Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zła mama222

usłyszałam że jestem ZŁĄ MAMĄ

Polecane posty

Gość Justann
patiii: usypiania na łóżeczku lepiej uczyć teraz niż później. Im wcześniej uczysz tym łatwiej idzie i tym szybciej się dziecko przyzwyczaja. No chyba, że możesz czekać, aż dziecko "samo" zrozumie, że może zasypiać we własnym łóżeczku, ale tu nie masz pewności kiedy to nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu wypisz wymaluj moi tesciowie. Az czasami dziwie sie, ze moj maz jest normalny. Moja tesciowa by nosila moja corke cala sobote. Tylko pisnie,to ta leci i robi afere ze dziecku cos dolega. Ja nauczylam corke zasypiac w lozeczku a ta ja nosi ,kolysze, przezywa kazdy placz dziecka. Malo co sie nie zesra....Juz widze jak to bedzie wygladalo za dwa lata ,trzy jak pojawi sie bunt typowy dla dziecka a tesciowa bedzie dramatyzowac ,ze dziecko ma np kare..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
patiiiiii36744 Mam do was pytanie. Moj synek kończy 3 miesiące i chcę go zacząć uczuć takiego zasypiania. Słyszę jednak od rodziny ze to za wczesnie, ze dopiero jak skonczy rok. Jak to jest waszym zdaniem? Kiedy wprowadzilyscie ta metode? Sama sie zastanawiam czy nie zacząć dopiero za miesiąc dwa, ale juz nie wiem. Kiedy najlepiej zacząć i jaka metoda? xx Nie czekaj ani dnia. Ja zaczęłam jak dziecko miało dwa tygodnie - odkładałam, jak płakało brałam na ręce, jak było spokojne znowu odkładałam i tak 43 razy. A następnego wieczora już tylko 8. Kolejnego znów około 20, a czwartego już zasnęło od razu. I tak od czasu jak miało 2-3 tygodnie mam spokój. Myślę, że im później tym gorzej bo w grę wchodzą przyzwyczajenia zarówno dziecka jak i mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Moja córka ma właśnie 7 miesięcy i już zasypia sama bez żadnego jęknięcia, od razu zamyka oczka i lula smacznie. Tyle, że od samego początku ją tego uczyliśmy. Odkładanie do łóżeczka, płacz, ręce - uspokojenie, łóżeczko, płacz, ręce i tak w kółko. Później już płacz przechodził w jęk delikatny i wtedy już nie ręce tylko klepanie po pupie, głaskanie po pleckach. Powoli, powoli do celu. I teraz córcia zasypia jak aniołeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
pattti- ja swojego dziecka uczyłam samodzielnego usypiania od 2 miesiąca życia. Do tego czasu pomagali mi trochę rodzice, moja mama chodziła i nosiła małą (to z powodu sporych komplikacji po porodzie zakończonym cesarskim cięciem). Wtedy wydawało mi się, że to super że tak mi pomaga, że wtedy mogę wziąć kąpiel a dziecko się usypia spokojnie na jej rękach, ale z czasem to usypianie stawało się bardzo długie. Mama chodziła z dzieckiem na rękach od godz. 19.00 do 21.00 a czasem i dłużej. Małej po prostu było tak dobrze i nie chciała się uśpić, bo nie czuła takiej potrzeby. Kidy ja stanęłam już porządnie na nogi i nie sprawiało mi już trudności noszenie dziecka, powiedziałam mamie, żeby nie przychodziła do Nas tak często- tylko żeby sama odetchnęła. Wtedy był ciągle płacz dziecka, że chce na ręce- to było bardzo ciężkie, bo faktycznie przez ok 2 późniejsze tygodnie usypiałam dziecko przez 3 godziny, tym samym byłam wykończona i nie miałam czasu dla męża, ani dla siebie. Postanowiłam więc stopniowo to ukrócić- ważne jest tutaj słowo stopniowo,ponieważ gdybym zrobiła to g***townie, to mała mogłaby stracić poczucie bezpieczeństwa, a wtedy efekt byłby odwrotny. Starałam się więc, początkowo ją poprzytulać, opowiadałam jej śmieszne historyjki itp. pokazywałam jej, że jestem. Później na chwilę odchodziłam od łóżeczka, ale cały czas ją kontrolowałam co robi. Po paru minutach płacz, poczekałam chwilę i przychodziłam (ważne jest to, aby nie biegnąć na zawołanie jak dziecko zakwili). Patrzyłam na nią i cały proces od nowa, trwało to długo, nie powiem bo i męcząco też było, ale tylko dzięki konsekwencji dotarliśmy do celu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justann
