Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość igor28

zycie ze schizofreniczka

Polecane posty

Gość gość
Miałem taki moment w życiu kiedy się nawróciłem do Boga i dostawałem od niego namacalne znaki.Przestałem pić,palić papierosy,marihuane itp.,przybliżyłem się mocno do Boga i nosiłem go na codzień w sercu,ale na sylwestra 2010-2011 poszedłem do kolegi.Był tam alkohol i narkotyki,miałem nie ruszać narkotyków już i miałem mało wypić,wtedy przestałem się kontrolować i sięgłem po marihuanę oprócz picia wódki,wtedy poczułem jak by aure wokół swojej głowy to było dziwne uczucie,a potem gdy usiadłem na kanapę w myślach zgodziłem się na przymierze z szatanem.Zupełnie nie wiem czemu tak zrobiłem.Gdy wróciłem do domu po sylwestrze zapomniałem się pomodlić przed snem i z rana gdy się obudziłem w trakcie modlitwy poczułem że coś się stało nie tak,to było mocne uczucie,i poczułem jak by mnie Bóg opuścił.Miałem charakterystyczny wyraz twarzy i gdy poszedłem do kościoła w trakcie mszy ksiądz na mnie dziwinie się patrzał tak jak by był zły na mnie i jak by wiedział co się stało ze mną.Po mszy gdy wróciłem do domu czułem jak mi się nogi palą,czułem jak coś wchodzi do mnie i wychodzi ze mnie,czułem jak coś mnie za ręke szarpie i plecy mi drżały mocno,myślałem na okrągło o pakcie z szatanem i miałem samobójcze myśli,nic zjeść nie mogłem bo miałem wstręt do jedzenia i wymiotowałem,nie mogłem zasnąć,miałem problemy z masturbacją bo nie mogłem się opanować i wszystko mnie bolało jak bym się cały połamał,nie mogłem chodzić normalnie z bólu.Któregoś dnia gdy odmawiałem tajemnice szczęścia czułem jak by Bóg wyrywał mi coś ze stopy i wtedy noga lewa przestała mnie boleć,już nie czułem bólu i mogłem chodzić.Gdy to poczułem przestraszony byłem bardzo i poszedłem do proboszcza z mojej parafii powiedzieć mu że coś nie tak jest ze mną i że jestem pewnie opętany,Ksiądz proboszcz mnie pokierował do szpitala psychiatrycznego bo powiedział że takie fakty trzeba sprawdzać też naukowo bo nie wiadomo czy jestem chory,więc tak zrobiłem.Ale zanim trafiłem do szpitala pomyślałem że spowiedź mi pomoże i po spowiedzi na mszy poszedłem do komunii świętej,a gdy wróciłem do domu zwymiotowałem ją.Ogólnie 11 stycznia odwiedziłem z mamą szpital psychiatryczny i lekarz gdy to wszystko słyszał zrobił wielkie oczy,ale moja mama jeszcze dodała że od Boga dostawałem znaki,nikomu się o tym nie chwaliłem oprócz mamie,te znaki zachowałem w swoim sercu,ale gdy mama powiedziała o tych objawieniach lekarz uspokoił się i powiedział że muszę dzisiaj przyjść na izbę przyjęć i będę w szpitalu.Gdy pod wieczór przyjechałem do szpitala psychiatrycznego lekarze mówili mi żebym się leczył bo te cuda Boże to choroba,że czytanie biblii wywołuje chorobę i te myślenie o szatanie to też choroba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sllkdkkkkkk
Igor ona nie wyzdrowieje. To jest najlepszy czas żeby odejść masz 28 lat, jesteś dobrym, czułym, opiekuńczym chłopakiem to nie Twoja wina. Daj to swoje całe zaangażowanie innej partnerce i będzie szczęściarą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc nie miałem wyjścia,ale i tak im nie wierzyłem że jestem chory,miałem w to wiarę że jestem opętany.Od 11 Stycznia do 29 Maja odleżałem w szpitalu,podali mi takie leki po których nic nie myślałem,a w szpitalu zachowywałem się całkiem normalnie,a gdy wychodziłem na przepustki miałem dalej samobójcze myśli,leki przez dłuższy czas nie działały,bo czułem dalej palenie w nogach i miałem myśli o szatanie.Mimo wszystko nie wstydziłem się modlić przy ludziach i modliłem się tyle ile tego potrzebowałem.Psycholog w szpitalu powiedział mi też że " Tajemnica Szczęścia" wywołuje chorobę.Podczas leczenia zmieniło się trochę bo moja czujność wygasła i tam gdzie krzyżmem namaszczony zostałem przy bierzmowaniu czułem jak by nacisk na czole tak jak bym czuł ducha świętego.Mam tak do tej pory i lecze się psychicznie,w czerwcu lekarze odłożą mi leki całkiem i będę już zdrowy,ale jeszcze przed tym,dalej gdy wyszedłem ze szpitala po 5 miesiącach nie wierzyłem że jestem chory.Po roku czasu na kanale Youtube rozmawiałem z pewnym księdzem i on mi wytłumaczył że wcale to nie jest choroba tylko zniewolenie demoniczne,bo nie oddawałem się szatanowi a działo się to faktycznie,gdybym się oddawał szatanowi bym był opętany.Powiedział mi że znajdzie dla mnie egzorcystę i z nim powinienem porozmawiać o tym,a w tym czasie sam szukałem egzorcysty.Więc