Gość papillon222222 Napisano Marzec 26, 2014 Mam problem z przyjaciółką. Otóz czuje się momentami przytłoczona tą znajomością. Wiem, że przyjaźń to wielkie słowo, ale czy ono zobowiązuje do bycia 24h na dobę dostępnym i współczującym. Moja przyjaciolka ma trudną sytuację odkąd się znamy-a to w domu skłócona z rodzicami, a to facet zostawił, a to niepowodzenie w szkole. Mam czasem wrażenie, że ona się nakręca, żeby cierpieć. Owszem, kazdy ma problemy, ale to juz przesada. W pewnym momencie zaczełą się dziwnie zachowywać do innych ludzi, mścić się, kłamać, lawirować (do mnie nigdy) i oczekiwała mojej akceptacji. Ale ja powiedziałam co myslę o tym-że przez to straciła duzo mojego szacunku. I niestety, ale ma mi to bardzo za złe, wręcz obraziła się. Uwaza, że ją zawiodłam. Musze dodać, że ona zawsze jest przy mnie jak mam kłopoty, wspiera mnie, naprawdę. Ale mimo wszystko poczułam się przytłoczona, do tego stopnia, że wykręcałam się od spotkań i telefonów, za co też ona złapała focha. Co robić? Czy jest szansa to uratować? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach