Zachowania rodziców w szpitalu na pediatrii. I już nic mnie nie zdziwi...

No tak ktos z mądrych rodzicow nauczyl dziecko ,to dziecko powtarza takie rzeczy... Ja lezalam z synem jak mial 2mce w szpitalu,akurat nie moge narzekac na czystosc ani rodzicow drugiego dziecka,lezelismy w sali dwuosobowej,czysto,schludnie,rodzice normalni od drugiego dziecka byli,nawet gdy szlam na obiad(byla tam stolowka)zawsze moglam syna zostawic pod ich opieka i odwrotnie ale zdarzaly sie tam rozne przypadki,byla tam na oddziale niewilka kuchnnia,gdzie mozna bylo skorzystac z lodowki,cos umyc,zjesc itp ,kiedys tata tego chlopca ,z ktorym moj syn lezal na sali zobaczyl jak jedna madra mamusia wyparza sobie w czajniku,ktory byl dostepny do uzytku na caly oddzial strzykawki,w ktorych podawala leki swojemu dziecku,to dopiero patologia!jak wyparzyla,czajnik zamknela i wyszla...

O fuj :o dlatego z czajnika szpitalnego nie należy korzystac

ja bylam teraz w szpitalu z synkiem, ma 5 miesiecy i dostal wirusowego zapalnia pluc, w szpitalu suna 26st gdzie u nas w domu maks 22, syn byl w samym body z krotkim rekawiem, tez sie wszyscy dziwili ze chory i nie ubrany, lezelismy przy samym oknie wiec otwieralam je tylko jak spal i byl okryty, w pierwsza noc byl ubrany w spioszki, pielegniarka przyszla o mowi matko jaki on czerwony , jaka ma goraczke po czym okazalo sie ze nei mial a jak go podniosla to wsyztsko bylo mokre, u mni enie bylo takich akcji z rodzicami, lezalam z nim 10 dni, zosatwilam go pod opieka meza tylko na godzine , ale byl taki jeden maly grubasek ktoey nabawil sie anemii a okazlo sie ze tylko kanapki z nutella wcinal :)