Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niech mi ktos odpowie

Czy naprawde w malzenswie jest tak zle?

Polecane posty

Gość niech mi ktos odpowie

Witam. Zastanawiam się czy warto brać ślub, ponieważ 90% par które znam żałują ślubu, część jest już po rozwodzie. Moi rodzice są małżeństwem ponad 30 lat, przez całe życie się kłócili, wielokrotnie był poruszany temat rozwodu, w końcu oboje zdecydowali się wspólne życie w jednym domu, ale nie razem - obok siebie. Mam jako najgorsze nieszczęście w swoim życiu określa małżeństwo, ojciec twierdzi, że zmarnował sobie życie. Są tak różni, że nie wiem co ich kiedyś połączyło. Moja siostra jest po ślubie 4 lata (przed nim była ze swoim partnerem prawie 8 lat, także znała go dobrze). Twierdzi, ze niczego tak nie żałuje jak tego ślubu. Mają dziecko (3l.) i tylko to ich trzyma przy sobie, gdyby go nie mieli już dawno nie byliby razem. Starają się jakoś dogadywać, ale był czas, że już mieli składać pozew o rozwód. Powód? Różnice charakteru. Moja koleżanka także ma podobną sytuację, z tym, że staż dłuższy (6l), mąż wyprowadził się na kilka m-cy, bo już nie mogli siebie nawzajem znieść. Inna koleżanka jest ponad 2 lata po ślubie. Mówi, ze wszystko się zmieniło, czasem nie poznają siebie nawzajem. Jest głęboko wierząca, więc nie bierze pod uwagę rozwodu, ale ślubu żałuje (a męża znała wcześniej wiele lat i byli dla siebie wielką miłością). Z par (po ślubie) które znam wiele jest ze sobą ze względu na dzieci/kredyt/bo co ludzie powiedzą. Znam tylko jedno małżeństwo (ze stażem kilkunastoletnim), które faktycznie przejawia miłość względem siebie. Ja z moim narzeczonym (razem piąty rok) już przestałam się dogadywać. Zastanawiam się czy nie zerwać z nim, bo przestałam nas widzieć razem (widzę w nim cechy, których kiedyś nie widziałam). Czasem mam go dość. Zastanawiam się czy faktycznie warto być z kimś/brać ślub skoro i tak większość związków tak bardzo się psuje po latach? Może lepiej być samą i nie skazywać się na małżeńską męczarnię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie jest to sielanka ja tez zaluje slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje małżeństwo trwa 27 lat i uważam je za bardzo szczęśliwe, moge to powiedzieć uczciwie i nie żałuję nawet jednego dnia wspólnie przeżytego. Ale to co piszesz jest prawdą z mojego otoczenia też wiele osób nie przetrwało próby czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a pewnie swiety spokoj przynajmniej :D :D a nie prac chlopu gacie jeszcze wysluchiwac jego darcia ryja bo zupa byla za slona , a niech spitala dziad jeden :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w ciągu tygodnia 6 razy żałuję, 7 dzień się ciesze... On pewnie tak samo, albo jeszcze mniej niż ja się cieszy. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
Dziękuję gosciu z 22,21 :) 27 lat to bardzo długo, gratuluję :) Ja swoj slub planowalam jakies 3 lata temu, na rok pozniej (czyli powinnam byc juz 2 lata po slubie) i jestem przeszczesliwa, że moja Mama mi go wtedy odradzila (na zasadzie, nie spiesz sie) i ze sytuacja finansowa nie pozwolila mi wziac slubu. Teraz nie wiem co by bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
