Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chyba inna matka

Macierzynstwo mnie nie zachwycilo i wcale nie czuje sie spelniona

Polecane posty

Gość chyba inna matka

na dziecko zdecydowalam sie z rozsadku. Mialam 30 lat, zero instynktu macierzynskiego, jedynie czasem przeblyski, ze chcialabym miec dziecko. Maz bardziej chcial co prawda niz ja ale tez nie mial jakiegos parcia. W ciazy bylam szczesliwa, czulam sie swietnie, pracowalam do konca. Potem mialam cesarke po ktorej szybko wrocilam do formy. Tak wiec zadnej traumy poporodowej ani nic w tym stylu. Piersia nie karmilam, odciagalam na poczatku pokoram i karmilam na przemian. Posiadanie dziecka dalo mi szczescie na chwile, malutki, kochany czlowieczek za ktorego oddalabym zycie:) Tak myslalam codziennie przez 6 miesiecy. Potem dopadla mnie rutyna, jakas depresja wiec wrocilam do pracy. Okazalo sie, ze odbiegam od schematu ''normalnej matki''. Wszytko robilam nie tak wedlug niektorych czlonkow rodziny. Nie karmilam piersia, nie zostalam z dzieckiem w domu, nie chwalilam sie zdjeciami dziecka, nie nawiazywalam kazdej rozmowy do tematu dziecka. I tak jest do dzis. Kocham moje dziecko ale ono nie uczynilo mnie spelniona kobieta, bardziej spelniam sie zawodowo badz jako zona. Matka jestem mam nadzieje dobra, ale nie widze w macierzynstwie nic wspanialego. Trzeba odbebnic nieprzespane nocki, pieluchym, bunt dwulatka i potem juz jakos jest lepiej. Jestem szczesliwa kobieta, ale nie ukrywam, ze mysle przede wszystkim o sobie i swoich potrzebach, wbrew pozorom nie koliduje to z miloscia do dziecka. Czy gdybym mogla cofnac czas to bym zdecydowala sie na zostanie mama? I tak i nie. Nie, bo nie ma w macierzynstwie nic co probuja nam wcisnac inni, a tak, bo mam wspaniale dziecko. Tylko czasem sie zastanawiam czy jestem inna niz reszta matek czy to tylko takie glupie gadanie, ze kazda macierzynstwo tak uszczesliwilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile Twoje dziecko ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadam więc na twoje rozterki: i tak i nie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba inna matka
moje dziecko ma 4 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie,jestem bardzo szczesliwa jako matka i bardzo kocham dziecko,jednak znacznie odbiegam od nawiedzonych kafeteryjnych mamusiek,na rowni z dziecka potrzebami stawiam swoje,na rzecz dziecka zrezygnowalam z kilku rzeczy ale nie mozna tu mowic o poswieceniu,pracuje zawodowo po pracy dzieckiem zajmuje sie na rowni z mezem,nie karmilam piersia bo to dla mnie bylo za duze poswiecenie,dbam o to aby miec czas dla siebie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj chyba przesadzasz...różnie jest z byciem matką, tak samo jak z byciem żoną, czy pracownikiem...no chyba nie wierzyłaś że dziecko będzie dla ciebie tylko wielkim szczęściem? wiadomo że nie chodzi o siedzenie z dzieckiem non stop do 18 lat żeby być dobrą matką i pokazywanie zdjęć dziecka i zaczynanie jakiejkolwiek rozmowy o nim, tu chyba ironizujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że nigdy nie jesteśmy do końca pewne z tym stwierdzeniem, jak jest z instynktem...trochę to niepokojące, że nagle po 6 miesiącach, ci się odwidziało...może brak dojrzałości, może brak wsparcie najbliższych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu kobiety widzą siebie już nie tylko w roli matki ale spełniają się w różnych dziedzinach zycia, za 20 lat może w końcu zniknie ta matka polka cierpiętnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewidentnie masz wyrzuty sumienia ze nie czujesz tego co wszyscy uważaja że czuć powinnaś - czy to nie zakrawa na paranoje jakąś? Daj spokój - masz wpływ na swoje zachowania dlatego opiekujesz sie dzieckiem dobrze... ale przeciez nie masz wpływu na swoje uczucia. Ty tak przeżywasz macierzyństwo - to nie jest nic złego bo dziecko kochasz i zapewniasz mu dobre dziecinstwo. Po co w ogóle zastanawiac sie czy powinnas czuc to co niby czuja wszyscy? Opiekujesz sie z mężem po równo dzieckiem? Super... ale nawet nie wiesz ile mezów wynioslo z domu przekonanie ze od opieki nad dzieckiem jest