Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wszędze widze DDA. To jakaś plaga ! Czy Polacy to naród alkoholików ?

Polecane posty

Gość gość
30.03.14 [zgłoś do usunięcia] gośćiu ,skończ juz p******ic swojego niedorozwiniete myślenie co za upierdliwy burak,debilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polki nie chcą nurtujących facetów stąd tyle dda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, alkoholik to alkoholik. Bez wzgledu na to, czy mezczyzna czy kobieta. Nie zasluguje na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alkoholik to dno.Wystrzelałabym ich,dajcie mi tylko strzelbę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sąsiad alkoholik leje na klatce,pracuje jako urzędnik ta biedna rodzina nie może go się pozbyć bo nie bije,nie awanturuje się,nasze prawo do d**y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Czy DDA to wg ciebie tez prymitywne prostaki, ktore niczego nie rozumieja? A moze nie maja prawa krytykowac wlasnego ojca czy matki? Za to, ze OBYDWOJE spieprzyli im zycie?" x kolejna odsłona logiki prymitywa który próbuje "podczepić" się pod współczucie dla ludzi z problemami DDA żeby "uszlachetnić" własne prostactwo. nic nie pisałem o DDA o ich "prawach" do krytyki czy obwiniania kogokolwiek tylko o prymitywnych bydlakach niezdolnych do jakiejkolwiek głębszej refleksji nad ludzką psychiką poza prostackim pokazaniu "winnego" paluchem. x powiedz mi prostaku czy jeżeli taki człowiek z rodziny DDA sam staje się alkoholikiem i swojej rodzinie funduje takie samo piekło jak sam doświadczył w dzieciństwie to jest winnym czy ofiarą? trzeba mu współczuć czy gnoić? potępiać czy wyciągać rękę z pomocą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytasz chyba samego siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty już dobrze wiesz kogo ja pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesssu co z bagno czy sa tu jeszcze jacys normalni ludzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polki wola pijących facetów stąd jest DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety gosc, ktory pisze o problemach emocjonalnych alkoholikow ma racje - ludzie siegaja po alkohol bo sa wewnetrznie nieszczesliwi. Czy osoba szczesliwa, spokojna i pogodna potrzebuje wspomagaczy? Nie, poniewaz ludzie szczesliwi posiadaja poczucie wlasnej wartosci i nie wierza w etykietki, ktore inni probuja im przylepic. Nie usprawiedliwiam alkoholikow ale wiem jak dziala ten mechanizm. Alkohol zrujnowal kilka osob w mojej rodzinie. Ja sama zostalam "uksztaltowana" przez pijacych rodzicow i moje kompleksy, decyzje, ktore w zyciu podejmowalam zdeterminowane byly przez owe kopmpleksy i brak wiary w siebie, na ktore to wplyw mialo srodowisko, w ktorym sie wychowalam. Moj ojciec, matka, pozniej ojczym (bo od 8-go roku zycia wychowywalam sie z matka i ojczymem) wzrastali i zyli w epoce komunizmu, zaznali biedy i ucisnienia. Nie mieli wiekszych ambicji bo wychowani w biednych / rozbitych rodzinach i nie majacy zadnej stycznosci z ludzmi o szerszych horyzontach nawet nie wierzyli, ze mozna takowe ambicje miec. Brali zycie takim jakie one bylo, owszem narzekali na swoj los ale ostatecznie machali na wszystko reka przekonani, ze i tak niczego nie mozna zmienic na lepsze. No i chlali. Alkohol byl dostepny, wodka goscila na stolach czesto i stanowila jedna z niewielu rozrywek. Po wodce dochodzilo do awantur, wyzwisk i rekoczynow. Oberwalo mi sie nie raz ale tez niestety musialam o swoja wlasna bezpieczna przestrzen walczyc. I to doslownie - piesciami. Pierwszy raz pobilam sie z ojczymem jako 14-latka. Dzis z perspektywy czasu - bazujac na swoich doznaniach i reakcjach - widze to tak, ze bylo tyle nagromadzonej wscieklosci i agresji tlumionej w moim ojczymie, w mojej matce, ze slepo s/r/a/li ogniem i zolcia dookola. I choc alkohol w teorii mial spelniac funkcje usmierzacza bolu i uspokajacza - w efekcie dzialal jako zapalnik. Uaktywnial cale poklady drzemiacego wewnatrz gniewu i bolu. I objawial sie agresja niestety. Tak, tez mnie chwyta w/k/u/r/w kiedy pomysle: "niczego im nie zawinilam, nie prosilam sie na ten swiat, wiec dlaczego to na mnie sie wyladowywali?" (wyladowywali sie tez na sobie nawzajem) Ale nie mam odpowiedzi na to pytanie. Mi tez zdarzalo wyladowywac sie na slabszych. Zrobilam wiele zlego powielajac ichnie schematy, w pewnien sposob utrwalajac ten sam wzorzec. Nie musialam pic alkoholu aby reagowac agresja np. do mlodszych dzieci w szkole, w klasie itd. Potrafilam poszarpac kogos z rodziny nawet. Teraz z perspektywy