Nie miałam nigdy od nich wsparcia,wszystko po najmniejszej linii oporu

Posłużył mi wątek kobiety, ktora "ubolewa" , że facet za nia wszystko robi i ma...nudne życie. Jak to jest, że ja np. nie miałam nigdy pomocy, wyreczenia i wsparcia od zadnego z 3 partnerów. Nie wytrzymywalam i konczylam to po zaledwie pół roku. Teraz jestem sama i juz tak chcę zeby zostało. To oni chcieli, aby im samym bylo fajnie. Dla mnie zwiazek kojarzy się z mordega, zeby podać żarcie, usmechac, nie zanudzac. Pewnie mnie nie kochali. Tak wszystko żadnym kosztem, po najmniejszej linii oporu. Zupełnie brak mi było szczescia. Co Wy sadzicie o tym?

Nikt nic nie poradzi?A może jednak?:)

skoro sama robiłas wszystko za nich to po co mieli się wysilać?:P

Po, ku*rwa, linii najmniejszego oporu, ciemnoty z kafe!

Dla mnie.związek to partnerstwo. Nie pozwolę aby bylo inaczej. Skończyłam, ich łzy też były. Twardą jestem, nie dam się wykorzystywać.

ja tez tak bylo wlasnie :) www.youtube.com/watch?v=fM3i2-hdbiQ

Po najmniejszej linii oporu- czepialski czleku. JAk się piesze na klwaiaturze tel.to kursor przeskoczy czasem! Ciekawe czy tobie wszystko super wuchodzi!? Przekonalibysmy się! K***owanie najlepiej:-P