Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ŻebyToByłoOczywiste

Czy zdecydować się na dziecko, gdy rozum mówi "nie" a zew natury "tak'

Polecane posty

Gość gość
Najcześciej dzieci alkoholików są zupełnymi abstynentami - to tak a propos powielania błędów przodków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
co do wstawania w nocy to pomysł genialny, przykład, że najprostsze rozwiązania są najlepsze :) a co do powielania błędów to mogę jedynie mieć nadzieję, że Pani Literki ma rację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wstawania co 1-2 dwie w nocy dorzuc nastawienie budzika jutro na 5-6 bo jak wiadomo dzieciak nie da c****spac w weekend po poludnia tylko wstaje ok 6 zwarty i gotowy do zabawy a ty jestes ledwo zywa ale wstac trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To guzik da, takie proby. Co innego spac jak na szpilkach i jeden szmer zrywa na rowne nogi a co innego 'na probe' miec budzik ustawiony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak nastawi sobie tak przez tydzien codziennie to sie odechce :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani Literki
no to mowie, ze to nie jest miarodajne. przy dziecku nie ma odechce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz spokojnie poczekac do 30tki, Ale poza tym jestem za - dzieci to genialna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
wiem, że to nie to samo, ale tak 4-5 rano długo budził mnie nasz kot, by się z nim bawić, więc mogę sobie wyobrazić grozę takich pobudek. zwłaszcza, że zwierzak sam sobą się zajmie, a dzieciątko to nie ma bata... najlepsze jest to Babeczki, że moja druga połówka niby mówi, że nie chce dziecka, ale nie tak rzadko ma chwile, że mówi, iż nawet by chciał, ze czemu nie... jeśli byłby zdeterminowany, że nie chce, tak na 100% to bym w ogóle się nie zastanawiała, to zbyt poważna sprawa by narzucać swoje zdanie. a w tej sytuacji ten podstępy zew natury mi podszeptuje, że pozwolę sobie użyć takiej metafory, iż jakbyśmy mięli dziecko to by się cieszył i w ogóle był na prawdę dobrym tatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joa883
Wątpliwości będą zawsze. Wydaje mi się że czym dłużej wszystko będziesz rozważać, tym większe będą wątpliwości. Ja zawsze wiedziałam że chce dzieci ale nie śpieszyło mi się do nich. W wieku 26 lat usłyszałam że jak chce dziecko to mam się decydować bo czeka mnie zabieg który potem to utrudni. Więc zdecydowałam się, choć bez przekonania. Bywało ciężko na początku. Musisz sobie odpowiedzieć, czy jesteś gotowa zrezygnować z pewnych rzeczy. Ja choć czasem miałam dość i mówiłam sobie po co mi to było, to w głębi serca wiem że gdyby cofnąć czas to postąpiłabym tak samo. Teraz mam 31 lat i jestem w drugiej ciąży. Mimo że przerażają mnie nieprzespane noce itp. , to zdecydowałam o tym świadomie. Wiem że drugie dziecko jest warte żeby znowu przez to przechodzić. A do tego dodam że nigdy nie przepadałam za dziećmi i za bardzo nie umiałam się z nimi bawić, swoje to naprawdę inna bajka. A co do tego że dziecko cię ograniczy itp. My jesteśmy raczej domatorami, jeśli już to odpadły wyjścia do baru. Ale mam znajomych którzy lubili jeździć po świecie, i dalej jeżdżą, tylko teraz z 1,5 roczną córeczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważam, że jeżeli masz wątpliwości, to się decydować! Tylko idiotki nie mają wątpliwości i myślą jakoś to będzie:) Na wszystko jeszcze będzie czas, a na dziecko niestety coraz mniej, a czym bedziesz starsza tym większe ryzyko i tym gorzej fizycznie znosi się te nocki:) Koleżanki mojej mamy żałują tylko tego, że nie mają dzieci, albo, że mają tylko jedno... Niewiele jest kobiet, które ok 50 moga powiedziec, że żałują dziecka... Pozniej na starość kobieta sama zostaje, partner odchodzi, albo choruje, albo nudziarz, a wszystkie koleżanki bawią wnuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
