Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mojaż

Moja zona kocha innego...

Polecane posty

Gość gość
Frajer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Może i frajer. Widzę, że w ten sposób nie zdobywam jej szacunku. Ale nie umiem inaczej. Mam udawać? Taki to już mój krzyż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaki masz znak zodiaku a jaki zona? na marginesie, ja tez mam meza, a kocham innego od lat. kochalam go juz w momencie slubu i cale lata wczesniej, ale niestety los nam nie sprzyjal. lubie meza, szanuje go, ale nie kocham. wspolczuje mu, bo on o tym wie, a mimo to ze mna jest. wydaje mi sie jednak, ze wiecej jest w tym desperacji, wygody i obawy przed samotnoscia, niz faktycznej milosci. kiedy kochasz miloscia romantyczna, zmyslowa, jestes zazdrosny o druga osobe, o jej uczucia. swiadomosc, ze ta osoba cie nie kocha, boli potwornie- tak bardzo, ze nie daje sie rady z nia zyc. moim zdaniem powinienes zaczac zyc dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
"na marginesie, ja tez mam meza, a kocham innego od lat. kochalam go juz w momencie slubu i cale lata wczesniej, ale niestety los nam nie sprzyjal." Myślę, że moja żona ma tak samo. Chyba zawsze go kochała. Z tym, że on się pojawił ponownie i mieli romans - teraz się oddalił. Ale ona nie zapomni. To chyba rzeczywiście nie ma sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Walcz o małżeństwo,i nie słuchaj tych wszystkich bzdur. Przysięgaleś jej,małżeństwo jest na całe życie , na dobre i na złe, twoja żona się pogubila, porozmawiaj z nią o tym co czuje, cz byłaby w stanie rozbić waszą rodzinę ? wątpie.. musiałaby być znieczulona. Głowa do góry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojaż uważam że jesteś bardzo wartościowym facetem! widać że zanim coś zrobisz dobrze to przemyślisz i nie działasz pod wpływem emocji naprawdę ze świecą takich dziś szukać jest forum katolickie dla małżeństw w kryzysie, takich małżeństw jak Twoje jest tam sporo, myślę że odnajdziesz się tam wpisz w wyszukiwarke: forum sychar powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosicowka mm
Mojaz a ja jestem innego zdania, uwazam ze powinienes zostac przy zonie. wiem ona nei zasługuje na to , ale macie dzieci wiec ratuj to malzenstwo mimo iz zona go rozwaliła powiem ci moja syt. jestem kobieta, mialam romans, zakochalam sie po uszy, ale wiedzilam ze nie odejde od meza, bo mamy dziecko. facet wyjechal ( i dobrze ) za praca, o czym wiedzialam od poczatku znajomosci ze w niedlugim czasie wyjedzie. po roku od jego wyjazdu przestalam go kochac, minelo dwa lata , a ja nie che juz utrzymywac z nim zadnych kontaktow, typu meile raz ma miesiac czy rozmowy przez skype. przez pierwszy rok, pisalismy, rozmawialismy. Mimo iz to byl ten jedyny, i moja jedyna milosc, nie chce miec z nim nic wspolnego, bo mnie zranil. W romans sie wdalam z zaniedbania z meza strony. I efekt tego jest taki - ciesze sie ze milosc mnie nie zaslepila na tyle ze bylam w stanie trzezwo myslec, bo nie odejsc od meza. Zobaczysz, z czasm sie uloy, zona przestanie go kochac. tylko to moze dlugoooo potrwac. Ale jestem pewan ze jakto przetrwacie to bedzie to pierwszy i ostatni romans twojej zony. ja np. juz niogdy sie nie wdam w romans, bo wiem ile potem cierpienia ,łez jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
To jest trudne. Żona mnie odpycha. Jest zimna. Powtarza, że nie chce ze mną być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj jej czas, musi sobie to w głowie poukładać, przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Mam się wycofać, odejść na jakiś czas czy być przy niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rób co chcesz, i tak z tego racuchów nie będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy nie rozumiecie zlozonosci tej sytuacji. co innego, gdyby zona nagle zakochala sie w jakims nowym panu- wtedy moznaby przeczekac pewnie. ale jesli ona juz przed slubem go kochala? jesli ma tak jak mam ja- maz ma niewielkie szanse, jesli nie zadne. gdyby dzis pojawil sie tamten czlowiek, gdyby znow wszedl w moje zycie- nie wahalabym sie, co robic. taka milosc zdarza sie raz w zyciu i trwa przez cale lata, pewnie do smierci. nic i nikt nie jest w stanie jej nadszarpnac a inni mezczyzni stanowia tlo, substytut. ja wyszlam za maz, bo mialam dosc samotnosci, chcialam miec dziecko, chcialm zyc tak jak wszyscy. ale nigdy nie przestalam kochac tamtego czlowieka- on jest czescia mnie, mysle o nim w kazdej chwili mojego zycia, tzn. on jest zawsze z tyllu glowy, nawet, jak mysle o czyms zupelnie innym. tez placze do poduszki tak, aby maz nie widzial. przez 7 lat malzenstwa nosilam jego zdjecie w torebce- czulam, ze mnie chroni, ze jest blizej. potem juz nie musialam nosic, bo i tak byl ze mna, we mnie. radzenie autorowi, by w takich okolicznosciach zostal z zona i pelnil funkcje zastepcza jest moim zdaniem okrucienstwem, niestety. to ja autorze pytalam cie o znaki zodiaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Nie chce publicznie pisać o