Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niech mi ktos odpowie

Czy naprawde w malzenswie jest tak zle?

Polecane posty

Gość gość
metafora polegała na to, że o dziecku nie da sie zapomnieć, bo jest wszędobylskie, jego rzeczy, jego pisk, ciągle jakieś wołanie, pytania...w tym zgiełku osoba partnera maleje i wynika z tego tyle, że związek łatwo wtedy zatracić, jak sie nie myśli o partnerze regularnie i nie WALCZY się o to, by zachować pewną równowagę między rodzicielstwem a małżeństwem, to jest tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fknfjrngf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bylabym szczesliwa bo mam dobrego czlowieka za meza aleee to nie wszystko wogole mnie nie zauwaza nigdzie nie wychodzimy nikt do nas nie przychodzi nie mamy prywatnie znajomych a jezeli to tylko ja i kontakt prawie zerowy.maz po pracy czyta gazete oglada telewizje oglada sie za mlodszymi na ulicy-nawet zdazylo mu sie (nie wiem ile razy ale wiem o2 razach)jak oglada filmy Porno i uzywa do tego wlasnej reki taka to ja szczesliwa i czeka na to kiedy mnie zauwazy ze zyje jeste codziennie anie jak-szafa kupiona 10 lat temu -boooo potrzebna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to teraz ja się wypowiem
Ja jestem bardzo szczęśliwą mężatką. W tym roku minie nam 8 lat od ślubu, a 13 lat razem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, idealnie się dobraliśmy. Ale fakt nie mamy dzieci, nie mamy jakiś większych problemów, nie wiem co to ciche dni, seks z******ty. Nie mam się do czego przyczepić. Mamy wspólne pasje i czas na by je realizować. Dzieci oboje mieć nie chcemy, bo jestemy wygodni. Więc może ja jestem jakimś wyjątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli przed ślubem sakramentalnym już wiedzieliście, że nie będziecie mieli nigdy dzieci, to ślub jest nieważny, gdyż podczas niego ślubowaliście otwarcie na ewentualne potomstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Jeśli przechodziliście swój związek (4 lata to już dużo) to możliwe, że będzie gorzej. Dlaczego wcześniej nie chcieliście ślubu? 2. Po jakim czasie zaczęliście współżyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie załowałam ślubu i mój mąż też. Jesteśmy małżeństwem prawie 20 lat. To kwestia dobrania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy podejmowaniu decyzji o zawarciu małżeństwa ludzie w zbyt małym stopniu zwracają uwagę na te cechy potencjalnego współmałżonka, które są ważne we wszystkich relacjach międzyludzkich, nie tylko w małżeństwie i które są widoczne na co dzień.. Dobre maniery, słowność, poczucie humoru, wyrozumiałość dla ludzkich wad, higiena osobista, zachowanie porządku wokół siebie to cechy ułatwiające życi, a już w szczególności życie pod jednym dachem. Czy mąż, który zostawia po sobie zasmarkaną łazienkę i porozrzucaną brudną bieliznę za kawalerskich czasów tego nie robił? Albo ten, który krzyczy na żonę był miły i uprzejmy? Założycielka tematu pisze, że jej chłopak beszta ją z byle powodu, tylko dlaczego ona na to pozwala, bo racze nie pohukuje on na swoich znajomych. Jak to się dzieje, że po roku małżeństwa żona ze zdziwieniem stwierdza, że jej ukochany to cham, brudas i lekkoduch, którego nie można o nic prosić, bo nawet jeśli się czegoś podejmie, to i tak o tym zapomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest przechodzony związek? czemu mówi się o przechodzonym związku, a nigdy o przechodzonym małżeństwie, które zakończyło się rozwodem?:D serio?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pprowokatorr
A znasz takie powiedzenie: Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Czyli jakie sobie stworzysz małżeństwo takie ono będzie. Bo do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tanga trzeba dwojga, ale co jesli robi się trójkąt z teściową? Lub z dzieckiem?;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tanga trzeba dwojga, ale co jesli robi się trójkąt z teściową? Lub z dzieckiem?;-/ \XX tesciowa tzreba obejrzec przed slubem, a dziecko wychowac, bedzie grało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt z nas nie jest idealem, wiec niech zyja kompromisy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje mało złe, tragedia! i to otwarłam oczy tuż przed ślubem, chciałam to zerwać, ale rodzina,,,co ludzie powiedzą....placki upieczone, goście sproszeni.. i tak wdepnęłam w g***o po szyję...a i tak szybko się rozpadło więc, jak widzicie, że cos nie tak, nie bierzcie ślubu na siłę!!! i pod presją rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez wzielam pod presja rodziny slub. Wzielam sobie taka ciote, bo rodzina "taki dobry, nie skrzywdzi, nie uderzy, nie zdradzi" i mecze sie z ofiara losu to trzeba go za raczke prowadzic. W tym momencie skladam pozew o rozwod i o uniewaznienie Koscielne, jako powod niedojrzalosc meza, bo czy czlowiek ktoremu trzeb skrpety wybrac jest dojrzaly? Nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja żałuję, że wzięłam ślub. Choć dookoła mnie same pozytywne przykłady, własne małżeństwo okazało się złe. Wcześniej mieszkaliśmy razem i to był bardzo udany konkubinat... to mnie zmyliło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak się cieszę,że się rozwiodłam nie róbcie tego błedu, nie bierzcie ślubu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co się zmienia po ślubie skoro przed nim było super?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
