Dlaczego większość Pań tu piszących uważa że praca to ZŁO

bo pracodawcy to s*******e

Wez sie nie osmieszaj z ta sekretarka :O... slyszales o czyms takim jak Program Manager albo Product Manager ? Widze ze nie ...

patrzta jakie wszysstkie wyksztalcone i zarabiaj miliony i szefuja ho ho a zwykla ekspedientka czy sprzataczka?te z vzlowiek i mama i kobieta nie dziwie sie ze woli dom

nie ma prawych i sprawiedliwych pracodawcow i przelozonych wobec pracownic

jesli kobieta lubi niskoplatna prace w ktorej otrzymuje wyplate przypominająca kieszonkowe lub zasilek to jest skonczona idiotka frajerka

w pracy nie ma nic fajnego - bo coz fajnego jest w niskiej pensji w byciu ponizana wyzyskiwana dyskryminowana?

praca to cos okropnego samo zlo

frajerki chwalace prace to chyba nigdy nie pracowlay fizycznie bo gdyby tyraly na produkcji nascie godzin dziennie lub 14-16 jako kelnerka bywa taki wyzysk -to inaczej by spiewaly - jak sie porowna zdrowie i wyglad pracownicy fizycznej i pracownicy umyslowej -w tym samym wieku to roznica jest kolosalna na korzysc pracownicy umyslowej

szefowie to s*******e

bezlitosnie wyzyskuja pracownice za grosze

praca to tylko koniecznosc by zarobic na przezycie

jesli ktos lubi niskoplatna prace ten jest idiota i masochista

ktoś tu się strasznie powtarza pisząc że praca to zło i wyzysk - czyżby złe doświadczenia z młodości? Problem w tym tym forum, że za dnia piszą tu głównie te kobiety które nie pracują, często z wyboru, i chcą to jakoś uzasadnić. Te które mają pracę przychodzą po południu i zadają jakieś konkretne, praktyczne podania, a te które w dodatku mają ciekawą dla siebie pracę, mają też zwykle własne zainteresowania i nie bywają tu często. Czemu praca jest w ogóle uważana za zło? Mam pewną teorię... w szkole dziewczynka traktuje naukę jako przymus i zło koniecznie, uczy się byle jak, nie myśli o przyszłości, praca majaczy gdzieś tam daleko jako konieczność ale dopiero za wiele lat. Liceum i jakoś zdaje maturę... potem oczywiście jakieś studia, bo taki dziś u nas system, oczywiście dziewczyna nie ma zainteresowań poza ubraniami, imprezami, makijażem, i ewentualnie gotowaniem czy sportem, więc nie wie jak wybrać studia - idzie z wygody na jakieś łatwe, by te 5 lat przekiblować, ale nie ma konkretnego wykształcenia. Jeśli nie jest bardzo ładna i nie uda jej się przez studia złapać faceta, który zgodzi się ja utrzymywać, musi potem iść w końcu do pracy - zwykle ma same nisko płatne i nieciekawe oferty, więc pracy tej nienawidzi.

podpisuję się pod tym rękami i nogami. dodalabym jeszcze że takie kobiety idą na te studia głównie bo to, by poznać męża (i tym samym przez resztę życia nic nie robić).

Problem w tym tym forum, że za dnia piszą tu głównie te kobiety które nie pracują, często z wyboru, i chcą to jakoś uzasadnić. - a ty co? Bezrobotna, czy masz zbyt mało obowiązków w swojej pracy biurowej, że masz czas na pisanie na kafe? Jeśli to drugie, to owszem, możesz sobie być zdania, że praca jest super :) Do twojej wiadomości. Jest coś takiego jak praca na zmiany. Ja idę dzisiaj na noc. Z chęcią zajęłabym się swoją pasją i zamieniłabym to w pracę. Problem w tym iż na tym nie zarobię. Żeby zarobić i się z tego bez problemu utrzymać, musiałbym swojej pasji poświęcić jakieś 12 godzin dziennie, a to już zamienia pasję w typową harówkę. :)