Kobietki mądre: prośba do Was, bo widzę, że zdolniejsze ode mnie jesteście: jak oduczyć zasypiania na rękach 10 miesięczne dziecko? 2 miesiące temu podjęłam pierwszą próbę, która była skuteczna przez tydzień. Po tygodniu moja córka zaczęła się budzić w nocy na 1-2 godziny, a ja po miesiącu odkładania jej do łóżeczka byłam tak wyczerpana, że wróciłam do noszenia na rękach, bo trwało to krócej. Obecnie zasypia albo na rękach, albo przy piersi. Pełen wątek (jakby któraś chciała spojrzeć), tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5819951

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vink
Zla mama, jestes naprawde super mama! Nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej! Stosuje podobne metody wychowawcze co Ty. Odkad maly sie urodzil nie bylo noszenia na rekach godzinami, ani biegania przy nim na kazde pisniecie. Codziennie o godzinie 19 kladlam malego we wlasnym lozeczku(!). Czytalam bajke, dawalam buziaka i wychodzilam z jego pokoju. W zasadzie od dnia pierwszego. To samo z zabawa. Nie siedzialam z nim calydzien i nie zabawialam go non stop. Dawalam zabawke, albo kladlam na macie badz na brzuszku i w ten sposob maly sie uczyl samodzielnej zabawy. Efekt mojego wychowania jest taki, ze maly sam zasypia codziennie o 19. Bez placzu, bez noszenia. Kolejnym efektem mojego wychowania jest to, ze w ciagu dnia moge cos zrobic, czy dla siebie, czy w domu! Daje malemu zabawki, albo ksiazeczke i tak potrafi siedziec i sie bawic przynajmniej pol godziny. Bez placzu i wymuszania. Ja w tym czasie wstawie pranie, albo ogarne w domu. Wedlug mojej siostry tez jestem wyrodna matka. Ale to chyba wynika troche z zazdroci, poniewaz kiedyona 3 godziny nosiswoja mala na rekach aby ta zasnela, ja od 19 mam wieczor dla siebie i meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
Justann - właśnie o to chodzi, że nauczenie dziecka zasypiania w łóżeczku, to bardzo ciężki i długi proces, który wymaga bardzo dużego samozaparcia w tym celu. Jedyne co możesz, to odkładać dziecko, wychodzić na chwilę, wracać, pokazywać że jesteś, ale nie weźmiesz na rączki - wiadomo jak już dziecko się zanosi, to ciężko siedzieć obok obojętnie, ale wtedy bierz na rączki, pogłaszcz, przytul i z powrotem do łóżeczka, opowiadaj bajki, nawiązuj kontakt- pokaż dziecku, że jesteś obok, że kochasz, ale czas nauczyć się zasypiać samemu. Dużo wytrwałości życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
vink - właśnie o to chodzi, że mimo to iż dziecko jest naszym największym skarbem, są też inne obowiązki domowe oraz te przy mężu. Nie zapominajmy drogie Panie, że jest jeszcze nasz ukochany mężczyzna, który chcąc nie chcąc został pozbawiony prawie 70% naszej uwagi, która przeniosła się na dziecko. Ale czy w tym wszystkim nie należy się taka chwila wieczorem tylko dla Nas? Aby porozmawiać o tym co się wydarzyło w jego pracy, albo opowiedzieć jak spędziliśmy dzień? Lub po prostu się przytulić, pocałować ? Pamiętajmy o tym, że nasz związek z mężem jest równie ważny, jak z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Mnie moja matka też sugeruje co chwila, że guzik ze mnie a nie matka. Ale ja na to sram brzydko mówiąc, bo moja matka w życiu nie była dla mnie autorytetem, bliską osobą itp, o wiele rzeczy mam żal do niej, a jej uwagi taktuję jako przejaw zazdrości, że mnie wychodzi. Przykłady: 1. urodziłam cc ze względu na masę małej - co to ma być, powinnam sn. 2. dziecku kupowałam pieluchy a nie tetry - idiotka, bo wydaje kase na dziecko... 