Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość86

którego wybrać?

Polecane posty

Gość gość86

Nie wiem od czego zacząć, temat będzie dość obszerny, w związku z czym liczę naprawde na poważne sugestie,porady od osób doświadczonych życiowo. Cztery lata temu zakończyłam związek z kimś,kto był ze mną b.długo bardzo cierpiałam ,ale niedługo po tym poznałam obecnego partnera,który nie był zupełnie w moim typie,ale dał mi to,czego potrzebowałam-poczucia bezpieczeństwa,szacunku,tego czego tak bardzo pragnęłam, uczucie do niego przyszło z czasem,dałam sobie czas, chciałam do niego cos poczuc, bo widziałam w nim dobrego człowieka i rzeczywiście zakochałam się w dobrym i inteligentnym mężczyznie. Minęły 2 lata przeprowadziliśmy się do innego miasta i wynajęliśmy mieszkanie....praca,dom,praca,dom. Jestem z natury osobą bardzo towarzyską, z poczuciem humoru ,roztrzepaną,ale szanującą się,znającą swoją wartość. Mój partner natomiast osoba nade analityczna,oaza spokoju i typowy kanapowiec, nie przepadający za wyjściem do ludzi. Po półtora roku mieszkania ze sobą widzę dużo ,sa to kwestie,które można,,przeskoczyc ,, i zaakceptowac ,ale są jeszcze takie,których nie mogę zrozumieć, wywołują u mnie ból i wątpliwości. Do rzeczy: wspomniałam,że jestem roztrzepana-taka moja natura , on jako osoba ,,poukładana, ktora ma wszystko zaplanowane na tydzien przed próbuje mnie ,,zmienić,, czy ,,ustawiać,, . Często mnie krytykuje,że zle wykonuje jakieś domowe czynności , a to,że ciuchy źle rozwieszam,albo nie szatkuję warzyw i jemu przeszkadzają duże kawałki, źle zakładam pościel albo inne cyrki. Do czasu byłam spokojna,ale teraz pękłam ,jestem wybuchowa i odbieram to jako krytykę. Facet powinien chwalic swoją partnerkę a nie ją pouczac , mój chłopak uważa,że źle znoszę krytykę , ktora wg niego jest raczej ,,dobrą radą,, co mogę zrobić , by dana czynnosć nie sprawiała mi trudności, no jak wy byście się czuły?kłocę się zaraz z nim,ze mnie krytykuje i wytyka wady a sam idealny, kiedys nawet powiedział,ze jego była dziewczyna była ogarnięta ale samo to dało mi do myślenia,że ja jestem za bardzo roztrzepana dla niego. Ogólnie traktuje życie jak jakąś instrukcję, na wszystko ma receptę i wszystko wie lepiej, wkur...mnie! Zyjemy bez ślubui wszystkie wydatki dzielimy na pół, czasami czuję się jak byśmy liczyli się ze sobą jak żydzi, gdzieś jedziemy w dalszą podroż benzyna na pół, jak by nie mogł zabrac za darmo swojej dziewczyny, nigdy nie zabrał mnie na wycieczkę, siedział by tylko i ogladał filmy, zero imprez ,zero rozrywki-no ale rozumiem tak chciałam , bo poprzedni facet był za bardzo imprezowy. Choć czasem należy się jakaś odskocznia od życia. Boli mnie fakt,że kiedyś wziął ode mnie pieniążki za leki jak zachorowałam, w sumie to ja mu powiedziałam,ze oddam, ale oczekiwałam odp typu,,nie kochanie no co Ty,, wytłumaczył się faktem,że każdy odpowiada za swoje przewinienia, chcial mnie ukarac,bo wielokrotnie upominał bym cieplo sie ubierała. Gderadło jak nic,że czasem nie wytrzymuje, uważa,ze świat składa się ze szczegółów , jeśli ja teraz nie potrafię sobie poradzić z tym ,to jak on może na mnie polegać ?ale sam taki idealny,ja staram sie nie wytykac jemu wad,bo wzięłam go z bagażem dobrych i złych cech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
