Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem z rodziną męża

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Mam problem z którym jestem całkiem sama i nie mogę się z nim uporać;( Chodzi o rodzinę mojego męża. Jestem załamana, całymi dniami myślę o tej całej sytuacji i nie wiem jak sobie pomóc;( Chodzi o to, że miałam kiedyś koleżankę, nie przyjaciółkę ale koleżankę z którą spotykałam się czasem na mieście itp. Znałyśmy się od małego. Znałam też jej brata który pewnego dnia został moim chłopakiem. Na początku niby było ok, czasem spotykaliśmy się we trójkę itp. Po jakimś czasie okazało się, że ja jej chyba nie bardzo odpowiadam jako "przyszłą bratowa" przynajmniej ja tak odczuwalam. Od początku wstydziłam się spotykać z moim wtedy jeszcze chłopakiem u niego w domu. Wstydziłam się jego rodziców, że strzelę jakąś gafę bo oni ciagle na mnie patrzyli i wogole... wiecie jak to jest :D Jestem bardzo wstydliwa i wizyty u nich po prostu mnie paraliżowały. Wogóle nasi rodzice się znają i nie chciałąm wyjść przed nimi na idiotkę itp. Od początku wmówiłam sobie, że jestem gorsza. Nie wiem czemu - po prostu. Wiem, że tak nie jest jesli chodzi o pieniadze itp no ale oni robili na mnie takie wyniosłe wrażenie, że po prostu czułam się z nimi źle. JEgo siostry są zgrabne i ładne. Obydwie pracują, mają pieniądze a ja co? Zwykła studentka bez pracy;( Wszyscy byli mili ale mnie już w życiu tyle ludzi zawiodło, że w każdym przejawie dobroci widze łaskę itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale gdzie masz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczęło się od tego, że przy siostrach mojego już męża od początku czułam się źle. Ta z którą się trzymałam niby była miła ale zrobiła się do mnie fałszywa. Teraz sobie myslę, że ona chyba była po prostu zazdrosna o to, że JA zabrałam jej brata. Druga siostra już na pierwszym spotkaniu udawała niby miła ale zlewała mnie i co lepsze zaczęła przy mnie wypytywać swojego brata co u jego byłej dziewczyny;( Nawet nie wiecie jak sie wtedy czułam... I nie wiem czemu wogole ona o tym wspomniala skoro przecież mogłam o nich np nie wiedziec... To już mnie zraziło na tyle, że odwiedzałam ich raz na miesiąc i jeszcze jak miałam tam jechać to byłam cała zestresowana. Doszło do tego, że kiedy zostaliśmy zaproszeni do nich na grilla ja nie chciałam tam iść i nie poszliśmy. Potem mój mi mówił, że siostrzyczka komentowała, że myślała, że jestem bardziej dojrzała itp. Od tamtej pory wogóle się u nich nie pokazywałam. Nastały wakacje, spotkałam się z jego młodszą siostrą i ona oczywiście docinki w stylu"kiedy do nas przyjedziesz" mowione z ironią. Tego samego dnia byliśmy we 3 i ona powiedziała ze w niedziele bedzie robić urodziny a ja od razu powiedzialam ze mi nie pasuje i mnie nie będzie, ale że mój wtedy jeszcze chłopak może przecież iść sam. Ok-koniec tematu. Nastał dzien urodzin i ja powiedziałam mu, że nie jade. Więc pojechał sam do siostry złożyć zyczenia, dać kwiaty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrócił po 10 minutach. Zaskoczył mnie bo myślałam, że zostanie dłużej bo nie miałam nic przeciwko, byle by tylko mnie do niczego nie zmuszali. Zaraz zaczęły się telefony do mnie (nie odbierałam) od siostrzyczki. Mój dostawał non stop smsy ale nie weidzialam wtedy co w nich było. W końcu po 30 minutach -nie uwierzycie! Przyjechała jego siostra ze swoją koleżanką której ja wogóle nie znałam i zaczęły na mnie