3. Przytulam, noszę, mówię że kocham - zle, bo rozpuszczam 4. Wychowuje, więc są kary, są pogadanki (ma 2 lata, więc wiecie jak te pogadanki wyglądają :D), krzykniemy czasem na małą, postawimy w kącie - TRESUJEMY dziecko, bo dziecka się cyt "nie wychowuje". Mnie nie wychowywano, tylko lano pasem bez słowa jak coś zobiłam źle. Generalnie nie jestem za biciem dzieci, zdaje sobie sprawe ze czasem nerwy puszcza i czlowiek moze sprzedac klapsa dzieciakowi, ale ja jestem od tego daleka póki co. A moja matka i tesicu nie umieja zrozumiec, bo dziecko nie bite = źle wychowane... LOL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja widziałam dziecko odłożone na matę, czy łóżko które zaczyna wyć po 30 sekundach. Wolę być tą "złą mamą" która umie też wyznaczyć pewne granice, aniżeli sterroryzowaną matką, która nie może umyć głowy, pójść do kibla, a najgorsze- odłożyć dziecka chociaż na chwilę, żeby nie płakało :O brrr.. Moje biedne dziecko bawiło się na macie zabawkami, a jej szczęśliwe przyglądało się z rączek mamusi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy ma ibowiazek kochac swoje dziecko ale i byc szczesliwa!ulegac we wszystkim,miec zasyfiony dom(wiem ze to dla brudasow naturalne ze przy dzieciach trzeba i mozna miec balagan i byc zaniedbana)?trzeba znac proporcje wszystkiego.olej rodzicow a mala jak sama piszesz masz super:) Powodzenia i zdystansuj sie do rad pier...mam wychoewujach dz.bezstresowo,karmiacych bobaski piersia w wieku rok czy wzwyz i wozace wozeczkiem do 5r.z.bo dziecko potrzebuje...wiadomo ze ze str takich zawsze spotkasz sie z krytyka. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uważam abys byla zlą mamą, ale czemu krytukujesz osoby które zdecydowały się na inny rodzaj wychowywania niż Ty? Ja np. mam takie samo zdanie jak Sug Avery, że dziecko nie wie czym jest manipulacja, płaczem komunikuje swoje potrzeby a ja jestem matką aby na te potrzeby od razu odpowiadać. My dorośli ludzie rozumiemy że świat poszedl na przod i nie żyjemy w lesie czy jaskiniach, ale noworodek, niemowlę i dziecko tego nie rozumieją. Zachowują się tak aby przetrwać, a do przetrwania potrzebna im matka. I ja mogę rozumiec że dziecku nic sie nie dzieje ale samo dziecko juz moze tego nie rozumiec. I oczywiscie nie potepiam cie w zaden sposob. Z tego co piszesz to dziecko usypia Ci samo uśmiechnięte, zajmuje sie samo sobą bez placzu. Super. Ale nie wszystkie dzieci takie są i nie chodzi tu o wychowanie ale o charakter i temperament dziecka. _ Ja na przyklad z wyboru śpię z dzieckiem. Bo próbowałam odkładać do łóżeczka ale w przypadku mojej corki zupełnie się to nie sprawdzilo. Córka bardzo płakała w lozeczku, więc nie czula sie w nim bezpiecznie. A jestem zupełną przeciwniczką uczenia dziecka spać poprzez wypłakiwanie się. I nie uważam abym wychowywala córkę aby w przyszłości byla rozwydrzona. Teraz ma rok i wiecej rozumie, teraz nie pozwalam jej na wszystko, bo teraz wiem ze potrafi wymuszać. Ale tez wiem ze potrzebuje spac obok mnie i jak juz z tego wyrośnie to bez problemu zacznie spac sama w swoim łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
Amelia- a co na to Twój mąż, że śpicie razem z dzieckiem ? Mój absolutnie na to nie pozwalał, w zasadzie ja tak samo - no chyba, że czasami w 2 pierwszych miesiącach życia małej, kiedy karmiłam piersią i byłam wyczerpana co chwilę wstawać do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła mama222
