Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zła mama222

usłyszałam że jestem ZŁĄ MAMĄ

Polecane posty

Gość zła mama222

usłyszałam od swoich rodziców, że jestem złą mamą, bo nie opiekuje się swoim dzieckiem tak jak należy.. Dziadkowie rozpieszczaliby dziecko na wszystkie strony, nosili, całowali, kupowali wszystko - a ja mam inny schemat wychowawczy. Dzięki wytrwałości udało mi się przyzwyczaić dziecko, aby chodziło spać tylko w swoim łóżeczku i usypiało się na spokojnie samo - oczywiście pod moją kontrolą, ale nie na rączkach. Mała leży, patrzy na mnie a ja często czytam jej bajeczki albo sama jej coś opowiadam, wtedy się cieszy, czuje się bezpiecznie i potrafi sama zasnąć. Wie dobrze, że nie zareaguje na płacz i nie wezmę na ręce (wyjątkiem jest choroba, szczepienie kiedy mała jest osłabiona). Moi rodzice uważają, że to zwyrodnialstwo, że nie noszę dziecka przed snem przez 3 godziny i nie zabawiam... Kolejna rzecz jest taka, że mój mąż ciągle pracuje więc w domu jestem prawie cały czas sama. Aby zrobić obiad, posprzątać i ogarnąć wiele innych rzeczy, muszę znaleźć dziecku zajęcie - i te zajęcia to : bawienie się na macie edukacyjnej, albo różnymi zabawkami w kojcu, albo posadzę małą na bujaczku i wtedy ćwiczy mięśnie nóżek. Moi rodzice znowuż uważają, że dziecko pozostawione jest samo sobie i nie ma dobrej opieki - to nic, że siedzi cały czas przy mnie, bo kojec i dużą matę piankową mamy w salonie, który połączony jest z kuchnią- więc doskonale widzę dziecko. Jak wychodzę z dzieckiem do parku na 2 godziny, to też źle bo dziecko powinno być cały dzień w ruchu. Dodam, że mała ma 6 miesięcy i jeszcze nawet nie siada, a gdzie dopiero chodzi.... Mam już dość, bo wszystkie moje tłumaczenia idą na darmo. Rodzice uważają, że się nie nadaję na matkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytaj w takim razie jak Ciebie wychowali, że teraz nie potrafisz, wg nich byc dobra matką:) A tak poważnie -- ogranicz kontakty - powiedz, że skoro mają w ten sposób się zachowywać, Ciebie denerwować, zabijac w Tobie poczucie własnej wartości - to niech nie przychodzą - A w ogóle to bym im powiedziała, że oni już swój czas mieli - i żeby teraz wychowanie dziecka zostawili Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
dodam jeszcze, że moje dziecko jest złotym aniołkiem wręcz- bardzo mało płacze, samo się uspakaja, dużo się śmieje. Każdy z moich przyjaciół podziwia, że mam skarb w domu i takie spokojne pogodne dziecko. Ale nikt nie widzi, ile pracy w to wkładam.... moim rodzicom się wydaje, że ja nie mam serca i dlatego nie biorę na ręce 24h na dobę... Ja biorę małą często na ręce, całuje - ale po prostu wiem kiedy reagować- czyli kiedy nie brać na ręce (chociaż serce by przytulało cały czas). Rodzicielstwo to bardzo trudna sprawa, ale tylko wytrwały, spokojny i konsekwentny rodzic wychowa dobrze swoje dziecko. Ja nie chcę, żeby moja córka była rozwydrzona i płakała o byle pierdołę z nadzieją że kupię 50 taką samą zabawkę, czy wynoszę cały dzień i noc na rękach... później pójdzie do przedszkola i będzie terroryzować wszystkie dzieci bo w domu przecież mogła wszystkich terroryzować. Kocham moją córkę nad życie, dlatego chce ją dobrze wychować i za wszelką cenę unikam bezstresowego wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko fajnie oprócz tego - Wie dobrze, że nie zareaguje na płacz i nie wezmę na ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na mój gust, wnioskując z tego co piszesz, to jesteś bardzo DOBRĄ mamą. Okazujesz dziecku miłość i czułość, ale starasz się nie wychować rozwydrzonego dziecka. To naprawdę wymaga wiele wysiłku i samozaparcia. Nie dać dziecku wejść sobie na głowę to nie taka prosta sprawa. W każdym razie Twoi rodzice racji nie mają i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Dalej