Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Duży dom i goście

Polecane posty

Gość gość

Niedawno przeprowadziliśmy się do dużego domu. Mamy dwoje małych dzieci. Sprzątanie nie ma końca - wiadomo. Problemem są natomiast tłumy gości którzy nas odwiedzają. Kilka razy w tygodniu mamy odwiedziny, wysiadam już psychicznie i fizycznie. Jestem gościnna przyjmuję wszystkich otwarcie, chcę ugościć, więc piekę ciasta itd. ogólnie zastawiam stół. Sprzątam przed przyjściem gości bo każdy chodzi i ogląda jak w muzeum, a po wyjściu gościu jest ruina. Jestem już zestresowana tą sytuacją, ciągle płaczę z braku sił, zdarzają mi się małe omdlenia bo mało śpię. Ostatnio odwiedziła nas męża rodzina od tak bez zapowiedzi, bo mieszkają niedaleko, przyszli z 3 dzieci. Dzieci umorusane po uszy bo akurat bawiły się na dworze. Zostawiły po sobie 2 kg piachu przy rozbieraniu się a później jak wpadły do salonu to jak szarańcza. Wszędzie pełno łapek bo zanim ogarnęłam to towarzystwo do mycia to zdążyły narobić sporo szkód. Matki miały to w nosie. Kanapę mam w piachu i całą brudną, drzwi do mycia niemal wszystkie, podłoga się lepi, szafki w kuchni do mycia, w pokoju syna pełno porozwalanych zabawek a między zabawkami pełno chipsów. U nas w sypialni pościel mam do zmiany bo dzieci wpadły fikołki robić, któreś wniosło chrupki i moja mała córcia wysypała je na pościel i sobie je jadła. Ściany czarne, na szczęcie zmywalne. I oni wpadli tylko na kawę, a ja teraz przez 3 dni będę sprzątać bo przy 2 małych dzieci to mozolnie idzie. Żadnego poszanowania i tak jest od 3 miesięcy. Niedawno była moja rodzina i tak im się fajnie siedziało że wyszli o 3 w nocy a moja córcia o 7 wstaje. Więc spałam 4 godziny z czego miałam 2 pobudki na córc***iciu. A od rana oczywiście sprzątanie, dzieci marudne bo w hałasie to sobie nie pospały. To jest obłęd. Tak jest co 2-3 dni. Ja już nie wiem co mam robić, nie chcę żeby się wszyscy poobrażali, ale nie wiedzą przez co przechodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerabialam to po przeprowadzce. Moi nocowali jeszcze a ja po porodzie z noworodkiem. Najbardziej mnie wkurzal brak prywatności. Zamknęłam górę dla gości i tyle. Na dole lazili ale ja ich nie obslugiwalam. Z uprzejmym uśmiechem pokazałam gdzie lodówka i przeprosilam za bałagan, że nie mam jak sprzątać bo ciągle goście. Cierpliwość straciłam jak mi zaczeli się do dziecka wtryniac, brać na ręce i pukać ile razy zakwililo. Pogonilam wszystkich. Nawet się nie obrazili. Niektórzy nie mają hamulcow. Stać cię na dom to ich teraz obsluguj.... Pogoń bo nie przestaną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lulac nie pukać! Durna korekta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szczęście u mnie nikt nie nocuje. Problem mam też w tym, że jak są goście to moje dzieci nie chcą jeść normalnego jedzenia tylko słodycze. Każdy coś tam im przyniesie i jak pokaże to jest wrzask. A np. dzieci są przed obiadem i już mowy nie ma żeby zjadły obiad. Oczywiście goście standardowo mówią "oj tam jak zje na obiad czekoladkę to mu się nic nie stanie". Owszem jeśli jest to raz na ruski rok, ale u mnie jest tak od 3 miesięcy więc ja muszę o dzieci dbać, żeby miały w brzuchach pożywne jedzenie. Siedzę teraz w tym mega bałaganie i zero motywacji do działania. Rozmawiałam na ten temat z mężem wczoraj, no i mąż mówi że jak się cokolwiek odezwę to wszyscy się obrażą, żeby przeczekała ten nalot i że kiedyś będzie mniej odwiedzin. A ja wiem że jak się zrobi ciepło i zrobimy porządek na podwórku to się hołota na grilla zleci. I tylko czekać jak będą chcieli nocować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jeszcze kwestia rachunków w