Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pomocy!

Polecane posty

Gość gość

Cześć! Właściwie nie wiem dlaczego piszę... jest mi źle ze soba samą chociaż na pierwszy rzut oka nie powinnam miec powodów do narzekania. Mam 28 lat, jestem mężatką, mam dziecko, mam pracę... No i właśnie... rano obudziłam sie i zamist cieszczyc sie piekną pogodą za oknem, dniem wolnym, tym że dziecko właśnie sie przebudziło i usmiecha sie do mnie ze swojego łóżeczka...ja płaczę czuje sie nic nie znnaczoącym gównem...w pracy jestem nie szanowana, często sie myle,popełniam błędy pomimo tego ze sie staram kiepsko wykonuje swoje obowiązki...jestm w ciągłym stresie nie potrafie sie wyluzować jestem sztywniakiem, ludzie mnie unikają nie mam kolezanek. Mam wrazenie ze gdybym znikneła nikt by właściwie nie zauważył. mąż - czuje ze jestem dla niego tylko balstem, ze nie powinien był sie ze mną żenić. Poinien związać sie z pewna siebie, fajną , ciepłą dziewczyna bo jest naprawde dobrym człowiekiem i zasługuje na szczęscie a ze mna go nie zazna. Jesteśmy bardziej jak rodzeństwo, mnie nie stac na żadne głębsze uczucia nie potrafie dać mu miłości, szczęścia za to wkólko jakies pretensje, że nie zrobił tego ze zapomniał to tym, czy tamtym , ze sie za mało stara... dziecko - kocham je nad wlasne życie ale własciwie co ja moge mu dać boje sie że nie bede potrafiła wychować go na pełnowartościowego, odważnego człowieka, że zaszczepie mu swoja beznadzieję... a tego nie chce. Nienawidzę się za to. Za to że nie potrafie cieszyc sie tym co mam, za to że jestem właśnie taka...jednak do tej pory starma sie robic dobrą minę, nikomu nie mówie o swoim stanie. Nikt z osób którym mogłoby na mnie zależeć nie zdaje sobie sprawy z tego co przeżywam...a jest naprawde źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracujesz jako?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jako osobista asystentka szefa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
depresja to się leczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdaję sobie sprawy z tego ze to depresja, ale nie dam rady sie leczyc wtedy moje otoczenie musiałoby sie dowiedziec o tym a tego nie chce...mojej mamie przyspożyło by to tylko smutku i zmartwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strzelam w ciemno .Miałas tragiczne dziecinstwo i stad to niedowartościowanie własnej osoby .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie musi przecież wiedzieć że bierzesz leki do psychiatry nie potrzebujesz skierowania od lekarza musisz się leczyć, masz dziecko, rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Strzelam w ciemno .Miałas tragiczne dziecinstwo i stad to niedowartościowanie własnej osoby " też tak myslę.... lecz depresję, bo dzieci osób które miały depresję są bardziej skłonne do nerwic i depresji jeśli nie chcesz się leczyć dla siebie, zrób to dla swojego dziecka, by ono nie miało takich problemów w przyszłości: z samooceną i nastrojami depresyjnymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie żyjesz po to, żeby robić przyjemność mamie, pewnie całe życie chciałaś ją uszczęśliwić i ciągle nie wychodziło, masz jakieś problemy związane z dzieciństwem, przynajmniej tak mi się wydaje, chcesz być doskonała na każdym polu, a tak się nie da, zajmuje Cię roztrząsanie tego co w Twoim mniemaniu Ci nie wychodzi, zamiast myśleć o tym w czym jesteś dobra wszystkim nie dogodzisz, jesteś młoda i szkoda marnować w ten sposób życie lecz się- nie musisz się dookoła chwalić, gdy zdecydujesz się na terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dużo starsza od ciebie i mogła bym napisać dokładnie to samo co ty napisałaś.Będę dokładnie śledzić co ci będą ludki pisać ,bo mnie się wydaje że w moim przypadku to moje tragiczne dzieciństwo się za mną ciągnie.Pozdrawiam nie jesteś sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to przykre
Pewnie miałaś kiepskie dzieciństwo. Chciałaś żeby mama była z Ciebie zadowolona dlatego robiłaś w/g dyktatury swojej matki.Teraz to wszystko wychodzi.Jesteś chora, masz depresję. Powinnaś niezwłocznie pójść do psychologa, nikt o tym nie musi wiedzieć.Jeżeli tego nie zrobisz zniszczysz siebie i własną rodzinę.Jak długo można żyć z osobą wiecznie nie zadowoloną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tematu a wierzysz w Boga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może za dużo od siebie wymagasz ...Wrzuć trochę na luz...Coś Ci nie wyszło -trudno ,postaraj się następnym razem nie popełniać tego błędu..Taka zła w pracy to Ty chyba nie jesteś bo gdyby było tak tragicznie jak piszesz to dawno byś wyleciała...Mąż -gdybyś była taka beznadziejna dawno by Cię kopnął w kuper .Co do dziecka to zapamiętaj sobie - "szczęśliwa mama -szczęśliwe dziecko" pracuj nad sobą ...I jeszcze jedna rada -MUSISZ z kimś o swoim stanie pogadać ...( przyjaciółka,koleżanka itp.albo terapeuta ) Wiem co czujesz bo kiedyś też tak miałam ( jak siedziałam z dzieckiem w domu) ..Skoro mnie się udało -Tobie też się uda ...Ja wprawdzie nie poszłam do psychologa ,jakoś sobie poradziłam ale następnym razem gdy mnie coś dopadnie na pewno pójdę ...Na początek wyżal się zaufanej osobie ,zobaczysz,że to Ci już przyniesie ulgę ( poczujesz,że "sprzedałaś" troszkę komuś swój problem i nie jesteś sama ) .Powodzenia Ps. malutkie kroczki do lepszego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze- przestań być dla siebie tak surowa. Po drugie- co jest dla Ciebie ważniejsze- że rodzina dowie się o tym, że masz depresję (co pewnie i tak podejrzewa) czy szczęście Twoje i Twoich najbliższych? jeśli uważasz, że jesteś skłonna poświęcić swoje małżeństwo, byle by tylko Twoja mama się nie zasmuciła... to rzeczywiście żal mi Twojego męża i dziecka. I Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko napisz coś na temat swojego dzieciństwa.W nim szukaj przyczyn obecnego stanu.Twoja wypowiedź z 11;36 w moim tłumaczeniu brzmi; Muszę cierpieć , bo otoczenie nie może się dowiedzieć ,bo mama nie może się smucić.Odpowiedz sobie na pytanie dlaczego wszystko wokół jest ważniejsze , dlaczego ja jestem mniej ważna, dlaczego nie kocham siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, coś na temat dzieciństwa. pozornie normalna rodzinka, jednak rodzicom nigdy w małżeństwie sie nie układało. po wielu latach w koncu sie rozwiedli. ja jako starsza z dwójki dzieci słyszałam wiece,j rozumiałam wiecej niz moja siostra. później gdy juz byłysmy starsze było juz naprawdę kiepsko, nie chce wdawać sie w szczegóły,jednak ojciec dał nam wszystkich psychiczny wycisk. Moja siostra mimo wszystko rozkwitła jak kwiat. jest piękna, pewna siebie, zaradna, podróżuje po swiecie. A ja...miałam czasem takie chwle,że czasem bałam sie wyjsc z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×