znalazłem księdza Waldemara Grzyba z Gorzowa Wielkopolskiego.Gdy do niego przyjechałem na pierwszą rozmowę powiedział mi żebym się nie bał bo nie jestem opętany,to raczej choroba bo widział gorsze przypadki,a te cuda które Bóg we mnie dokonał były faktem namacalnym,powiedział mi że jestem wrażliwy na grzechy i bardzo czuły na łaskę Bożą,dowiedziałem się też że gdy odmawiałem "Tajemnicę Szczęścia" przeżywałem mękę Chrystusa.Egzorcysta umówił się ze mną na kolejny termin i powiedział mi że może mnie uzdrowić oraz zrobi egzorcyzm profilaktyczny.Gdy przyjechałem na ustalony termin rozmawiałem z nim drugi raz i był zainteresowany kiedy odłożą mi leki psychotropowe,powiedział mi też że póki się lecze nie powieniem odmawiać "Tajemnice Szczęścia".Pytał mnie też czy widziałem jakieś obrazy czy słyszałem głosy,ale mi to nie dolegało.Pytał on po to by rozpoznać czy Bóg działał w moim życiu czy te cuda to choroba,A jeśli chodzi o moją chorobe to jestem chory na schizofrenie paranoidalną,choć na początku mówii mi że to jest zespół paranoidalny. Dziękuję że mogłem się podzielić,pozdrawiam Konrad....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sllkdkkkkkk
niszczysz swoje życie ona nie wyzdrowieje może być rok lepiej i co z tego? Co zrobisz potem? Chłopaku wake-up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak wszyscy umrzemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Czy Ty piszesz prawdę, czy sprowokowałem Cię tym, że takie wydarzenie miało miejsce w moim życiu i nabijasz się z Boga, modlitwy itd? Bardzo nie chciałbym żeby ten temat moich doświadczeń, dotyczący choroby psychiczniej mojej partnerki zamienił się w wymianę poglądów i ironizowania na temat poglądów religijnych i zjawisk paranormalnych. Każdy w życiu miewa różne momenty będąc anonimowym dużo łatwiej się rozmawia... uwierz mi, że jeśli jakieś problemy sptokają Cię w życiu a oby ich było jak najmniej to również być może kiedyś zwrócisz się o jakąś pomoc z góry. Ale to, że ironizujesz teraz i śmiejesz się z tego przecież Ci w niczym nie pomoże, nie sądzę że przez to co napisałeś lepiej się poczułeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaalaaa
wiesz co inteligenty chłopak z Ciebie igor naprawdę. Trzymaj się. Będzie dobrze. Idź już stąd bo zaraz hieny Cię zjedzą. Nie smiejcie się z Boga i modlitwy. Po co to robicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
jaki to ma związek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Jaki związek Twoje doświadczenia religijne mają z tym tematem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Trzymaj się. My jednak nie mamy wątpliwości choroba nie ma żadnego związku z odczuciami religijnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
[zgłoś do usunięcia] igor28 Czy Ty piszesz prawdę, czy sprowokowałem Cię tym, że takie wydarzenie miało miejsce w moim życiu i nabijasz się z Boga, modlitwy itd? Bardzo nie chciałbym żeby ten temat moich doświadczeń, dotyczący choroby psychiczniej mojej partnerki zamienił się w wymianę poglądów i ironizowania na temat poglądów religijnych i zjawisk paranormalnych. Każdy w życiu miewa różne momenty będąc anonimowym dużo łatwiej się rozmawia... uwierz mi, że jeśli jakieś problemy sptokają Cię w życiu a oby ich było jak najmniej to również być może kiedyś zwrócisz się o jakąś pomoc z góry. Ale to, że ironizujesz teraz i śmiejesz się z tego przecież Ci w niczym nie pomoże, nie sądzę że przez to co napisałeś lepiej się poczułeś x On napisał o prawdziwych przeżyciach,moja siostra choruje na to samo.Też rozmawiała z księdzem,leczy się farmakologicznie,mam wątpliwości tylko odnośnie przeprowadzonego egzorcyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaaaaaaaaaaaaa
a gdyby to była Twoja żona? Odejdź i żyj sobie a ona niech będzie sobie w psychiatryku. palant

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Rozumiem jednak tutaj nie ma żadnych podstaw do tego żeby tak twierdzić, że jest to opętanie nigdy jakiekolwiek religijne przeżycia się nie pojawiły w tej chorobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do tego co opisał Konrad....wiele osób ma ataki psychozy po doświadczeniach z narkotykami i marihuaną jeden z kolegów opisywał jakie miał schizy już po wypaleniu jednego jointa Ci którzy eksperymentują z narkotykami sami się proszą o kłopoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Nic nie wiem na ten temat żeby kiedykolwiek miała styczność z narkotykami... to raczej nie jest opętanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba brać narkotyków,żeby mieć takie"schizy".To załamanie nerwowe,spowodowane wydarzeniami z życia.Choroba psychiczna to bardzo szeroki i skomplikowany temat,podłoże może być różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urojenia schizofreniczne są często o tematyce religijnej, moja ciocia takie miała i też wmawiała sobie że to opętanie i chciała egzorcyzmów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem egzorcyzm pomoze. W Pl.jest obecnie120 ezorcystow.Kiedys bylo tylko 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