Znam tez malzenstwo na odleglosc (jedno mieszka w PL, drugie za granicą), widują się kilka razy do roku przez pewien okres i oboje zgodnie twierdzą, ze gdyby mieli mieszkać ze sobą cały czas to już dawno nie byliny razem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeżeli lubisz widok porozrzucanych skarpetek, brudne koszule, smród niepranej bielizny, okruchy na stole, gluty w zlewie, brudna wannę, umazgane szafki, lepka lodówkę..- to ślub i związek z druga osoba jest dla ciebie! w przeciwnym razie- nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem po ślubie 7 lat, razem 15 lat, dwoje dzieci i jestem szczęśliwa. Dzień ślubu to najpiękniejszy dzień w moim zyciu, obok narodzin dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie żałuję, bo mam z dziecko. Bardzo chciałam mieć dziecko. Natomiast co do samego małżeństwa to bez fajerwerków. Gasną uczucia, gaśnie namiętność. Problemy dnia codziennego często nas przerastają. Ja jednak odradzę ci małżeństwo, no chyba że masz bardzo rozwinięty instynkt macierzyński, bo jednak lepiej dla dziecka jeśli rodzice są razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaczynam..droge trudną - unieważnienie ślubu kościelnego i juz nigdy faceta w związku jedynie na szybki sex w krzakach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
Jesli mogę zapytać to jaki masz powód do unieważnienia małżeństwa? Jaki mieliście staż przed slubem i po nim? Co do brudnych majtek i bałaganie to go nie znoszę, jestem wręcz pedantyczna pod tym względem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam udane małżeństwo :) choć akurat mamy ciche dni.... :) 11 lat małżeństwa, dwójka dzieci... wszystko się jakoś układa... oby tylko tak dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
małżeństwo łatwo można unieważnić, wystarczą pieniądze i tak nie mamy wspólnego pożycia po co to ciągnąć nigdzie razem nie wychodzimy jedynie do pracy i po pracy, jedno śpi, drugie sprzata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rosyjska ruletka mnie się nie udało nigdzie nie wychodzimy, do kina, znajomych, wakacje..zero!!! ja się duszę w tym układzie już od dawna śpimy w osobnych pokojach coraz rzadziej robie zakupy, rzadziej gotuję... nie widze sensu tak się poświęcać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
My jesteśmy przed ślubem, a też nigdzie nie wychodzimy. Nie zabrał mnie nawet nigdy na prawdziwą randkę. Krzyczy na mnie z byle powodu, nie dam rady żyć z takim nerwusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarmina
Czy to wina małżeństwa że przez nie się nie układa? A niby jak mieszkaliście ze swoim partnerem przed ślubem to brudnych koszul itp itd nie było? o.O TO NIE JEST WINA MAŁŻEŃSTWA to jest Wasza wina :) Zwyczajnie nie dorośliście do poważnego związku który nie składa się jedynie z samych cudownych chwil. Nie wiecie, że trzeba dbać o drugą osobę codziennie!!! A nie jedynie od święta. Że trzeba się szanować. Cieszyć sobą i każdą chwilą spędzoną wspólnie. Miłość jest jak kwiat - należy ją pielęgnować. Małżeństwo nic nie zmienia! Tylko Was. Uważacie, że będzie jak w bajce??? To trzeba o tą bajkę walczyć, starać się. Aż przykro się czyta Wasze historie... A TY autorko najpierw zamieszkaj z partnerem jeśli tego nie zrobiłaś. Zobaczysz jak będzie się Wam mieszkało. A gdy już mieszkasz to chyba widzisz jak to wygląda? Przecież JEDEN PAPIER niczego nie zmieni. Wszystko zmienić możecie jedynie WY :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
Nie, nie mieszkam z nim. Z tym, że do staran potrzeba obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My szybko zamieszkalismy razem po 5 mies, slub tez byl szybko po 1.5 roku ,obecnie 6mis po slubie nadal cudownie i tak juz zostanie, szanujemy sie i pasujemy do siebie jak dwie krople wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarmina
Otóż to - wszakże chcesz tworzyć związek stały związek nie z samą sobą a z kimś zatem i TY i ON winniście się starać by wszystko było jak w tej przysłowiowej bajce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mezatka
