czesto zmieniacie lekarzy ?

Chodzilam przez jakies 2 lata do pewnej endokrynolog. Cena wizyty na poczatku 150 zł (do tego prywatnie badania jakies 60 zł). Ciezko jest sie do niej dostac, nawet juz zapisów nowych pacjentów w sekretariacie nie przyjmuja, bo kobiecina dorabia do emerytury i nie chce juz wiecej pacjentow. Bylam nia strasznie zafascynowana, bo calkowicie inaczej podeszla do leczenia mojej niedoczynnosci tarczycy, pierwszy raz jakikolwiej lekarz oprocz samej kontroli TSH, kazal mi zbadac TSH, FT3, FT4, antyciala, poziom witaminy D oraz wapnia zjonizowanego. Wytlumaczyla mi ze witamina D i wapn sa wazne w leczeniu tarczycy, oraz ze nalezy oprocz hormonow brac oslonowo leki na serce (propranol). No i tak zaslepiona sobie do niej chodze, ale w sumie to jakiejs wiekszej poprawy/zmniejszenia moich dolegliwosci tarczycowych (tycie, zimne rece i dlonie, zmeczenie) nie widze. Lecza sie u niej wielkie szychy z miasta (prezesi bankow, bizneswoman) - chyba przez to tez chetniej do niej chodze, bo skoro takie persony lecza sie u mojego lekarza, to ja taki plebs powinnam byc zaszczycona. Jednak ostatnio po telefonie z recepcji, ze poraz kolejny przekladaja mi wizyte (jest to bardzo czeste) i po oswiadczeniu ze wizyta bedzie teraz kosztowac 220 zl, zaczelam sie zastanawiac czy nie zmienic lekarza. 220 zł wizyta +60 zl badania + pozniej leki za 100 zł. Około 400 zł na 3 miesiace to chyba za duzo w odniesieniu do skutków leczenia. W sumie odkad do niej chodze, oprocz dobrych wynikow, moje dolegliwoci sa takie jakie sa. Poziom hormonow mam w normie,ale tak tez bylo gdy chodzilam panstwowo. Wydaje mi się, że lekarka po prostu niektórych doi z kasy :( Niektorzy siedza u niej 10 minut jak ja, inni nawet godzinę (bizneswoman, prezesi). ostatnio poczulam sieokropnie, gdy mialam wchodzic do gabinetu, a lekarka uslyszala ze pani X-dyrektor banku przyszla spozniona - oczywiscie wlazla przede mna. Placimy tyle samo, a ja jestem traktowana jak jakis biedak. Zmieniłybyscie lekarza ?

Wogóle nie chodze po lekarzach,bo przeciez lekarze tak naprawde nie leczą chyba ze z kasy:)

Widze, ze u tego lekarza trzyma Cie tylko dobra opinia i to jakie osoby przyjmuje. W twoim przypadku jak widac sie nie sprawdzila, traktuje Cie jako pacjenta gorszej kategorii, wiec jaki tu miec dylemat - zmieniac lekarza :P

A to sa pacjenci lepszej i gorszej kategori???A gdzie przysiaga Hipokratesa???

tu chodzi o zachowanie wzgledem pacjenta - tez chodzilam do lekarzy, ktorzy jakis VIPow traktowali jak bostwa, a zwyklych zyjacych skromnie - przyjmowali chlodno, co nie znaczy, ze leczyli ich gorzej. dla mnie podejscie do pacjeta tez jest wazne, okazywanie, ze ktos jest lepszy, a ktos gorszy jest nie do przyjecia - dlatego na miejscu autorki zmienilabym lekarza.

Wogóle nie ma po co chodzic do tych cwaniaków gburów,co tu zmieniac???Przysiaga Hipokratesa w koszu

hehe jak hormony i wszytskie leki beda w aptece bez recepty - to owszem sama bym sie zastanawoila czy nie zrezygnowac z uslug konowalow ;p

Sa wszystkie potrzebne rzeczy ,bo nie tylkow aptece sie je sprzedaje tylko trzeba dobrze poszukac

zmieniam gdy widzę niekompetencję lub złe traktowanie

W Twoim przypadku radzę zmienić. Skoro poprawy nie ma, a widzisz, że jesteś traktowana jak pacjent drugiej kategorii to nie ma co się zastanawiać.

No bo nawet sami lekarze pokazuja ,ze nie warto do nich chodzić,co maja was wyrzucac na chama z gabinetu???

Jakby była dodatkowa opcja do wykupienia na wchodzenie poza kolejką i te szychy płaciły więcej za to, że wchodzą bez kolejki to co innego. Ale ty też płacisz dużo i jesteś gorzej traktowana. To nie do pomyślenia. Często c**przekładają wizytę, bo pewnie na to miejsce wchodzi jakaś pani dyrektor, która umówiła się później niż ty, a chciała wcześniej.

No to po co sie zapisujesz i tylko wkurzasz,daj sobie spokój z lekarzami to sami do Ciebie przyjda,a jak wy sie pchacie drzwiami i oknami to tak was traktuja jak natretów