Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy facet potrafi kochać nie swoje dziecko

Polecane posty

Gość gość
Pokochałem takiego Marcelka, skatowanego do nieprzytomności, kiedy jeszcze żył. I dalej Go kocham. Gotów byłem przyjąć Go za synka, jeśli miałby się tułać po domach dziecka, zdrowego czy ciężko niepełnosprawnego. Ze względu na Marcelka, kocham też Jego braciszka, dla niego też jest miejsce w moim domu. Nie muszę się uczyć go kochać. Po prostu go kocham. Dlatego chcę dla niego jak najlepiej, niech trafi do najlepszej rodziny, która da Mu dom, ciepło, miłość, wartości. Nie chcę go kraść, zawłaszczać. Po prostu go kocham. Kocham też nad życie Dziecko, które za nami oczęta wypłakuje, czekając, aż je przyjmiemy za synka. Można pokochać inne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem to zalezy od faceta. Mam dziecko z poprzedniego zwiazku. Spotykalam sie z 3 facetami. Jeden za corka by w ogien skoczyl. Chcial nawet zeby zerwala kontakt z biologicznym ojcem a on chcial ja uznac, niestety za bardz dyrygowac chcial wszystkim drugi z miejsca powiedzial ze nie wie czy zaakceptuje wiec nie bylo mowy o zwiazku a trzeci powiedzial ze nigdy nie pokocha jak swoje i mi to odpowiada. Jest dla corki ok, odrabia z nia lekcje, zawozi gdzies jak potrzebuje, chodzi do lekarza, na zebranie gdy ja nie moge. Oboje sie toleruja lubia sie ale milosci nigdzy miedzy nimi nie bedzie i ja tej milosci nie wymagam. On ma tez syna z pop zwiazku traktuje ich tak samo ale wiem ze jego kocha a jej nie. To samo ja czuje do jego syna. Jak go nie ma to nie ubolewam nad tym a jak jest to jest. Traktuje dobrze ale nie bylabym e stanie pokochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kolezankama corke z poprzedniego zwiazku i jej partner, teaz juz maz faworyzuje iich wspolnego syna. Na dzewczynke ciagle sie drze, ciagle jej uwage zwraca, o co z zona strasznie sie kloca. On nawet nie polozy sie wieczorem z mala, by ja utulic do snu, bo "ma ona inny, dziwny zapach, tzn smierdzi". Z synem sie wyglupia, bwi, a mala ciagle upomina, o wszystko. Ale dopoki nie bylo wspolnego dziecka, traktowal dziewczynke jak swoja corke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu niedawno była dyskusja, że facet nie kocha i nie pokocha cudzego dziecka, a każda taka rodzina to patologia i ogromnie cierpienie dla dzieci i na nic zdały się żywe przykłady takich rodzin, które przeczyły tym teoriom. Nie i c...uj! ich wyobrażenia były ważniejse niż prawdziwe doświadczenia forumowiczek :P tam dziewczyna się pytała jak to jest w innych przypadkach niż jej i o dziwo negatywy pisały te, które tego nie doświadczyły tylko sobie "umyśliły" że tak na pewno jest :P ŁOT KAFE :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice się poznali gdy moja mama miała już mnie. Razem mieli jeszcze moją młodszą siostrę. Tata zawsze tak samo nas traktował jak wynosił na piedestał to wynosił jak opierniczał to opierniczał :P Byłyśmy piekielnym duecikiem nie ukrywam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, że tak, to zależy, zdarzali się i tacy co zaakceptowali zdradę żonę i dziecko innego i wychowywali i kochali jak swoje. Natomiast ja uważam, że częściej zdarzają się takie przypadki gdy poprzedni mąż i ojciec umarł, zresztą to jest też pozytywnie postrzegane społecznie, życie się tak ułożyło i nikt nie robi wymówek, mężczyzna zostaje głową rodziny, zastępuje realnie ojca temu dziecku, potem ew. mają dzieci wspólne i wszystko jest ok. Gorzej jak sie rozwiodą, wtedy ta relacja jest często poprawna lub zła, bo dziecko ma swojego ojca a tamten to tylko facet matki. Najgorzej jak matka zostanie sama z dzieckiem, poznaje partnera i później ten partner ma "wychowywać jak swoje" bo tamten się zmył np, "bo się puszczała" takie komentarze z zewnątrz i facet też tak bywa, że myśli i cieżko mu się przełamać. Oczywiscie generalizuję, ale bardzo często tak to wygląda, samotna kobieta z dzieckiem, nie wdowa rzadko znajduje kochającego ojca dla swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrafi. Moj tesc kocha mojego meza nad zycie mimo ze nie jest jego biologicznym ojcem. I vice versa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie tak, ale ja do nich nie należę. Nie miałby problemu z zaopiekowaniem się dzieckiem, nawet przez całe życie, ale