Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zarazenie bakterią od kota, klotnia z mezem i co dalej

Polecane posty

Gość gość
"Rozwalają mnie teksty stawiające na równi dziecko i kota. Mam nadzieję, że tacy ludzie nie mają dzieci a jesli mają - to im współczuję. " A kto stawia na równi? To, że kilka osób pisze iż usypianie zwierzęcia nie musi być konieczne nie jest jeszcze stawianiem na równi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kot to członek rodziny, za którego wzięliscie odpowiedzialnośc. Jak dziecko będzie chorowac tez oddasz? x Chodziło mi o ten cytat. Nie trzeba od razu usypiać kota ale dałabyś komuś kota z chorobą? Albo wzięłabyś od kogoś chorego kota?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscioooowwwa
25.02.14 - no popatrz, zarowno i ty jak i autorka jestescie na to chore i zarowno i ty i ona macie kota coz za przypadek:D:D ale nie, to na bank nie przez kota:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do lekarzy to sama pewnie wiesz, ze wieksza czesc z nich na wszystko doradza pozbycie sie kota, wiec chyba dobrym rozwiązaniem będzie wizyta i rozmowa z jakims dobrym weterynarzem, ktory mial z tym styczność. Podejrzewam, ze na miau.pl bywasz i wierze Ci, ze przez te lata dbałaś o kota i ja osobiscie nie polecam pisania tam, jak kolezanka wyzej, bo raczej zostaniesz zjechana za chęć oddania kota. Tak naprawde mozna gdybac jakbysmy sie zachowali, ale nie wiemy kiedy sytuacja nie dotyczny nas samych. Ja nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej jestem zmuszona pozbyc sie mojego kota lezacego wlasnie obok mnie, ale rozumiem, że są sytuacje losowe, w ktorej czlowiek po prostu nie ma wyboru. Męza w przeciwieństwie do Was rozumiem. Bo facet jak to facet nie czuje jeszcze tak silnej milosci do dziecka, a kota zna i byl z nim od wielu lat i tez pewnie nie zdaje sobie sprawy z realnego zagrozenie dla dziecka. Faceci tez z reguly nie panikuja tak jak my kobiety,dlatego pewnie mysli, ze wszystko sie ulozy. Jesli rozpatrujesz oddanie kota, to masz jednak obowiazek poinformowac nowych wlascicieli o chorobie kota- i tutaj wlasnie polecalabym szukac nowych wlascicieli na miau.pl Tam jest duzo osob, ktorzy nie boja sie brac kociakow z chorobami, a moze sie okazac, ze Wasz kot trafi do naprawde dobrego domu, z innymi kotami i będzie miel rajskie życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uśpić kota!!! Dla Ciebie to niebezpieczne trzymanie takiego zwierzaka w domu, a oddanie, komu? Po co aby ktoś inny miał problem? Czy wywieziecie do lasu aby zdechło śmiecią głodową? Niestety, ale ludzie pozbywają się zwierząt w bardzo niehumanitarny sposób. Idź do weta i go uśpij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aborcja czy eutanazja chorych dzieci to dla Was normalna rzecz, ale uśpienie czy nawet oddanie kota to okrucieństwo. Leczcie się ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ajj.... chyba nawet nie wiesz, że grozi Ci toksoplazmowa- która może spowodować, że dziecko będzie chore.... bardzo Ci współczuję tego wszystkiego i męża jednocześnie! Żeby kot był ważniejszy niż dziecko to się w głowie nie mieści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Chodziło mi o ten cytat. Nie trzeba od razu usypiać kota ale dałabyś komuś kota z chorobą? Albo wzięłabyś od kogoś chorego kota? " Tak, wzięłabym chorego kota, gdybym nie miała dziecka. Gdybym miała jednak kota chorego i naprawdę nie miała komu oddać, to nie zamordowałabym kota z tej okazji, bo jednak jestem w jakimś stopniu za kota również odpowiedzialna. W skrajnym wypadku zostaje pełna izolacja zwierzęcia (np. osobny pokój) albo