ja mam szczesliwe malzenstwo .Wrecz rewelacyjnie sie uklada .Ale gdybym jakims pechem zostala sama , nigdy juz zaden staly zwiazek . Trzeba miec kompromisu caly wor , empatii nastepny wor .Tylko dla wyjatkowej osoby mozna tyle z siebie dac .Dla zwyczajnej -za szkoda czasu i atlasu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie wyszedł w praniu..skrywany alkoholizm przepadłam i nie zmienię już nic a on, jedynie myśli ,żeby się napić po 16 inne sprawy są nieważne nie mam zamiaru tkwić w tym g****e załatwiam rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej szczęśliwej
Wybacz, ale wy jesteście razem tylko 2 i pół roku. Poczekaj jeszcze trochę. Autorka Jest ze swoim pięć, pozostałe które się wypowiadaja jeszcze dłużej. Dwa lata to jak nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej szczęśliwej
Ślub aż tak nie zmienia. Raczej staż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniuś
"czy warto brać ślub" - dla faceta nie, dla baby tak. Potwierdzają to wszelkie możliwe statystyki - nawet te dotyczące rozwodów. Ślub jest dziś jak najnowszy ajfon - dla baby gadżet z logo którego używa często tak: http://zapodaj.net/images/ab455f9671ad6.jpg a dla faceta dodatkowy wydatek i formalności, facet też zazwyczaj więcej wnosi więc facet bardziej obawia się ślubu a baba - rozwodu. Ale źle jest ogólnie w związkach - podpisanie aktu ślubu moim zdaniem ma bardzo niewielki wpływ na związek. Najlepszy przykład to ślub pod wpływem impulsu który trwał tydzień czy dwa. Instytucja małżeństwa to dziś modne i drogie logo, które wrzucasz na fejsa, albo etap w życiu który trzeba odhaczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mi ktos odpowie
Gosciu z 22.59 ja ci życze jak najlepiej, ale dosc pochopne jest mowienie, ze bedzie sie takim szczesliwym juz zawsze, bo zycie jest rozne. Ja po 2 latach zwiazku myslalam na powaznie o slubie i bylam cala w skowronkach, tez uwazalam, ze to juz na zawsze. Teraz nie poznaje swojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, trzeba sie dobrze zastanowic , za kogo sie wychodzi, poznac i zaaprobowac tez rodzinę parnera Po drugie nie tracic wlasnych zainteresowan i przyjaciól, Po trzecie byc zyczliwym, tolerancyjnym i nie traktowac wszystkiego smiertelnie serio, w malzenstwie nie powinno byc nudnie. Jestem ponad 40 lat po slubie i jest jak najbardziej ok. Rodzicom tez bylo dobrze ze soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie angażować się za nadto w rodzicielstwo, bo wtedy zaangażowanie w związek maleje,a związek to delikatna sprawa, dzieci maja po to rozwinięte struny głosowe, by o sobie przypomnieć, a o związku jak się przypomina to już czasem nie ma co zbierać lub jedynie pozostaje, jak wielu tu pisze- byc już tylko dla dzieci lub głównie dla nich ciagnąć ten cyrk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat angazowanie sie OBOJGA w rodzicielstwo bardzo lączy parę. Wspólne tematy, radosci, cele, Dziecko ma wrzaskiem dopominac sie o swoje? Dziwne stwierdzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to stwierdzenie było metaforą a nie wiem czy dziecko łączy na co dzień, ta w ogóle, na poziomie egzystencjalnym pewnie tak, ale na co dzień to potrafi byc koszmar dla związku, samo oddalenie dziecko wprowadza tego rodzaju zamęt, że odtąd kocha się ****ardziej niż współmałzonka, czasem jego spraw juz się nie widzi lub bagatelizuje, bo dziecko ma monopol owszem, oboje mają sie angazować w dziecko, ale kiedy ono jest głównym celem i argumentem związku, to zaczyna to bardziej przypominac instytucję, a osobiście mi się to nie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×