sklepie. Idę zostawiam 400zł i za 3 dni idę i znowu zostawiam 300zł. Jak się szykuje jakaś większa impreza to i nawet 800zł. Nie mamy na dokończenie domu a na gości wydaję krocie. To chore jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie prawda, zaczyna się sezon grillowy i jak się nie odezwiesz to do września co weekend będzie tłum gości. Bo grill jest fajny, macie ogród dzieci się pobawią razem, a jeszcze pewnie będziecie musieli kupić na grilla, bo oni nic nie przynniosą. Przyjadą nie rób ciasta, zaproponuj kawe, paluszki i to wszystko. Nie szykuj żadnych obiadów, sałatek itp. I najwazniejsze skoro przyjeżdzają gości to niech mąz pomaga, nie ma tak że sam siedzi a Ty obslugujesz gości, biegasz za dziećmi. Goście jadą, dajesz mu mop, ścierki i niech zasuwa. On nie sprząta, więc dla niego to żaden problem goście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan karmic gości. Postaw tylko kawe to przestaną tak nachodzic. Mialam ten sam problem i pomogło. Nawet głupich kupnych ciasteczek nie połozyłam mówiąc ze przepraszam ale nie mialam kiedy zakupów zrobic bo ciągle goście. A jak ktos wpada niespodziewanie to tez przepros mówiąc ze nie spodziewałas sie wizyty i musisz wyjsc np do lekarza, zakupy itp. Kolejnym wybiegiem antygościowym , ale to juz wymaga nieco energii, jest takie samo nachodzenie ich. Dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie to jest chore, odezwij sie, tupnij nogą. Takim tempem nigdy nie dokończycie domu, bo oni się przyzywczają, że obiadki, ciasta u Was, potem święta, sylwester itp, a to na ferie przyjada, wakacje. Dziewczyno zrob coś dla siebie, nikt tego nie docenia. jak też bym wpadła na darmowy obiad, do tego kawka, ciasto, nie usługuj im, paluszki wystarcza i herbata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mąz pomaga Ci w domu gotować jak goście mają odwiedzić Was, przy sprzątaniu pomaga???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż czasem pomaga bo widzi że ja już nie daję rady. Chodzę spać o 2 w nocy o 7 wstaję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwi mnie,że nie zorganizowałaś tego inaczej, powinnaś zrobić paraptówkę (max dwie - np.jedna rodzina z twojej strony,a druga z męża strony), a pojedynczych gości przyjmować w mniej gościnny sposób tj. nie musisz od razu stołu zastawiać całego i szykować Bóg wie co. Dla mnie to troche przesada. Do mnie jak ktoś wpadał to zazwyczaj częstowałam kawą lub herbatą plus jakieś ciasto i paluszki (często nawet kupione ciastka w osiedlowym sklepie) i nikt nigdy nie robił tragedii z tego powodu i nie obgadywał za plecami. A i goście wtedy nie siedzieli nie wiadomo jak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak ktoś da coś słodkiego dziecku to zabieraj i powiedz że jak zje to dostanie. U mnie mówią tak samo, ale mam to gdzieś to ja potem martwię się że dziecko boli brzuszek. Od malego powinnas uczyć dzieci, że słodycze są po posiłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Następnym razem kawa, ciastka najgorszy badziew ze sklepu i paluszki, dadzą sobie spokój :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty sobie chyba zartujesz, jestes nienormalna. Nawet jak masz czesto gopsci i naet jak sa to dzieci, to nigey w zyciu nie robia takiego burdelu. Masz psychoze sprzatania, pedantyczna jestes i wyolbrzymiasz. 2 kg piasku z dworu, na pewno.