wychowuj córkę tak jak to robisz, bo Ty sama wiesz co jest dla niej najlepsze. Koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam podobnie jak twoi rodzice,za mało czasu poswiecasz dziecku jestes obok a nie z dzieckiem,liczy sie jakosc spedzonego czasu,ja wole zjesc obiad w pracy a czas po robocie spedzic tylko z dzieckiem niż sprzatac i gotowac,robie to jak spi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi rodzice popadają w skrajność ale ty chyba też... Tylko, że w druga stronę. Widzę, że masz ogromny nacisk na to wszystko. Samo spać, nie wziąć na ręce jak zapłacze ale zapominasz chyba o najważniejszym to jest małe dziecko a nie mały dorosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo na bezsensowny i bezpodstawny, wymuszający płacz nie należy reagować. Dziecko dobrze wie, co jest dla niego fajne i będzie za wszelką cenę do tego dążyło. Załapie, że gdy zapłacze to mama bierze na ręce, a na rękach fajnie, czyli trzeba płakać i marudzić. Każdy człowiek dąży do sytuacji dla siebie najwygodniejszych. Co nie znaczy, że rodzic ma na każde piśnięcie te zachcianki spełniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy gadacie? Niemowlę szantażystą? umyślnie manipuluje dorosła kobieta? Bez jaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co twoi rodzice tak naprawdę mają tu do komentowania ? Dziwię się że masz dość a na to pozwalasz. U mnie jest krótka piłka i za takie zarzuty że jestem złą matką napewno ograniczyła bym kontakty do Minimum czyli dajmy na to raz w tygodniu na Weekend. twoi rodzice muszą dużo widzieć i obserwować , czyli przebywać u ciebie skoro tyle wiedzą....chyba że sama im opowiadasz. Albo przestań zdawać im relacje z dnia albo tak jak mówię , zaproś w sobotę na herbatę czy kawę i tyle a w tygodniu nie lepiej zprosić koleżankę czy wyjśc do jakiejś niż sterczeć z kwękającymi rodzicami którzy i tak są mało ci potrzebni w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu nie sluchaj,olej. Wiem ze latwo sie pisze ale mialam podobnie,bo siostra byla dobra mama i teraz ma za swoje. Jej corka ma juz 5 lat,wiecznie na ręce chce,lazi za matka nawet do kibla,placz gdy musi zostać z dziadkami bo mama idzie do sklepu,trzeba podcierac jej tylek i ubierać po robieniu kupki na nocnik... Nadal do spania musi mieć kaszke (tak,ta z paczek) a w nocy budzi sie na mleko i w nocy sika w majtki, wszystko wymusza placzem i zaraz dostaje,dziadków nazywa gowniarzami,ale cóż ona jest najkochansza wnuczka,a jej matka umiala ja wychować.. Dlatego ograniczylam kontakty, nie slucham juz tych komentarzy,mam to gdzieś. Zastanawiam sie co będzie jak w końcu będą musieli ja dać do przedszkola,bo odkladaja to na następny rok. Ale nie moje dziecko i nie mój problem. u mnie jeszcze sie czepiali,ze jak moja mala spala (gdy juz taka malutka nie byla)to ja potrafilam robić cos innego niż stać nad lozeczkiem i sie jej przyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
oj, kilka osób chyba czegoś tu nie zrozumiało :) To nie jest tak, że ja mam 100 zajęć i nie zajmuje się dzieckiem, tylko je doglądam- to nie tak. Bardzo dużo czasu spędzamy razem, dużo jej czytam, opowiadam, bawię się, też noszę na rękach -spokojnie :) Ale kiedy wiem, że muszę coś zrobić - np. obiad, bo mąż wróci z pracy i nie będzie miał, albo zrobić pranie bo łazienka jest zawalona - to wówczas daję małej trochę czasu dla siebie. Patrzę co robi, ale ciągle wymyślam jej coś nowego, aby się nie nudziła. Uważam, że czas dziecka dla siebie samego jest równie cenny jak ten spędzony z rodzicem. Dziecko wtedy uczy się panować nad emocjami i samo się uspakaja. Dodam może, że moja córka bardzo mało śpi podczas dnia- ponieważ przesypia całą noc, gdzieś sobie to musi odbić. Jeżeli chodzi o chodzenie spać, to oczywiście troszkę się poprzytulamy, ale potem przebieram małą