Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość igor28

zycie ze schizofreniczka

Polecane posty

Gość igor28

Moja dziewczyna od 2 lat choruje za schizofrenię paranoidalną. Zanim zachorowała byliśmy ze sobą 8 miesięcy. Potem choroba ruszyła... jest z nią kiepsko. Nie chcę tu pisać o objawach. Mieszkaliśmy ze sobą ale ja bardzo dużo pracuję na zmiany, nie mogła zostawać sama dlatego wróciła do swoich rodziców a ja w swoim mieszkaniu jestem już gościem. Zostałem przy niej, jestem z nią albo w domu, albo w szpitalu gdziekolwiek jest nie miałem ani chwili zwątpienia że ona nie wyjdzie z tego trochę to już trwa. Wczoraj miałem poważną rozmowę z jej mamą, która mówiła żebym nie... nie marnował sobie życia. Żebym odszedł. Że lepiej będzie jeśli odejdę a ona zostanie tutaj z nimi, że to jej córka i kocha ją nad życie ale to nie ma już sensu. Właściwie do końca nie wiem co chcę tu napisać. Nie chcę rady co zrobić. Chcę z kimś porozmawiać? A może ktoś jest w takim związku, może komuś się udało. Pewnie na takim forum dla kobiet siedzą same kobiety i "faceci'' nie do końca faceci:D. Hmmm. po prostu chcę porozmawiać z kimkolwiek o tym, moja rodzina i moi przyjaciele boją się poruszać ten temat, nikt nie wie jak zacząć, nikt nie wie co powiedzieć ale już wiele sugestii miałem żeby odejść. Tylko ja nie potrafię odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a o czym chcesz pisać ? nie o jej objawach, nie o tym co masz zrobić ....więc o czym ? laska nie wyleczy się bo to nieuleczalna choroba, do tego dziedziczna...chcesz mieć w przyszłości z nią dzieci ? jakie ma objawy bo to mnie interesuje, moja ciocia była chora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edytkaaa23
kochasz ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlmfslkdkl
Niektorzy maja atak choroby tylko raz w zyciu i zyja w fazie remisji do konca zycia, inni cyklicznie np. na zime. Ale po 3tyg wracaja do normalnego zycia, no i jeszcze kolejna grupa to osoby na prawde ciezko do wyleczenia choć nikt nie mówi, że niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej matka chce dobrze dla Ciebie , dziewczyna jako schizof. nie odczuje braku Twojej obecnosci , często nie poznają osob z rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
schizofrenię się zalecza a nie leczy do końca życia trzeba być na lekach bo po odstawieniu grozi nawrót, zresztą nawrót może przyjść mimo leków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie chcesz odejść, wiedz, że dobrze gdbyś porozmawiał z jej lekarzem, lub mamą. Nie na temat czy z Nią zostać czy nie, lecz czego możesz się spodziewać. Czy jest to osoba, którą chorobą mocno dotyka, czy może żyć "normalnie". Z pewnością wiele sytuacji będzie Cię przerażać i może z czasem sam nabierzesz wątpliwości czy dalej być w tym związku. Myślę, że nastawić się musisz na stałą opiekę z taką osobą. Taka sytuacja nie jest jednorazowa, ale będzie się powtarzać w różnym nasileniu. To ile zniesiesz zależy od Ciebie. Wiedz, że będzie z pewnością ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
schizofrenicy dziwaczeją z czasem, mają sprzeczne ambiwalentne uczucia, mogą daną osobę równocześnie kochać i nienawidzić i nie widzą w tym sprzeczności, mają problem z logicznym myśleniem, wpadają w jakieś obsesje, mają jakieś urojone teorie w które wierzą.... szczerze, ja nie widzę przyszłości z taką osobą ty ją kochasz ale czy będziesz czuł że ona kocha ciebie ? bardziej to widzę jako jednostronny związek w którym ty będziesz się poświęcał w opiece nie dostając nic w zamian oprócz frustracji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Kocham bardzo. Właśnie ja sam nie wiem o czym ja chcę tu pisać. Zagubiony jestem strasznie. Najbardziej męczące dla mnie objawy... 