matka i nawet jak kochają i czasem się zajma - to jednak nie wyobrażaja sobie ze moznaby po równo. i co mają powiec ich zony? W wiekszosci wypadków dorabiają sobie ideę do ich macierzynstwa bo nie mają wyboru i same też czesto nie mają innego przykładu z domu. Ty nie musisz sie poswiecac wiec sie nie poświecasz. Jak musisz porównywac to porównuj innych do siebie a nie siebie do innych. Ale poównanie nic nie daje - bo zawsze bedą lepsze i gorsze matki od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a jak sie spelniasz jako zona? tzn co takiego robisz ze daje ci to spelnienie wieksze niz bycie dobra matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro prowadziłas take szczęsliwe zycie I nie bylas pewna czy chcesz zostac matka.. to nie powinnas sie na to decydowac pod presja wieku czy otoczenia. Teraz sa tego efekty , mimo fajnej jak piszesz pracy I interesowania sie swoja osoba nie czujesz sie spelniona w zyciu..wiesz , ze cos ci umyka cos istotnego.. Czasu nie cofniesz.. Duzo jest takich kobiet nierozumiejacych macierzynstwa , mających dziecko bo... A może zbyt duzo od macierzyństwa oczekiwalas, naczytałas sie I nasluchalas niestworzonych SUBIEKTYWNYCH doswiadczen I odczuc I za bardzo sie porównujesz... Nie rozdzielaj wlosa na czworo I nie szukaj drugiego dna, gdy w sumie nie masz powodow do narzekan I porownan, bo każdy jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodzilam majac 32 lata. Kocham corke ponad zycie ale przyznam, ze z wygody wybralam cesarke, karmilam butelka. Nie biegne na kazde stekniecie, marudzenie dziecka co oburza tesciowa. Nie zaczynam tematu dziecka dopoki ktos mnie nie zapyta. Nie wymagam od innych aby zachwycali sie moim dzieckiem. Nie mdleje ze strachu gdy przewroci sie na placu zabaw. Nie panikuje gdy caly dzien nie chce jesc co tez oburza tesciowa. Ta lata za nia z kanapka i wciska jej na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Paranoja,jak ktos nie poswieca wszystkiego macierzynstwu to odrazu jest niedojrzaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy, ze niektorzy faceci nie sa nauczeni lub nie wyniesli z domu zajmowania sie dzieckiem? Przeciez to nie znaczy, ze nie moga sie tego nauczyc!!!!! Jesliby ci faceci tylko troche chcieli ruszyc swoje 4 litery to sie naucza i przewijac, i karmic, i nawet bawic sie w klocki czy inne p*****ly. Takiej rzeczy nie wynosi sie z domu, takiej rzeczy mozna sie nauczyc lub zmusic sie jesli tylko sie chce lub jest taka potrzeba. Wymowki facetow sa tylko wymowkami a nie genami albo innymi uwarunkowaniami. Rozumiem Cie autorko. Ciesz sie zyciem i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba Inna - dzięki za ten post, bo czuję dokładnie to samo. U nas decyzja była podparta tylko tym, że kolejne lata czekania, aż "strasznie, okropnie będziemy chcieli mieć" mogło się skończyć rodzeniem w wieku 40 i więcej lat dziecka z powikłaniami, pozbawionego zmarłych już dziadków. Także postanowiliśmy mieć jedno i się zobaczy. Do całego tematu podchodzę spokojnie, daleko mi od umierania ze szczęścia czy mdlenia z radości. Mały człowiek, ciekawa sprawa, spore wyzwanie, chętnie doświadczę czegoś takiego, ale czy więcej jak raz? Czas pokaże. Czy to źle czy dobrze doprecyzowac po co nam dziecko, nie wiem, ale ja sobie doprecyzowałam. Miło będzie mieć towarzysza w naszym wspólnym zyciu, pokazać mu nasz światopogląd, świat w ogóle, nauczyć czegoś a potem wypuścić wolno i patrzeć, jak sobie radzi z lekkim wsparciem wiedzy i możliwości rodziców. Absolutnie nie patrzę na nie jako na osobę centralną w naszym życiu, raczej będącą obok nas, mogącą na nas liczyć i której damy wsparcie, miłość i opiekę. Ale nie pozwoliłabym, żeby dziecko czuło się jak pan naszego losu, być lub nie być naszych marzeń czy planów. To raczej dostosowanie ich do potrzeb jeszcze jednego członka rodziny, ale nie przekreślanie czy rezygnacja, bo są one dla nas bardzo ważne. Bez nich zgorzknienie i kłótnie a potem rozpad związku są więcej, jak pewne. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sa rózne charakteru, bo ludzie sa rózni - bywaja bardziej spontaniczni, uczuciowi, wycofani , z wieksza lub mniejsza empatią itd - wiec nie ma sie co dziwic ,ze roznie reaguja na rozmaite sytuacje zyciowe. Gdyby tak nie bylo, wszyscy byliby tacy sami - np idealni, kochali kazdego - a tak nie jest (kto by siedział w wiezieniach:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe czy jakbym napisała to samo co autorka o małżeństwie to czy by mnie ktoś zrąbał. To tak przy okazji. Chociaż może u mnie to wynika ze zbyt wysokich i złudnych wyobrażeń na temat miłości którymi rosłam w dzieciństwie i okresie dojrzewania. Podobne przyczyny mogą wynikać z takich myśli o macierzyństwie jak u autorki. Autorko strasznie sie przedstawiasz jako dziwną osobe ale ja tej dziwności nie widze. Wbrew pozorom w tytule, jest w tobie więcej ciepła niż u niejednej tutaj piszącej na innych topikach. Także nie gadaj, bo nie jest źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może tak właśnie wygląda ideał normalności? ;) Może posiadanie dziecka nie jest równoznaczne z p*****lnięciem (co widać na kafe), może posiadanie dziecka to po prostu normalna miłość do niego, opieka....i tyle. I równocześnie bycie szczęśliwym z mężem/żoną. Bez ofiar, bez martyrologii, bez całego podłoża ideologicznego, bez wmawiania sobie, że to musi być super-hiper miłość jakiej nikt nigdy nie doświadczył bo inaczej klapa. Piszecie, ze autorka jest niedojrzała...ale gdzie ona napisała, ze nei kocha dziecka? że nie lubi? Nigdzie. Pierwsze 6 miesięcy to hormony po prostu były ;) Jak widać nie trzeba się wprowadzać w permanentne bycie na haju by być po prostu szczęśliwym człowiekiem i mieć inne priorytety niż wieczne skupianie się na swoim potomku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie ten topik wynika z jakiegoś nieporozumienia. Poczucie winy autorki z tego że nie ma ochów i achów na temat macierzyństwa, bo inne kobiety przecież piszą o swoim zachwycie nad dzieckiem. Tu jest pies pogrzebany. Otóż te które wychwalają macierzyństwo to wg mnie absolutnie nie są kobiety o których wy myślicie że one przez 24 godziny są spełnione i w euforii. Otóż nie! Nie jest tak. Te które dają fotki i piszą o szczęściu to piszą o tym kiedy mają lepsze dni, po prostu faze na to i to jest autentyczne, ale one nie są pozbawione zmęczenia i myślenia że jest ciężko. To sie jak najbardziej ze sobą przeplata, tylko że swoje narzekania wyładowują może na kimś innym lub gdzie indziej i to też jest autentyczne tylko może mniej publicznie sie o tym mówi tak jak sie publicznie nie mówi o swoich kłopotach małżeńskich bo to jest intymna rzecz, tak samo jak w pracy sie trzyma fason, nie mówi sie przed szefem że sie nie chce iśc do pracy. To są wszystko ludzkie zjawiska i międzyludzkie. Wy za bardzo wszystko kwalifikujecie że ma należeć albo do czarnej albo do białej kategorii, tylko że tak nikt nie ma. Jak ktoś zakłada topik że macierzyństwo jest fajne tzn. że po prostu akurat zdarzyło mi się że tego dnia był miły wieczór z dzieckiem i chciał sie tym podzielić, a że przełożyło sie to na dobry humor to nagle cały świat i życie sie widzi w różowych kolorach. Tylko że to jest akurat trafiona ta lepsza chwila, a wy myślicie że całe życie kogoś jest w jego mniemaniu takie różowe. Tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swietnie cie rozumiem mam tak samo ale ja jakbym miala jeszcze raz byc w ciazy to na pewno bym sie nie zdecydowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"na dziecko zdecydowalam sie z rozsadku. Mialam 30 lat, zero instynktu macierzynskiego..." CO ZA KRE-TYN-KA... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Tez tak samo mam . Kocham syna ale jestem nie szczesliwa zwlaszcza nie mam wsparcia od partnera . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko, jestes bardzo dobra  matka.Kochasz dziecko i opiekujesz sie nim, a to ze nie wachasz kazdego brudnego pampersa z zachwytem to nawet lepiej.Gorsze te co swiruja i dziecko stresuja, bo ma byc idealnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara

rozumiem Cię. Mam tak samo. Nie widzę w tym nic zlego. Skupiam się na karierze i jestem szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×