w piżamkę, kładę do łóżeczka i czytam bajki, a ona się śmieje i zasypia sama przy mnie. Kiedy był okres, że ciągle płakała bo chciała na ręce- gdyż tak nauczyli ją dziadkowie, to było dla mnie najcięższe, bo wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Wtedy stopniowo oduczałam dziecko zasypiania na rękach i udało się - dlatego napisałam, że mała wie, że jestem, ale nie będę jej nosić przez kolejne 3 godziny, aby zasnęła. Dziś nie mamy już z tym problemów - ale rodzice uważają, że to moje zaniedbanie, że dziecko nauczyło się chodzić "samo" spać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ludzie... Tak, bezwzględny szantażysta! Rany... Przecież tłumaczę jak krowie na rowie, że dziecko, tak jak każdy inny zdrowy człowiek, dąży do tego, żeby było mu dobrze i fajnie. Dziecko inaczej nie potrafi wyrazić swoich pragnień jak przez płacz. Czyli płaczem wymusza noszenie na rękach (na przykład). Bo jest mu fajnie, bo jest wysoko, bo widzi wszystko z innej perspektywy. I nie należy reagować na każde piśnięcie braniem na ręce, skoro widać, że żadna krzywda się dziecku nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne, nie ugotuj, nie zrób zakupów , nie popsprzątaj, nie miej chwili dla siebie bo w kojcu marudzi niemowle które woli być na rękach . Nie tak wygląda życie, samo nic się nie zrobi a funkcjonować dalej trzeba, zresztą odpocząć od dziecka też trzeba. Uważam że autorka dobrze robi i tego powinna się trzymać a dziadkom jak to dziadkom, zawsze łatwo się mówi bo obserwują z boku i nic nie robią tylko komentują. Ciekawe czy matka autorki też spędzała pół dnia na spacerku , obiad się sam ugotował i zakupy same porobiły. Mądrzy są bo nie mają wobec wnuka obowiązków a swoje czasy pamiętają przez mgłę (albo chcą pamiętać tylko to co najlepsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
a co do rodziców - to jest dość ciekawa sytuacja, bo oni do mnie przychodzą maksymalnie dwa razy w tygodniu, ale np. wtedy robię obiad i mała się sama bawi, albo zostają do wieczora, a ja o 19.00 usypiam małą i chcieliby brać na ręce i są w szoku, że kładę ją do łóżeczka, opowiadam bajkę i mała już śpi. Zaczęli się na mnie wydzierać, że dziecko zaraz będzie miało chorobę sierocą. To jakieś nienormalne wszystko ;/ Po prostu wybrali sobie kilka sytuacji wyjętych z kontekstu i na nich tworzą swoją opinię o mnie- czyli złej matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoi rodzice nie są normalni z tego wynika więc się nie przejmuj bo chorych ludzi traktuje się z przymróżeniem oka. Zapraszaj w takim razie raz na tydzień (u mnie przychodzą raz na dwa tygodnie i jest dobrze) i niech przyjdą też do ciebie a nie tylko do wnuczki . Jak twoja Mama chce byś więcej czasu poświęcała córce to niech sama ugotuje i pomoże ci w domu. Zaproponuj jej to w końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice chcą dobrze, wydaje im się, że skoro sami już są doświadczeni to mogą, a wręcz powinni, Ci podpowiadać. Prawda jest taka, że każde dziecko jest inne i ma inne wymagania, a do tego dodajmy, że metody wychowawcze sprzed 20 lat niekoniecznie są dobre. Dzisiaj wiemy dużo duuuużo więcej na temat opieki nad maluchem. Moja mama nosiła mnie całymi nocami jak byłam niemowlakiem. A dlaczego? Bo na początku jak zaczynałam ryczeć to brała mnie na ręce (tak jej podpowiadał instynkt). Dzisiaj wiemy, że noworodek potrafi sam się uspokoić tylko trzeba mu na to pozwolić. I obecnie moja mama chciała mi wcisnąć, że moje dziecko też powinno być kołysane do snu skoro płacze. Rzeczywiście, płakało przez pierwsze dwa tygodnie, a potem nauczyliśmy je zasypiać samemu i dzisiaj odpływa już "w locie" do łóżeczka, a my od 19tej mamy czas dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To im powiedz ze jak chcą wychować lepiej to niech adoptują albo sobie zrobia