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, ja rozumiem chęć obejrzenia nowego domu przez rodzinę, sama tak miałam, rozumiem tez że co jakiś czas, ale nie częściej jak co kilka tygodni ktoś mi się zjedzie na grilla czy na weekend po umówieniu się czy nie mamy nic przeciwko i co mają ze sobą przywieźć! twoja rodzina nie zna granic i nie ma hamulców ale ty im na to pozwalasz! gdybym ja zobaczyła jak 3 brudnych dziec***akuje mi się na kanapy albo smaruje łapami ściany, to od razu bym ich za uszy do łazienki zatargała do mycia a potem kazała siedzieć w jednym pokoju (np. syna, już pal licho te wywleczone zabawki z każdej szuflady). mąż musi zacząć pomagać utrzymać czystość i porządek w domu. Dajesz ścierę i mówisz wprost: masz umyć to lub tamto. Podczas wizyty również go angażuj mówiąc głośno przy gościach i wprost: podaj nam herbatę, pokój ciasto, idź z córką do toalety itp. Musisz być bardziej stanowcza i wymagająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań ich tak przyjmować, dokładnie, nie sadzaj ich za zastawionym stołem, sypialnię zamknij zdecydowanie i powiedz że mają zakaz wstępu, dzieci przypilnuj żeby sprzątały wszystkie razem zabawki którymi się bawiły. Nie wyobrażam sobie żeby mi ktoś na łóżko wchodził, nawet moje własne dziecko ma swój pokój, a my swoją sypialnię i do nas może co najwyżej w nocy przyjść jak ma koszmary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja co prawda domu jeszcze nie mam, ale tez miałam problem ze szwagierką, która miała wielką chętkę do nas przyjeżdżać ciągle po coś , na kawę. Po jednej wizycie jak się wprosiła, pogoniłam i tak mam spokój. Chętnie by piła kawę w domu , ale moim :(. Już się boję jak będzie dom bo to bliżej niej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku jak przychodzili do nas goście to szykowałam jak głupia. Sałateczki, tatarki, kanapeczki, bakłażanki. No szał ciał. Aż któregoś razu jedna z koleżanek wypaliła z hasłem: "W domu to tak lepiej się spotkać, bo zawsze to taniej niż wyjść na miasto". Padłam. Taniej?! Dla niej tak jak przyniosła chipsy... A ja kilka godzin wcześniej zostawiłam w sklepie prawie 400zł. Powiedziałam, że to koniec. Teraz jak ktoś przychodzi to stawiam paluszki, chipsy i jak mam to jakieś ciastka. Dzieciom jak zgłodnieją robię kanapki, odgrzewam parówki czy cokolwiek. Dorosłych już nie karmię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale chamstwo (ze strony gości oczywiście). W ogóle nie wiedziałam, że w dzisiejszych czasach jeszcze można komuś się zwalić na głowę bez zaproszenia albo co gorsza się wprosić? Jak to funkcjonuje? Dzwonią i mówią, że przyjeżdżają albo stawiają Cię przed faktem dokonanym? I w której części kraju tak to jeszcze działa? Bo u mnie od niepamiętnych czasów gości się zaprasza, tylko i wyłącznie. Nikt nie "wpada" Ci do domu ot tak sobie. A jakby tak się stało to powiedziałabym, że przykro mi ale mam już plany na najbliższe godziny i umówimy się telefonicznie na inny termin...masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no moja szwagierka potrafiła przysłać smsa z zapytaniem : czy mogą na kawę przyjechać . Mój mąż zadzwonił i powiedział jej ze nie bo mamy już inne plany . Niestety tak bywa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchajcie tego piasku to była pełna szufelka raz a później druga bo drugi raz były na dworze w piachu. Co do podawania herbaty itp. to męża angażuję. Ze sprzątaniem już gorzej czasem coś pomoże ale to przed gośćmi bo po gościach jest zmęczony. Parapetówkę mieliśmy w planach, chciałam najpierw założyć firanki i meble w kuchni skończyć ale nie udało mi się bo już zaczęli walić drzwiami i oknami. Teraz to już nie ma sensu bo niektórzy odwiedzili nas już kilka razy a w święta to przez 3 dni siedzieli u nas bo naznosili jedzenia. Mój syn ma pokój na górze, więc resztę pomieszczeń na górze zamknęłam, dzieci znalazły sobie klucz i zrobiły co trzeba. Rodzice siedzą na dole w salonie więc siłą rzeczy dzieci biegają i bałaganią na dole i na górze. Ja