czasu zadaje sobie pytanie: czy moglam zrobic inaczej? Teoretycznie tak ale nie bylo tej mysli wtedy, nie bylo tej przestrzeni w glowie, w ktorej moglaby ta mysl o samokontroli sie pojawic. Wiec u nich musialo byc podobnie. A nawet jeszcze gorzej, bo wzrastali, zyli i caly czas przebywali w srodowisku, w ktorym wiekszosc ludzi myslala i zyla podobnie, nikt nie byl wzocem, przykladem - nikt nie pokazal, ze mozna inaczej. Nie twierdze, ze dzialali jak roboty gdyz owszem, kazdy czlowiek ma swoj rozum i umiejetnosc wyciagania wnioskow ze swoich czynow i zachowan. Poziom "zepsucia" i ignorancji byl jednak tak wysoki, ze te momenty otrzezwienia i przyznawania sie do popelnionych bledow zdarzaly sie niezwykle rzadko. Dzis sa starszymi ludzmi, nie pija i zaluja zmarnowanych lat i dokonanych zniszczen. Patrzac na siebie i swoje zycie czasami chcialabym miec dana jeszcze jedna szanse i z wieksza swiadomoscia przezyc swoje dziecinstwo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bardzo mądra i rzeczowa wypowiedź.Pozdrawiam" x jest różnica między tym a prostackim widzeniem świata wyrażonym w postach poprzedników w stylu "alkoholik chla bo lubi". tak to właśnie wygląda w wielu wypadkach. alkoholizm i patologie z nim związane mają podłoże znacznie bardziej skomplikowane niż prostaki są w stanie pojąć. gdyby było inaczej to nie było by alkoholików. nikt świadomie i z premedytacją nie niszczy życia swojego i swojej rodziny tylko po to żeby pić wódkę. oczywiście nie zmniejsza to winy alkoholików wobec dzieci które wychowują i krzywdzą i nie można usprawiedliwiać ich postępowania argumentacją: "tatuś/mamusia mieli problemy więc pili i niszczyli ci dzieciństwo/życie, musisz to zrozumieć". a z drugiej strony trzeba też pamiętać że w rodzinie alkoholika to wcale nie on musi koniecznie być źródłem patologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" z drugiej strony trzeba też pamiętać że w rodzinie alkoholika to wcale nie on musi koniecznie być źródłem patologii." $$$$$ Taaa...Na pewno to chciałeś napisać?:O Wydaje mi się,że raczej "nie tylko on,musi być źródłem patologii" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gorszej patologii od alkoholika nie ma,chamski i agresywny ten jest wyzuty z zasad,honoru,wstydu i ambicji a przy tym jest złodziejem,okrada rodzinę jest k****arzem,ma dziwkę na boku,podobną do niego jest kłamcą,krętaczem-zero sentymentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wydaje mi się,że raczej "nie tylko on,musi być źródłem patologii" x no to źle ci się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typów alkoholików można wyróżnić tysiące - tak jak różni ludzie w odmienny sposób reagują np. na informację o śmiertelnej chorobie, tak też alkoholicy postępują na różne sposoby ze swoją chorobą. Nie wspominając o głęboko ukrytych, znanych często tylko samym uzależnionym, przyczynach picia. Obracam się w towarzystwie niemal samych alkoholików po trzydziestce - zarzuty z jakimi się spotykają ze strony swoich partnerek dotyczą raczej tego, że się nie awanturują, że nie odpowiadają na zaczepki, cenią sobie spokój, a żadnego z nich nie wyobrażam sobie karcącego, choćby podniesieniem głosu, dziecko. Piją przy tym tak żeby dziecko nie widziało. Picie jest dla nich sposobem na radzenie sobie z tym wszechogarniającym od rana do wieczora festiwalem głupoty i świństw cech*jącym nasze czasy, które oglądane na trzeźwo wywołują dopiero wzburzenie. Muszą pić żeby dopiero stać się dość wyrozumiałymi i litościwymi dla ciągle czegoś żądającego, a nie dającego nic w zamian otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwyraźniej autor tematu zna alkoholizm tylko pod postacią wulgarnych meneli spod budki z piwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy alkoholik jest zły, można mieć rodzica alkoholika i normalne dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
normalne dzieciństwo? to chyba cud? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ojca alkoholika i miałem dobre, aż za dobre dzieciństwo; nie byłem bity, ani nawet ostro krytykowany, byłem chwalony, przytulany; rodzice we wszystkim mnie wyręczali, miałem zawsze wszystko na gotowe; ojciec bywał agresywny, ale tylko wobec matki i jej brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Termin DDA jest nadużywany, cechy DDA mogą mieć także osoby, które miały normalne dzieciństwo. A nawet jeśli ma się rodzica alkoholika i cechy DDA, to jeszcze nie świadczy, że pomiędzy jednym, a drugim istnieje związek przyczynowo-skutkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×