znakach zodiaku. Za dużo szczegółów podaję. Ale chętnie poczytam jakie są Wasze znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja blizniak, on waga maz byk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znaki zodiaku nie mają żadnego znaczenia ..kobiety/ mężczyźni, którzy kochają inną osobe a wchodzą w małżeństwo z drugą krzywdzą nie tylko siebie,ale i przyszłego małżónka, to nie jest fair... w tej sytuacji radziłabym zostać przy żonie. nie chciałbyś za jakiś czas pluc sobie w twarz, że to ty odeszłeś, zostawiłeś rodzine, bo to ona czeka na twój krok. Ale skoro tak bardzo by tego chciała to już by coś zrobiła, nawet jeśli tamten człowiek nie zechce z nią być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Czasem znaki mają znaczenie. Nie umiem tego wyjaśnić ale u nas bardzo mocno się pokrywają z osobowościami. Ona nie odejdzie, bo boi się zostać sama. Wcale nie jest pewna, czy on się zjawi wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba was wszystkich p**********o równo żona go odpycha, jest zimna, mówi,z ę nei chce z nim być a to pzrecież k***a ONA ZDRADZIŁA aty facet jestes jak ostatnia p***a jakim jelopem tzreba byc zeby wybaczyc takie sk****enie żony i jeszcze wchodzic jej w d**e i żebrac o uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Życie jest bardziej skomplikowane niż to się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź ty już załosny typie pzrestań tłumaczyć te k****ę którą nazywasz swoją żoną, bo większego idioty to ja w życiu nie widizałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goglin
Nie rozumiem. Facet kocha swoja zone, mimo wszystko. Czy nie o takiej milosci marza kobiety? Dozgonnenj, na dobre i zle? Pewnie, jak zona sie zakocha to maz niech ja jak najszybciej w d**e kopnie, ale jak maz sie zakocha to zona ma wybaczyc bo w koncu wiedzialy galy co braly. Autorze, cholernie Ci wspolczuje. Jesli naprawde ja kochasz, masz w sobie sily by przez to przejsc, to walcz, ale nie sam. Zabierz zone na terapie. Sam niczego nie zdzialasz. Maz lagodne podejscie, szczerze podziwiam. Niech sobie inni nazywaja to naiwnoscia I jakie im tam jeszcze epitety przychodza do glowy. Idzcie na terapie. Nawet jesli nie zostaniecie razem, to przynajmniej bedziecie umieli sie godnie rozstac a ze wzgledu na dzieci to wazne. Moj kolega pozwolil zonie odejsc. Wybaczyl jej zdrade (najpierw walczyl, ale samemu nic nie zdzalal). Ona odeszla, potem zalowala. Ale on juz nie wrocil, uznal jej wybor I sie z nim pogodzil. Pomaga jej, opiekuje corka, nie wypomina. Ona sie z tym pogodzila I teraz kazde z nich zyje swoim zyciem bedac jednoczesnie rodzicami dla corki. Mozna jesli sie chce. A zawisc, zlosc, nic nie daje, bo cierpia na tym dzieci. Powodzenia autorze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wy w ogóle czytacie temat? ZONA MU PROSTO W OCZY MÓWI, ZE NIE CHCE Z NIM BYĆ, ZE GO NIE KOCHA, OBNOSI SIĘ Z rykiem po kochanku a wy gadacie o terapii? hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goglin
A wiesz po co jest terapia? ZEBY UMIEC TEZ ROZSTAC SIE Z GODNOSCIA!. Ona go nie kocha, ale on ja tak. I co, maja zaczac walczyc ze soba? Skoro kocha innego, to ok, nie zatrzyma jej na sile. Ktos tu wspominal, ze ona kocha tamtego goscia od zawsze, wiec to tez inaczej wyglada jakby zakochala sie w kims niedawno. Takie cos czesto przechodzi i pozostaje gorzki smak porazki. Dla mnie terapia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Jakie to wszystko koszmarnie trudne. Oczywiście, że kosmicznie boli. Nie wiedziałem, że tak może boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goglin
Ale to jest do przejscia. Byle nie siedziec i nie czekac na cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thebill
Ale z Ciebie miękka faja bez honoru. W takiej sytuacji powinieneś kopnąć szmatę w puszczalski tyłek, rozwieść się, zabrać dzieci (jeśli je chcesz) i żądać alimentów. Tamten jej nie chce bo już sobie p******* a po ch*j mu zobowiązania w postaci cudzych dzieci? Suka podkuliła ogon i się łasi, ale wystarczy żeby tamten skinął to poleci z wywieszonym jęzorem. Bądź mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mialam kochanka
moj maz latami nie zwracal na mnie uwagi. Przebywanie na osobnych pietrach, sypianie miesiacami w oddzielnych sypialniach, brak wspolnych znajomych, wspolnych wyjsc...na propozycje terapii zareagowal wsciekloscia i ublizaniem. Na propozycje rozwodu powiedzial 'to s********j'. Twierdzil ze szuka sobie osobnego mieszkania... Dopiero kiedy kogos poznalam maz stwierdzil ze mnie kocha... Kochanek kopna mnie w tylek, bardzo brzydko zreszta, wrocilam do meza, powiedzialam ze to dla dziecka. I taka jest prawda, bo nie wierze w jego milosc do mnie. Mysle ze latami mnie nie kochal i nie kocha teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mojaż
Dzieci na pewno nie dostanę. Facet nie ma praktycznie szans na utrzymanie dzieci przy sobie. Od kogo mam żądać alimentów? Przecież ona nie ma kasy. Mam wywlekać zdradę publicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×