praca a języki obce.

witam. Właśnie kończę studia i nie mam żadnego doświadczenia. Znam dobrze języki ang-C1, francuski-B2 i kończę finanse i rachunkowość, ale specjalizację z inwestycji. Mam pytanie, czy ktoś był w podobnej sytuacji, jak z pracą?? czy w ogóle mam jakieś szanse na zatrudnienie? Niby znam te języki, ale obawiam się, że bez specjalizacji z rachunkowości nie przyjmią mnie do korporacji na "junior accountant" na przykład... :// doradzcie..

ludzie doradzcie...:(

Jak już kończysz to co ci to da, ze ktoś coś powie :). Jak zaczniesz szukać pracy to zorientujesz się w rynku i najwyżej dorobisz sobie potrzebny kurs. Moja skromna intuicja mówi, że sama specjalizacja nie powinna stanowić problemu, bo w ogłoszeniach często wymagania są bardziej ogólne (np. "preferowane kierunki ekonomiczne", "matematyka, ekonomia, finanse lub pokrewne") i się mimo innej specjalizacji łapiesz.

a po jakiego grzyba jej kurs ? przeciez studia konczy to jest juz "jak wielki kurs". DOSWIADCZENIA MA ZDOBYWAC i w miedzyczasie niech sobie chodzi na kursy. Autorko ja jestem w podobnej sytuacji jak ty, konczylam inwestycje, pozniej skarbowosc. Cale studia pracowalam dorywczo w sklepach z ciuchami i powiem ci, ze to doswiadczenie nikt nie bral na powaznie, wiec strata czasu. Dopiero staz w urzedu pracy w biurze rachunkowym, dal mi jakas wiedze praktyczna.

Nie wiem po jakiego grzyba jej kurs - to się okaże po zetknięciu się z rynkiem pracy. Ona się obawia, że może tej pracy nie znaleźć z powodu braku specjalizacji z rachunkowości. Jeśli tak będzie - to kurs w SKwP powinien rozwiązać sprawę. Jeśli znajdzie i bez kursu to lepiej dla niej.

a czy np samodzielna nauka symfonii może się przydać? szczerze mówiąc nie lubię księgowości, ale chcę mieć pracę po studiach :( wolałabym pracować właśnie z francuskim, ale przecież trzeba coś umieć :( nocami nie mogę spać, cały czas się martwie co będzie za dwa miesiące :(