swoją drogą, usłyszałam dzisiaj, że nie dbam w ogóle o swoje dziecko !!!!!! dlaczego ? Bo mała jest za chuda.. bo nie ma wielkich pucków na twarzy! Na pewno ją głodzę i już odchudzam- usłyszałam! No to się w głowie nie mieści... Moje dziecko jest naprawdę duże- w sensie wzdłuż, będzie wysoką dziewczyną, bo my jesteśmy wysocy z mężem, dlatego taki jej typ budowy. Po prostu nie rośnie w szerz... czy to takie złe? Ja uważam, że nie... mi się podoba jej postura i uważam, że będzie ładną, wysoką i zgrabną dziewczyną. Nie głodzę przecież 6 miesięcznego dziecka, no litości... Ale gdybym zauważyła w wieku 3-4 lat, że jest pulchna, to na pewno bym coś z tym zrobiła - regularne posiłki, dieta warzywna, zdrowe mięsko.. to tak źle że mamy chcą mieć ładną córkę? A nie grubasa... ? No chore... to się mnie nie dotyczy teraz, ale nie rozumiem takiego podejścia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my też śpimy od urodzenia z dzieckiem, karmię piersią i jak dziecko skończyło rok, to mąż powiedział, że może już pora żeby spał w swoim łóżeczku. Powiedziałam, że pewnie ale to on wstaje w nocy do dziecka, pierwszej nocy skapitulował, po pierwszej pobudce przyniósł do łóżka, następnej nocy jak szedł spać to od razu przeniósł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze dziecko spało z nami około 1,5 tygodnia i to była katorga. Spaliśmy właściwie "na baczność". Ale wiem, że wielu rodzinom to odpowiada. Ja nie żałuję wczesnej nauki samodzielnego zasypiania. A jak zasypiają Wasze dzieci w ciągu dnia? Bo u mnie nocny sen jest ok, a w dzień mamy sajgon zanim dziecko zaśnie. Ziewa, trze oczy, marudzi, a odłożone nie może zasnąć. Nie wiem jak z tego wybrnąć bo nauka samodzielnego snu nie działa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak córka byla młodsza to spalismy razem, potem zrobilo sie ciasno i mąż przeniósł się ze spaniem do salonu. I przynajmniej kazdy się wysypia. Mąż wie jaka jest nasza córka, wychowuje ją aktywnie razem ze mną, byl przy próbach uczenia spania w łóżeczku i wie że to na ten czas nie wypali. Sam ostatnio zaproponowal aby zlozyc łóżeczko bo stoi niepotrzebne. Czesto w nocy gdy corka się budzi to bierze ją na ręce a ona od razu sie przytula i zasypia w ramionach taty. Wtedy mąż śpi razem z córka i też mu to nie przeszkadza. Wie że gdy spi z jednym z nas to śpi spokojniej i dłużej. A jeśli chodzi o seks to nie mamy z tym problemu. W sypialni nie mamy tv, wiec przytulamy sie w salonie gdy corka spi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie boicie się tak spać z dzieckiem w łóżku? Przecież nie oszukujmy się, ale jaki to sen, kiedy wiesz, że możesz nie świadomi strącić swoje dziecko na ziemię? Albo je przygnieść ? To przecież jest spanie na szpilkach...masakra coś takiego! A kolejna rzecz- to gdzie bliskość przy mężu? Kiedy po ciężkim dniu chcesz się zrelaksować, przytulić... przecież współżycie razem też jest ważne... Robicie to z dzieckiem w łóżku ? Ja bym się w życiu na coś takiego nie zdecydowała... rozpieściliście dziecko i tyle. Gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja samodzielnego zasypiania uczyłam jak syn miał pół roku, zajęło to może 3-4 dni.. pojętny akurat był w tym temacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko dla starszych ludzi, generacja naszych mam i babć uważa że dziecko jest okazem zdrowia gdy jest większe, w sensie ze niby fałdeczki na udach polikach i brzuchu to oznaka zdrowia. Olej po prostu. Moja matka też sie czesto wtrąca i wkurza sie ze nie stosuje sie do jej rad, ale ja to olewam. Po roku czasu juz wie ze nie jest moim autorytetem jesli chodzi o bycie rodzicem takze mam troche spokoju. _ Corka zasypia przy piersi. Jak widzę że jest śpiąca to idziemy do lóżka i mala zasypia czasem w 5 minut a czasem w pol godziny. Lub przytula sie glownie do taty, tata z nią pochodzi chwilę i mala spi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corka zasypia przy piersi. Jak widzę że jest śpiąca to idziemy do lóżka i mala zasypia czasem w 5 minut a czasem w pol godziny. Lub przytula sie glownie do taty, tata z nią pochodzi chwilę i mala spi. xx To była dla mnie odpowiedź? Bo nie wiem :) A co jak taty nie ma w domu? Albo np. z jakiegoś powodu jej nie karmisz akurat? U mnie nie ma opcji, żeby dziecko zasnęło podczas jedzenia dlatego szukam innego sposobu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelis©
