Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jeśli nie można mieć własnego dziecka to powinno się adoptować

Polecane posty

Gość gość

Tytuł prowokacyjny. nie zgadzam się z tym! jak można komukolwiek tak napisać? Osoby adoptujące dzieci to są wyjątki, które są faktycznie gotowe na to aby poświecic się bez reszty obcej osobie. Ja bym w życiu nie adoptowała dziecka obojętnie czy miałoby 6 lat czy 6 dni. Skąd wiadomo jakie to geny? czy nie patologia? jakie zachowanie? czy nie ma żadnych zaburzeń? to jest męczarnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja całym sercem popieram in vitro (chociaż powinno być ono opłacane z własnych pieniędzy), jeśli jest taka możliwość to trzeba próbować, zawsze to swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie- niestety dzieci adopcyjne to sieroty spoleczne- z rodzin patologicznych - owszem, szkoda mi ich i chwala tym, ktorzy je adoptuja, ja nie zrobilabym tego w zadnym wypadku, nie czuje sie na silach. Zreszta chcialam miec dzicko nie dla samego faktu posiadania dziecka jako takiego - chcialam, zeby przypominalo mi najblizsze osoby, zeby było podobne do mnie - to mnie wlasnie fascynuje w macierzynstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinno a co to obowiązek jest,też bym nie adoptowała żadnego dziecka z domu dziecka ,ja wychowałam się w takiej dzielnicy troszkę patologicznej gdzie większość rodzin chlała i miała od 4 -do 13 dzieci ,moja babcia karmiła dzieci bo u nas dobrze sie działo ,.Do czasu kiedy to pozabierali im te dzieciaki najpierw do domów dziecka co niektórym starym odebrali prawa i dzieci trafiły do rodzin adopcyjnych .Ale pamiętam te co na weekendy mogły przyjeżdżać na przepustki ,patologia ,tragedia dzieci 7 letnie palące fajki za komórkami i żłopiące bełty ,4 latki dzikie jak z buszu drapiące ,plujące na silę zaciągane sie umyć jak zwierzyna chowały się w dziurze pod trzepakiem . Weź takiego adoptuj ,teraz większość z tych dzieci z tego co wiem , nie żyje to ci co byli adoptowani wcale na prostą nie wyszli mimo że mieli warunki i rodzina adopcyjna była z tych normalnych bo były to dwie rodziny adopcyjne znajome ,reszta siedzi w pierdlach inni zyją tak samo jak ich starzy czyli chleją ,kradną z tej , tylko dwie dziewczyny wyszły na prostą i obie powiedziały że nie wyszły za mąż z milości tylko aby uciec z domu .Nie chciałabym się użerać z dzieckiem z takiego domu ,bo to dziecko co w psychice to nie wiadomo .Nie wiem na wet czy podziwiam ludzi adoptujących dzieci ,bo czasami mam wrażenie że nie robią tego dla tych dzieci ale dla siebie ,żeby sobie zapełnić pustkę ,bo swoich nie mogą . Ale gdyby to były dzieci kogoś z mojej rodziny ,siostry czy brata(których nie mam) i miałabym się nagle zając ich dziećmi to bym się nie wahała ,na to aby dzieci z mojej rodziny trafiły do DD nie pozwoliłabym ,no ale to rodzina .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak samo jak wasi mężowie, partnerzy - też kiedyś byli obcymi osobami, żadne więzy krwi. i jakoś ich pokochałyście. Kiedyś to usłyszałam od jakiejś nauczycielki i jakby się głębiej nad tym zastanowić to faktycznie ma to sens. Ale wiadomo też, że każdy chciałby nosić pod sercem tego swojego kochanego upragnionego maluszka. Osobiście znam parę osób, które adoptowały dzieci, niewątpliwie to odważny krok. N

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kurczę wiem z jakiej rodziny mam męża ,z żadnej patologi nikt mu nie wypaczył mózgownicy ,alkoholu nie było w domu ,po za tym ja męża nie wychowuje zrobili to jego rodzice ,wzięłam sobie faceta dorosłego a nie dziecka co pali papierochy po katach i oby tylko to ..Myślisz trochę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak owszem myślę :) i nie mówię Ci, że masz iść adoptować dziecko, tylko mówię o czymś w czym również jest jakiś tam sens. Wątpię, że te starsze dużo ludzi adoptuje, osoby, które znam adoptowały dzieci w wieku od kilku miesięcy do 4 lat. Te co już fajki po kątach jarają to raczej do końca tam zostają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzacie dziewczyny. Charakter i osobowość kształtuje się przez całe życie. Tylko część dziedziczymy w genach, na resztę ma wpływ środowisko, otoczenie dziecka. Więc im dziecko adoptowane mniejsze tym większy wpływ rodziców jaki będzie człowiekiem, jak się będzie zachowywało. Czasami dziecko z tzw. dobrego domu też wyrasta na drania, więc wasze teorie nijak się mają do rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie twoja teoria o mężu ,nie ma w ogóle sensu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem wyrosnąć na drania może ale to moje własne dziecko ,moja krew ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No więc, ostrzeżenia co do tego, że adopcyjne dziecko ma większe prawdopodobieństwo zejścia na złą drogę, jest bardzo mocno przesadzone. A w adopcji chodzi o to, że nie wszystkie kobiety są gotowe na to aby pokochać dziecko nie z własnych genów. Tutaj dochodzą do głosu pierwotne instynkty i swoisty egoizm, że kocha się tylko tego, z którym łączą nas węzły krwi. Ludzie, którzy umieją poskromić te dwa czynniki decydują się na adopcję i chwała im za to. Ja, mam swoje dzieci, ale nie jestem pewna czy moglabym pokochać jakieś inne. Nawet dzieci moich sióstr nie wzbudzają we mnie miłości. Toleruję je, opiekuje się nimi jak są mi powierzone do popilnowania, nigdy nie uderzyłabym obcego dziecka, ale kocham tylko te urodzone przez siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale nie są mocno przesadzone ,moja pracowała w DD dziecka większość dzieci niestety skończyła źle ,czego nie można powiedzieć o dzieciach znajomych którzy wychowywani byli przez biologicznych rodziców .Więc racja w dużej mierze geny decydują nawet w większej niż samo otocznie ,wychowanie . Popieram wyżej nie adoptowałabym dziecka z domu z dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to skoro jest to męczarnia, bo nie wiadomo jakie to geny itp to nie miejcie w ogole dzieci i po problemie! o co ta dyskusja jest? ktos jest bezplodny, adopcja jest be wiec niech za przeproszeniem spier/dala i sobie kupi kota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez sensu napisałaś ,przemyślałaś to bo tutaj temat jest o adopcji dzieci a nie żeby nie miec ich wcale ,jak sie może mieć to się ma swoje własne i wiadomo jakie ma geny i gdzie napisane że męczarnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Skąd wiadomo jakie to geny? czy nie patologia? jakie zachowanie? czy nie ma żadnych zaburzeń? to jest męczarnia."- czytaj caly temat a nie jeden post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoje dziecko to zupełnie coś innego to naturalne, ze kobieta ma własne dzieci. Nawet jak jest ciężko, to jednak własne, cóż zrobić, jeśli nieposłuszne? a jeśli takie z domu dziecka sprawia straszliwe problemy to już tragedia. U biologicznego dziecka nie pojawią się takie słowa "spi******, nie jesteś moją matką!" u dzieciaków z dd to notoryczne. Ja bardzo szanuję ludzi, którzy się decydują na adopcję, ale z drugiej strony im współczuję, wielu przeżyło traume, tragedię, dzieciaki zniszczyły im życie mimo, że poświęcili im wszystko. Nie rozumiem tylko, jak można mówić komuś, kto nie może zajść w ciążę naturalnie "to adoptuj" zamiast in vitro, które daje szanse na własnego potomka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z tym mężem to nietrafiony argument, owszem, jest obcy, ale bierzemy go sobie w dorosłym wieku, kiedy już podejmował jakieś decyzje, ma wyraźne cechy charakteru. Nawet jeżeli jest z patologii, pokochaliśmy go "za cos". Za to, że jest dobrym człowiekiem, kochającym, ma podobną pasję itp. a jeżeli ujawnią się cechy np. z patologii czyli jest np. rooochaczem albo alkoholikiem bez szans na wyjscie z tego to sie rozwodzimy. A dziecka przecież nie oddasz, dziecko kocha się za nic i za wszystko, nawet jak jest podłe, wredne itp. ale swoje dziecko! Jeśli ktoś umie sie poświęcać to proszę badzo, ale proponować "zamiast" własnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam, ze obowiazek adopcji powinni miec wszyscy przeciwnicy aborcji. Wtedy byliby wiarygodni w swoich pogladach. Zycie ponad wszystko wiec ratuja zycie. Samo gadanie i szczekanie mnie smieszy i wiadomo, ze nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brak słow.. w czym niby dzieci adopcyjne są gorsze od rodzonych?? Mądry rodzic potrafi dobrze wychowac zarowno wlasne dziecko jak i przysposobione.. Nie mam jeszcze dzieci, bede miala pierwsze za dwa miesiace ale zawsze bylam otwarta na adopcje. Pokochanie takiego małego bezbronnego człowieka nie jest dla mnie trudne. Co innego dzieci siostry a co innego te ktore zaraz beda nazywac nas mamą.. bez wzgledu na to czy rodzone czy nie.. Jak dla mnie chec posiadania na siłę rodzonych dzieci to prymitywne pozostałości po małpach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie geny płyną w mężu, męża rodzinie? Jesteście tego pewne że takie dobre, czyste i wspaniałe? Że nie było tam nigdy czegoś czym mąż nie ma odwagi się pochwalić? Ile było przypadków że dobrze wychowany syn z normalnej rodziny okrada i zabija matkę? Albo morduje ludzi? Ilu nastolatków się rozpija, pomimo że w ich rodzinie nie było takich tradycji? Rozumiem że ktoś może się bać adoptować czyjeś dziecko ale uzasadnianie to tym że może to patologia, może jakieś wadliwe geny jest śmieszne. Ja bym uzasadniła to tym że zwyczajnie mogłabym nie pokochać takiego dziecka a to byłoby większą szkodą dla niego. Ktoś tu pisze że w macierzyństwie o cieszy go to że dziecko jest genetycznie bliskie, podobne do rodzica, ok, ale czy to w wychowaniu człowieka jest najważniejsze? Może dlatego tyle teściówek się załamuje jak dziecko jest podobne do synowej a wogóle do syna? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można porównywać męża do dziecka adopcyjnego? partnera wybierasz sobie na podstawie fascynacji seksualnej, intelektualnej, feromonów i jakichś tam oddziaływań chemicznych, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. więź z dzieckiem, to zupełnie co innego. do tego dziecko jest na całe życie, męża można wymienić nawet i kilka razy. dzisiaj jest najważniejszy na świecie, a za 5 lat może być kimś obcym z kim nawet nie wymieniasz życzeń na święta- niejedna się o tym chyba przekonała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:51 prawda jest taka, że prawie wszystkie dzieci prędzej czy później sprawiają jakieś kłopoty wychowawcze, tylko że własnemu dziecku wybaczysz praktycznie wszystko; może sobie być narkomanem, ale i tak będziesz kochać i wspierać; własne dziecko jest zawsze doskonałe i najlepsze. rodzice adoptowanych dzieci reagują zupelnie inaczej w takich trudnych sytuacjach, źle znoszą rozczarowania potomstwem i ta ich miłość wcale nie jest taka bezwarunkowa, nie wybacza wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest porównywanie męża do dziecka adopcyjnego ale do obcych genów jego rodziny. Czy rodzinę męża też zaślubiasz na podstawie fascynacji seksualnej, feromonów? Geny na dzieci przechodzą równiez po rodzinie rodziców nie tylko po mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie dużo bardziej się cierpi przez zawód spowodowany własnym , genetycznym dzieckiem niż adoptowanym. Trzeba być w tej sytuacji żeby się wypowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sadzę. Ja wiem, ze bym nie pokochała takiego dziecka, mogłabym mu współczuć, dać jeść, pić, miejsce do spania, nawet kilka złotych, ale nie darzyłabym go miłością prawdziwą, może polubiłabym je gdyby było idealne, nie sprawiało problemów, dobrze się uczyło, było miłe, uprzejme, i wdzięczne. Natomiast z każdym większym problemem mówiłabym sobie "po co ja go brałam, a jeśli będzie jeszcze gorzej?" swojemu dziecku wybacza sie prawie wszystko, jest rozczarowanie, ale jest również instynkt, chcesz dla niego dobrze, podswiadomie go usprawiedliwiasz bo jest cząstką ciebie to ty go powołałaś na ten świat. O tym, ze to geny pobabków i pociotków się nie myśli, trudno, ale to ja go urodziłam, to ja mu wybralam takie a nie inne geny. MYślę, ze w złości na słowa w stylu "nie jesteś moją matką, spiep*aj" mogłabym odpowiedzieć "a ty moim dzieckiem!" a to już by dobre nie było. Dlatego gdybym nie mogła mieć dzieci, gryzłabym ziemię, in vitro od razu bym zrobiła, ale nigdy nie adoptowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Udowodnione jest naukowo, że jeśli w rodzinie był złodziej, to dziecko w którymś pokoleniu, jak bardzo wzorowo byłoby wychowywane to i tak zacznie kraść. Złodziejstwo i inne takie ma się w genach. A półprodukty, które nie mogą mieć dzieci powinny finansować sobie plastikowe dzieci z WŁASNEJ kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cierpieć może i tak, ale przy okazji robi się wszystko aby mu pomóc, oddać mu wszystko, zeby naprawił to co zrobił żeby wyszedł na prostą, przy adoptowanym dziecku to jest raczej niesmak i obojętnośc, byle do końca szkoły a potem niech se sam radzi. Dlatego adopcja powinna być dla ludzi z powołaniem do tego a nie przypadkowych, tylko dlatego, że ciężko im mieć własne lub mieć nie mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie sa półprodukty, chamstwem jest tak mówić! w dzisiejszym środowisku przez samo jedzenie kurczaka i wdychanie powietrza można mieć problemy z zajściem. Natomiast zgadzam się, ze finansowane powinno to być z własnej kieszeni, tak samo jak ja musze sobie sama finansowac dentystę albo ginekologa, nikt mi za niego nie zapłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje, że to prowo, ale obawiam się, że nie.... żyjemy w śiwcie, gdzie wszyscy muszą być ładni, mądrzy i zdrowi. Nie ma miejsca na choroby, na trudne charaktery, nie ma miejsca dla brzydkich ani zbyt niskich. To może najpierw zagazujmy wszystkie dzieci z domu dziecka, potem wszystkich chorych na raka - po co do nich dokładać, potem w ramach prewencji wszystkich palących papierosy, potem wszystkich bezrobotnych, a potem wszystkich poniżej 168 cm wzrostu. Świat się stanie piękny i estetyczny!!! a jak nie - to będziemy gazowac dalej, nie zdałas egzaminu? nie odśnieżyłaś chodnika? przekroczyłas prędkość na drodze? - gaz czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzina adopcyjna ,nie jest finansowana z twojej kieszeni nie martw sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×