ale wiecie co lepiej mi po tej rozmowie jakoś chyba nabrałem sił żeby odejść czuję się zupełnie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
schizofrenia to ciężka choroba, wystarczy poczytać blogi osób chorych, to daje jakieś wyobrażenie tego jak postrzegają świat i jaki mają stosunek do swojej choroby, wielu z nich albo nie wierzy że jest chorych albo jest przekonana że to opętanie trudno racjonalnie rozmawiać z kimś kto nie wierzy w swoją chorobę, nie chce się leczyć bo uważa że ktoś go chce otruć albo wierzy w urojenia na tle religijnym jakby na to nie spojrzeć osoba chora na schizofrenię żyje w swoim świecie, obok nas a nie z nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Igorze. Tak na moje rozumowanie. Trzeba oddzielić egoizm od miłości. Egoizm nakazuje myśleć o sobie i swoim szczęściu, miłość wręcz przeciwnie - nakazuje myśleć o innych i ich uszczęśliwiać. Mama dziewczyny myśli przez pryzmat własny. Chce Ciebie ochronić, nie chce, abys czuł, że Twoja wolność jest ograniczona. Ale jak to wiele matek mających chore dzieci, może chce też otoczyć własną opieką swoje dziecko, nie dopuszczając nikogo z zewnątrz? Jeśli chodzi o dziewczynę - ona zauważa Twoją obecność i Twoją miłość. Może nie odwzajemnia w normalny sposób, może zachowuje się w sposób sprzeczny, ale uwierz mi - ona zauważa to, że jesteś i zapamiętuje to. Możesz też porozmawiać z osobami, które nie są emocjonalnie związane ani z nią, ani z Tobą. Z jej lekarzem, z psychologiem, albo z księdzem. Ale uważam, że nie powinieneś się, póki co, z nią żenić - pozwól czasowi działać. I uważam, że nie powinieneś mieć z nią nigdy dzieci, bo, jak już kilka osób napisało, schizofrenia jest dziedziczna. Chciałbyś w swojej miłości unieszczęśliwiać przyszłe dzieci? Daj działać czasowi. A może ona osiągnie remisję i będzie dobrze? A może po prostu poznasz za X lat inną dziewczynę, która Ci głowę zawróci. Czemu teraz masz podejmować takie poważne decyzje? Cokolwiek nie zdecydujesz, strzeż swego zdrowia psychicznego. To bardzo ważne. Jeśli poczujesz, że coś jest nie w porządku, daj sobie przerwę i porozmawiaj z psychologiem. Pamiętaj, że cokolwiek robimy dobrego dla ludzi, to do nas wraca. A skoro jesteś osobą wierzącą, to pewnie wiesz, że zbierasz też punkty u Najwyższego. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość igor28
Dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ proszę :) Podziwiam, to co robisz. Ale dbaj o swoje zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na zarzuty "będziesz siedział cały dzień w pracy i zastanawiał się, co z nią sie dzieje" jest odpowiedź - można nająć kogoś do opieki. Albo poprosić jej mamę, czy kogos z rodziny, o opiekę. Jeśli natomiast chodzi o ten incydent z Hymnem o miłości. Czasem Bóg daje nam wskazówki, co robić. Zwykle w najmniej oczekiwanym momencie. Ważne jest, aby umieć je właściwie odcyfrować. Akurat Hymn o miłości wydaje mi się być jednoznacznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chorzy na schizofrenię też widzą wszędzie znaki od Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam kobiete co choruje na schizofrenie od kiedy byla nastolatka (zachorowala bardzo wczesnie), musi brac leki do konca zycia, nie pracuje-jest na rencie, co jakis czas musi klasc sie do szpitala i jak to ona mowi "na podreperowanie zdrowia". W codziennych kontaktach jest normlana kobieta, mowi o swojej chorobie (ale zanim pogodzila sie z tym, ze jest chora trwalo to bardzo dlugo). Jest mama mojego szescioletniego brata. Bez rodziny i nas dawno by jej nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoby wierzące też widzą znaki od Boga. A wiara nie jest schizofrenią :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja piernicze ile tu specjalistów od schizofrenii :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×