3 razy stwierdziła że ją zdradziłem, uważa że mnie przyłapała, że widziała ale zawsze mówi to w innych okolicznościach np raz niby kochałem się w łaznience, potem że w pracy, że widziała nagranie i raz stwierdziła że tutaj u niej w domu z jej 2 koleżankami i jest wściekła krzyczy na mnie, uderzyła mnie ale np po 5 minutach o tym zapomina i jest normalnie... często kogoś widzi, że ktoś stoi np za drzwiami bywa agresywna a potem pada zmęczona. Krzyczy i zatyka uszy, słyszy głosy, kilka razy w nocy krzyczała, przeklinała "przestań do mnie mówić ty suko, zamknij się" bywa nadmiernie pobudzona fizycznie. Ciągle wierzę w remisję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz gdy to czytam to po prostu nie widzę sensu w takim związku rozumiem że przywiązałeś się do niej w czasie gdy nie było objawów, no ale sorry....chcesz być z kimś kto nie wie co robi i mówi ? oszukujesz sam siebie a ona i tak żyje w swoim świecie chcesz żyć od pobytu w szpitalu do pobytu i od jednej chwili normalności do drugiej ? to chore, wyniszczające Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
wiem, że teraz wygląda to bardzo kiepsko... ale jeśli przyszłaby remisja. Jej psychiatra mówi, że tak jest pewien odsetek chorych u których choroba atakuje a potem osiągają długotrwałą remisję i żyją normalnie, ale ciężko powiedzieć co będzie bo leczenie stoi w miejscu mimo różnych terapii itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
wiesz to nie jest tak, że jestem zaślepiony ja wiem o tym też o tym myślałem co jeśli to potrwa całe życie. a co jeśli remisja nastąpi za miesiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pełna podziwu dla Ciebie. W mojej rodzinie jest schizofreniczka. Moja siostra. Niestety walczy z chorobą już 8 lat. Jej stan się ciągle pogarsza, jest coraz gorzej. Oczywiście są momenty, w których widoczna jest poprawa. Czasami pół roku nawet. Widząc po tym jak choroba oddziałuje na nas wszystkich, jak niszczycielska jest nie tylko dla niej ale również dla otoczenia radzę Ci byś to zakończył. Wiem, że pewnie bardzo ją kochasz, ale pomyśl o sobie, o przyszłych dzieciach. To taka choroba, gdzie człowiek nigdy do końca nie wraca do normalności. Może teraz jest jeszcze znośnie, ale za kilka lat może być coraz gorzej. Mama dziewczyny doskonale wie co mówi, posłuchaj jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lxllllll
kiepsko igor bardzo kiepsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co, myślę że życie z taką osobą jest jak życie z alkoholikiem....doginasz swoje życie pod nieprawidłowości w jego życiu i zachowaniu, boisz się awantur, złych momentów itp..... robisz minę do złej gry a po latach to się skutkuje zaburzeniami nerwowymi, wypaleniem, chorobami, nerwicą, niskim poczuciem własnej wartości depresjami, fobiami.... tacy ludzie potem sami muszą zrozumieć że są współuzależnieni i też muszą się leczyć, leczyć skutki życia z osobą chorą, uczyć się normalnei żyć próbuję sobie wyobrazić wasz związek i nei potrafię: np. mieszkacie razem, ty idziesz do pracy i drżysz i zastanawiasz się co ona robi sama w domu, czy wszystko ok i jaki humor będzie miała gdy wrócisz....cały czas będziesz analizował jej zachowanie i starał się przewidzieć nawrót choroby..... to przepis na nerwicę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie do końca chyba zdajesz sobie sprawę jak ta remisja wygląda... to wcale nie powrót do normalności tylko do jako takiego zachowywania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę igor że sam masz jakieś deficyty emocjonalne że wybrałeś taką partnerkę i we dwoje będziesz się ściągać na dno znam taką parę, ona jest zdrowa ale ma brata ze schizofrenią, on jest chory....gdy rodzina chciała zmusić do leczenia, oboje uciekli, zerwali kontakty z rodziną myślę że, poznali się bo oboje mieli problemy emocjonalne i dlatego się tak dobrali ona akceptuje jego chorobę bo przyzwyczaiła się do choroby brata i po części ta sytuacja wydaje jej się normalna, co gorsze akceptuje decyzję faceta by izolował się od rodziny, to nie jest normalne zachowanie, ja widzę to tak że ona zamiast mu pomagać akceptuje jego szaleństwo i utwierdza go w tym że to on ma rację a nie reszta świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
tak szczerze to miałem mocne wątpliwości w zeszłym roku. Nie wiem czy nie uznacie mnie też za schifrenika po tym co napiszę:D. No ale napiszę. To było właśnie po tym urojeniu o zdradzie, nie widziałem nic pozytywnego już dla dla nas, szedłem do swojego mieszkania i po drodze po prostu wstąpiłem do kościoła to nie było planowane, wogóle się nie pomodliłem, po prostu siedziałem w kościele i zbierałem myśli bo było cicho, nawet nastrojowo, to była właśnie zima już wieczór. Biblia leżała na klęczniku obok tej ławki w kórej ja siedziałem więc sobie wziąłem i otworzyłem na przypadkowej stronie. Otworzył mi się hymn o miłości, wróciłem potem do domu i sobie przepisałem po prostu na kartkę fragment na pewno każdemu wierzącemu / niewierzącemu znany to dość popularne. Miłość wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Pomyślałem że to może nie zbieg okoliczności, nie przypadek że jest coś dla nas jeszcze pozytywnego zaplanowane jeśli to przetrwam i te kilka słów, jeden przypadkowy epizod pozwolił mi przetrwać kolejny rok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w Biblii napisane jest też by nadstawiać drugi policzek....ale jakoś w życiu nie znam nikogo komu zbytnia uległość ułatwiała życie lub była drogą do szczęścia masz jakiś wyidealizowany obraz miłości a choroba jest chorobą jeszcze raz powtórzę analogię z alkoholikiem, współuzależniony chce pomagać, ułatwiać, wszystko znosić w imię miłości...ale w efekcie nic korzystnego nie wynosi z tego układu, tylko zniszczenie poczytaj o np. dorosłych dzieciach alkoholików, tam nie ma żadnych budujących historii o tym jak choroba w rodzinie wpłynęła pozytywnie na ich życie, choroba tylko niszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
myślę igor że sam masz jakieś deficyty emocjonalne że wybrałeś taką partnerkę i we dwoje będziesz się ściągać na dno Nie znasz mnie, nie rozmawiałaś ze mną, nie masz zielonego pojęcia kim jestem i nie możesz po prostu nie możesz wydać opinii o mnie, o moich problemach emocjonalnych, deficytach o moim zdrowiu psychicznym na podstawie historii znajomej osoby. Poznaliśmy się przed chorobą. Przecież nie znalazłem sobie celowo partnetki chorej psychicznie po prostu tak wyszło. Ale tak myślę, że rzeczywiście nie zdaję sobie do końca sprawy, jej mama mówiła mi wszystko to samo co Wy tutaj. Jakbym ją słyszał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