Ok,dla równowagi ma też cudowne cechy,które są ,,na życie,, ogarnięty, inteligentny, nie boję się,że mi pójdzie w lombard, potrafi zarobić, czuję się z nim bezpiecznie,wiem,że nie będziemy klepać przysłowiowej biedy kiedyś, bo oboje jesteśmy tacy,że umiemy zarobić,oszczędzić i jeszcze się utrzymać. Ok...to się ceni ,ale najbardziej przeraża mnie temat PRZYSZŁOSĆI uwazam,że po takim czasie mieszkania ze sobą, powinniśmy chociaż trochę rozmawiać na tematy dotyczące naszego przyszłego życia,ale tutaj jestem rozczarowana,ponieważ jeszcze pare mc temu każde takie próby skutkowały składaniem broni...a ma 30 lat:( bolało mnie bardzo,kiedy musiałam ja rozpoczynac temat, odpowiedzi były nastepujące ,,za krotko chodzimy,, , ,, jestem pewny śmierci i podatkow,, gdy pytałam czy jestes pewien ,ze chcesz mnie za żonę:( pytałam co sądzisz o małżenstwie to odpowiadał ,,kochanie pracujemy nad tym,, to chyba najbardziej bolesne słowo dla mnie. Jak można pracować nad miłoscią..chyba człowiek w takim poważnym wieku powinien mniej więcej wiedzieć... Tyle było już kłotni o to,że wymiękam,raz to nawet wyszłam i nie wrociłam, wtedy coś jak by sie przełamało i obiecał,że będziemy rozmawiać o tej przyszłości,ale w sumie do dziś nie słyszę nic konkretnego-dążymy do tego jego zdaniem,bo to naturalna kojej rzeczy,ale dla mnie to nie odp!!!!!!!!!!!!! jak by sie bał, czy coś:( w jego rodzinie nikt nie jest po ślubie, mama ma rozwód i wiem,ze nie ma dobrego wzorca,ale czemu nam miało by się nie udać:( temat dzieci? a gdzieeeee ,seks tylko w gumce, bez niczego nie ma mowy , uważa,ze poważnie do tematu dzieci podchodzi , nie teraz ale w przyszłosci jest na tak. Pragnę tych rozmów, naprawdę wtedy czuła bym,się pewniej a tak to mieszkamy i ile to jeszcze będzie się ciągneło:( Ok druga częsc tej telenoweli brazylijskiej, bo inaczej tego nie nazwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
Wszystkie te próby bezskutecznego ,,dopraszania się,, i artykułowania moich potrzeb zwróciły mnie w kierunku innego. Na początku był moim przyjacielem, bratnia dusza, chłopak ,z którym tylko się śmiałam,wygłupiałam ,zero poważnych rozmów o życiu, traktowałam go bardzo z przymrużeniem oka jako moją koleżankę :) było to rok temu, w zasadzie jest dobrym kolegą mojego brata i tak ześmy się poznali. Razem pracowaliśmy, dużo przebywaliśmy ze sobą, od początku był dla mnie megaprzystojny,ale na myśl by mi nie przyszło,że ja mogła bym do niego coś poczuć, bo jego zachowanie w stosunku do dziewczyn mnie wkurzało,każdą by ,,puknął,, -oczywiscie w zartach to mówił, każda ,,sikoreczka fajna,, wiedziałam,ze to tylko kumpel ,,do pośmiania się,, nic pozatym,ale o bardzo dobrym ,szczerym sercu, bo wszystko czego by nie miał podzielił by się tym. Zbiegiem czasu,jego zachowanie zmieniło się w stosunku do mnie , nie traktował mnie ,,jako kumpla,, tylko tak jakos dziwnie, częściej obserwował mnie ukradkiem, nawet raz zapytał czy wierzę w narodzenie się uczucia miedzy przyjaciółmi. Znałam jego najgorsze sekrety, mówił nawet,ze był z kolegami za małolata w domu uciech, najbardziej co mnie przerazało, to fakt,że nagle się rozpił i to okrutnie, olewał wtedy pracę ,co bardzo mi się niepodobało,pionowałam go, stawiałam do pionu,gdybym nie ja juz dawno by go firma wyrzuciła! po 8 mc