kolejne(nie wiem ile maja lat,moi jeszcze są mlodzi:p) a na powaznie nastepnym razem powiedz wprost ze jak sie nie podoba to moga wyjsc i nie patrzec, a komentarze niech sobie zostawia dla siebie,bo to ty jestes tu matka a oni tylko dziadkami,to ty wychowujesz swoje dziecko,a nie im każesz to robić,a jak będziesz chciala porozmawiac o czymś w tych tematach to dama sie spytasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ograniczylabym kontakty. U mnie byloby podobnie, byloby bo ja mieszkam ponad 2000 km od rodzicow i rodzice widzieli Mala tylko podczas krotkich urlopow ale nawet wtedy byly komentarze, ze stosuje "zimny chow" i nie daje sie owinac dookola palca. Teraz przez to mam grzeczne dziecko, ktore nie daje w doope. Nie jest wytresowana jak to zapewne ktos odbierze... * Inna sprawa jest z moim siostrzencem...Moja siostra mieszka w domu oddalonego kilkadziesiat metrow ale widujemy sie baaaardzo rzadko bo ja nie trawie jej syna. Regularny bachor, wymuszajacy wszystko placzem. Siostra nie moze spokojnie do toalety wyjsc, wszedzie go ze soba zabiera. Koszmar! Ciagle go na rekach nosi, spi z nimi w lozku, paranoja. Zycze jej powodzenia. Wole swoje metody wychowawcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj sie. Wiesz ile razy ja usłyszałam od matki i siostry ze jestem zła matka? Chyba ze 100. A dlaczego? Bo np kiedy mała ogląda bajki ja siedzę sobie na internecie przeglądam rożne stronki. No i zamiast jej zapewnić jakas inna zabawę wole ja posadzić przed telewizorem. A to nei jest tak. Jestem w pracy do 16. Potem odbieram mała z przedszkola, wracamy do domu, robimy razem obiad zaśmiewajac sie przy tym, potem zjadamy go razem w miłej atmosferze. Potem zostawiam wszystkie gary i poświęcam córce godzinę. Jej i tylko jej. Nikomu wiecej. W tym czasie lepimy z plasteliny, oglądany czy czytamy ksiazki albo po prostu wariujemy. Potem jest godzina ok 6.30 i corka prosi o bajkę. No wiec włączam jej bajkę a w tym czasie robię sobie kawę zeby trochę odsapnąć. Mam internet w telefonie wiec sobie przeglądam przy okazji rożne strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
no właśnie dziewczyny o to właśnie chodzi. Po pierwsze - to bardzo słuszna uwaga, że dziecko wymusza. Jest na ten temat wiele artykułów, jak dziecko sprytnie potrafi mieć to co chce, a że jeszcze nie potrafi mówić to płacze. Tylko, że dzisiaj płacze, a za 15 lat będzie bić, wymuszać, krzyczeć i uciekać z domu- a skądś takie zachowania się przecież biorą i ja uważam, że to właśnie niedopilnowanie dziecka- bo zawsze miało co chciało, a teraz ciężko mu się pogodzić ze światem w którym nie ma nic ma ot tak za darmo, jak to było w domu. Szkoda, że moi rodzice uważają moje wychowanie za brak zainteresowania, a nie widzą jak wiele poświęcam temu, aby dobrze je wychować i ile kosztuje mnie to wytrwałości. Myślicie, że ja nie nosiłabym cały dzień mojej córeczki całując ją, głaskając i generalnie nie robiąc nic poza tym w domu? Oj super by było, tylko do czego to prowadzi ? Do tego, że za parę lat rozwiodę się z mężem, bo stwierdzi że nie potrafię się zająć domem - a od tego zaczyna się wiele, wiele kłótni.... i do tego, że moje dziecko będzie mi mówić co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zawsze tak jest no przecie to wiadomo no :) www.youtube.com/watch?v=hTVVMwrJ-rk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też jestem zdania, ze wszystko super - poza tym nie podnoszeniem kiedy dziecko płacze. Noszenie na rekach to też potrzeba dziecka - tak, dlatego że jest fajnie miło i przyjemnie - ty z tego powodu robisz sobie gorącą kąpiel z bąbelkami i nie chciałabys zeby ktoś cie tej kąpieli zabraniał. A kiedy takie małe dziecko płacze to nie wymusza, tylko zgłasza potrzebę. Reagując na potrzeby dziecka uczysz je że jest ważne - czyli zwiększasz