myślę igor że sam masz jakieś deficyty emocjonalne że wybrałeś taką partnerkę i we dwoje będziesz się ściągać na dno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Dobra wiem. Bierzesz to wszystko tak dosłownie nie czytam całej Biblii i nie stosuję wszystkich zasad z niej płynących po prostu coś takiego mi się raz zdarzyło. Ona wie kim ja jestem, więc na pewno będzie wiedziała że już mnie nie ma przy niej. Po prostu ma momenty, ataki ale ogólnie ma świadomość tego kim jestem i że jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znam cię ? masz rację ale masz cechy osobowości które czynią cię podatnym na uleganie osobie chorej nie wiem na czym to polega ale podświadomie wybieramy partnerów jak myślisz jak to się dzieje że osoba uległa trafia w ręce socjopaty ? osoba u której w domu był problem alkoholowy wychodzi za mąż za alkoholika ? odpowiedź zagadki jest taka: zrównoważona osoba, o mocnej osobowości i niezachwianej pewności siebie nigdy nie zwiąże się z osobą która by ją próbowała kontrolować ograniczać czy zaniżać jej poczucie własnej wartośc***** prostu taka osoba instynktownie odrzuca takich partnerów a ty widząc***przeczuwając kłopoty jak ćma lecisz prosto w płomień świecy tłumacząc to szczególnym poczuciem misji, miłością, znakami które odczytałeś w Biblii itp. dążysz do autodestrukcji i próbujesz to racjonalizować chcesz być jak dziewczyna która chce wyleczyć narkomana swoją miłoscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Naprawdę nie wiem dlaczego tak jest nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z chorobami psychicznymi. Wychowałem się w wielodzietnej rodzinie, nie było żadnego problemu alkoholowego ani nic w tym stylu. Piszę szczerze, nie wiem skąd to wynika po prostu ją kocham może coś w tym jest co piszesz nie umiem znaleźć powodu żeby wyjaśnić w ten sposób moje zachowanie ale naprawdę nigdy wcześniej nie miałem z tym styczności jeśli to mi sugerujesz, że jestem już po takich przejściach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś najstarszy z rodzeństwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Korzystałem w tej sprawie z pomocy psychologa i to kilka razy ani razu taka analiza tego problemu nie była poruszona ona bardziej patrzyła przez pryzmat tego, że dziwne zbiegi okoliczności odczytujemy jako zapowiedź czegoś pozytywnego tylko dlatego, że chcemy coś widzieć i że miłość prowadzi do różnych zachowań ale trzeźwość umysłu jednak pozwala nam myśleć racjonalnie, podjąć decyzję, przecierpieć swoje a potem już żyć normalnie z inną partnerką bo to nie doprowadzi do niczego, to jak siedzenie na bombie zegarowej. Psycholog z którą miałem kontakt pod tym względem rozpatrywała ten problem chociaż zapytała o przeszłość, czy to pierwszy kontakt z osobą chorą na choroby psychiczne itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Tak, jestem najstarszy z rodzeństwa. Wiem, poczucie odpowiedzialności i chęć opieki nad kimś wynikający z wychowania i sytuacji w domu. Wiem, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no widzisz, nie muszę wcale znać cię osobiście by wiele wyczytać z twojego zachowania jeśli liczba przy twoim nicku to wiek, to raczej powinieneś poważnie zastanowić się nad swoim życiem i decyzjami które podejmiesz każdy sam dokonuje wyborów i sam ponosi ich konsekwencje myślę jednak że zdrowiej dla Ciebie byłoby pozostać z tą dziewczyną w kontaktach koleżeńskich niż uczynić z niej partnerkę życia, ona ma rodzinę i nie pozostanie bez opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
wtedy na tej wizycie u psychologa podjęliśmy razem decyzję, że odchodzę i miałem przyjść za jakiś czas i powiedzieć jak jest. Może pójdę i powiem, że dalej z nią "jestem" i zobaczę co wtedy powie może zmieniła zdanie, że moje problemy z podjęciem decyzji nie wynikają z moich własnych problemów emocjonalnych dam znać :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli psycholog też sugerowała że masz problemy emocjonalne lub wcześniej miałeś kontakt z osobami chorymi ? hmmm osoby które stoją z boku widzą więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×