jechać! Co gorsza za drzwiami na korytarzu stała moja mama i moj brat i wszystko slyszeli!!!! A one do mojego, że ma z nimi jechać, że nie ma się mną przejmować, że jestem idiotką itp a najgorzej była wyszczekana ta co mnie nie widziała w życiu!!! Ja byłam u góry ale wszystko słyszałam! Wszyscy słyszeli! Z tej sytualcji wywnioskowałam więc, że jego siostra musiala na mnie gadac swojej kolezance same zle rzeczy bo skad ona nagle miala tyle do powiedzenia w obcym domu? Nakrzyczały się i pojechały do siebie dalej na impreze. Mój wrócił do góry nic nie powiedział ubrał się i pojechał moim samochodem do nich!!!!!! Poczułam się taka poniżona, że sobie nawet nie wyobrażacie. Nie chcialam tam jechac bo się wstydziłam, bo one się mają za lepsze... ale nie robiłam awantury! Siedziałam cicho. Rozumiem, że zrobiłam źle że tam nie pojechałam ale czy zasłużyłam na takie coś w zamian??? Co lepsze mój wrocil za chwile i znowu zaczely sie smsy... ale ja niby do dzis nie znam ich tresci... jak wrocił pogodzilismy się było ok i wogole nic nie mowilam jak tylko ze nie chce juz znac jego siostry i ok. Dlaczego? Bo jak wyszedł przeczytałam te wszystkie smsy od siostrzyczek w ktorych pisały, że mu współczują, że ma taką dziewczynę i że JA taka jestem;/ I że ich mamie było przykro że wolał wrocic do mnie niz z nimi siedziec ( a mieszkalismy juz wtedy razem) itp... Na nastepny dzien widzialam juz tylko u niego w telefonie sms od siostry " co tam z xxx?" (czyli mną) i nie wiem co było dalej bo widzialam tylko, że do niej oddzwonił. Pozniej cos gadal ze jest na nia obrażony ale ja tam nie wiem jaka prawda, bo kilka dni pozniej juz ze sobą rozmawiali przez telefon bo ona dostala podwyzkę i dzwonila szczesliwa sie pochwalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie odsunęłam i się nie wtrącałam w nic tak jak by nie istnieli bo nie mialam juz sil na krytykę z ich strony;( ja sie nie lubie klocic, wolę wszystko zostawic w sobie. pozniej pokazalam sie u nich tylko 2 razy i to dopiero w grudniu. Tej małpy nie było a ta starsza niby byla mila ale oczywiscie czulam ze sie wywyzsza. Zaszła w ciaze wiec mimo to bylam mila i ją komplementowałam. Teście byli mili. Dalej były świeta .ja juz byłam w ciazy i obydwoje bylismy chorzy. Przeleżelismy cale swieta az do sylwestra w lozku. Mój nic nie wspominał o swojej rodzinie, ja mu mowilam ze powinien do nich jechac ale nic sie nie odzywał. w wigilie zaczely sie telefony ktore odbieral potajemnie. jak potem widzialam, kazdy dzwonil po kolei, rodzice, siostry ... i wydawalo mi sie jak podsluchalam ze sie go pytały czy przyjedzie do nich a on tylko cicho , że nie wie, że nie itp. wiedzialam ze bedzie afera ale mowie sobie"przeciez by mi cos powiedział". Kilka dni pozniej patrze w jego tel a tam sms od siostry, że jest skonczonym dupkiem, że nie przyjechał do nich, że rodzicom bylo przykro, że woli siedziec ze mną, ze teraz juz sie wogole nie ma u nich pokazywać, ze sie zmienil itp. Znowu bylo mi przykro ze sa miedzy nimi konflikty o mnie a ja nawet nic o tym nie wiem. ale ok siedzialam dalej cicho. byłam w ciązy i postanowilismy ze poczekamy tak do 3 miesiaca zeby wszystkim powiedziec. po jakims czasie okazało sie ze on im powiedzial bez mojej wiedzy. ze "przeciez i tak sie dowiedzą od ludzi" i ze wiedzą już tydzień o tym i ze przez tydzien bał mi sie powiedziec bo wiedzial ze bede zla. no i byłam! bo nawet moi rodzice jeszcze nie wiedzieli a zastanawialam