Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MarcinB

Dziewczyna nie akceptuje mojej rodziny i znajomych, proszę o pomoc.

Polecane posty

Gość MarcinB

Witam Mam 29 lat. Z moją dziewczyną jesteśmy razem od 4 lat. Świetnie się dogadujemy, często spędzamy razem czas, mamy wspólne tematy, wciąż jesteśmy zafascynowani sobą, gdy nie widzimy się dłuższy czas tęsknimy za sobą, mało się kłócimy, robimy bardzo wiele rzeczy razem, no kocham ją. Problem pojawia się kiedy mamy się spotkać z kimś z moich znajomych lub z kimś z mojej rodziny. Przykład: wyjście ze znajomymi na piwo/kawę/basen/spacer - ona ma opory, mówi że nie chce iść ale właściwie nie powie czemu, podaje absurdalne powody (za zimno, za gorąco, za daleko, "ja nie będę pasować, idź sam"), generalnie nie polubiła żadnego mojego kolegi lub znajomej. Przykład 2: wyjazd w odwiedziny na jeden dzień (tego samego dnia wrócimy) za miasto do moich kuzynek i kuzyna, towarzystwo w naszym wieku, wie że są mi bliscy, trochę jak rodzeństwo - Ona tworzy absurdalne problemy, "teraz jadę do rodziców", "teraz mam dużo pracy", "za drogi bilet" (ja kupuję), "nie zmieścimy się wszyscy". Hicior: zbliżają się moje urodziny, kuzynka w Warszawie ma swoje mieszkanie, zaproponowała bym tego dnia przyjechał do niej (z dziewczyną!), przyjedzie trochę kuzynostwa i moich znajomych (towarzystwo w naszym wieku). I co? "teraz jest za zimno, lepiej jedźmy wiosną" (wtedy wymyśli inne powody), "nie stać mnie na bilet" (że co??), "chciałam jechać do rodziców w ten weekend" (w moje urodziny? wcześniej gdy nie było opcji Warszawy, pytała jak świętujemy bo ma dla mnie prezent). Absurd: przyjeżdża do mnie kuzyn na obiad, Ona jakoś dziwnym trafem akurat wtedy musi dłużej zostać w pracy, ZAWSZE! Nic z tego nie kumam! Jak jesteśmy sami jest super, jak mają być wokół nas ludzie ode mnie to już jest problem. Wszyscy są życzliwi wobec niej. Nie znam jej znajomych (nie ma wielu), a rodzinę jej znam słabo (mieszkają w innym mieście). Ktoś coś z tego rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam nadzieję, że nie jestem twoją dziewczyną ;) Myślę, że to wynika z różnic wychowania. W mojej rodzinie rzadko się organizowało spotkania rodzinne, nie świętowało się urodzin, imienin, dlatego ciężko jest mi świętować/spotykać się z rodziną mojego faceta skoro z własną tego nie robię. Jeśli chodzi o znajomych to nie wiem, ja też miałam opory ale się przełamałam i teraz znajomi mojego faceta są moimi znajomymi. Dla mnie najważniejsza byłaby szczera rozmowa. Ja otwarcie mówię swojemu partnerowi o co chodzi. Twoja dziewczyna ma łatwiej, bo twoja rodzina jest dla niej miła i przychylnie nastawiona, ja się muszę dodatkowo borykać z niechęcią ojca mojego partnera. Pogadaj z nią po prostu, zapytaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna nie akceptuje mojej rodziny x zmień dziewczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcinB
No to teraz będzie kolejny hicior: u niej w domu spotkania (tłumne) z okazji imienin/rocznic są na porządku dziennym. W każdy weekend, kiedy jedzie do domu, ma imprezę w stylu-dziadkowie,rodzice, rodzeństwo(!), kuzynostwo przy jednym stole. Ja też byłem z nią kilka razy i było dziwnie, jakbym nie istniał ale to na osobny temat dyskusja. Rozmawiamy...tj. ja próbuję rozmawiać o tym ale ona zawsze albo nie mówi nic i zaczyna się kłótnia albo kwituje to "no teraz jest za ślisko/sucho na drogach", Ona nie jest nieśmiała, ma dobrą pracę, skończone studia, jest rozgarnięta i towarzyska, lubi podróżować(!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcinB
Towarzyska do obcych ludzi oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
porzomawiaj powaznie. Jeslibyscie mieli iec wspolna przyszlosc, twoja rodzina bedzie jej , rodzice dziadkami jej dzieci. Czy chce wszystkie swieta spedzac oosobno ( trudno zebys sie odcial od rodziny)? Czy masz wychodzic na spotkania towarzyskie sam(skoro nie aprobuje twoich znajomych)? czarno widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nic nie rozumiem;] ja mam powody, by unikać jego rodziny ale staram się tego nie robić aż tak często ale ona? Skoro jest towarzyska, otwarta, u niej spotkania rodzinne są codziennością. W czym problem? Musisz ją zapytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcinB
Zapytałem, nie raz zresztą. Odpowiedzi wyglądają mniej więcej tak: - ja nie muszę się spotykać z ludźmi, którzy mnie irytują - kto i dlaczego cię irytuje? Autentyk: 1. Twoja znajoma X ciągle mnie poucza, mówiła mi że do tej sałatki nie dodaje się papryki 2. Twoja kuzynka jest za głośna (fakt dużo mówi) 3. Jej mąż to dla mnie obca osoba (dla mnie też i co z tego) 4. Wy się wszyscy znacie (przestań unikać to też ich poznasz) 5. Ty będziesz ze swoim kolegą rozmawiać tylko o studiach (mówiła to zanim w ogóle doszło do pierwszego spotkania) 6. Nie będę uciekać z pracy dla twojego kuzyna (o jego przyjeździe wiedziała od 2 tygodni... siedziała nadgodziny, nikt nie wiedział czemu) 7. ja nie lubię jeździć (a te wszystkie nasze wyprawy, które uwielbiasz?) 8. Marcin ja już nie mam siły, ciągle coś robię źle (nigdy tak nie mówiłem).... i tu następuje kłótnia i koniec rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm...ja jako nieśmiała osoba-jaką jestem nie miałabym problemu z tymi wszystkimi sprawami ;] Sałatkę każdy robi według własnego pomysłu, gustu, więc nie powinno obchodzić jej zdanie innych-chyba, że ta znajoma ciągle ją poucza i krytykuje, to ja też bym unikała takiej osoby co tylko umie wytykać jakieś wydumane błędy. Że ktoś jest za głośny? Też powód do nielubienia ;] Sytuacja o rozmowie z kolegą o studiach....może na spotkaniach ze znajomymi ją zaniedbujesz?W sensie zostawiasz samą sobie i ona cały czas czuje się obca i nieswojo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcinB
Sytuacja pierwsza: Jedziemy pierwszy raz do mojej kuzynki do Warszawy: -Marcin, ale my z nią nie będziemy siedzieć cały czas tylko sobie sami będziemy chodzić po Warszawie? - No tak I tak było. Sytuacja druga: Rzecz dzieje się 4 czerwca (rocznica wolnych wyborów w PRL). Rozmowa między moim kuzynem, Nią i mną. - sporo w tym roku mówią o 4 czerwca, są huczne obchody - no fakt, sporo tego - 4 czerwca? o co chodzi - no wiesz, wolne wybory po PRL - nie znałam tej rocznicy - Aha, no OK Miesiąc później: - nie mam ochoty spędzać czasu z twoim kuzynem, zrobiliście ze mnie idiotkę, która nie zna historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on jest bardzo przewrażliwiona....może ma niską samoocenę i każdą nieprzychylną opinię traktuję jako atak. Ona normalną rozmowę potraktowała jako atak. . .co już jest bardzo dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marcin, dam ci jedną trafną radę - Zostaw ją - miałem tak jak ty podobny problem ze swoją kobietą. Ona cię nie szanuje, nie mówiąc o kochaniu. To jest początek twojej tragedii, w przyszłym życiu będzie Ciebie obwiniać za wszystko, dojdzie do tego że zacznie cię zdradzać a gdy się o tym dowiesz, powie ci że to twoja wina. Właśnie zaczyna się od braku akceptacji twojej rodziny a potem jak po sznurku. Jeżeli nie macie dzieci i nie łączą was wspólne długi, UCIEKAJ OD NIEJ jak najprędzej. Ja niestety byłem zakochany po uszy i nie słuchałem rad bardziej doświadczonych w życiu ode mnie. Uroda, sposób bycia, czułe słówka to mi zakręciło w głowie a niedostrzegałem podstawowych spraw. Z czasem za każdą porażkę życiową jej lub moją byłem zawsze winny ja, nikt w życiu mnie tak nie upokorzył przed znajomymi, rodziną i obcymi ludźmi jak ta właśnie kobieta. Nie miała na względzie tego że ciężko pracuje by utrzymać rodzinę, gdy trafiłem do szpitala chory z wycieńczenia, powiedziała że udaję by się wymigać od obowiązków w domu i pracy. Gdy potrzebowałem wsparcia zaczęła się puszczać na lewo i prawo. Gdy doszedłem do siebie nie okazała skruchy, tylko zgadnij kto był winny? Zaczyna się na braku akceptacji twojej rodziny a skończy się na tobie. Już teraz daje ci odczuć że jesteś zbędny przy spotkaniach z jej rodziną, to samo miałem ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×