Nie obawiam sie spac z córka bo nie wierce sie na wszystkie strony i a gdy corka sie wierci to sie budze. Juz ponad rok tak spimy i nigdy sie nic nie stalo. Spanie z dzieckiem nie jest dla kazdego, jak ktos ma mocny sen i kreci sie to wiadomo ze lepiej nie spac z dzieckiem. Ja tez kiedys mialam twardy sen ale macierzyństwo to zmienilo. Spimy na dużym lozku. Z jednej strony jest sciana, a od brzegu ja spie. W nocy karmie tylko jedną piersią tak aby byc zawsze z brzegu lozka. _ Co do bliskosci z mężem to nie mamy z tym problemu. Napisalam w poprzednim poscie. Mozemy sie codziennie wieczorem przytulać, mamy rozkradane lozko w salonie i ogladamy przytuleni filmy i kochamy sie często. Lóżko nie jest jedynym miejscem do uprawiania seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytałam Eichelbergera. niemowlę, czyli dziecko do roku nie manipuluję i trzeba zaspokajać jego potrzeby. kiedy więc płacze, przytulać...ja jednak nie popieram zimnego chowu...mimo to moje dzieckco tez umie się samo bawić, zasypia samo lub przy piersi. ale kiedy płacze, zawsze reaguje....spokojnie zostaje, kiedy wychodzę, ma 10 miesięcy. nie jest rozwydrzony, ma poczucie bezpieczeństwa. dlatego zgadzam sie z 1 z dziewczyn, ze dobrze robić, ale jak dziecko płacze, trzeba reagowac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem w jakim wieku jest Twoje dziecko, ale u nas samo przyszło jak mała miała ok roku. Sposób prosty - wypuszczenie na wybieg (plac zabaw), hasanie do upadłego, potem do domu, cos do jedzenia typu jogurt, piżama (obowiązkowo) i spać. I działa, a mała prawie 2 lata. Wcześniej róznie bywała i na ogół były problemy z zsaypianiem w dzień. Nocne spanie było bajką od początku, bo nie musiałam jej uczyć samodzielnego usypiania, sama umiała od urodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialam dopytac
aitoki co ma na mysli piszac, ze ludzie nie widza ile wysilku wklada w to, zeby dziecko było aniołkiem? Kobieto masz takie dziecko, jakby Ci sie trafil inny model to mogłabys guzik zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrr
''aitoki co ma na mysli piszac, ze ludzie nie widza ile wysilku wklada w to, zeby dziecko było aniołkiem? Kobieto masz takie dziecko, jakby Ci sie trafil inny model to mogłabys guzik zrobic'' x Ale to sie wcale nie wyklucza! Owszem, gdyby dziecko bylo wyjatkowo trudne, nie osiagnelaby tak dobrych rezultatow, niemniej jednak duzo wysilku wlozyla w to, jak dziecko jest wychowane teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialam dopytac
nie, żadnego wysiłku takie niemowę nie wymaga Mam troje dziec*****erwsze spokojne, drugie okropne, trzecie aniołek.I wiem, ze jak ma sie w domu aniołka to go sie po prostu ma, takie dzieci nie sprawiaja wiekszych problemow, taka maja nature. Tracy Hogg wyroznia 5 temperamentow i jak ma sie np poprzeczniaka, to mozna sie trudzic trudzic a dziecko sprawia wiele problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry, że tak bezpośrednio napiszę ale: powiedz swoim rodzicom żeby się od Ciebie i od Twojego dziecka odp********i. To Twoje dziecko a nie ich i Ty je wychowujesz i Ty masz prawo wychowywać je po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×