sie nad tym, czy to nie jest dobry moment zeby pojechac razem do nich i im powiedziec, wiecie zeby tym sposobem naprawic nasze stosunki... No i oczywiscie nawet nie wiem co mowili, bo mi nie powiedział czy sie cieszą czy płaczą. Zasugierowalam potem w zlosci ze jego siostra na pewno teraz siedzi wsciekla ze bedzie mnie miala w rodzinie a on odp " a niech sie zajmnie sobą." czyli ja nie wiem, chyba faktycznie mu wspolczuła i byla zła ze sie mnie nie pozbedzie... na koniec wzielismy slub na ktorym bylismy tylko my i swiadkowie bo nie chcielismy nic robic głównie przez to ze nie mielismy pieniedzy bo czekamy na dziecko no i ja juz wogole nie chcialam ogladac jego siostry. po slubie pojechal do nich zawiesc im tort - ja nie chcialam jechac bo nie dam robic z siebie gorszej. i tak w oto ten sposob nie widzialam jego siostry juz prawie rok a rodzicow i drugiej siostry od grudnia i nie wiem czy chce kiedykolwiek ich widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mam dylemat. Męczy mnie to okropnie. Bo wiem, ze powinniśmy zachowywac sie jak rodzina ale jestem taka urażona, że po prostu jak o tym mysle to chce mi sie plakać. Od paczątku robili ze mnie gorszą. Nawet nie mowia na mnie po imieniu tylko "ONA" ;( Nawet jego matka mu kiedys powiedziala, że nie ma sie mnie tak za rączke trzymać. A ja tego nie rozumiem bo to ja przez niego siedze w domu i sie z nikim nie spotykam. Robie wszystko jak on chce! Naprawdę! a oni mają mnie za tą gorszą! A ja mu nigdy nie zabronilam sie spotykac z rodziną. to on zdecydowal ze lepiej bedzie tak jak jest teraz. Ja po prostu chce tylko dla siebie spokoju szczegolnie teraz w ciąży. zrazili mnie juz do siebie i nie chce znowu przez nich plakać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mój mąż niby mnie rozumie ale o niczym mi nie mowi!!! Nie powiedział mi czy sie cieszyli czy nie jak sie dowiedzieli o mojej ciazy, nie powiedzial czy cos mowili o naszym slubie, ostatnio zawiózł im nasze zdjecia od fotografa i tez mi nic nie powiedzial czy mowili ze ladnie czy coś;( NIC! on mi nic nie mówi!!! A ja sie wstydze zapytać i boję się z resztą, że i tak nie powie mi prawdy. Czuje się przez nich odrzucona. Ja wiem, ze zrobilam zle i wtedy powinnam jechac na te urodziny a nie sie wstydzic jego rodziny ale moze dzieki temu sie na nich poznałam? Nurtuje mnie tylko jedno: Niedługo rodzimy i ja i jego siostra. i teraz nie wiem co zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez całą jej ciąże widzialam ją tylko na poczatku. Ona rodzi pierwsza i teraz nie wiem czy jak urodzi powinnam jechac do niej do szpitala? Zawiesc upominek, pogratulować dzidzi? a może jak juz wroci ze szpitala to jechac sama od siebie do nich?Czy lepiej dać sobie z nimi spokój? Bo nie wiem teraz jak sie zachować. Całą ciąże o tym myślę. Ja najchetniej to bym nie chciałą się wogole z nimi kontaktować ale co bedzie jak ja urodzę? Nie wiem co się stanie... Czy oni przyjadę do mnie do szpitala czy nie? Bo zle bym sie czula gdybym ją olała i jej maluszka a potem ona potrafilaby mimo to do mnie przyjechac i udawac miłą. I tu by znowu zrobili ze mnie głupią, że myślę tylko o sobie a oni potrafią wyciągnąć rękę... co mam zrobić? Wiem, ze ta sytuacja jest strasznie dziecinna i głupia. Mam już 25 lat a się tym przejmuje ale naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać. Jestem uparta i pamiętliwa i dlatego teraz ciężko mi się przemóc. z reszta wydaje mi sie ze traktują mnie jak ofiare losu czy cos i ze oni mnie od poczatku nie chcieli;( Jest mi przykro chociazby z tego powodu, ze trzymalam sie z jego siostra i jako kolezanka jej odpowiadałam, kiedys naprawde sie lubilyśmy a jako dziewczyna jej brata juz nie pasuję... Nie wiem dlatego co mam sobie mysleć. Czuje się jak intruz ktory wlazł w ich życie i zabrał im brata i syna;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skoro siedzisz w domu i nigdzi