zebrał się i wyznał mi miłość,byłam w szoku, bo tego nawet nie miało być w scenariuszu, parsknęłam śmiechem przed komputerem,ale nigdy nie roześmiałam się mu w oczy, szanowałam jego i to,że obdarzył mnie uczuciem. Z tego co wiem na poczatku dobrze się maskował,ale zbiegiem czasu jego uczucie urosło do kolosalnych rozmiarów, podobał mi sie fakt,ale nie mogłam w to grać, bo przecież jestem w związku z ułożonym facetem,który no bywało,ze doprowadzał mnie do białej goraczki ze wzgledu na 2 przerozne charaktery. Uciekałam ,broniłam się rok przed jego uczuciem, zabiegał o mnie od poczatku, wiedział,ze zle robi,ze robi mi krzywde ,,wpieprzając się,, i rozwalajac moj zwiazek tlumaczyłam mu miliony razy,plakał,ze tego nie planował,że kocha bardzo mocno i niepotrafi sobie z tym uczuciem poradzic. Parę razy zmieniałam miejsce pracy ,skutkowało to,że 3 razy poszedł do tej samej pracy co ja pracować , za jakiś czas moje emocje co do niego opadły na pare tyg , by znów odrodziły się na nowo .takie błędne koło,chodzilam nawet do koscioła , bałam się tego uczucia,tych myśli,że mam dobrego chłopaka a myśle o kimś innym. Ale dobra to było dosyc dawno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
Ludzie te uczucia na nowo wracaja jak bumerang,chłopak jest smiertelnie zakochany, dziś to już jest tragedia, bo i ja zgłupiałam,chyba oszukuję się,że nic nie czuję,a wiem,ze jednak jest cos:( Nikt tak o mnie się nigdy powtarzam nigdy nie starał, na codzien słyszę wielkie słowa, choc traktuje je z dystansem ,jestem realistką . ,, jesteś moim całym światem,, , nie mogę bez ciebie źyc, zycie mnie nie interesuje, kobieto jestes najwazniejsza dla mnie. Gdybyś dała mi cien szansy ,chciał bym Cię uszczesliwic i miec z Tobą rodzinę, marzę o Tobie jako o żonie, był bym najszczesliwszym człowiekiem na ziemi. Do tego on ciągle płacze- czasem wkurza mnie,ze zachowuje się jak beksa,ale widzę,ze nie radzi sobie z uczuciami. Jest bardzo szczery, potrafi mi robic sniadanie do pracy, kupywac jakies prezenty kobiece to jest miłe,ale wolę by poukladal swoje sprawy, a nie wydawał na mnie. Podzieli się wszystkim co ma, nawet ostatnio robil zakupy koledze z debetowki, ktory nie mial co jesc z żoną. W konsekwencji sam nie zjadł, szczery człowiek do bólu, zazdrosny o mnie niemiłosiernie. Wie,ze wyrzadza mi krzywdę,powiedział,ze nigdy nie powie ,,rzuc tamtego ,badz ze mną,, ,ponieważ pragnie tego abym ja poczuła do niego coś. A ja.....ja coś czuję i milczę, milczę z szacunku do obydwu :( z jednej strony ból,że nigdy od wlasnego faceta takich wielkich słów nie otrzymałam ,tylko od chłopaka z ktorym nie byłam i nie ejstem . Gdy pytam się mojego ,,kim dla Ciebie jestem ,on odp jesteś bardzo ważna,, przy czym dla tamtego jestem całym światem,marzeniem i szczesciem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok. przeczytałam całość. Czego oczekujesz od kogoś kto to przeczytał. Naprawdę chcesz poznać prawdę o swoim związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, trochę za mało szczegółów - nie możesz napisać więcej???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość86