pewność siebie. Jestes dobrą, świadomą mamą - rodzice nie mają racji. To co napisałam to tylko opinia innej swiadomej mamy z innym podejściem. Możesz zgłębic temat i przemyślec. Możesz uznać ze wiesz juz wystarczająco i zostajesz przy swoim. Twoje dziecko i tak będzie szczęsliwe i swiadome twojej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze - to bardzo słuszna uwaga, że dziecko wymusza. Jest na ten temat wiele artykułów, jak dziecko sprytnie potrafi mieć to co chce, a że jeszcze nie potrafi mówić to płacze. Tylko, że dzisiaj płacze, a za 15 lat będzie bić, wymuszać, krzyczeć i uciekać z domu- a skądś takie zachowania się przecież biorą i ja uważam, że to właśnie niedopilnowanie dziecka- bo zawsze miało co chciało, a teraz ciężko mu się pogodzić ze światem w którym nie ma nic ma ot tak za darmo, jak to było w domu. xx Tu się totalnie nie zgodzę. Mnie nie przekonuje teoria o "wymuszaniu" bo taki mały człowiek działa instynktownie a nie logicznie. A już teza, że skoro dzisiaj chce być noszone to za 15 lat będzie bić i kopać jest nadużyciem. Przecież na tego rodzaju agresję ma wpływ wiele czynników a nie tylko to, że człowiek w niemowlęctwie był noszony na rękach. Ja byłam i uwierz mi, w życiu nikogo nie uderzyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justann
Przeczytałam tylko Twoją pierwszą wypowiedź i powiem tak: chciałabym być taką matką jak Ty. Mnie się nie udało nauczyć zasypiania w łóżeczku, bo córka ulewała, zaczęłam ją nosić i mam teraz usypianie na rękach:/ A co do rodziców - nie przejmuj się. Moja matka też wszystko wie lepiej i opierdziela mnie równo, albo krytykuje moje metody przy każdej okazji. Ja już jej po prostu nie słucham, bo bym całkiem osiwiała. Proponuję zrobić to samo i nie przejmować się takimi uwagami. Rodzice to inne pokolenie, wtedy stosowało się inne metody i oni (mam wrażenie) nigdy nie zrozumieją, że można coś robić inaczej. Według nich szkoły rodzenia to fanaberia, poród z mężem to obrzydliwa głupota, karmienie na żądanie to zbędne rozpieszczanie, wymieniać można by tak bez końca. Nie stresuj się. Nie wiem ile dla Ciebie znaczy zdanie innych, obcych kobiet z internetu, ale ja CI zazdroszczę, że tak dobrze Ci idzie i chciałabym mieć podobnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patiiiiii36744
Mam do was pytanie. Moj synek kończy 3 miesiące i chcę go zacząć uczuć takiego zasypiania. Słyszę jednak od rodziny ze to za wczesnie, ze dopiero jak skonczy rok. Jak to jest waszym zdaniem? Kiedy wprowadzilyscie ta metode? Sama sie zastanawiam czy nie zacząć dopiero za miesiąc dwa, ale juz nie wiem. Kiedy najlepiej zacząć i jaka metoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak krowie na rowie twierdzisz, że niemowle manipuluje dorosłym "Czyli płaczem wymusza noszenie na rękach "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi tesciowie byli tacy sami mimo, iz swoje dzieci wychowywali w dyscyplinie, stawiali na samodzielnosc od poczatku-budowali sie i nie miali czasu nienczyc non stop. Ale moje dziecko to juz co innego-najlepiej nosic, nie sadzac na nocnik i nie pozwalac by dziecko sie denerwowalo czy plakalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justann
A propos wymuszania: tak, małe dziecko wymusza. Działa instynktownie tak aby jemu było jak najlepiej = cały czas z mamusią. A nie o to chodzi, żeby dziecko non stop było z matką. Ale widać szkoły są różne i tak jak Ty (czy ja) uważasz, że dziecko powinno zasypiać samo i umieć przebywać samo, tak inni uważają, że dzieci to słodkie aniołeczki, które trzeba non stop przytulać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym żeby mój maluda sam zasypiał ale tak mi szkoda jego płaczu że noszę małego a wiem że to nic dobrego gratuluję że nauczyłaś dziecko inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×