Ja mam wolny zawód. Popracowałam przez godzinkę, teraz piję kawę i czytam newsy, gdy mi przyjdzie ochota na pracę, znów się za nią wezmę. Może także i w nocy. Tym niemniej za zło jej nie uważam :)

i uprzedzając wasze złośliwości - nie, nie jest to zawód prostytutki :)

Zdrowi musża prąćówąc ńą ćhórych!

ha, ha, ha ale śmieszne :D:D:D:D "usługiwanie mężowi" (z pierwszego posta), jak sobie któraś wzięła za męża takiego chłopa to potem ma jak sobie wybrała, mój mąż sam sobie potrafi ugotować, wyprasować, posprzątać, robienie tego dla niego to dla mnie czysta przyjemność, nigdy nie traktował mnie jak sprzątaczkę, praczkę i kucharkę. Przed świętami to on prał i mył okna, podczas gdy ja sprzątałam i gotowałam, dzięki temu dwa razy szybciej mieliśmy gotowe mieszkanie na święta. Ja mam fajną pracę, aczkolwiek lubię siedzieć w domu z dzieckiem, gotować, zajmować się domem, więc gdybym miała wieść takie życie załóżmy do pójścia dziecka do szkoły nie protestowałabym.

praca zwlaszcza fizyczna i niskoplatna to nic dobrego i przyjemnego to tragiczna koniecznosć

kazda pracownica nawet po 20 latach wzorowej pracy moze zostac wyrzucona jak zuzyta chusteczka do nosa bo szef chce mlodszego szczuplejszgo ladniejszego modelu

nawet te kobiety ktore skonczyly studia inzynierskie to nawet jak sie dostana do pracy zwiazanej z ich studiami to spycha sie je do roboty papierkowej podrzednej i niskoplatnej

bo pracodawcy to s*******e

LOL, ale tu nieudaczników. Poniżają ich w pracy, pracują bo muszą... Rozumiem, że ci, co "pracują bo muszą" mają super hobby, albo dziecko, któremu chcą poświęcić czas. Ale żywię dziwne przekonanie graniczące z pewnością, że 99% forumowiczów najchętniej imprezowałaby, chlała piwsko, oglądała TV albo siedziała na fejsie, bo jedyne hobby jakie ma, to wyszukiwanie gilów w nosie. Jak nie rzucało kamieniami w szkołę i miało IQ wyższe niż ameba, to ma się dobrą pracę i szef szanuje. W przeciwnym razie jest się przytępawym nieudacznikiem. Uprzedzę zarzuciki: moi rodzice byli prostymi, ale pracowitymi! rolnikami, niczego mi nie ułatwili w życiu, bo zwyczajnie nie mogli. Pracuję w IT. Tak, kobieta. Jak widać - można. Leję ciepłym moczem na wszystkie nieudaczne p**deczki, co to jest "w pracy nie szanują".

kobiety sa ponizane dyskryminowane wyzyskiwane mobbingowane i molestowane seksualnie - bez roznicy czy maja wyksztalcenie podstawowe czy wyzsze czy pracuja umyslowo czy fizycznie -bo pracodawcy i przelozeni to s*******e

zaklad pracy to rzeźnia dla kobiet masakra

nie ma dobrych prawych sprawiedliwych pracodawcow wobec kobiet

tak bylo jest i bedzie

pracodawcy to s*******e wobec pracownic

uwielbiam swoja prace.jestem piel.anestezjologiczna.za normalna ilośc godzin zarabiam 3300 zl.w nocy nie ma zabiegów więc śpię legalnie, a byc musze.mężowi mówie ze mam ciężko i w domu leżę po robocie a on gotuje(pracuje zawodowo również0.i co nadal uważącie że lepsze jest siedzenie w domu przy dzieciach?jak chce kupic perfumy za 400 zeta to ide i kupuje i nie prosze męża czy nie odwdzieczam mu się w ten czy inny sposób.uwielbiam swoja pracę.