chyba zerwe zareczyny...pomocy

ale po co ty się tutaj tłumaczysz i piszesz te historyjki....zenada wielka!!! nie trzeba było szukac a jak znalazlas to moglas się zamknąć i zachować dla siebie a nie teraz głupio się tłumaczysz,,,daj se na luz....

Co by nie powiedzieć na temat tej całej sprawy, to trzeba zacząć od tego, że jesteś prostaczką. A z tym niestety nic już nie zrobisz. Wydaje ci się, że jesteś mądra, że masz rację, jakieś moralne prawo do czegoś, a jesteś wścibską, typową prostaczką, cwaniarą i kombinatorką, mistrzynią odwracania kota ogonem, zwalania winy na innych i udawania świętej. Prostaczka.

te Michal a ty masz chyba kota i kule i swietnie czytasz z tego i przepowiadasz ....hahaha jestes smieszny, naprawde marny czlowieczku, zabieraj sie i wynocha z tego tematu jak nie masz nic konkretnego do powiedzenia mnie nie sporowokujesz to oczerniania Cie bo nie mam zadnej przyjemnosci w oczernianiu osob slabych i nieporadnych. Zegnam

do - jak dla mnie provo, to nie jestt provo a ja wlasnie caly czas pisze ze to nie bylo normalne. Moj facet ma 38 lat a ostatni raz widzial ojca 20 lat temu na rozprawie sadowej o alimenty jak mial lat 18 nascie. Wczesniej widzial go raz jako 4 latek. Ojciec nigdy nie byl mezem matki. A nie widywal ojca bo za kazdym razem jak pytal o to matke (a ciezko z nia bylo sie skontaktowac bo nie mieszkali razem, nie bylo komorek a matka nie miala telefonu) i z akazdym razem jak pytal o ojca to matka uciekala, znikala na 3- 4 miesiace i nigdy nie odpowiadala. A moj mial to gdzies bo mieszkal z kochajacym dzidkiem i babci ai ich traktowal jak rodzicow. A jak skonczyl 18 lat - a potem szkole srednia to wyjechal na studia daleko gdzie zostal i mial maly kontakt z matka a i o ojca za czesto nie pytal...