joa883, my też jesteśmy domatorami a że nie pijemy to nawet z wychodzenia to barów nie byśmy nie musieli rezygnować ;) Pani z godz. 19:19:24, jakbyś czytała w moich myślach. przynajmniej tak się pocieszamy, że chyba lepiej mieć wątpliwości niż, za przeproszeniem, mnożyć się bezmyślnie... i jednak kwestia wieku jest istotna, bo chyba z jakiegoś powodu medycyna wyznaczyła te granice kiedy powinno się mieć pierwsze dziecko... wiecie Babeczki, ja zdaję sobie sprawę, że być możne dzidziuś, który już by się pojawił na świecie mógłby okazać się największym naszym słoneczkiem, ale czy w tak ważnej sprawie warto ryzykować? a jeśli okaże się, że nie odnajdziemy się w rodzicielstwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wydaje mi się też, że decyzja o posiadaniu dziecka jest zbyt poważna by ją podejmować mając wątpliwości czy w ogóle podołam opiece, czy będę umiała odpowiednio malucha wychować, wpoić wartości... " Ja nie znam matki która zachodząc w ciążę nie odczuwała żadnych obaw czy podoła. Przecież te odczucia są całkowicie naturalne! :O Tylko cyborg nic nie odczuwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy autorko że rozum mówi nie a zew natury tak ???? Czy możesz to bardziej rozwinąć ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
ja znam wiele matek, które otwarcie przyznają, że ich jedyną refleksją nad ciążą było: "jak już będzie to jakoś się wychowa". i to nie tylko nad pierwszą, ale i kolejnymi. nie żartuję, rozmawiałam z niejedną osobą, która podchodzi do rodzicielstwa na zasadzie: jak nie spróbuję jak to jest mieć dziecko to nie będę wiedzieć. mój dylemat polega na tym, że rozsądne argumenty, może uznacie je równocześnie za mniej lub bardziej egoistyczne, przemawiają za tym by dziecka nie mieć. a to niepewna sytuacja społeczno-polityczno-gospodarcza, a to wątpliwości czy podołalibyśmy z mężem wychowaniu dzieciątka na wartościowego, dobrego człowieka. nie mówiąc już o tak błahych, czy nie takich błahych kwestiach, jak brak czasu dla siebie. z drugiej strony jednak mam coraz częściej taką potrzebę by mieć dzieciątko, swoje, nosić w brzuchu, potem na rękach, opiekować się nim, dbać o nie... taką istotkę, która byłaby owocem miłości mojej i mojego męża. mam nadzieje, że wyraziłam się jasno. trudno to tak zwięźle wyjaśnić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja znam wiele matek, które otwarcie przyznają, że ich jedyną refleksją nad ciążą było: "jak już będzie to jakoś się wychowa"" Szczerze ? Ja też tak mówiłam ale nie na głos tylko sama do siebie dlatego w pewnym sensie rozumiem te matki. Nie uważam tego za przejaw nieodpowiedzialności lecz za mechanizm obronny wyciszający podświadome lęki, które jeśli za bardzo da się im dojść do głosu to nie tylko że nie przynoszą żadnego pożytku to wręcz działają na człowieka toksycznie. Patrz topik: nerwica lękowa w ciązy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to dopiszę jeszcze na tytuł topiku. W życiu wszystko ma swoją cenę (chociaż niektórzy nie lubią tego słowa cena) ale generalnie coś trzeba stracić żeby zyskać coś. To co ty nazywasz argumentami rozumu na "nie" to w rzeczywistości są właśnie tą ceną którą trzeba zapłacić za posiadanie dziecka. Za nieposiadanie dziecka też trzeba zapłacić, nie myśl że nie, ale to temat na osobną dyskusję. To wszystko to są po prostu konsekwencje naszych czynów. No więc ja decydując się na dziecko wiedziałam że nie będę miała czasu dla siebie i wiele innych