oddanie komuś kto zaopiekuje się zwierzęciem bez względu na jego chorobę. Przede wszystkim jednak kota bym leczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisala kretyno, autorka już, ze wie i badala sie na tokso.. wiec Twoje mądrosci niewiele wnosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja miałam dwa koty Uśpiłam je gdy moje dziecko miało 3 mc Nie żałuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""""""""""""""Zapomniałam o badaniu kota które było 6 lat temu,""""" a wcześniej piszesz że jeździliscie z im do weta co tydzień To się zdecyduj I yśleć rzeczywiście trzeba bylo przed zajście w ciążę Twoja wina Napewno nie kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, musiałam trochę ochłonąć bo przeczytaniu niektórych postów odechciało mi się czytania kolejnych, wybaczcie. Co do tego jak się zaraziłam to z całym szacunkiem dla osób, które chcą mi jakoś pomóc i snują różne scenariusze: poczytajcie co napisał gość_M o 16:38. To jest mało rozpowszechniona bakteria, można powiedzieć że wręcz bardzo rzadka! Złapać ją można w określonych warunkach albo od nosicieli w stanach obniżonej odporności. Jak poczytacie CO TO za bakteria to się dowiecie, że zarazenie nią w przysłowiowej piaskownicy albo na dworze jest praktycznie niemożliwe. Natomiast mając zarażona osobę w domu czy zwierzę jak najbardziej. Mój lekarz nie ma najmniejszej wątpliwości jak doszło do zarażenia. Co do zarzutów dbania o kota, zostawiam to kot był odrobaczany co pół roku, szczepiony na wirusówki (np koci katar) każdego roku na wiosnę. Dostawał witaminy na sierść i inne cuda zamawiane specjalnie dla niego. Tyle, że wirusówki i odrobaczanie mają się nijak do tego, że przez te wszystkie lata był nosicielem tej bakterii. Szczerze mówiąc już mi ręce opadają, bo nie sądziłam, że w ciąży czeka mnie jeszcze takie zmartwienie i taka decyzja. Szukam jeszcze neonatologa bądź pediatry którego mogłabym zapytać o poradę odnośnie tego, jak bardzo pałeczka jest groźna dla noworodka. Bo jeśli ja się przeleczę i np dzięki CC unikniemy zarażenia (mam ogromną nadzieję choć staram się też rozpatrywać gorszy scenariusz) to pozostaje problem zarażenia w późniejszym czasie. Chcę uzyskać opinię lekarza dziecięcego na ten temat. Pewnie wg niektórych z Was jestem głupia że w ogóle rozważam scenariusz zostawienia kot. Zaś wg niektórych jestem podła że w ogóle ośmielam się myśleć o pozbyciu go ale staram się rozpatrzyć wszelkie możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tokso nie mam, i nigdy nie miałam. Przeciwciał brak. Badałam się przed ciążą i w 13 tc dla własnego spokoju, wynik za każdym razem ten sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko- pamiętaj, że kot to tylko kot.... a dziecko jest dużo ważniejsze i jego zdrowie ! Życzę Ci dużo zdrowia, bo to na pewno Ci się teraz przyda- walcz i myśl o Was! Ja na pewno bym się kota pozbyła i nie byłoby tuta żadnego wahania z mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wcześniej piszesz że jeździliscie z im do weta co tydzień To się zdecyduj ------------- Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam, że jeździliśmy z nim do weta i leczyliśmy. A o jeżdżeniu co tydzień napisałam w osobnym poście i w zupełnie innym kontekście: że po urodzeniu nie mam zamiaru co tydz jeździć do weta i kontrolować leczenia tej bakterii bo będę miała inne sprawy na głowie i nie jestem w stanie ogarnąć wszystkiego naraz. Na tą konkretną bakterię kot był intensywnie leczony 6 lat temu, miał antybiotyk specjalnie dobrany w zastrzykach. Leczenie trwało kilka dni (już nei pamiętam ile) i tyle. Po wszystkim wet powiedział to co już napisałam, nie będę się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscioooowwwa
ile to goowno zyje poza ustrojem? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uśpij kota !!! zdrowie dziecka jest najważniejsze a mąż będzie musiał to jakoś znieść Mój dom ja odżyliśmy po tym jak pozbyłam się kotów Wreszcie mam czysto, mala nie zjada ich sierści Nie martwię się o choroby odzwierzęce Nigdy już kota nie będę miała Uśpijcie go Mąż musi wybrać czy ważniejszy kot czy ciężarna żona i dziecko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscioooowwwa
wiesz autorko, ze kazda jedna cesarka jest wskazaniem juz do kazdej nastepnej?? a cesarek w zyciu to mozna optymalnie 2, max 3 mie? wiec o duzej rodzinie przez siersciucha mozesz juz sobie pomarzyc :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz autorko, ze kazda jedna cesarka jest wskazaniem juz do kazdej nastepnej?? ------------------------------- Niestety wiem. A szykowałam się do porodu SN. Wybrałam już szpital pod tym kątem i szkołę rodzenia... Mój ginekolog powiedział, że w ostatnim trymestrze wymazy robimy co dwa tyg i niestety, jak w ciągu kilku tyg przed terminem dalej wyjdzie coś w wymazie to nie ma się co łudzić, że drogi rodne będą czyste przy porodzie. Akurat on pracuje w szpitalu na oddziale położniczym a ja zamierzałam rodzić w całkiem innym, ale jeśli okaże się, że jest wskazanie do CC to kazał przemyśleć i u niego na oddziale prawdopodobnie odbędzie się cesarka do której sam mnie "oddeleguje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dyskusji nie czytam bo zdania nie zmienie. Oddalabym kota i koniec (a nawet uspala jakby nikt nie wzial) Jestem przekonana ze moj maz postapilby tak samo. Jestem pielegniarka i wiem co to za bakteria. Zycie ludzkie, tu rowniez zdrowie moje i dziecka jest wazniejsze. Jeszcze mi nie padlo na mozg zeby przez kota je ryzykowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż mi się coś robi na myśl o tej całej procedurze "oddawania" kota. Nie wiem ile z Was ma koty albo ma do czynienia z kociarzami. Moja siostra kiedyś miała na tzw tymczasie kota którego znalazła. Nie mogła go zatrzymać bo ma już psa. Wiecie ile trwało zanim znaleźliśmy dla niego dom? A był to młody (ok pół roku) i zdrowy kot! Ogłoszenia dawaliśmy na kilkudziesięciu serwisach i wisiały ok 7 msc. Sytuacja robiła się tragiczna bo pies był agresywny w stosunku do kota i siostra już nerwów dostawała izolując je od siebie. W końcu po iluś tam oględzinach i nieudanych próbach znalazła mu dom. A ja mam napisać, że szukam domu dla kota który ma 7 lat i jest nosicielem takiej a takiej bakterii. No super perspektywa. Nawet mojemu mężowi się spodoba bo doskonale wiem, że nikt takiego kota nie weźmie. Ps. Osobiście szukałam jeszcze domu dla suni kilkuletniej ok 10 lat temu, też znajdki porzuconej na osiedlu. Nie znalazłam wcale...musiałam dzwonić po wszystkich fundacjach i się tłumaczyć skąd mam psa i dlaczego w ogóle chcę go oddać. Od tego czasu powiedziałam, że nie biorę na "tymczas" żadnych zwierząt bo szukanie domu dorosłym kotom i psom to porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To forum to już bagno, powinno być jakieś ostrzeżenie,że piszą tutaj chorzy psychicznie ludzie. pałeczka jest specyficzna, a masz już antybiogram, na co jest odporna a co jest szansą? W sumie to patrząc zdroworozsądkowo, najgorsze już się stało, zaraziłaś się od kota, a czy teraz kota oddacie, czy zostawicie, wiele już nie zmienia.Sama już stanowisz zagrożenie dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_M