wiem,ze duzo tego, dlatego poszukuję osoby cierpliwej,ktora doradzi choć troszkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś stanęłam przed bardzo trudnym życiowym dylematem typu "którego wybrać". Łaziłam po całej rodzinie, pytając: "co mam zrobić?, którego wybrać??" Nikt nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie. Doszło do tego, że w swojej depresji zaczęłam pytać o to obcych ludzi. Zwierzałam się z najintymniejszych spraw osobom, które w ogóle nie powinny być w to wtajemniczane. Nikt mi nie pomógł a ja byłam coraz bardziej zdesperowana. Szukałam odpowiedzi wszędzie, nawet w internecie. Myślałam, że w końcu trafię na kogoś kto mnie zrozumie ale wszyscy rozkładali ręce i mówili: "musisz sama rozwiązać ten problem". Byłam strasznie zdesperowana. Po kilku miesiącach wewnętrznej walki moja sprawa znalazła finał ale przepłaciłam to zdrowiem psychicznym i fizycznym. W moim przypadku naprawdę chodziło o moją przyszłość bo oświadczyło mi się na raz dwóch facetów, którzy walczyli o mnie tak, że nikomu tego nie życzę. Zamieniłam się we wrak człowieka. Koniec końców sama musiałam się z tym uporać i obiecałam sobie, że gdy kiedyś trafię na osobę, która będzie potrzebowała kogoś kto ma takie doświadczenie jak ja to wesprę psychicznie tą osobę i pomogę jej w sposób na jaki sama liczyłam. Kiedy zobaczyłam Twój topic autorko pomyślałam, że chyba w końcu trafiłam na osobę, która jest w tym samym punkcie, w którym ja byłam kiedyś. Na prawdę chciałam poświęcić Ci czas i wspólnie z Tobą zastanowić się nad rozwiązaniem problemu wykorzystując moje bolesne doświadczenia abyś Ty nie musiała przechodzić przez to przez co ja musiałam przejść. Ale powiem Ci, że nawet nie przeczytałam do końca Twojej historii. W połowie czytania uznałam, że Ty chyba nie jesteś osobą, której będę mogła pomóc. Po prostu w momencie gdy zaczęłam czytać w jaki sposób dzielicie się finansami to dla mnie temat jest zamknięty. Może gdybyście oboje zarabiali najniższą pensję krajową to MOŻE w jakimś sensie byłoby by to uzasadnione. Ale to w jaki sposób Wy się rozliczacie dla mnie skreśla tego faceta. Ja rozumiem, że niektóre kobiety są tak wychowane, że nie stanowi dla nich problemu to, że mężczyzna wyciąga do nich rękę po pieniądze ale Ty chyba czujesz, że to nie powinno tak funkcjonować? Dla mnie jest to sytuacja nie do przyjęcia dlatego cokolwiek napisałaś dalej o swoim związku to i tak jest to przekreślone tym, że facet naraża Cię non stop na tak żenujące sytuacje, w których Ty musisz mu za coś oddawać kasę. Brrrrr......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja modliłam się o znak o osobę, która cokolwiek może mi doradzić, nie chcę błaźnić się przed rodziną,ale też przyznam,że opowiadałam wszystko tzn szukałam rozwiązania i rad u osob, które tak naprawde nie mogły mi pomoc, bo to ja powinnam rozwiązać ten problem:( ale nie mam siły pogonić mężczyznę,który darzy mnie takim silnym uczuciem,który nie boi się wypowiadać wielkich słów pod moim adresem typu ,,chcę spędzic resztę życia z Tobą kobieto,, , ,,jestes najwazniejsza błagam zrozum to,, Boże to tak mnie niszczy:( ja gdybym słyszała te zapewnienia od mojego faceta,przyżekam nigdy bym się nie zwróciła w kierunku innego i to nie ejst usprawiedliwienie moje,ale mój zal,że po 4 latach ja nie słyszałam tego ,oprocz jesteś bardzo ażna i kocham cię, gdybym Cię nie kochał nie był bym z Tobą. Nie jest to facet rozrywkowy,ale inteligentny i spokojny, jak powtarza