minusów też brałam pod uwagę, ale po prostu byłam gotowa zapłacić tę cenę za posiadanie dziecka. Jak decydujesz się na studia to wiesz że czekają cię zarwane nocki, stres... a jednak idziesz z prądem bo chcesz, bo widzisz co dzięki temu osiągniesz, co zyskasz. Człowiek generalnie podejmuje takie decyzje w życiu których argumenty na tak są silniejsze niż na nie, więc u ciebie jeśli do tej pory nie zdecydowałaś się jeszcze na dziecko tzn. że argumenty na tak są nadal jednak niewystarczająco dla ciebie silne ażeby zdominowały te wahania na "tak"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tfu pomyliłam. Na końcu miało być "niewystarczająco silne aby zdominowały argumenty na "nie"" Ja po prostu wiedziałam że w swoim życiu na pewno chcę kiedyś mieć dziecko, uważałam to za naturalne więc nie miałam takich dylematów czy się decydować. Natomiast miałam dylemat taki że nie wiedziałam kiedy się decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
ciekawe podejście. dziękuję, tak o tym nie myślałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak tam autorko mialas rano i w nocy pobudke? Ja nie spie od 6:30, bo cora juz wstala, maskara. Tak to jest wlasnue ta cena ktora place. Ten jazgot od rana, ze glowa peka... Mamo pic, mamo siku, mamo jesc, mamo nie moge dosiegnac zabawki. I szczerze? Nie, to nie jest urocze i slodkie. Zazdroezcze bezdzietnym parom autentycznie zazdroszcze. Ale czasu juz nie cofne.Biore na barki konsekwencje swoich czynow. Nigdy nie dalam corce odczuc ze mnie irytuje itp wrecz przeciwnue zawsze mam dla niej czas, morze cierpliwosci itp. Ale swoje mysli mam, nigdy niewypowiedziane.Takze zastanow sie milion razy a potem jeszcze raz tyle samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezuuu ja tez mam pobudki o 6-6.30 i nie marudze:O wszystko minie, wiec i to wstawanie sie skonczy, trzeba sie cieszyc chwila ktora trwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja marudze :-). I takie frazesy jak " ciesz sie chwila" na mnie nie dzialaja. Jestem osoba ktora twardo stapa po ziemi. Skonczy sie wstawanie rano zacznie sie cos innego. Jak to mowi moja mama na poczatku nie spisz bo dziecko male potem nie spisz bo czekasz az wroci z imprezy. Cos w tym jest :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prfffffffffrrrrrt
A czy decydować się, jak rozum mówi "trzeba by było", a serce mówi "nie"? ... Bo wieku koło 30, zostało mi może max 5 lat na decyzję, a chęci jakoś jak nie było tak nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
argument z ceną do mnie przemawia a też mam wiele wątpliwości (mam 26 lat). taka prawda że wszystko ma swoją cenę. Ale trzeba pamiętać ze ZA ŚWIADOMĄ REZYGNACJĘ Z DZIECKA TEZ PRZYJDZIE KIEDYŚ ZAPŁACIĆ. ja już wiem na pewno ( mimo mnóstwa wątpliwości), że dziecko chcę mieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻebyToByłoOczywiste
witajcie Babeczki, wstawanie w nocy to chyba jedna z najuciążliwszych spraw, zwłaszcza, gdy ma człowiek świadomość, że nie zdoła się odespać przez najbliższe... kilka lat :P przynajmniej dla mnie najuciążliwsza, bo akurat potrzeby snu mam duuuże... porozmawiam sobie dziś z moim lubym o tym wszystkim co pisałyście i zobaczymy jakie stanowisko obierzemy. w każdym razie pozwalacie spojrzeć na sprawę z naprawdę wielu stron, dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja siostra teraz urodzila. mysle, ze mamy bardzo podobne charaktery i podobne zamilowanie do lenistwa. zobacze jak jej pojdzie, jesli nie bedzie zle to wtedy pomysle o macierzynstwie. mam 25 lat, wiec jeszcze dorych kilka lat na ostateczna decyzje, wrzucam na luuzzz;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×