To wcale nie jest obojętne czy będzie ten kot czy nie, bo on stanowi teraz oddzielną kolonie bakterii, gdzie one z każdej próby ich zniszczenia wychodzą silniejsze, najgorsze jest to, że kot dostaje te same antybiotyki, ktore dostają ludzie, które dostanie autorka, istniej***ardzo duże prawdopodobieństwo, że kot wyhoduje szczepy oporne na antybiotyki. W tym wypadku leczenie kota może tylko doprowadzić do tego, ze nie bedzię czym leczyć autorki i jej dziecka...taka jest prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość_M - dziękuję Ci za rzeczowe odpowiedzi. Niestety nie mam antybiogramu i wydruku z badania kota 6 lat temu i niestety nie jestem w stanie rozszyfrować nazwy antybiotyku który dostawał wtedy mój kot (cholerni lekarze i ich pismo!). Będe w tej sprawie musiała podjechać do tego weta i prosić go o odczytanie. Spędziłam dziś 2 godz na poszukiwaniu nazw antybiotyków na które moja pałeczka jest wrażliwa i z moich prób wyszło mi, że nie ma tam tego antybiotyku który kot brał 6 lat temu czyli zgadzałoby się że pałeczka JUŻ jest na niego odporna. Jestem tym wszystkim przytłoczona. Jutro jadę do weta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już piszę nieskładnie z tego stresu: nazwy z książeczki zdrowia kota dokładnie nie wyczytałam ale porównywałam wizualnie nazwy moich antybiotyków i żadna nie pasuje ilością liter więc wnioskuję, że kot brał antybiotyk którego ja już brać nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_M
spokojnie, tak wcale nie musi być, może kot miał złe dawki, albo coś innego. Zrób badania i słuchaj lekarza. Nie upieraj sie na rodzenie sn jeżeli lekarz ma ku temu wątpliwości. Przede wszystkim załatw sprawę z mężem, najlepiej przenieś na niego tą odpowiedzialność. Poproś go na spokojnie, aby poczytał o tej bakterii, a potem z nim porozmawiaj i zapytaj się go, jakie on widzi wyjście i jeżeli będzie sie upierał przy zatrzymywaniu kota to zapytaj czy jest gotowy wziąć na swoj***arki odpowiedzialność za zdrowie i życie waszego dziecka? Myślę, że jego opór wiąże sie z niewiedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_M
antybiotyki kryją sie nieraz pod nazwami handlowymi dlatego może, nie możesz tego znaleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale czy to w ogóle jest zgodne z prawem (albo nie wiem, etyką weterynarza) żeby uśpić takiego kota? Który jest nosicielem tej bakterii? Czy w ogóle można uśpić kota tak naprawdę na życzenie, bo jak to inaczej nazwać. Przeciez bakterie można leczyć teoretycznie kuracją antybiotykową. Nie zazdroszcze Ci bo wiem jaki jest problem z oddaniem kota, u nas nawet do schroniska nie przyjmują, chyba że zadzwonisz po straż miejską i powiesz że znaleziony :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się dziwię że ty autorko ten istotny czynnik jak chory kot olałaś zachodząc w ciążę. W ogóle to lubie zwierzęta ale jeśli zagrażają one mojemu życiu i zdrowiu to sorry ale.. Czy to kobieto nie potrafisz wyważyć priorytetów w życiu ???? To są elementarne priorytety. Tu nie chodzi o kaprys typu oddaje kota bo mi się znudził czy wyjeżdżam na wakacje. Tu chodzi o zdrowie i życie dziecka które masz w sobie. Mąż też głupi że nie chce słyszeć o oddaniu kota. Nie potraficie rozważyć w sobie elementarnych priorytetów. Współczuję waszemu dziecku że jakiś kot ważniejszy od niego. Kot jest z wami 7 lat. Za pare lat umrze ze starości a wy będziecie się bujać z jakimś gównem w sobie przez reszte życia. Wybacz. Nie chce cię stresować. Po prostu usiłuję cię przekonac żebyć mężowi zrobiła awanturę a kota uśpiła. Oddawać chyba nie ma sensu bo każdemu człowiekowi chyba zalezy na włąsnym zdrowiu bo życie jest jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×