egocentryk, liczy się on ja i nasz świat,ale ja jestem ustawiana , finanse, no ćóź tak się umówiliśmy póki jesteśmy parą ,zarabiamy obydwoje ,dzielimy wszystko na pół....to 1 mężczyzna z ktorym meiszkam i nie wiem zbytnio jak to powinno wyglądać. Drugi facet dosłownie płacze dzien w dzien, ja mu łzy ocieram, milcząc i cierpiąć,nie chce mu niczego obiecywac :( boję się, o jednak cos czuję i niepotrafie powiedziec mu spadaj, duzo przezyliśmy ,fizycznie miazga taka chemia....ale wiem,że popełniał błędy, popijał,olewał pracę i to jest moja obawa, chociaż widzę,że mija pare mc i skonczył z tym,poszedł do nowej pracy ,zyje sam,pierze,gotuje,ogarnia mieszkanie....ja chcę czuc się bezpiecznie jak teraz.....ale ...no wlasnie ale jestem rozdarta ,koleżanko jak Ty mi niepomożesz to ja się załamę chyba, nie chcę hejterów tutaj tylko rady, bo chyba nikt nie ejst swiadomy jak my jakie to jest okrutne niszczace uczucie bycie niezdecydowanym:( mam prosbę ,znajdz dla mnie chwile i przeczytaj wszytsko,ponieważ tylko w całosci ta historia ma sens,dziękuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymuś Szymuś
Grafomanka. Żaden z Tobą nie wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do kasy to może sprostuję.....mieszkamy razem,pracujemy i np jak on idzie po jedzenie,jest paragon i mówi ile wydał i wtedy dzielimy sie na pół, za mieszkanie płacimy po połowie również, ale jednak zabolał mnie troche fakt,ze jadąc gdzies bardzo daleko powiedzmy za podróz z trzecią osobą podzielił koszty jazdy na 3 :( juz mi mógł odpuscic ,jest moim facetem....ale trudno,uważa,ze po ślubie tego nie będzie...wszystko będzie wspolne tylko,że nie ma co do tego ślubu konkretów, ja mam 27 lat a on 31 bedzie miał niedługo:( i co po takim zcasie mieszkania ze sobą nic nie wie jeszcze czy widzi mnie jako swoją żonę? tylko odpowiedzi głupie , typu,że musi wiedzieć,ze może mi zaufac uwaga! zaufać w sensie,ze powierzy mi jakieś zadania ,to będę w stanie je wypełnić, bo ostatnio gdzieś jechaliśmy a ja się spoznilam ze sklepu i nie zrobilam kanapek na drogę, ze żona to osoba, ktorej można zaufac a on bardzo by chciał mi zaufać, no wiecie moje roztrzepanie....ajjjj nie mogę tego pojąć....nie jestem desperatką,ale popatrzcie prosta sprawa mam czekac dajmy na to 3 lata bede miala 1 dziecko w wieku 30 lat?przecież ja biore hormony i lekarz juz w wieku 25 lat mi kazał zajsc w ciążę :( dzieci ok ,ale nie etraz....głupio mi słuchac od drugiego,że on chce tac mi to szczescie...rodzinę nie powie mi zostaw go chodz do mnie, bo uwaza,ze byłby egoistą ,on pragnie aby w moim sercu się narodziło bezinteresowne uczucie, nawet wam powiem,ze wierzacy jesteśmy, chlopak modli sie do Boga nie o to bym z nim była,nie....modli sie o dobrą decyzje dla mnie, bym była szczesliwa i dobrze wybrała, mówi,ze bardzo boi się,iż wybiorę obecnego, wtedy będzie musiał odejsc z mojego życia ,tylko dlatego bo mnie kocha ,niechcąc niszczyc dalej mojego życia ahhhhhhh pomocy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe nie martw się kolego, nie cierpię na grafomanię i wcale nie mam potrzeby natrętnego pisania, nie życzę Tobie takiej sytuacji w życiu pozdrawiam i zarazem dziękuję Tobie za zabranie głosu,który jest zbędny dla mnie w tym momencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×