slub nic nie zmienia, tylko dziecko. Ono jest próba charakteru i ono demaskuje człowieka najbardziej jak się da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do osoby
z 09.02.14 Dlaczego w konkubinacie było lepiej a w małżeństwie jest źle, mimo że mieszkali ze sobą przed ślubem? > Ano np. dlatego, że jeśli nie poznali się dobrze emocjonalnie, psychicznie i życiowo (możność polegania na drugiej osobie w trudnych sytuacjach, ufność) tylko zaczynają dość szybko współżyć, to hormony szczęścia i hormon przywiązania oksytocyna tworzy im różowe okulary, przez które widzą nieprawdziwego człowieka, takiego jakiego CHCĄ widzieć, tym bardziej, jeśli jest dobry w łóżku. > Udany seks niestety może bardzo utrudnić wybór , bo nawet jeśli podświadomie czują że dana osoba niezbyt nadaje się do czegoś poważnego, to i tak wypierają te wątpliwości, bo nie potrafiliby zrezygnować z dobrego seksu i są uwięzieni przy danej osobie o wiele bardziej niż gdyby się tak "dogłębnie" fizycznie i emocjonalnie nie związali. Znam wiele takich par. > Jeśli już przy początku związku seks staje się jakby głównym fundamentem związku, to reszta staje się mało ważna.... dopóki zakochanie czy namiętność nie zaczną mijać... wtedy klapki spadają z oczu i widzimy, że przecież nic nas nie łączy, jak my mogliśmy w ogóle się związać ze sobą?! że ten człowiek się bardzo zmienił i dlatego nam "nie wyszło". A tak na serio wcale nie musiał się zmieniać, tylko byliśmy na to ślepi przez te różowe okulary i nie chcieliśmy go widzieć w prawdzie! > Niestety, to, co jest teraz lansowaną modą na dość szybkie "sprawdzanie się w konkubinacie" zamiast pomagać, utrudnia dobry wybór partnera na całe życie!! Pewnie mnie teraz zjedziecie, ale WIDZĘ to po wielu znajomych, więc takie mam zdanie. Z doświadczenia mówię, że dobra kolejność poznawania się i otwierania przed drugą osobą, stawiania granic, a także cierpliwość w rozwijaniu miłości uczy szacunku wobec siebie nawzajem i uczy kochać także w trudach, co na przyszłość bardzo procentuje. > Jest jednak teraz coraz mniej cierpliwych ludzi w erze wszystkiego "INSTANT" i tego, że media lansują, że "róbta co chceta", wszystko Ci się należy, "korzystaj z życia" -w domyśle traktuj innych jak (sex) zabawki i wyrzuć kiedy Ci się znudzą. > Przez to UPRZEDMIOTOWIENIE LUDZI jest teraz tyle rozwodów! Nie dlatego, że małżeństwo jest z góry złe, ale dlatego, że ludzie chcą mieć wszystko NA JUŻ, na zawołanie, a praca nad związkiem ich bulwersuje, bo jakto ktoś może czegoś od nich wymagać, skoro im się to i tamto z góry należy?! Postawa roszczeniowa ( w tym zrzucanie winy za wszystko na drugiego) i brak empatii, umiejętnośc**przyznawania się do błędów to praktycznie GWARANTY NIEUDANEGO ZWIĄZKU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za czasy
Racja! Te czasy uczą skrajnego EGOIZMU, hedonizmu kosztem innych i dlatego jest tyle wykorzystanych kobiet, rozbitych rodzin i małżeństw. Dlaczego? Bo niestety głównie faceci zostali zbytnio rozpuszczeni przez pornografię i pseudo-wyzwolone kobiety omamione MTV, które im pozwalają na ciągłe branie bez żadnych zobowiązań i traktowanie siebie bez szacunku!! Kobiety za mało stawiają granice! za wiele pozwalają! Niestety jak się facet tak nauczy przez lata, to jak ma potem się szybko zmienić? Czy w ogóle mu się zechce?? Musiałby naprawdę bardzo chcieć. A im dalej w las, tym trudniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby - masz stuprocentową rację. Nie wierzę w drastyczną zmianę charakteru i zachowania. Wierzę w ogłupienie feromonami i zaślepienie na początku związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małżeństwo to nie zabawa, nie bierze się ślubu dla założenia sukni ślubnej i wesela... nad związkiem trzeba pracować, nie "spoczywa się na laurach" cały czas trzeba dbać o siebie nawzajem, nie zawsze jest lekko, przychodzą problemy mniejsze lub większe... ważne by być z osobą która się kocha.... ja jestem po ślubie 1,5roku, wcześniej byliśmy razem dość długo... nie mogę powiedzieć że "mąż zmienił się po ślubie" ... od zawsze znałam jego wady, przyzwyczajenia... nic mnie nie zaskoczyło pod tym względem... nie można brać ślubu pod wpływem chwili, presji, trzeba być tego pewnym na 100% :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 10 lat za sobą i gdyby nie 6 letnie dziecko już bym się rozstała. Czekam do czasu aż dziecko wyjdzie z domu i wtedy to zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje małżeństwo by było idealne gdybym nie miała teściowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×