Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy was też irytował pobyt w szpitalu po porodzie ?

Polecane posty

Gość gość
Mi tam nikt nie pomagał, dziecko pojechało ze mną od razu na salę poporodową. No chyba że za pomoc uznać zabieranie dziecka do kąpieli, ale i to wolałabym sama zrobić- jeszcze w domu wyczesywałam mu skrzepy z włosów, za to oliwki nie żałowali- w przeciwieństwie do wody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
personel nie jest od opieki nad dzieckiem po porodzie, drogie panie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
phenoxyethanol ja bym taką paniusie jak ty w d**e kopnela i zepchała z łózka a nie telefon podawała, księżniczka na ziarnku groc*****a 12h po cc schylałam się i wszystko robiłam a księżniczka na ziarnku grochu nie mogła! dobrze ci tak, a o pomoc się prosi a nie nadąsana dziewczynka że nikt się nie domyślił!! szanuj innych a oni będą ciebie szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
personel nie jest od podnoszenia komórek jak komuś spadnie, bez przesady ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedno osobowej sali nie polecam,znajoma tak by umarła... też chciała salę jedno osobową i dostała krwotoku,dobrze że ktoś zajrzał bo było by po niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po to jest jednoosobowa, żebyś mogła w niej z mężem/bliską osobą mieszkać! która pomoże, zaopiekuje się i dzieckiem, i tobą. płacisz=oczekujesz=wymagasz. także z tym krwotokiem kiepska sprawa, ale nie można generalizować tylko dlatego, że jedną laskę olał facet i przyjaciele, i została sama! ja nie byłam sama ani przez moment w trakcie tych 3 dni pobytu, nie wyobrażam sobie, żeby mnie zostawił z jakiegokolwiek powodu. wyskoczyć po ciuchy, coś, czego zapomniałam - klucze dostawali rodzice czy teściowie i jechali załatwić sprawy. wałówkę też donosili, bo szpitalny catering ... nawet gesslerowa by nie pomogła ;) koszt 250 za dobę, wyszło 750 w sumie, nie stać by mnie było na taki wydatek gdyby nie ubezpieczenie firmowe męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i faktycznie prędzej sobie salę "zaklepałam". poród miałam wywoływany, więc było mi łatwiej przewidzieć termin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja Bogu dziękowałam że mnie wypisują po 48 h od porodu.... nie przetrwałabym trzeciej nocy, bo byłam już tak padnięta - trud porodu i bezsenne noce, bo dziecko głodne. Niestety bez odpowiedniej utraty wagi, lekarz nie pozwalał na karmienie mlekiem sztucznym. Więc chodziłam całą noc z dziekiem na ręku jak mogłam, by jak najmniej płakało (pierwszej nocy leżalam sama, ale drugiej przywieźli dziewczynę w ciązy, czekającą na poród, chyba na oxy, bo ciągle stękała biedna, miała skurcze)..poród był super, ale 2 dni potem to koszmar! dziecko brali tylko rano na mycie i ważenie i wizytę lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam że nie była taka zła ta instytucja sali zbiorowej dla noworodków i ograniczonych wizyt rodziny. Dostęp powinna mieć tylko jedna wybrana osoba, czy to partner, czy matka, czy przyjaciółka - po prostu jedna bliska osoba. Ktos kiedyś poród porównał do wejść na Mt Everest w jednoczesnym łamanie 30 kości....i po tym wszystkim na serio chciałam się tylko wyspać i ..najeść, bo przed porodem od 3 dni nie zjadłam nic prawie, bo wszystko wymiotowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak uważam! zakaz wprowadzania facetów na sale wieloosobowe. U nas w szpitalu jest tak, że nieraz nawet na położnictwie kładą osoby z innych oddziałów, nie ma w tym nic złego,ale jeśli na łóżku obok trwa reanimacja, a obcy facet kręci się pod nogami twierdząc że ma prawo być, a lekarz nie może dotrzeć z defibrylatorem, to coś jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja lezalam w dwójce, dziewczyna po 30 drugie dziecko -jej mąż siedzial praktycznie od rana do wieczora zresztą mój tez wiec kazdy zajmowal sie sobą- to odnośnie odwiedzin :) personel czasami o bardzo dziwnych porach przychodzil Np o 2czy 3 w nocy zabrać na badanie, cczasem jak sie budzilam ok 5 to mi ciśnienie mierzyli cichaczem obchody przyjazne bez ponaglania ale i tak chcialam jak najszybciej stamtad uciec gdyż mialam problemy z kp a czulam ciągle takie patrzenie na ręce jak by z politowaniem jak to nie umiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×