nie pokocham. Trudno się mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój partner pokochał moją córkę (9l.) jak swoją. Tak samo ona kocha jego jak swojego "prawdziwego" ojca, bo z biologicznym od lat nie ma kontaktu. On nie ma swoich dzieci, jednak nie wykluczam naszego wspólnego. Nieraz o tym rozmawialiśmy i wiem, że jeśli pojawi się kolejne dziecko, nic się nie zmieni w ich relacjach. Wiążąc się ze mną, doskonale wiedział, że bierze pakiet 2w1 ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zależy od sytuacji. Osobiście nie miałabym problemu z pokochaniem dzieci wdowca. Generalnie byłabym wstanie matkować dzieciom swojego faceta pod warunkiem, że te nie miałyby swojej mamy. Nie rozumiem problemu. Uważam, że mężczyźni mają podobnie. O ile na horyzoncie nie ma ojca, to są im wstanie ten brak wypełnić własną miłością. Ale po co mają zastępować ojca komuś, kto już go posiada? W tym przypadku o wiele lepiej sprawdzają się przyjacielskie stosunki z pociechami drugiego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnsze temat bardzo ciekawy i mnie dotyczy mam faceta i chce by pokohal moje dziecko ale widze ze nie jest to mozliwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka ma dwójkę dzieci z innymi. Póki drugie się nie pojawiło to ten drugi facet dobrze się zajmował jej pierwszym dzieckiem,poświęcał mu czas,zaprowadził do przedszkola,kupował zabawki, mały traktował go jak ojca i mówił mu nie raz ze go kocha(ale nie wiem czy facet kochał małego czy tylko lubil),natomiast kiedy się urodziło jego dziecko to mały zszedł na dalszy plan i zaczął go drażnić ze nie słucha ze chce zwrócić na siebie uwagę itd.wiec chyba to nie była miłość do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam że jak facet naprawde kocha swoją partnerkę to potrafi pokochać jej dziecko ale często jest też tak ze przestaje kochać swoje dziecko gdy dochodzi do rozwodu.Faceci generalnie mają łatwiej gdyż to kobieta poświęca najwięcej czasu dzieciom i gdy ma pasierbow to często mają pretensje ze wymaga ze się czepia itp....ja jako kobieta miałabym problem z pokocha niem obcych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie do tych dziewczyn które są w takiej sytuacji ze wychowują swoje dzieci z partnerem lub dziec***artnera jak wygląda podział obowiązków w waszym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no waśnie...wspólne dziecko,ja poznając męża byłam panna z dwulatkiem,pokochał jak swoje,usynowił,nosi jego nazwisko,kocha syna a syn jego,widze i czuje to ,ale na drugie sie nie zdecydowałam,gdzies podświadoie obawiałam sie... dzis syn ma 19 lat,na 18 mąż kupił mu auto,po maturze chce kupić kawalerkę we wrocku żeby młody mógł spokojnie zajać się studiami,gdyby było drugie,nie wem czy byłaby taka miłość i hojność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powyżej -to sie nazywa samiec delta :P:O ..zaharował się dla cudzego dziecka . Z punktu widzenia twojego dziecka -super tata . Z punktu widzenia biologii ewolucyjnej -facet przegraniec, pusta gałązka ewolucji .Czy ojciec biologiczny to koleś-luzak a ty byłaś małoletnią mamusią :P? Czy ojciec tego dziecka -prawdziwy -w życiu do czegoś doszedł ? . To ciekawy problem rozważań o dziedziczeniu genów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro można kochać obcego faceta (z mężem nie mamy więzi krwi) to i obce dziecko też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście że potrafi, moja mama poznała tatę jak już była w ciąży ze mną, miała 19 lat a ojciec biologiczny zrobił dziecko i uciekł za granicę. Tata nigdy nie robił różnicy między mną a młodszym 2 lata bratem, jego biologicznym synem , nigdy nawet nie podnosił na mnie głosu a zdarzyło się że brat w dzieciństwie czasem dostał klapsa, ja nigdy. Dał mi swoje nazwisko i zawsze byłam jego ukochaną córeczką, dopingował w nauce, kupował kiecki , dołożył do wesela i samochodu. Natomiast mój biologiczny ojciec gdy miałam 16 lat nagle zapragnął kontaktu ze mną, odmówiłam bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ciekawe co piszecie bo ci przyszywani tatusie na innym topiku tego forum :( dostaliby po głowach jako lamery frajerzy i c/ip/y wiażące sie z dzieciatymi/brzuchatymi pannami ...Straszny rozrzut opini tu jest no ale to kafe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×