia i teraz ograniczamy kontakt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alka

Mój znajomy tez ma córke 7 lat i jak przyjeżdżamy to czasem ma ja na weekend. Oczywiście dzieciak jest w centrum zainteresowania. Wszyscy jesteśmy zmuszeni żeby grać z nią w karty, albo jakieś inne gry, albo bawić się w jakieś durne zabawy. Nawet nie ma jak kawy wypić. Kiedyś zaprosiliśmy go na grilla to stwierdził ze weźmie mała bo będzie miała atrakcje bo rozbije jej namiot u nas w ogrodku (on mieszka w bloku w kawalerce) i oczywiście do 1 w nocy rządziła i dominowała imprezę. Chipsy wziela sobie na kolana i zeżarła wszystkie sama tak, ze nawet nikt nie zdążył się poczęstować. Nigdy więcej nie dostał od nas zaproszenia i teraz ograniczamy kontakt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×