Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bolesne rozstanie. Prośba o porady

Polecane posty

Gość gość

witam, nie wiem czy wybrałem dobry dział, ale mam nadzieję, że też nie najgorszy. A więc, przejdę do sedna sprawy. Razem ze swoją dziewczyną, byliśmy ze sobą 2 lata. Dodatkowo byliśmy zaręczeni. Nie ukrywam faktu, że oboje jesteśmy młodzi, zaledwie 21 lat. Ale była to naprawdę wielka miłość. Pierwszy rok był idealny. Zero kłótni, tylko radość, szczęście i miłość. Drugi rok, zaczął się no troszkę pod górkę, studia itd. Pierwsze problemy. Z czasem tych problemów było coraz więcej, szczególnie gdy ona wybrała się na studia. Poznała tam nowych ludzi, którzy będąc w tedy jej "przyjaciółmi" zrobili jej wielkie bagno na roku. Wszyscy przestali się do niej odzywać, ciągle płakała, byłem przy niej i pocieszałem. Raz gdy sama powiedziała o jednej że jest "suką ... itd itd" zacząłem je troszkę bronić, że może coś źle zrozumiała (moja dziewczyna), i zaczęliśmy się kłócić, do tego stopnia, ze w pewnym momencie zaczął mnie jej płacz irytować i powiedziałem, żeby przestała wyć, bo nie ma powodu do tego. Dodam w tym miejscu, że ona ciągle płakała. Przez całe 2 lata, nie pamiętam miesiąca by nie płakała. Sami rozumiecie, że w pewnym momencie to zaczyna troszkę denerwować. Ale okej, wyjaśniliśmy i było "dobrze". Ona ciągle się bała chodzić na uczelnię, bo tam spotka te dziewczyny. Więc ciągle byłem przy niej jak tylko mogłem. Czyli, jak byliśmy oboje po zajęciach, to całymi dniami siedziałem i pocieszałem. Ale to całe "dobrze" nie trwało jakoś długo. W lutym, nagle zaczęła mnie podejrzewać o zdradę. Co jest nie prawdą. Stwierdziła tak, gdyż mam na roku jedną przyjaciółkę, która no dużo mi pomogła. Dodam, że nigdy z nią nie wychodziłem nigdzie ani nic. Więc nie było żadnych podstaw do takich zarzutów. Ale gdy to się zaczęło to przestać nie mogło. Rano było dobrze, wieczorem już nie. Tak przez cały miesiąc. W pewnym momencie dowiedziałem się, że ona o jakimś Dawidzie mówi ciągle, że się z nim spotkała (rzekomo po aparat tylko), ale kurcze czemu wieczorem o 19. Dodatkowo nic mi nie mówiła o tym. Gdy się jej zapytałem czy mnie ona zdradziła to powiedziała, ze nie. więc zapytałem o tego Dawida, to dowiedziałem się, że ona myślała iż nasz związek już się rozpadł wiec myślała o szukaniu innego. Szybko, co nie? Ale co tam, wyjaśniliśmy wszystko i wróciliśmy do siebie normalnie. To znowu nie trwało długo, bo na drugi dzień znowu o coś poszło. Sam nawet nie wiem o co. W każdym razie. W poniedziałek 2 tyg temu się rozstaliśmy. By zrobić sobie przerwę. No ale, że strasznie ją kocham, to ciągle walczyłem o jej względy. Kwiaty, sms, telefony (sama prosiła, żebyśmy nie urywali kontaktu). Spotkałem się z nią i siła chęci pocałowania jej wygrała. Odepchnęła mnie z tekstem "co ty robisz, nie jesteśmy razem." Następnie usłyszałem, że gdyby kogoś miała to jak by to było wobec tego kogoś. Więc zapytałem czy jest ktoś: mówi, że nie. Pytam czy zerwaliśmy by mogła się z innym związać. Mówi nie. W ten poniedziałek znowu się z nią spotkałem, poszedłem jej tylko powiedzieć, ze na siłę jej przy sobie nie będę trzymał. Usiadłem koło niej i chwyciłem za biodra po czym chciałem ją przytulić. To wyszło na to, że chcę ją obmacać... Zacząłem jej tłumaczyć, że gdybym chciał to bym inaczej to zrobił, a nie wziął szybko ręce od niej. Ale ona swoje, ja swoje. Poszedłem więc. We wtorek dostaję sms z treścią "masz nie pisać, nie dzwonić. najlepiej się odp*******ć. Nie jestem szmatą, którą możesz przyjść i sobie pomacać". Odpisałem, że wyszło nie tak jak miało wyjść, że nie rozumie itd. że teraz ona robi wiochę. Zadzwoniła od razu i powtórzyła to samo, co w sms, przy czym straszyła mnie, że jeżeli zrobię inaczej, to poprosi tatę (yyy jak dziecko.) by to załatwił... Ale ciągle mi powtarza, że ja mam dorosnąć, bo zachowuję się jak dziecko. Dodała również, że jak by to było wobec kogoś, gdyby ktoś był. Niestety to była nasza ostatnia rozmowa. Lecz ja ciągle ją kocham. Zależy mi cholernie na niej. Lecz stoję teraz pomiędzy młotem i kowadłem. Jej fałszywe "przyjaciółki" (znowu są przyjaciółkami - po tym jak jej bagno zrobiły) zaczęły jej doradzać, by ze mną zerwała całkiem. Dlatego wiem, że to one jej doradziły żeby mi tak powiedziała, gdyż znam ją bdb i wiem, ze sama by tak nie powiedziała. Moi przyjaciele z kolei, mówią, żebym odpuścił, a inni żebym poczekał. Że czas pokaże mojej dziewczynie, co straciła. Ciągle się o nią martwię. Cały czas myślę. No bo co, po 2 latach poważnego związku mi ma tylko do powiedzenia jak dziecko "odp*****l się"? I już sobie kogoś znalazła? Nie opisałem wszystkiego dokładnie, lecz prosze Was o opinie i porady. Z góry dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie opisałem wszystkiego dokładnie, lecz prosze Was o opinie i porady." ---- no stary, to trzeba dokladnie opisac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O D P U S C sobie . Ona juz odplynela w sina dal .Nic po Tobie . 2 lata poszlo z dymem , ale nie cale zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie opisałem wszystkiego dokładnie ze szczegółami. Ale to co dzieje się ostatnio. Bo miesiąc temu wszystko było okej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, nie dodałem chyba najważniejszego. W tamtym tygodniu powiedziała mi "kocham Cię, ale nie mogę z Tobą być, przynajmniej na razie". A w poniedziałek (ten ostatni), powiedziała, że nie wie czy mnie kocha jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalena 23
mysle, ze to definitywny koniec .Przykro mi bardzo , bo pewnie chcialbys uslyszec inna odpowiedz :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja opowiem swoją sytuację. Po rozstaniu byłam w największym dołku mojego życia. Nie potrafiłam wykonać najprostszej czynności. Wstanie z łóżka i umycie zębów było dla mnie przeszkodą. Wciąż tylko płakałam. Z pomoca przyszła mi przyjaciółka. Podała mi adres strony skutecznego rytualisty – http://urok-milosny.pl nie mając nic do stracenia zamówiłam rytuał miłosny. I ukochany wrócił do mnie. A ja znowu cieszę się każdym dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depresja dekompresja
Kurde...przeczytałem...chciałem napisać co myślę i ewentualnie doradzić, a to się okazało... że stary wątek i dla reklamy podniesione, eh... ...nieważne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×