nie chodzisz to moze wykorzystaj ten czas na podszkolenie języka ojczystego :O Składnia, błedy jak w podstawówce. Mentalnośc nastolatki. W sumie trudno się dziwić rodzinie męża :O Do szpitala w odwiedziny może pojechać najwyżej najbliższa rodzina i to na wyraźne zaproszenie mamy noworodka. Ty sie raczej nie zaliczasz do najbliższej rodziny, w ogóle chyba do rodziny nie jesteś zaliczana. Jak wyjdą ze szpitala to powinniście ich odwiedzić, ale czy "Ty się nie będziesz wstydzić rodziny męża, wogole itd" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz obrażać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko prawdę Ci ktos napisał
masz mentalność nastolatki i wykazujesz brak umiejętnosci formułowania mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko napisze ci co o tym mysle Po pierwsze mi akurat podoba sie postawa twojego męża. Wyraznie widac , że jestes dla niego wazna I woli ciebie od rodziny. Oczywiście nie jest mu latwo wybierac, presja od sióstr I mamusi.. Ale wraca do ciebie, jedzie na krótka , kurtuzyjna wizyte I .. wraca do ciebie. Wybiera ciebie, widzisz to ? Mniej poczucie swojej wartości.. chce byc z toba , nie z siostrami. Nie mowi ci wszystkiego ? Hm.. nie powinien.. Ty strasznie sie wszystkim przejmujesz, roztrzasasz kazda blahostke itp. Po co ci te nerwy ? Zwłaszcza jak bylas w ciąży ? Porozmawiaj z mężem, powiedz , ze rozumiesz ze mu cięzko pomiedzy toba I rodzina I ze doceniasz iz jestes dla niego najwazniejsza. Oczywiscie moze utrzymywac kontakty ze swoja rodzina.. sporadyczne. Ty nie masz na to ochoty, siły I checi , zle to na ciebie wplywa I tylko pozniej sa kwasy I problem. lepiej unikac takich sytuacji, bo po co szargac nerwy. W kwestii porodu szwagierki.. Jesli nie zaprosi cie do szpitala -sama nie jedz ! Mąz tez nie powinien jechac sam. Mozesz wyslac smsa z gratulacjami , czy kartke . Pózniej kulturalnie jest odwiedzić szwagierke I noworodka w domu , krótka wizyta nic specjalnego. Zresztą ty tez bedziesz tuz przed porodem , masz wymówke ..ale trzeba okazac klase, króciótka, kurtuazyjna wizyta bedzie ok. Wydaje mi sie , ze rodzina męza miala inna wizje bratowej I synowej.. Szwagierki nie musza byc falszywe, moga byc po prostu uprzejme dla nowej osoby , a pózniej juz nie gdy okazalo sie ze ma wejśc do rodziny a nie spełnia ich oczekiwań , rozumiesz ? Generalnie: ograniczyłabym kontakty z rodzina męza do krociótkich, oficjalnych wizyt wtedy gdy " wypada ". Mąz może wpadac częściej jesli ma ochote, ale nie dlatego ze rodzina go zaprasza a ciebie pomija ! Rozumiesz ? Bedziecie mieli teraz doskonala wymowke na brak czasu: dziecko :) Nie spodziewaj sie duzego entuzjazmu ze strony teściowej I szwagierek nad twoim dzieckiem, beda mięc "swoje " w rodzinie .. Mysle , ze rodzina meza pomalu zrozumie, ze nic nie wskura tak cie traktujac, bedzie musiala zakceptowac ciebie jako zone syna I brata.. co nie przeklada sie na polubienie niestety. Wazne jest by twój maz trzymał z toba jeden front w tych stosunkach :) Powiedz mu, ze rozumiesz jak trudna jest dla niego ta sytuacja I rozumiesz jego dylematy. I kochasz go bardzo za to ze potrafi zrozumiec jak ty sie czujesz I odpowiednio zareagowac :) Ze cie wspiera I jest z toba gdy trzeba. Tzn. z toba w domu a nie na imprezie :P I jeszcze jedno: nigdy więcej nie pozwól sobie by w twoim domu ktos po tobie jechał ! Zwlaszza obcy ! Jesli wyzwiska słyszala twoja mama lub brat powinni zareagować! Wyprosic takie osoby stanowczo domu. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1) Twój mąż ci nic nie mówi jak rodzina sie zachowuje i co mówi bo pewnie mówili same głupoty a on nie chciał robić ci przykrości. 2) Mąż jest między młotem a kowadłem 3) Za bardzo wszystko analizujesz a prawda jest taka że co byś nie zrobiła, jak się nie zachowała to oni zawsze sobie przetłumaczą przeciwko tobie. Po prostu jak ktoś jest życzliwy to wybaczy i urodziny i co tam jeszcze, a jak ktoś chce uderzyć to kij sie zawsze znajdzie. A ty jak piszesz od początku byłaś traktowana z góry. Jeśli się zdecydujesz ją odwiedzić to proponuję abyś ty, nie mąż, Ty wysłała jej sms-a z gratulacjami i z pytaniem czy możecie z mężem ją odwiedzić i tym samym po jej odpowiedzi wywnioskujesz co ona na to wszystko. Z mojej perspektywy wygląda to tak. Siostry męża są osobami bardzo nad nim dominującymi i zaborczymi. Myślały że całe życie będą miały braciszka u swojego boku jak w dzieciństwie i okresie dojrzewania, ale życie dorosłe tak nie wygląda. Życie dorosłe wygląda tak że każdy zakłada rodzinę i idzie w swoją stronę. Mąż chyba ma słaby charakter że nie potrafi powiedzieć stop ich zachowaniu w stosunku do ciebie, mało tego pozwala im obrażać siebie samego. Bo gdyby nie pozwalał to zdusiłby ich zachowanie już w zarodku. Ja mam brata, nie lubię jego żony, która ma taki charakter właśnie jak siostry twojego męża. I nie wyobrażam sobie tak się zachowywać żeby poniżać jego żonę czy brata. Oni by sobie w życiu na coś takiego nie pozwolili. Bratowa chyba by mnie zjadła. Ona się wszędzie czuje jak u siebie nawet w moim domu czuła się zawsze bardziej pewnie siebie niż ja sama. Także niestety ale problemem generalnie jest to że trafił aroganckie charaktery na dwa słabe charaktery. Na to nie bardzo jest rada. Możesz próbować to przełamywać po dobroci i korzyć się lub możesz uciąć kontakty najbardziej jak to możliwe. To drugie już robiłaś, chodzi ci po głowie to pierwsze. To może jak ci to chodzi to zrealizuj. Jeśli jeszcze raz będzie obrócone to przeciw tobie to odpuść sobie. Nie ma co na siłe naprawiać stosunków skoro ktoś inny tego nie chce. Jesli jesteś osobą wierzącą (wiem że brzmię jak nawiedzona) możesz spróbować omodlić te relacje z siostrami męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pocieszenie powiem ci że dzieci łagodzą obyczaje jak to świetnie powiedział kiedyś mój mąż. Pomiędzy mną a moim bratem i jego arogancką żoną też nie układało się najlepiej, ale odkąd urodziły się nam dzieci to te spotkania stały się cieplejsze, na spotkaniach rodzinnych dzieci zaczęły absorbować całą naszą uwagę. Mam taką przyjaciółkę gdzie też jej rodzice zawsze tworzyli taką barierę a odkąd ja i przyjaciółka urodziłyśmy dzieci to jej rodzice są jakby cieplejsi, a jej ojciec zaczął nawet odpowiadać na moje dzień dobro podczas gdy wcześniej zdarzało mu się nie odpowiadać wcale. Także tego ci właśnie życzę autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×