maz zagranica KASA JEST ale co z malzenstwem

Tak sobie mysle i doszlam do wniosku, patrzac na kolezanki, ktorych mezowie wyjechali, ze juz w zasadzie malzenstwa nie ma. KOLEZANKA nr 1 -jej maz pojechal, gdy w ciazy byla, 6 lat temu i do tej pory nie wrocil, tzn. zawsze byl jakis cel, bo dlug do splacenia, potem mieszkanie do wykonczenia u jej rodzicow, potem nowe auto. Widza sie raz na 3 miesiace przez tydzien, na cieszy sie z kasy i tego, ze maz wysle ja do fryzjera/na zakupy, cieszy sie, bo on chce z nia 2 dziecko. A pierwszy syn przeciez na poczatku nawet go nie poznawal. A mojemu mezowi powiedzial, ze to 2 dziecko to tylko wymowka, bo on wracac do kraju nie chce (truje mu o to i ona i rodzina), nie chce zapieprzac za 1500, nie chce mieszkac u tesciow, wiec 2 dziecko bedzie wymowka do dalszych wyjazdow, bo przeciez na to trzeba kasy. KOLEZANKA nr 2-ma 3 dzieci, 4 w drodze, maz wyjechal, bo nie wyrabiali z kasa. I co?Jemu sie kontrakt konczy, to kolezanka narzeka, ze oby dostal nastepny, bo przeciez kasa potrzebna, ona 3 starszych do przedszkola prywatnego wbila, by miec spokoj, a jak maz nie dostanie kolejnego kontraktu, to co wtedy? Bedzie musiala dzieci z przedszkola zabrac, nie starczy im na nic, bo ona nie pracuje (bebcie nie chca sie zajac 3 jej lobuzow). KOLEZANKA nr 3-wyslala meza zagranice, bo chce swoj dom, juz obliczyla, ze w ciagu 2 lat facet zarobi. Tesknila moze przez 2 miesiace, a potem...zaczela flirtowac z kim popadnie, zarejestrowala sie na portalu (niby przypadkiem) i teraz w pracy byly dwie sytuacje, ze przychodzili jacys obcy faceci i pytali o nia. KOLEZANaka NR 4-ma 2 dzieci, w tym jedno niepelnosprawne, ona dobrze zarabia, ale wiadomo, terapia kosztuje, specjalistyczne przedszkole tez, wiec jej maz wyjezdza. Po pol roku go nie ma, kontaktuja sie tylko na skypie i ona sama powiedziala, ze sa ze soba bo sa, bo sa dzieci i kasa potrzebna. I gdzie jest ta milosc?