i tak się już wycwaniłam i jak piekę ciasto to połowę mrożę. Wtedy mam jakiś zapas i mniej roboty. Jak ktoś się nastawia i otwarcie mówi że przyjdzie z flaszką to wtedy szykuję coś pod flaszkę a nie tylko ciasto. Dzieciom słodycze bezczelnie zabieram bo moje dzieci od małego uczę że deser jest po obiedzie, jednak w momencie gdy ja nalewam dzieciom zupę to moja córcia już z chipsem w buzi chodzi bo ciocia jej dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam ten bol,do mnie przyjezdzaja na wczasy bo mieszkam w Hiszpanii,teraz juz rzadziej ale jak sie tu pzreprowadzilam to co chwile ktos sie wpraszal.Mialam dosyc naprawde,musisz sie postawic ja zaczelam wymyslac rozne zreczy jak ktos chcial przyjechac to mowilam ze nie teraz bo remont mamy,albo ze sami gdzies wyjezdzamy,najbeszczelniej zachowala sie kuzynka moja na wiesc ze my wyjezdzamy ona zaproponowala zebysmy jej klucze od naszego domu zosawili i w tym czasie ona z rodzina przyjedzie,wiecie dawrmowy nocleg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie , padnę , zróbcie porządek z tymi swoimi rodzinami, czy oni Wam te domy budowali, dokładali się czy jak , bo nie rozumię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy nie mają żadnych oporów, żadnego wyczucia, nic...Trzeba im wytyczyć granice bo gotowi Ci wejść na głowę. Mnie zastanawia co innego, skąd u Was (tych, które mają taki problem) ten brak asertywności? Czemu nie tupniecie nogą? Nawet jeśli się obrażą to świadczy źle o nich, nie o Was. Ja wyznaję zasadę "mój dom moja twierdza". I nikt mi się nigdy nie wpieprzał bez zapowiedzi. W ogóle sobie tego nie wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wiesz jak przyjeżdzają z flaszką nie znaczy że masz wydawać 200 zł na jedzenie. Zrób jakieś koreczki, troche wędliny i starczy. Oni widzą, że Ty się starasz, mozna u Was fajnie spedzić czas, dzieci mają sie gdzie bawić, Ty coś dobrego zrobisz do jedzenia. Skoro niektorzy 3 razy Was odwiedzają to już jest coś nei tak, powiedz o tym meżowi. A Ty nie jesteś zmęczona po gościach?? Czym on ma być zmęczony, w końcu to Ty szykujesz, biegasz za dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie jest miec duzy dom na spoko :) www.youtube.com/watch?v=fM3i2-hdbiQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. No moja kuzynka np. napisała smsa czy może przyjść wieczorem z mężem i dziećmi i z flaszką, a męża rodzina to wpada bez zapowiedzi. Mąż tylko do mnie dzwoni że chyba zaraz będzie zlot u nas bo coś mu się o uszy obiło że wpadną w przelocie (6 osób dorosłych i 3 dzieci). Mieszkamy w centralnej Polsce. Jak ktoś do mnie bez zapowiedzi przychodzi to wystawiam to co mam czyli jak mam ciasto to wystawiam a jak nie to ciastka, chipsy, paluszki. Jak są głodni to jest problem bo ja nie mam po prostu. Wczoraj byli głodni a ja nie miałam chleba, nie spodziewałam się gości. Dzieci chciały kanapkę, głupio mi było jak nie wiem. Miałam pół bułki to się wszyscy tą bułką dzielili, jogurty jakieś wystawiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to jest gdy czlowiek chce byc mily i goscinny,kazdy to wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra autorko to gdzie dokladnie mieszkasz? zaraz wpadniemy do ciebie na kawe tylko ciacho w miedzy czasie upiecz jakies hehe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka. Z męża rodziną długo nie mogłam się dogadać. Od jakiś 3 lat jest spokój i żyjemy pokojowo. Nie chcę tego zepsuć. Gdy nie mieliśmy domu to nas nie odwiedzali, byli może raz do roku. Teraz wpadają bez zapowiedzi całą gromadą. Jak tupnę nogą obrażą się i już nas nie odwiedzą a mąż to przeżywa wtedy bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×